sobota, 28 listopada 2009

Zapomniani uczeni z warmińskiej prowincji

"Cudze chwalicie, swojego nie znacie" - to przysłowie warto przypominać nie raz i nie dwa. Kompleksem prowincji jest ciągłe zapatrzenie się w daleki świat, zapominając o tym, co tóż pod nogami. Całe szczęście, że przypomnieliśmy sobie o Mikołaju Koperniku. Ale nie samym Kopernikiem Warmia i Mazury w poszerzaniu wiedzy sływnie.

Jakoś niezauważenie minęła 140. rocznica śmierci uczonego Warmiaka z Biskupca - Ignacego Pietraszewskiego (1796-1869). Zapomniany profesor honorarius linguarum orientalium apud Universitatem Berolinensem jest jednym z wielu przykładów zapomnianych uczonych i mędrców, wyrosłych na piaszczystej prowincji. "Utarła się dawniej opinia, że ziemia warmińska przygarnia od czasu do czasu wybitnych ludzi, ale sama ich nie wydaje." Na tę opinię sami swoim brakiem pamięci zapracowujemy. Mamy w regionie czterech noblistów i o nich też nie pamiętamy.

Być może warto będzie poświęcić kilka spotkań (kameralnych z nauką i naukowcami) na wspominanie tych dawnych uczonych i tych niedawnych profesorów, współtworzących klimat intelektualny naszej małej "północnej prowincji". I chyba najlepiej by było, aby takie spotkania odbywały się w tych najbardziej zapomnianych wsiach i miasteczkach: Ławicach, Biskupcu, Kętrzynie, Lamkowie, Smokowie, Czerwonce. Na poszukiwanie "śladów myśli i wiedzy" być może wyruszymy traktem niborskim. Tak na początek.
St.Czachorowski

piątek, 27 listopada 2009

Trakt niborski cz. 3.

4 grudnia (piątek) w ramach cyklu spotkań poświęconych traktowi niborskiemu, prof. Janusz Jasiński (historyk), Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja), godz. 17.30

Spotkanie z prof. Jasińskim zaplanowane wcześniej na 19 listopada - z powodu choroby - przeniesione zostało na 4 grudnia.
Natomiast w ostatni czwartek (26 listopada) o przyrodzie przy trakcie niborskim opowiadał Stanisław Dąbrowski, a o archelologii od trzeciego tysiąclecia przed naszą erą opowiadał archeolog Jarosław Sobieraj. Okazuje się, że średniowieczny trakt niborki powstał na dawnym szlaku komunikacyjnym, wykorzystywanym już od III tysiąclecia przed naszą erą. O przebiegu tego historycznego szlaku decydowały przede wszytskim ukształtowanie terenu i warunki przyrodnicze. Tędy odbywał sie handel bursztynem. Można w przenośni powiedzieć, że Olsztyn leży na szlaku turystycznym, liczącym sobie kilka tysiącleci.

Wędrujac traktem niborskim kilkaset lat temu można było obserwowac zupełnie inną przyrodę. Inaczej wyglądał las, inne zwierzęta niż dziś można było zobaczyć i usłyszeć. Uczestnicząc w kameralnych spotkaniach z nauką i szlakiem niborskim można zobaczyć, jak w dyskusjach powstaje książka.

W luźnej dyskusji uczestnicy nawiązali także do interpretacji słowa "gościniec". Słowo "gość" ma także i nieco groźniejsze znaczenie, bowiem gość to ktoś obcy, kogo czasem trzeba prezentem obłaskawiać.

wtorek, 24 listopada 2009

Zjedliśmy Darwina

Tytuł jest medialnie nieprecyzyjny. Był oczywiście Karol Darwin wspominany, było także coś zjedzone. Ale zjedliśmy tort urodzinowy (na zdjęciu w stanie przekonsumpcyjnym), ufundowany przez Urząd Miasta Olsztyn z okazji 150. rocznicy opublikowania pierwszego wydania książki "O pochodzeniu gatunków drogą doboru naturalnego..." Karola Darwina. Temat spotkania zgromadził osoby w różnym wieku i o różnych profesjach. O rybach i ewolucji opowiadała prof. Alicja Boroń.
Książki przyrodnicze, pisane przez olsztyńskich uczonych, rozdawać będziemy na kolejnych spotkaniach kameralnych z nauką. Szczegóły niebawem.

niedziela, 22 listopada 2009

Zapowiedzi najbliższych spotkań

  • 24 listopada (wtorek), zapraszamy na 150 urodziny książki, która zmieniła świat. Na godzinę 18.00 zapraszamy do Kawiarni Moja, ul. Dąbrowszczaków 10. Gospodarzem spotkania kameralnego z nauką będzie prof. Alicja Boroń z Wydziału Biologii.
  • 26 listopada (czwartek), w ramach cyklu spotkań poświęconych traktowi niborskiemu, Stanisław Dąbrowski (leśnik, przyrodnik), Jarosław Sobieraj (archeolog), Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja), godz. 17.30. (Było cz. 1, cz 2. )
  • 3 grudnia (czwartek), synergia grupowa i fabryka innowacji, w Kawiarni Moja, ul Dąbrowszczaków 10, godz. 17.00. Goście specjalni: Magdalena Ben-Rynkiewicz i Agnieszka Kawka. Spotkanie odbywa się w ramach I Olsztyńskich Dni Przedsiębiorczości Akademickiej (3-5 grudnia 2009).

W grudniu br. spotykać będziemy się w czwartki w Kawiarni Moja, godz. 17.00. W styczniu zaplanowane jest m.in. spotkanie z prof. Eugeniuszem Geno Małkowskim (15 stycznia w Galerii "Rