Olsztyńska kawiarnia naukowa Klubu Profesorów Collegium Copernicanum - wirtualne uzupełnienie spotkań na olsztyńskiej Starówce i wypraw terenowych. Kameralne spotkania z nauką i naukowcami, w Olsztynie oraz w innych miejscach Warmii i Mazur. Jest także przedłużeniem spotkań wirtualnych Teamsatorium UWM.
poniedziałek, 28 grudnia 2009
Przychodzi naukowiec do dziennikarza
Pisałam już, co mogą zrobić dziennikarze, by poprawić relacje z naukowcami (między innymi chodzi o poznawanie się, zdobywanie zaufania, o budowanie bogatej bazy kontaktów), a co z naukowcami? Być może w ogóle nie należy stawiać takiego pytania? To praca dziennikarzy polega na pozyskiwaniu informacji, na budowaniu dobrych relacji z osobami, które mogą pomóc w realizacji tematu, w tym z ludźmi nauki.
Dlaczego naukowcy mieliby dbać o kontakty z dziennikarzami? To już nie jest takie oczywiste. Dziennikarze dzwonią zazwyczaj w najmniej odpowiednim momencie, proszą o spotkanie natychmiast albo jeszcze szybciej, oczekują od rozmówcy potwierdzenia założonej tezy, wycinają fragmenty wypowiedzi tak, że później trudno jest poznać swoją opinię. Zniechęca to do odbierania telefonów z redakcji.
Relacje z dziennikarzami będą układały się bardziej pomyślnie, jeśli zrozumiemy, że pracują oni pod presją czasu i czekanie na odpowiedź nie jest ich ulubionym zajęciem. Warto też zwrócić uwagę na to, by wypowiedzi dla mediów były krótkie – one i tak muszą zostać odpowiednio zmontowane. Lepiej powiedzieć jedno zdanie i później usłyszeć je w całości, niż wygłosić dziesięć i mieć nadzieję, że dziennikarz wybierze właściwe.
Tym, co każdemu może pomóc w kontaktach z dziennikarzami, jest też znajomość prawa prasowego (Ustawa z dnia 26 stycznia 1984 r.) – warto zacząć od lektury tego dokumentu, by uniknąć nieporozumień.
Wielu przedstawicieli mediów (w tym mediów lokalnych) twierdzi, że redakcje są otwarte na współpracę z naukowcami, mogą na przykład publikować teksty ich autorstwa. Niewiele osób decyduje się jednak na takie działania, postrzegając je jako stratę czasu. Podobnie jest z informowaniem dziennikarzy o tym, co dzieje się na uczelni czy z odpowiadaniem na ich pytania. Pracownicy naukowi nie wiedzą, komu i czemu miałoby to służyć (poza tym, że służy dziennikarzom i mediom).
Jednym z powodów, dla których warto, by naukowcy pojawiali się w mediach, jest przedstawianie własnego punktu widzenia, własnej interpretacji tego, co dzieje się w szkolnictwie wyższym. Kiedy „Gazeta Wyborcza” opublikowała cykl artykułów pod hasłem: „Wyższa Szkoła Wstydu”, w środowisku akademickim zawrzało z oburzenia, ale niewiele osób zdecydowało się zabrać głos w debacie. Jeśli czytelnicy coś z niej zapamiętają, będą to zarzuty gazety, opinie dziennikarzy, a nie stanowisko naukowców.
Ważną kwestią jest kontaktowanie się z mediami, żeby poinformować o osiągnięciach naukowych czy o ciekawych wydarzeniach w środowisku akademickim. Publikowanie informacji na ten temat jest istotne i dla mediów, i dla uczelni, i dla lokalnej społeczności. Mieszkańcy miasta uniwersyteckiego często mają złą opinię zarówno o poziomie kształcenia, jak i o pracy naukowej, choć o jednym i drugim niewiele wiedzą, bo brakuje informacji na ten temat (a jeśli są, można odnieść wrażenie, że mają stronniczy charakter).
Warto też, by naukowcy dostrzegli nowe medium – internet. Kto nie ma ochoty pukać do drzwi redakcji, może stać się właścicielem własnego narzędzia przekazu. Blogi, fora dyskusyjne, a nawet telewizja internetowa – to tylko przykłady środków, jakie naukowcy mogą wykorzystać, by promować siebie i swoją uczelnię oraz dyskutować o sprawach dla nich ważnych. Gdyby trudności we współpracy z dziennikarzami miały być jedyną przeszkodą w realizacji tych zadań, to przecież można uniezależnić się od ich pośrednictwa.
poniedziałek, 21 grudnia 2009
W Lublinie też są kawiarnie... zadymione!
piątek, 18 grudnia 2009
Domena publiczna ... w kawiarni
Kawiarniany stolik, to przede wszystkim spotkanie i dyskusja, w czasie których rodzą się najróżniejsze myśli (tak jak w mózgu - ututi). Jest to spotkanie studentów i "profesorów", niekoniecznie z tytułami.
Kameralne spotkania z nauką i naukowacami w kawiarniach nie są wcale "profanacją" i ujmą. Bowiem jak trafnie zauważył prof. Dąbrowski "naukę należy uprawiać, a nie celebrować". Na tych spotkaniach można zobaczyć (i współuczestniczyć) jak w dyskusjach rodzi się książka (np. ta, dotycząca traktu niborskiego), jak rodzi się akademicka przedsiębiorczość i innowacyjność (m.in. spotkanie z Fabryką Innowacji), czy jak rodzi się ciekawy i interaktywny portal UTUTI.
Myśli rodzą się w dyskusji. Padają jak ziarno w glebę, część zjedzą ptaki, część wyschnie, a część wykiełkuje i dobiero po jakimś czasie zobaczyć będzie można "plon". Ale spotkania kameralne z nauką to także wielka przyjemność rozmowy z ludźmi pełnymi pasji, zangażowania, pomysłów. Dalekie jest to od napuszonej celebry a bliskie autentycznego uprawiania nauki. I co najważniejsze, kameralne spotkania z nauką są open source - bezpłatne i dla wszystkich (wstęp wolny, bez względu na stopnie, wykształcenie czy specjalność).
"Wizję UTUTI można sprowadzić do 4 punktów:
- wszystkie materiały do studiowania w jednym, ogólnodostępnym miejscu;
- wykładowcy dzielą się swoimi notatkami (konspektami z wykładów) publicznie;
- studenci robią notatki nie tylko dla siebie;
- powszechny dostęp do wiedzy i intensywna komunikacja między studentami podnoszą jakość kształcenia.
Właśnie dlatego UTUTI nie został stworzony dla gotowców i ściąg... Po prostu, chcemy by każdy miał z czego się uczyć."
poniedziałek, 14 grudnia 2009
Serwisy popularnonaukowe kluczowe we wspieraniu innowacyjności
piątek, 11 grudnia 2009
Podzielić się wiedzą
W tym miejscu wypadałoby westchnąć z nostalgią i przywołać w pamięci czasy świetności chociażby bliskiej nam geograficznie Albertyny. Wykładowcy byli genialni, studenci skrupulatni i bardzo pracowici, a system nauczania tak wspaniały, że nade wszystko warto było sprzedać ze 300 włók rodzimego ugoru razem z osiadłym na nim chłopstwem aby dziedzica do Prus wyprawić i w bibliotece tej wspaniałej uczelni kark uginać zmusić.
Piękne to były czasy, tyle że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Równie dobrze można by i dziś znaleźć zarówno sporą rzeszę genialnych naukowców-dydaktyków jak i błyskotliwych studentów, a w owych odległych dziejach, w „duchu uczelni” doszukać się nepotyzmu, głupoty jak i nadzwyczajnej obłudy.
Wierzę jednak, że dopóki sedno idei uniwersyteckiej, (czyt. studenci) będą chcieli się uczyć, zdobywać, odkrywać, dzielić się, spierać, dywagować na miarę warunków i okoliczności epoki – uniwersytet nie zginie. A że chcą i próbują - to rzecz pewna.
W tym miejscu chciałabym zaprezentować Państwa uwadze i zachęcić do dyskusji nad pewną inicjatywą studencką, która w moim przekonaniu, zawarła ciekawy „smaczek” studiowania, umiejscowiony w realiach współczesnej epoki. Studenci organizują się, żeby się dzielić… wiedzą!
Polecam lekturę strony http://ututi.pl/about a 17 grudnia zapraszam do Kawiarni „Moja” na dyskusję o dzielących się notatkami studentach i wykładowcach.
Z pozdrowieniami, Eryka Kuszlewicz-Masiak
środa, 9 grudnia 2009
piątek, 4 grudnia 2009
Poszukiwanie przestrzeni do dyskusji
Systematyczne spotykanie się w lokalach "gastronomicznych" na olsztyńskiej starówce, w formule kameralnych spotkań z nauką, mają już swoją roczną historię. Z tej okazji przypomnienie swoistej "deklaracji ideowej", ku refleksji i zastanawianiu się co dalej. Roczny eksperyment jest chyba wystarczający, aby odpowiedzieć sobie na pytania: "czy warto", "czy jest sens" i "czy warto kontynułować i co ewentualnie zmienić". Zapraszam do dyskusji zarówno wirtualnych jak i "kawiarnianych".
Jako przyrodnik interesujący się zmianami w otaczającej nas przyrodzie, często przeszukuję różnego typu opracowania historyczne, mapy, książki itp. Ale w podręcznikach historycznych nie znajduję zbyt wielu interesujących mnie danych. Na kartach książek traktujących o przeszłości sporo jest relacji z wojen, spotkań politycznych. Jest wiele o królach, generałach, wojnach i granicach. Tak jak w dzisiejszych mediach: historia spływa głównie krwią i sensacjami. Z życia codziennego dowiedzieć się zazwyczaj można jedynie o epidemiach, pożarach i powieszonych czarownicach.
A mnie interesuje stopień wylesienia naszego regionu, kiedy i jakie jezioro wyschło, kiedy bagno osuszono, jak długo po wojnach i epidemiach pola leżały odłogiem. Co dawniej żyło w jeziorze, co w lesie i co w trawie piszczało. Ile i jakie gatunki dawniej u nas występowały, które i kiedy wymarły a które skąd i kiedy do nas przybyły? Grzebiąc w archeologicznych śmietnikach oraz czytając dawne pamiętniki, wiele można wyczytać o stanie ówczesnej przyrody.
Dlaczego przyrodnik interesuje się historią, w szczególności powszechną? To proste, aby zrozumieć głębiej procesy przyrodnicze zachodzące na poziomie ekosystemu i aby nauczyć się stosownie działać dla przyszłości. Przecież historia magistra vitae, także dla przyrodnika.
Obecnie dość dużo uwagi poświęcamy zmianom klimatu i zastanawiamy się jakie one skutki przyniosą zarówno przyrodnicze jak i gospodarcze. I co należałoby przedsięwziąć, aby zapobiec w miarę możliwości negatywnym skutkom.
Wiedza to niełatwa. Świadczą o tym liczne błędy jakie do tej pory uczyniliśmy w ochronie przyrody. Na przykład w Ojcowskim Parku Narodowym. Chcąc chronić unikalną roślinność kserotermiczną, w pierwszym odruchem było usunięcie wypasu bydła i owiec, żeby zwierzęta nie wydeptywały i nie zjadały tych rzadkich roślin. Po kilkunastu latach okazało się, że na łąkach pojawia się las, a chronione rośliny zielne znikają, bo jest im za ciemno i za zimno. Po żmudnych badaniach udało się ustalić, że wspomniane ekosystemy ukształtowały się na skutek wielowiekowego wypasu i gospodarki ekstensywnego rolnictwa. Krowy i owce do parku wróciły.
Zamiast więc czekać kilkadziesiąt lat na skutki dzisiejszych poczynań, lepiej jest analizować historię naszego gospodarowania na Warmii i Mazurach w okresie ostatnich… 10 tysięcy lat.
Kłopot w tym, że i kronikarzy było mało oraz w tym, że historyków bardziej interesowały granice administracyjne, wojny i spotkania monarchów. Niełatwo więc nawet między wierszami poszukiwać.
I nie łatwo wybrać gatunki, które będą mogły służyć jako bioindykatory "zdrowia" ekosystemu, (tak jak termometr służy do pomiaru temperatury). Niezbędne są dyskusje i badania interdyscyplinarne. Aby historyk nauczył odczytywać przeszłość z dokumentów a przyrodnik wiedział jakich informacji w mrokach wieków szukać. Na uniwersytecie o takie interdyscyplinarne spotkania nie powinno być trudno. Tylko jakie miejsce do tych spotkań wybrać, kiedy u nas nie ma gajów oliwnych (bo nie ten klimat)? Są za to liczne kawiarnie, restauracje, puby. One są także dla ludzi, którzy mają coś więcej niż tylko przewód pokarmowy.
czwartek, 3 grudnia 2009
Kawiarniane poszukiwanie Doliny Krzemowej w Olsztynie
Tematem spotkania była Synergia grupowa i fabryka innowacji, a głównymi gośćmi panie: Magdalena Ben-Rynkiewicz i Agnieszka Kawka z Centrum Innowacji i Transferu Technologii UWM w Olsztynie. Opowiadały o projekcie "Fabryka innowacji - kapitałowe wsparcie dla przedsiębiorczych". Okazuje się, że zasobny kapitałowo biznes poszukuje na Warmii i Mazurach zupełnie nowych pomysłów i innowacyjności. Z perspektywy Unii Europejskiej jak i Warszawy Olsztyn jawi się jako zasobne w potencjał innowacyjny zagłębie dla gospodarki opartej na wiedzy. Program adresowany jest do ludzi z pomysłami. Do końca 2010 roku można zgłaszać się ze swoimi pomysłami a otrzyma się bezpłatnie profesjonalne wspracie, łącznie z analizami technicznymi i biznesowymi? Z tak wyłonionych pomysłów do dalszego etapu wybranych będzie 100 rokujących sukces przedsięwzięć i otrzymają one wspracie, na początek w wysokosci do 200 tys. euro.
Po co ktoś miałby "pakować" duże pieniądze w cudze biznesy? To nie jest jednak żadna filantropia, to zwykła inwestycja w wynalazki i innowacyjność. Współczesna gospodarka opiera się na innowacyjności i kapitale ludzkim a nie na przemyśle ciężkim. Może tylko dziwić, dlaczego dużego potencjału ludzkiego, swoistej Doliny Krzemowej, ktoś poważny poszukuje w "prowincjonalnym" Olsztynie? Ale to jest poważny biznes z dużymi pięniedzmi - oni wiedzą co czynia. Być może sami się nie doceniami i naszych studentów :).
Dlaczego w kameralnych spotkaniach z nauką zagościła tak biznesowa tematyka? Bo współczesny uniwersytet opiera się na trzech filarach: dydaktyce, badaniach naukowych i... przedsiębiorczości akademickiej czyli komercjalizacji wyników badań.
wtorek, 1 grudnia 2009
Grudniowe spotkania w Kawiarni Moja
3 grudnia (czwartek), Synergia grupowa i fabryka innowacji. Goście specjalni: : Magdalena Ben-Rynkiewicz i Agnieszka Kawka. Spotkanie odbywa się w ramach I Olsztyńskich Dni Przedsiębiorczości Akademickiej (3-5 grudnia 2009).
sobota, 28 listopada 2009
Zapomniani uczeni z warmińskiej prowincji
Jakoś niezauważenie minęła 140. rocznica śmierci uczonego Warmiaka z Biskupca - Ignacego Pietraszewskiego (1796-1869). Zapomniany profesor honorarius linguarum orientalium apud Universitatem Berolinensem jest jednym z wielu przykładów zapomnianych uczonych i mędrców, wyrosłych na piaszczystej prowincji. "Utarła się dawniej opinia, że ziemia warmińska przygarnia od czasu do czasu wybitnych ludzi, ale sama ich nie wydaje." Na tę opinię sami swoim brakiem pamięci zapracowujemy. Mamy w regionie czterech noblistów i o nich też nie pamiętamy.
Być może warto będzie poświęcić kilka spotkań (kameralnych z nauką i naukowcami) na wspominanie tych dawnych uczonych i tych niedawnych profesorów, współtworzących klimat intelektualny naszej małej "północnej prowincji". I chyba najlepiej by było, aby takie spotkania odbywały się w tych najbardziej zapomnianych wsiach i miasteczkach: Ławicach, Biskupcu, Kętrzynie, Lamkowie, Smokowie, Czerwonce. Na poszukiwanie "śladów myśli i wiedzy" być może wyruszymy traktem niborskim. Tak na początek.
piątek, 27 listopada 2009
Trakt niborski cz. 3.
Wędrujac traktem niborskim kilkaset lat temu można było obserwowac zupełnie inną przyrodę. Inaczej wyglądał las, inne zwierzęta niż dziś można było zobaczyć i usłyszeć. Uczestnicząc w kameralnych spotkaniach z nauką i szlakiem niborskim można zobaczyć, jak w dyskusjach powstaje książka.
W luźnej dyskusji uczestnicy nawiązali także do interpretacji słowa "gościniec". Słowo "gość" ma także i nieco groźniejsze znaczenie, bowiem gość to ktoś obcy, kogo czasem trzeba prezentem obłaskawiać.
wtorek, 24 listopada 2009
Zjedliśmy Darwina
Książki przyrodnicze, pisane przez olsztyńskich uczonych, rozdawać będziemy na kolejnych spotkaniach kameralnych z nauką. Szczegóły niebawem.
niedziela, 22 listopada 2009
Zapowiedzi najbliższych spotkań
- 24 listopada (wtorek), zapraszamy na 150 urodziny książki, która zmieniła świat. Na godzinę 18.00 zapraszamy do Kawiarni Moja, ul. Dąbrowszczaków 10. Gospodarzem spotkania kameralnego z nauką będzie prof. Alicja Boroń z Wydziału Biologii.
- 26 listopada (czwartek), w ramach cyklu spotkań poświęconych traktowi niborskiemu, Stanisław Dąbrowski (leśnik, przyrodnik), Jarosław Sobieraj (archeolog), Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja), godz. 17.30. (Było cz. 1, cz 2. )
- 3 grudnia (czwartek), synergia grupowa i fabryka innowacji, w Kawiarni Moja, ul Dąbrowszczaków 10, godz. 17.00. Goście specjalni: Magdalena Ben-Rynkiewicz i Agnieszka Kawka. Spotkanie odbywa się w ramach I Olsztyńskich Dni Przedsiębiorczości Akademickiej (3-5 grudnia 2009).
W grudniu br. spotykać będziemy się w czwartki w Kawiarni Moja, godz. 17.00. W styczniu zaplanowane jest m.in. spotkanie z prof. Eugeniuszem Geno Małkowskim (15 stycznia w Galerii "Rynek" o 17.00 otwarcie wystawy aktów pt. "Początek świata", kilka dni później spotkanie pt. "Publiczne malowanie jako metoda powszechnej edukacji plastycznej") oraz spotkania dotyczące ekologii stosowanej, czyli co praktycznego wynika z badań ekologicznych (podejmiemy m.in. problem obszarów chronionych i projektowanego Mazurskiego Parku Narodowego). Po Nowym Roku rozpoczniemy także cykl spotkań z olsztyńskimi towarzystwami naukowymi, a jako pierwsze zagości Polskie Towarzystwo Hydrobiologiczne.
czwartek, 19 listopada 2009
Synergia grupowa i fabryka innowacji
Synergia grupowa to zjawisko charakterystyczne dla dialogu i współpracy. Wiedza grupy jest większa niż suma wiedzy każdego z jej członków z osobna. Ludzie współpracujący, dyskutujący nawzajem się inspirują do osiągania większych celów. W dialogu rodzą się pomysły i skojarzenia, które raczej nie powstałyby w samotnych rozmyślaniach. Ludwik Fleck w połowie XX wieku zjawisko to określał jako „kolektyw myślowy”.
Spotkania w kawiarni to dla samych naukowców okazja do dyskusji interdyscyplinarnych i wzajemnego inspirowania się w dalszych, myślowych poszukiwaniach i intelektualnych podróżach. To także spotkania „nienaukowcami” i swoista popularyzacja wiedzy a także opowiadanie o sensie badań i wynikach, finansującym je podatnikom. I w końcu kameralne spotkania z nauką to możliwość spotkania się naukowców i przedstawicieli gospodarki oraz samorządów. Na styku tych spotkań rodzi się innowacyjność.
Fabryka innowacji to projekt, którego celem jest zbliżenie obu środowisk (nauki i gospodarki) i wsparcia dla przedsiębiorczości. O Fabryce innowacji opowiadać będą panie: Magdalena Ben-Rynkiewicz i Agnieszka Kawka z Centrum Innowacji i Transferu Technologii UWM.
W czasie wstępnych dyskusji urodził się pomysł, aby swoistą kawiarnię naukową (jako przestrzeń publiczną przyjazną dla biznesmenów oraz naukowców i studentów) stworzyć w Kortowie. Tak aby w godzinach przedpołudniowych przedstawiciele gospodarki mieli okazję spotkać się z naukowcami i studentami, swobodnie porozmawiać i poszukiwać dla siebie rozwiązań. Zatem do południa proponować będziemy spotkania w Kortowie a po południu spotkania na Starówce i Śródmieściu. Na spotkaniu w kawiarni będziemy chcieli dyskutować także o naszym wspólnym pomyśle - portalu „Olsztyn naukowy i popularnonaukowy”.
„FABRYKA INNOWACJI” to trzyletni projekt, w czasie którego poszukiwanych będzie około 100 pomysłów na innowacyjną działalność gospodarczą, tworzoną głównie na bazie wyników prac naukowo-badawczych. Centrum Innowacji i Transferu Technologii UWM będzie kompleksowo wspierać pomysłodawców, w tym przede wszystkim kadrę naukową UWM oraz innych regionalnych uczelni wyższych i jednostek B+R (badawczo rozwojowych) w realizacji działań związanych z przekształceniem innowacyjnego pomysłu w działalność gospodarczą.
FABRYKA INNOWACJI wspierała będzie uczelniane i autorskie pomysły (technika, technologia, wyrób, metoda, idea), które nadają się do komercjalizacji. W następstwie na bazie wyników prowadzonej działalności naukowo-badawczej powstaną samodzielne przedsiębiorstwa. Kilkanaście przedsiębiorstw będzie mogło otrzymać wsparcie finansowe na start firmy, z czego najlepsze z nich także wsparcie kapitałowe nawet do 200 000 Euro.
Założeniem FABRYKI INNOWACJI jest aktywizacja przedsiębiorczości uniwersyteckiego środowiska akademickiego UWM, naukowców i kadry technicznej, ale także studentów i doktorantów, a tym samym ułatwienie wprowadzania nowo powstałej wiedzy i wyników badań naukowych, prowadzonych na Uniwersytecie, bezpośrednio do gospodarki. FABRYKA INNOWACJI nie ogranicza się jednak wyłącznie do pomysłów możliwych do komercjalizacji, powstałych na Uniwersytecie. W ramach przedsięwzięcia wspierane będą bowiem także innowacyjne pomysły na biznes z regionu całego województwa warmińsko-mazurskiego.
wtorek, 17 listopada 2009
Urodziny książki, która zmieniła świat
W ramach obchodów Roku Darwina na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim i w Olsztynie Wydział Biologii zaprasza na Kameralne Spotkanie z Nauką, 24 listopada, (Kawiarnia Moja, ul Dąbrowszczaków 10, godz.18.00).
Urząd Miasta Olsztyn na tę okazję ufunduje tort urodzinowy z wizualnym motywem darwinowskim oraz zestaw książek.
Te ważne dla rozwoju nauki - w szczególności biologii - daty, świętowane są w wielu miejscach świata i Polski, w tym także na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim oraz w Olsztynie.
Środowisko akademickie Olsztyna obchody Roku Darwina rozpoczęło już ponad rok temu, kiedy to w dniach 16-17 października 2008 odbyły się IX Dni Interdyscyplinarne Wydziału Teologii i Wydziału Biologii UWM ph. „Na progu życia. Teoria ewolucji wobec wiary chrześcijan. W 150-lecie ogłoszenia teorii ewolucji biologicznej Karola Darwina”. Jednym z efektów tej konferencji jest książka z referatami, która ukaże się niebawem.
Później, 12 lutego 2009 r. zorganizowaliśmy Dzień Darwina w Olsztynie, w tym wieczorną dyskusję na Starówce. Kilka dni później, 19 lutego, w Kamienicy Naujacka (MOK) zorganizowaliśmy otwarte spotkanie kameralne z nauką ph. „Spór o pochodzenie człowieka. Ewolucja czy/i stworzenie? Przypadek czy/i konieczność”. Z teologiem, profesorem Marianem Machinkiem, publiczną rozmowę prowadzili: biolog dr hab. Stanisław Czachorowski prof. UWM oraz dziennikarz Łukasz Czarnecki-Pacyński.
Z kolei Wydział Biologii 24 kwietnia zorganizował jednodniowe seminarium, poświęcone teorii ewolucji, aktualnej wiedzy na temat procesu ewolucji biologicznej i metod jej badania. Referaty wygłosili: prof. Alicja Boroń, prof. Eugeniusz Biesiadka, prof. Aleksander Bielecki, prof. Stanisław Czachorowski, dr Anna Drogosz, dr Iwona Łaźniewska, mgr Piotr Markiewicz.
Obecnie, 24 listopada, zapraszamy na 150 urodziny książki, która zmieniła świat. Na godzinę 18.00 zapraszamy do Kawiarni Moja, ul. Dąbrowszczaków 10. Gospodarzem spotkania kameralnego z nauką będzie prof. Alicja Boroń z Wydziału Biologii.
Rozmawiać będziemy nie tylko o Darwinie, ewolucji, badaniach prowadzonych na UWM - dotyczących obserwowania i możliwości odtwarzania procesów ewolucji. Będziemy zastanawiać się nad rozwojem uniwersyteckiego Muzeum Zoologicznego im. Profesor Janiny Wengris oraz nad tym, jak przez wystawy pokazać fascynującą różnorodność świata żywego.
Termin bioróżnorodność wyraża dynamizm żywej przyrody i oznacza różnorodność organizmów żywych wraz z ich zmiennością na poziomie genów, białek, osobników, populacji i gatunków oraz w skali ekosystemów. Zagadnienie różnorodności biologicznej stało się jednym z głównych paradygmatów biologii i podstawą nowoczesnej polityki środowiskowej i w zakresie ochrony przyrody. Jest też częścią międzynarodowego programu „Strategia Ochrony Świata” oraz idei zrównoważonego rozwoju.
Obiektem badań w zakresie różnorodności biologicznej prowadzonych na Wydziale Biologii UWM są mikroorganizmy; bakterie, glony oraz grzyby, rośliny i zwierzęta. Badania dotyczą praktycznie wszystkich aspektów bioróżnorodności: a) bioróżnorodności siedlisk, w których występują wymienione organizmy, b) bioróżnorodności funkcjonalnej, czyli roli tych organizmów w biocenozie, wzajemnych oddziaływań, powiązań pokarmowych, preferencji siedliskowych, c) różnorodności biologicznej zespołów, które tworzą wymienione organizmy w różnych warunkach środowiskowych, zwłaszcza w środowiskach przekształconych antropogenicznie, d) bioróżnorodności na poziomie grup taksonomicznych, e) bioróżnorodności gatunkowej, czyli liczby gatunków występujących w jednostce powierzchni lub w ściśle określonym środowisku, f) bioróżnorodności genetycznej, czyli zróżnicowania genetycznego populacji organizmów.
Teoria ewolucji powstała na bazie obserwacji różnorodności świata organizmów żyjących w naturze i zgromadzonych w muzeach. Teoria ta porządkuje i wyjaśnia możliwe przyczyny różnorodności i zmienności gatunków.
Podobnie jak Karol Darwin każdego dnia jesteśmy obserwatorami różnorodności otaczających nas roślin i zwierząt. Czy każdy może pójść w ślady odkrywcy mechanizmów ewolucji – poznać, a nawet zobaczyć zjawiska podobne do tych, które były dla Darwina inspiracją? Jest to możliwe także i w Olsztynie, gdzie naukowcy od lat prowadzą badania nad synurbizacją (przystosowania roślin i zwierząt do życia w mieście), nad antropogenicznymi przekształceniami krajobrazu oraz nad zmiennością klimatu. Efekty procesu ewolucji można zaobserwować w najbliższym otoczeniu i niejako „przyłapać ewolucję na gorącym uczynku?
Niektórzy ludzie swoimi koncepcjami zmieniają świat. Należeli do nich zarówno Mikołaj Kopernik jak i Karol Darwin. O czym by rozmawiali, gdyby się przypadkiem w Olsztynie spotkali? Ich spotkać już „na żywo” nie możemy, ale za to w Olsztynie, w kawiarniach na Starym Mieście i Śródmieściu oraz innych przytulnych miejscach publicznych, spotkać można olsztyńskich naukowców. Ułatwieniem (ale nie jedynym) do takich spotkań i dyskusji są kameralne spotkania z nauką, organizowane przez Klub Profesorów Collegium Copernicanum, we współpracy z różnymi środowiskami oraz instytucjami.
St.Cz., A. B.
Kawiarenka naukowa w Radiu Olsztyn
"Sławomir Ostrowski - w dociekliwy sposób porusza aktualne problemy gospodarcze regionu. Jego gośćmi są przedsiębiorcy, politycy, działacze gospodarczy, którym autor na koniec rozmowy zawsze zadaje trudne i zaskakujące pytanie, a odpowiedź może być tylko: TAK lub NIE." Jak widać w audycjach nie brakuje i naukowców.
sobota, 14 listopada 2009
Trakt niborski cz. 2.
Trakt to także wymarzone miejsce na spotkania kameralne z nauką, na rozmowy niespieszne z drugim człowiekiem o Wszechświecie w całej jego rozciągłości i różnorodności oraz o sensie życia, czy tylko o wrażeniach z podróży i kontemplacji mijanej przy drodze przyrodzie. Tak, z całą pewnością na „kameralne spotkania z nauką” zaprosimy nie tylko do kawiarni ale i na wędrówkę. Ale to dopiero wiosną i latem, gdy cieplej będzie.
Pasja poznawcza, ciekawość jest pierwszym stopniem do…. wiedzy. Pan Andrzej Małyszko o trakcie niborskim usłyszał od starego Warmiaka, trakcie biegnącym koło Rusi i zaczął szukać po starych mapach, prosić o pomoc naukowców różnych specjalności, zachęcać do wędrówki. Etapem jego poszukiwań są właśnie listopadowe spotkania w Gazeta Cafe.
W dniu 12 listopada głównymi bohaterami dyskusji była Prof. Zofia Rzepecka (UWM w Olsztynie, Wydział Geodezji) specjalista od geodezji satelitarnej oraz mgr Adam Płoski (Regionalny Ośrodek Badań i Dokumentacji Zabytków w Olsztynie), historyk.
Pani Profesor z wielką pasją opowiadała o geodezji i odszukiwaniu starych dróg na jeszcze starszych mapach. Mapy są jednym z ważniejszych efektów pracy geodetów. Od dokładności mapy zależy możliwość poruszania się oraz odnajdywanie nie tylko drogi ale i określanie dokładnego położenia. Jak to robiono kiedyś, gdy nie było nawigacji satelitarnej, GPS czy europejskiego systemu Galileo? Okazuje się że i Mikołaj Kopernik był geodetą, bowiem zajmował się geometrią. A jeszcze wcześniej, już na przełomie II i III w p.n.e. Eratostenes twierdził, że Ziemia jest kulista, a jej promień obliczyć za pomocą … wielbłądów! I zrobił to w miarę dokładnie.
Geodecie wyposażonemu w najnowsze komputery i satelity, do odszukania starej drogi potrzebny jest historyk. Pan Adam Płoski opowiadał o trakcie z zupełnie innej perspektywy. Sieć dróg w naszym regionie ukształtowała się w średniowieczu i związana była z lokacją miast i wsi. Wtedy powstał trakt niborski, jako fragment jednego z wariantów drogi z Warszawy do Królewca. Później nastąpiły różne zmiany w szlakach komunikacyjnych (XVI-XVIII w.). Duże zmiany zaszły za sprawą poczty. W XIX nastąpiła utrata znaczenia traktu niborskiego – bardziej był wykorzystywany przez przemytników niż handlarzy i kupców.
Trakt niborski to droga częściowo zapomniana. Odszukiwanie dokładnego przebiegu tej drogi to odtwarzanie historii, zmian społecznych, politycznych i gospodarczych, odtwarzanie zmian przyrodniczych. Szukanie takich śladów to fascynująca i intrygująca historia, niczym najlepsza powieść detektywistyczna z licznymi wątkami sensacyjnymi. Gdzieniegdzie pozostały kamienie milowe, domy szosowe, karczmy. A może tędy podróżował Jan Kochanowski i Mikołaj Rej?
Odkrywanie tajemnic rzeczywistości jest znacznie ciekawsze niż fikcja literacka. O trakcie niborskim powstaje książka, pisana przez naukowców różnych specjalności. Po prostu trzeba ten unikalny trakt zobaczyć.
piątek, 13 listopada 2009
Telefon do naukowca (od dziennikarza)
Akcja realizowana była również w oddziałach regionalnych „Gazety Wyborczej”, w tym w redakcji olsztyńskiej. Zarówno dziennikarze, jak i naukowcy mieli okazję porozmawiać na temat cyklu publikacji podczas spotkania, jakie odbyło się w kawiarni Gazeta Cafe dziewiątego listopada. Było zaskakująco spokojnie - być może z tego powodu, że osoby najbardziej oburzone artykułami postanowiły nie brać udziału w debacie.
Jednym z podstawowych problemów poruszonych podczas spotkania była współpraca pomiędzy dziennikarzami i naukowcami. Dziennikarze twierdzą, że naukowcy niechętnie udzielają informacji, nie mają czasu na rozmowy, wykręcają się koniecznością otrzymania od przełożonych zgody na wypowiedź. W związku z tym dziennikarze mają ograniczone pole manewru i niewielką grupę potencjalnych rozmówców.
Należy jednak pamiętać, że o dziennikarzu świadczy jego notes, w którym znajdują się telefony do osób mogących pomóc przy realizacji określonych tematów. Im taka baza jest szersza, tym lepiej. Ale przecież nie sztuką jest spisać telefony do osób, których się nie zna. Budowanie bazy kontaktów wiąże się z poznawaniem ludzi i zdobywaniem ich zaufania.
Oczywiście można próbować tłumaczyć dziennikarzy. Kiedy przygotowują tekst „na wczoraj”, nie mają czasu poznawać nowych ekspertów. Pytają tych już wypróbowanych. Tyle że praca dziennikarza polega nie tylko na realizowaniu konkretnych tematów, ale i na bywaniu na ciekawych spotkaniach, na poznawaniu ludzi. Okazji do poznawania naukowców jest naprawdę wiele.
Jeśli dziennikarz ma w swoim notesie telefon do jednego psychologa, jednego socjologa i jednego politologa, to nie świadczy o jego warsztacie najlepiej. Przekłada się to na jakość artykułów, w których brakuje różnorodności opinii; zawsze pojawia się ten sam przewidywalny głos. I co najdziwniejsze, krytykowani przez opinię publiczną są „dyżurni eksperci”, a nie dziennikarze wybierający wciąż tych samych rozmówców.
Czy rzeczywiście naukowcy tak opornie współpracują z mediami? Chętnie zobaczyłabym statystykę pokazującą, ilu z nich odmówiło dziennikarzom komentarza. Dowodem na to, że specjaliści chcą pojawiać się w mediach, są serwisy takie jak: „Eksperci dla Mediów” czy „Zapytaj Ekspertów”. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pojawiali się tu również naukowcy. W tak niewielkim środowisku, jakim jest olsztyński uniwersytet, serwis „Zapytaj naukowca” chyba nie jest potrzebny.
Póki dziennikarze nie zmienią swojego warsztatu, rozwiązanie jest jedno: naukowcy muszą sami docierać do mediów (oczywiście jeśli mają ochotę). Media są otwarte na takie inicjatywy. Tylko trzeba pomyśleć o konsekwencjach.
Kilka lat temu do radia Tok FM zadzwonił politolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach - Marek Migalski. Powiedział, że nie zgadza się z przedstawioną na antenie wypowiedzią eksperta i chciałby zabrać głos. Dziś jest posłem do Parlamentu Europejskiego. A zatem trzeba być przygotowanym na rozwój sytuacji.
czwartek, 12 listopada 2009
Nagroda Nobla z ekologii w 2009 r.
Stykiem ekologii i ekonomii jest ekorozwój (rozwój zrównowazony). Skoro ta tematyka jest tak ważna, że zasłużyła na nagrodę Nobla, z całą pewnością w najbliżsym czasie zorganizujemy kilka dyskusji i spotkań temu tematowi poświęconych, z Mazurskim Parkiem Narodowym w tle.
Pozdrowienia z Barcelony
Całe noce o każdej porze roku roi się od turystów ze świata, którzy zalegają w kafejkach i restauracyjkach. Jest bardzo wesoło i radosnie. Mieszkam w BARRI GOTIC I WŁÓCZĘ SIĘ Z LUDZMI znanymi i nieznanymi. Ale przede wszystkim korzystam z wykładów na bajecznej konferencji i czekam na własne wystąpienie. W tym szumie ludzkiej radości, jaką spotykam na uliczkach prawie nie zauważalnych, bo wąskich , nawet nie odczuwam tremy przed moim wystąpieniem.
Hala
poniedziałek, 9 listopada 2009
Naukowcy i dziennikarze, czyli nie taki Kargul straszny jak go Pawlak maluje
Artykuł w Gazecie Wyborczej i więcej zdjęć.
czwartek, 5 listopada 2009
Spotkania "na trakcie niborskim" (cz. 1)
Podróż to swoiste oderwanie od codzienności, obowiązków, zaganiania. Długa podróż to możliwość wyciszenia się i porozmawiania ze sobą lub spotkanymi osobami. Przecież coś z czasem oczekiwania na dotarcie do celu musimy zrobić, jakoś go zagospodarować. Szybkie samochody w jakimś sensie zabierają nam dobrodziejstwo podróży. Kiedyś podróż trwała wiele dni. Więcej było więc czasu na kameralne dyskusje „w drodze”.
Z inicjatywy p. Andrzeja Małyszko odbędzie się kilka spotkań, których motywem jest trakt niborski – ostatni, rodowodem sięgający średniowiecza, niezaasfaltowany, nasz regionalny trakt, wiodący z Olsztyna do Nidzicy. Pan Andrzej Małyszko odkrywa i ratuje od zapomnienia ten dawny szlak podróżniczy. Swoją pasją odkrywcy zaraża kolejnych specjalistów z różnych dziedzin, a finałem będzie wieloautorska książka.
A kiedy się ociepli, z całą pewnością wybierzemy się na kameralne spotkania z nauką szlakiem niborskim, który notabene zaczyna się w Kortowie, tu gdzie obecnie mieści się uniwersytet.
Kawiarnia naukowa w Citaslow
W XXI wieku, w gospodarce opartej na wiedzy, ludzi wykształconych jest bardzo dużo. To już nie tylko pisarze, poeci, kompozytorzy, malarze, rzeźbiarze, dziennikarze, nie tylko naukowcy i uniwersyteccy profesorowie, ale i tak zwana inteligencja techniczna, ekonomiczna, biznesowa, to także lekarze, prawnicy, architekci, bankowcy, informatycy itd. Jeśli już prawie co drugi Polak ma wyższe wykształcenie, to trudno ludzi żyjących z „myślenia i tworzenia”, z innowacji i kreatywności, nazwać elitą. Dlatego pojawił się kolejny termin – „intelektualiści”, czyli inteligenci z „górnej półki”, rzeczywiście wpływający na mody, poglądy i działania, a więc „bardziej wpływowi inteligenci”.
Ale jeśli nawet zawęzić inteligencję do intelektualistów, to i tak jest ich wielu wśród nas. Swoją wiedzą, mądrością, innowacyjnością, kreatywnością, siłą oddziaływania intelektualnego i duchowego, dorobili się majątku i pozycji w społeczeństwie. Są z pewnością beneficjentami współczesnego społeczeństwa informatycznego. Olsztyn jest bez wątpienia stolicą regionu z dużą liczbą intelektualistów. Ale czy coś z tego faktu wynika dla miasta i regionu? W samym Olsztynie mieszka co najmniej 600 profesorów, około 2 tysięcy doktorów różnych dyscyplin. Nic dziwnego, przecież gród nad Łyna to miasto uniwersyteckie z kilkoma uczelniami i placówkami naukowymi. A czy tych naukowców widać „na mieście” – czy widać ich aktywność poza pracą zawodową i wąską specjalnością w „branży”?
Ale co z tego ma Warmia i Mazury, małe, senne miasteczka, liczne zapomniane wioski rozsiane pośród pól, jezior i bagnistych dróg? Czy silny intelektualistami Olsztyn tylko drenuje z młodych, zdolnych ludzi całe województwo? To tylko bilet w jedną stronę? W Olsztynie życie naukowe (chyba) kwitnie. W Olsztynie odbywają się liczne odczyty, spotkania dyskusyjne, wykłady kilku uniwersytetów trzeciego wieku i różnych stowarzyszeń, w Olsztynie jest wiele galerii, wernisaży, koncertów. Szkoda tylko, że trudno odszukać informacji o tych spotkaniach.
A co się dzieje na prowincji? Wioski takie jak Włodowo znamy z linczu, Żywkowo z bocianów, inne miejscowości z wypadków drogowych, klęsk żywiołowych itd. W małych wsiach zamykane są szkoły, biblioteki, domy kultury. Zapomniane przez intelektualistów wsie popegerowskie umierają w marazmie, a jedyną rozrywką staje się ławeczka z mamrotem.
Drogi intelektualisto, czy nie czujesz się winny (grzechem zaniedbania) biedzie i marazmowi na głębokiej prowincji? Czy nie czujesz się winny pozostawienia tych społeczności swojemu losowi? To pytanie kieruję także i do siebie. I nie chodzi mi o wzbudzenie wyrzutów sumienia, ale o refleksję i pomysły do działania.
Jedno z ostatnich (w roku akademickim 2008/2009) spotkań kawiarni naukowej Klubu Profesorów Collegium Copernicanum zorganizowaliśmy w Górowie Iławeckim. Miałem okazję zobaczyć znakomite inicjatywy np. w formie Centrum Barka, jak i dostrzec ogromną potrzebę wychodzenia daleko poza mury uniwersyteckiego Kortowa (nie tylko na olsztyńską Starówkę). Ciekawsze spotkania od lat organizuje prof. L. Szarzyński z zespołem Pro Musica Antiqua, koncentrując w różnorodnych zabytkach Warmii i Mazur. Tam na nas czekają, ale nie tylko, żebyśmy się „powymądrzali”, ale czekają także, aby być wysłuchanym, dostrzeżonym.
Cechą charakterystyczną współczesności jest rosnącą decentralizacja, m.in. za sprawą internetu i nowoczesnych środków komunikacji. Bogaci ludzie sukcesu uciekają z przepełnionych miast w poszukiwaniu ciszy i wyższej jakości życia w podolsztyńskich wsiach. Z „warszawki” wyjeżdżają do prowincjonalnego Citaslow. Ale czy „profesorskie domy” rozsiane w krajobrazie kapliczek, jezior i bagien, są tylko sypialnią i miejscem odpoczynku? A co z tymi miejscowościami, położonymi dalej i nie przy wygodnych w dojeździe drogach? Czy potrafimy podzielić się wiedzą, entuzjazmem, zaradnością z zapomnianymi wioseczkami, gdzie nawet wrony zawracają? Czy intelektualiści nie powinni poczuć się współodpowiedzialni za losy tej zaniedbanej prowincji, tuż obok nas? A jeśli tak, to co z tym faktem zrobić? Tylko akademicko podywagować i napisać o tym publikacje w zagranicznym czasopiśmie (najlepiej tym z „listy filadelfijskiej”)?
Uniwersytet – ten „matecznik” intelektualistów – jest bez wątpienia warmiński i mazurski. Ale czy tylko to osadzenie w regionie sprowadzać się będzie do przyjazdu na studia do Kortowa? Czy mają szanse zaistnieć nasze „wschodnie Viadriny” w Braniewie, Ełku, Korszach, Pasłęku, Gołdapi? Czy mają szanse zaistnieć kawiarnie naukowe w pozaakademickich częściach Olsztyna oraz wiejskie ławeczki do „pofilozofowana” niekoniecznie z mamrotem? Czy mają szansę zaistnieć otwarte na drugiego człowieka spotkania „w drodze”? Warmia to miejsce gdzie cisza i spokój inspiruje. Citaslow wydają się znakomitym miejscem i scenerią do otwartych rozmów i dzielenia się nie tylko wiedzą ale i ciekawością świata.
Stanisław Czachorowski
środa, 4 listopada 2009
Salon Akademicki Carpenter
Salon Akademicki Carpenter
Miejscem spotkań gości SALONU jest CARPENTER INN na Starym Mieście, pub angielski, którego półki rozmaitej maści trunkami zastawione, zarówno inwencję, jak i wyobraźnię w stan najwyższej gotowości rychło postawić mogą, a i dla nadążania za myślami NIESPOKOJNYCH, które po zawiłych meandrach biegają, bez owych, w stosownych ilościach, ani rusz.
W każdy wtorek tam ci to właśnie wieczorem gawiedź licznie zbierać się będzie (nie zapomnij na górę po schodach wnijść, bo jeśli tego nie uczynisz zgoła co innego będziesz widział i słyszał), by o różnych dziwnych sprawach posłuchać, czasem głos w dyskusji zabrać i przez to swoje intelectum należycie rozwinąć.
Gościem SALONU może być każdy poćciwy człek, który dzieciństwa się wyrzekłszy do szkól uczęszczał i mózg swój do takiej doskonałości doprowadził, że teraz może użytek publiczny z niego robić na śmieszność gawiedzi się nie naraziwszy. Jednakowoż nawet najbardziej wykształcony umysł co jakiś czas na jakowym śliczny pysiaczek zerknąć ... potrzebuje, więc i obecność grzecznych dzierlatek w tym miejscu mile jest widziana.
Majordomus jest gospodarzem SALONU, on ci GOŚCI wita, za stołami sadza i program spotkania przedstawia. Jemu to NIESPOKOJNI najpierw swe talenta przeciwstawiają, z nim odpowiednią formę spotkania dobierają, które on później prowadzi głosy rozdając, to i owo komentując, a gdy ktoś racje swoją wykładając zanadto da się euforii ponieść, grzecznie, acz zdecydowanie głos mu przykróci lub nawet całkiem odbierze tak, aby atmosfera spotkania żadnego szwanku nie poniosła.
Wszystko to uczynić trzeba, aby nam potomni nie zarzucili, że wobec schamienia obyczajów, wrogości oraz traktowania człowieka jako instrumentum - co zdaje się być problemem globalnym - obojętni byliśmy, naszej młodzieży w obłędnym pędzie donikąd nie zatrzymaliśmy i prawdziwych wartości ani słowem ani czynem nie pokazaliśmy.
Nie dla splendoru więc, a dla naszych dzieci i spokoju naszego sumienia to czynimy.
Salon Akademicki Carpenter
Erygowany w Olsztynie
11 kwietnia A. D. 2000
w 10 roku III Rzeczypospolitej
poniedziałek, 2 listopada 2009
Spotkania w listopadzie
- 6 listopada, kameralne spotkania z nauką w radiu Planeta fm, w porannej audycji Marka Jarmołowicza (wyjątkowo nie w pierwszy poniedziałek miesiąca): dioksyny oraz prof. K. Skibniewska
- 6 listopada (piątek), dr Stanisław Cios, "Adam Mickiewicz, Stefan Żeromski, Henryk Sienkiewicz i inni dawni pisarze od nieznanej strony, czyli o ich zainteresowaniach zoologicznych", salka na piętrze "U Artystów", ul Kołłątaja, godz. 17.00.
- 9 listopada (poniedziałek), mini debata "Jak Kargul z Pawlakiem czyli dziennikarze kontra naukowcy”, Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja, Stare Miasto), godz. 17.00
- 12 listopada, cykl spotkań poświęcony traktowi niborskiemu, prof. Zofia Rzepecka (geodezja satelitarna) i mgr Adam Płoski (historyk), Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja), godz. 17.30
- 19 listopada, cykl spotkań poświęcony traktowi niborskiemu, prof. Janusz Jasiński (historyk), Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja), godz. 17.30
- 26 listopada, cykl spotkań poświęcony traktowi niborskiemu, Stanisław Dąbrowski (leśnik, przyrodnik), Jarosław Sobieraj (archeolog), Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja), godz. 17.30
piątek, 30 października 2009
Jak Kargul z Pawlakiem czyli dziennikarze kontra naukowcy
Dziennikarze mają żal do naukowców, że są zamknięci, trudno dostępni i „mają muchy w nosie”, że sami nie informują dziennikarzy o ciekawych zjawiskach, osiągnięciach itd.
Można się na siebie obrazić i nie rozmawiać (nie komunikować się). Ale można podejść „do płota” jak Kargul i Pawlak i bezpośrednio (a nie za pomocą anonimowych wpisów na forum internetowym) wyłuszczyć swoje racje i swój punkt widzenia. Nie ma sensu na tę okazję budować ogrodzeń (kargulowy płot), lepszym miejsce będzie kawiarniany stolik, niekoniecznie okrągły.
Jakby nie było UWM jest jednym z najważniejszych „aktorów życia społecznego” w Olsztynie i regionie, jest kluczową instytucją dla rozwoju regionalnego i gospodarczego, to także ogromny potencjał kapitału ludzkiego. Dodatkowo problemy nauki i szkolnictwa wyższego w Olsztynie są takie same jak w całej Polsce czy nawet Europie. Jest więc o czym rozmawiać. Na dodatek dużo mieszkańców Olsztyna chciałoby wiedzieć więcej o świecie przyrodniczym. Nie ma jednak żadnego miejsca z informacjami o wykładach otwartych, seminariach, wystawach. Ewidentnie brakuje czegoś takiego jak portal „Olsztyn naukowy” (ścislej popularnonaukowy).
Celem spotkania dziennikarzy i naukowców byłoby nie tylko „pogodzenie” i wyrzucenia wzajemnych żalów i pretensji obu środowisk, nie tylko wzajemne poznanie się i poznanie wzajemnych oczekiwań. Celem byłaby także dyskusja o tym jak zorganizować przestrzeń do wymiany informacji (czy lepszy stolik w kawiarni czy też strona internetowa). Jedni mają warsztat dziennikarski, ale nie mają specjalistycznych informacji. Drudzy mają dużą wiedzę specjalistyczną ale często brakuje czasu i warsztatu dziennikarskiego, aby o tym napisać językiem popularnym. Rozwiązaniem jest sensowna i nie obciążająca współpraca obu środowisk.
W najgorszym przypadku będzie mniej żółci na wątrobie i przyjemny smak oraz aromat kawy.
środa, 28 października 2009
Naukowcy blogują
Blogerzy piszą o wampirach, o szydełkowaniu, o afrykańskich jeżach, o samochodach, o podróżach autostopem, o życiu matki trojga dzieci, o pracy w korporacji... Jeśli w dziennikach internetowych można pisać o wszystkim, to czemu by nie pisać również o nauce?
Blogi kojarzą się zazwyczaj z ekshibicjonizmem, z ujawnianiem szczegółów z życia prywatnego, z opisywaniem codzienności. Oczywiście są i takie dzienniki internetowe, ale coraz częściej powstają blogi profesjonalne, tworzone przez specjalistów w jakiejś dziedzinie, również przez naukowców. Są one cennym źródłem informacji nie tylko dla badaczy, ale i dla ludzi niezwiązanych ze środowiskiem naukowym, a zainteresowanych danym tematem.
Piotr Cieśliński w artykule „Nauka trafiła do blogów” opublikowanym kilka lat temu w „Gazecie Wyborczej” stwierdził między innymi: „Z punktu widzenia laika naukowe blogi mają ogromną przewagę nad specjalistycznymi czasopismami. Pisane są językiem pozbawionym żargonu. Dowodzą, że uczeni są ludźmi z krwi i kości, a sama nauka nie jest skostniała i pozbawiona emocji” („Gazeta Wyborcza” 2006, nr 263, s. 19).
O tym, że o nauce można pisać ciekawie, świadczą liczne blogi anglojęzyczne. Jednym z najpopularniejszych na świecie blogów naukowych jest „Pharyngula” Paula Z. Myersa, w którym autor zażarcie walczy z kreacjonizmem (http://scienceblogs.com/pharyngula). Mity związane z astronomią obala Phil Plait (http://blogs.discovermagazine.com/badastronomy), a o kulturze w świecie mediów cyfrowych pisze Jill Walker Rettberg (http://jilltxt.net/).
Polscy naukowcy nie pozostają w tyle. Aneta Rostkowska w dzienniku internetowym „Parergonn” pisze o filozofii i sztuce (http://parergonn.blogspot.com/). Autor blogu „Miggawki” porusza przede wszystkim zagadnienia z zakresu biologii, a swoje wpisy uzupełnia licznymi ilustracjami i krótkimi filmami (http://migg.wordpress.com/). Z kolei Wojciech Pastuszka pisze o odkryciach archeologicznych (http://archeowiesci.blox.pl/).
Blog jest narzędziem, dzięki któremu naukowcy mogą rozpropagować swoje osiągnięcia w środowisku naukowym i poza nim. W komentarzach pod wpisami rozwijają się ciekawe dyskusje. Czytelnicy proponują autorom kolejne tematy, proszą o wyjaśnienia, podpowiadają inne rozwiązania poruszanych problemów. Nie zawsze jest sielankowo - blogerzy spotykają się też z krytyką, ale dzięki temu mogą zweryfikować swoje stanowisko bądź udoskonalić umiejętność odpierania zarzutów.
Jak zacząć blogowanie? Najłatwiej jest założyć blog w jednym z serwisów blogowych, np. WordPress.com, Blog.pl, Blox.pl, Blogger.com, Blog Onet.pl, Bloog.pl. Prowadzenie dzienników internetowych na tego typu platformach jest darmowe. Można też założyć własną stronę WWW i na niej tworzyć blog. Wymaga to nieco większych umiejętności, ale dostępne są narzędzia, które ułatwiają zadanie.
Naukowcy pytani o to, czy chcieliby prowadzić blog, czasem mówią, że blogowanie jest dla tych, którzy nie mają co robić. Tymczasem jest wręcz przeciwnie – ciekawy blog stanowi odzwierciedlenie ciekawego życia, a także niebanalnych zainteresowań i interesujących przemyśleń.
Marta Więckiewicz
wtorek, 27 października 2009
6 listopada (Mickiewicz od nieznanej strony)
poniedziałek, 26 października 2009
Oczarowanie tajemnicą (wg Einsteina)
środa, 21 października 2009
29 października: Dioksyny - zagrożenie dla Homo sapiens?
poniedziałek, 19 października 2009
Kwiarnia naukowa w Radiu Planeta
Z inicjatywy p. Jarmołowicza nie będzie to chyba jednorazowe i ostatnie spotkanie, bowiem narodził się pomysł comiesięcznych "sprawozdań" ze spotkań i rozmowa na jeden z ciekawszych tematów poruszonych w czasie czwartkowych Kameralnych Spotkań z Nauką. Myślę, że będzie okazja poznać znacznie większą liczbę olsztyńskich naukowców i ich pasje badacze.
Jak pisze pan Marek: "(...) moja propozycja jest następująca - pierwszy poniedziałek miesiąca 8:15 byłby terminem naszych spotkań. Wstępnie zakładamy 10 takich nagrań. "
Zatem do usłyszenia także na falach Planety fm.
sobota, 17 października 2009
22 października - "U Artystów" o tożsamości
Na razie nie mamy "swojego", stałego miejsca spotkań. W jakimś sensie nasze dyskusje ciągle odbywają się "w drodze". Na zdjęciu wyżej wspomnienie wiosenne z kawiarni w Ostródzie. Tyle pięknych miejsc jest w Olsztynie i regionie, dlaczego mielibyśmy zamykać się w jednym lokalu?
Na ostatnim spotkaniu wypłynął wątek z tożsamością regionalną i poszukiwaniem swojego indywidualnego utożsamiania się z "tutejskością", że warto będzie w dyskusji do tego tematu powrócić. Czy wiedza o świecie (tzw. wiedza naukowa), wiedza w wymiarze przyrodniczym, humanistycznym, filozoficznym czy religijnym, pomaga w krzepnięciu i narodzinach tożsamości? Czy pomaga poczuć się Warmiakiem, Mazurem, olsztyniakiem, czy inaczej słownie nazwanym identyfikatorem-wyróżnikiem (może Polakiem, Europejczykiem, nowym wschodnioprusakiem)? Każde pokolenie, każda generacja oraz osoby indywidualne muszą na nowo budować, odkrywać swoją tożsamość. Czy poznawanie przyrody, jezior, historii, ludzi pomaga w tej identyfikacji?
Ale warto podreślić jeszcze raz - nasze spotkania są otwarte i dalekie od sztywnej formuły wykładu akademickiego. Otwarte, bo nie są z góry zdeterminowane, zaplanowane. Chodzi nam o spotkanie człowieka z człowiekiem, gdzie temat rozmowy zależy od samych uczestników kameralnych spotkań, bez pośpiechu czy konieczności rozstrzygnięcia. Łączy nas ciekawość siebie i ciekawość świata. Zapraszamy w najbliższy czawrtek, "U Artystów", ul. Kołłątaja, vis-a-vis zaułka "Stawki większej niż życie".
piątek, 16 października 2009
"Olsztyn naukowy" czyli kawiarniane inspiracje
A opowieść warto zacząć od lwowskich kawiarni i matematyka Stefana Banacha. To właśnie tam swoje korzenie (częściowe) ma polska szkoła matematów i współczesne sukcesy polskich informatyków. Oczywiście, na twórcze efekty czekać czasem trzeba bardzo długo, bo intelektualne inspiracje nie od razu w świecie materialnym znajdują wyraźne odzwierciedlenie. Olsztyn jako miasto uniwersyteckie, być może od Lwowa nie jest gorszy :).
Czwartkowe spotkanie 15 paździenika zdominowała dyskuja o portalu "Olsztyn naukowy" oraz o potrzebie i formie upowszechniania informacji o wykładach otwartych, wystawach edukacyjnych, spotkaniach dyskusyjnych itd. Zanim pomysł zostanie "zmaterializowany" w formie już gotowej, koniecznne jest określenie treści, jakie się tam znajdą. Na pewno muszą być to informacje o takich wydarzeniach (wykłady, seminaria, pokazy itd.), zbierane od bardzo wielu instytucji i organizacji i przejrzyście umieszczone w jednym miejscu. Po drugie powinny się tam znaleźć teksty upowszechniające (popularyzujące) naukę, wynalazki i technologię. Te powinny być w dużej części pisane przez samych naukowców (informacje "z pierwszej ręki") oraz dzienikarzy "naukowych". Mile widziani pasjonaci, hobbysci i tak zwani "amatorzy". Pojawia się oczywiście pilna potrzeba znalezienia i "pozyskania" takich osób, które zechcą pisać np. w formie bloga (zgłoszenia można umieszczać także w komentarzech do tej notki). Aby ułatwić "oswojenie" z technolgią informatyczną jeszcze w listopadzie zorganizujemy spotkanie połączone z praktycznymi warsztatami "pisania bloga". Od czasu do czasu organizować będziemy także szersze debaty - we współpracy z MOK (Miejskim Ośrodkiem Kultury) oraz władzami miasta.
Drugim wątkiem w czwartkowej dyskusji była forma i cel naszych kawiarnianych spotkań. Na pewno utrzymamy kilkuletnią już tradycję spotkań kameralnych (w kawiarniach na Starym Mieście i w centrum), gdzie naukowcy różnych specjalności mogą spotkać się i dyskutować (interdyscyplinarność). Nie zakładamy jednego tylko miejsca, aby były to także wędrówki po uroczych zakątkach naszego miasta (niektórzy z nas są albo olsztyniakami z wyboru od niedawna, albo zbyt długo żyli w kortowskim gettcie, miasta głębiej nie poznając...). Chcemy podtrzymać tradycję spotkań kameralnych, aby umożliwić nieformalny kontakt pracowników akedemickich ze studentami i nawiązanie właściwych relacji "mistrz-uczeń", a także spotkań naukowców z "zwykłymi ludźmi" ciekawymi wszystkiego. Takie spotkania i dyskusje ubogacają nas wszystkich. Uzupełnieniem tych spotkań będą mniej kameralne spotkania dyskusyjne np. w kamienicy Naujacka, wspomniany portal oraz współpraca z mediami (być może nawet audycje radiowe). Nie rezygnujemy także z dyskusji "w drodze" i spotkań poza Olsztynem.
Za dwa tygodnie (29 października) spotykamy się w restauracji "U Artystów", ul Kołłataja, sala na piętrze, kiedy to prof. Krystyna Skibniewska opowie o dioksynach nie tylko w żywności. Jak zwykle o 17.00.
wtorek, 13 października 2009
Nauka jako medialny okręt flagowy
W Warszawie na doświadczneiu festiwali naukowych powstało Centrum Nauki Copernik. Podobne powstaje w Gdańsku. Dr T. Rożek, fizyk z wykształcenia, dziennikarz naukowy, twórca Śląskiej Kawiarni Naukowej, współzałożyciel Stowarzyszenia Dzienikarzy Naukowych, pomysłodawca Węglowego Parku Naukowego, wie co mówi. Co prawda na Warmii nie ma pokładów węgla ani rud żelaza, ale są z pewnością duże "pokłady" kapitału ludzkiego. W pełni podzielam pogląd, że cisza i spokój inspiruje, zarówno naukowców, artystów, pisarzy jak i biznesmenów.
poniedziałek, 12 października 2009
spotkanie 15 października
Ale w najbliższy czawartek dyskutować będziemy także o zakładce "Olsztyn naukowy" - czy i jak ten pomysł zrealizować. Kilka innych, tematycznych spotkań jest na etapie ustalania terminu, niebawem szczegóły. Tradycyjnie wstęp wolny.
Filozofia praktyczna
Nasze spotkania z nauką nie zawsze muszą być tak rygorystycznie kameralne. Akcja "Sprzątanie świata - bezpiecznie i ekologicznie" zrealizowana 10 października w Mostkowie była tego przykładem. Jak również przykładem filozofii praktycznej. Zdobywanie wiedzy (filozofia jako umiłowanie wiedzy i mądrości) odbywa się nie tylko poprzez słuchanie wykładów i przyswajanie intelektualnej treści. To także przeżywanie i uczestniczenie. Uczestnicy akcji (na zdjęciu wyżej, więcej na stronie: http://www.olsztyn24.com/?m=1&i=7628) mieli okazję coś zrobić, przeżyć, doświadczyć. Była to ekozofia praktyczna (filozofia ekologiczna) i dotyczyła nie tylko sprzątania lasu, zmiany stylu konsupcji. Było to pytanie także o to, jaki ślad zostawiamy na Ziemi, nie tylko w wymiarze materialnym czy praktycznym.
Udział w akcji to także okazja do kameralnych spotkań i dyskusji zarowno "w drodze" jak i przy ognisku.
czwartek, 8 października 2009
Po-kreatywne refleksje
Jednym z ciekawszych pomysów, jaki narodził sie w toku kameralnej dyskuji, był zgłoszony pomysł, aby przy tablicach z planem miasta na Starówce, można było szybko - po nacisnięciu guzika - dowiedzieć sie, co i gdzie się akurat dzieje. Tak, aby mając do dyspozycji godzinę lub dwie wybrać sobie miejsce z wykładem, spotkaniem, dyskusją wystawą itd. Oczywiście potrzebna byłaby także strona z działem "nauka", czyli informacjami o otwarych wykładach, dyskusjach, wystawach. Sporo się w naszym miejscu dzieje i jest duże zainteresowanie informacjami, dyskusjami i "literaturą" faktu. Dużo osób chce wiedzieć jak wygląda świat i wszechświat, a nie tylko poznawać kronikę wypadków czy fantazji na temat świata.
Wracając do twórczości. Chyba potrzeba odrobiny niedosytu. Nadmiar bodźców, zaśmiecenie hałasem, zbyt licznymi obrazami, raklamą, nadmiarem informacji, nie sprzyja twórczości. Nasuwa się analogia z ostatnią akcją władz miasta i usuwanie szpetnych reklam z elewacji na Starym Mieście. Jeśli Olsztyn ma być ogrodem Europy i jednoczesnie miastem uniwersyteckim, to musi zapewnic warunki do kreatywności. Nadmiar rozprasza i rozleniwia.
Pośród różnych ustaleń warto przypomnieć, że kolejne spotkanie - za tydzień - odbędzie się w Kawiarni Moja, ul. Dabrowszczaków 10. Miejsce się nam spodobało...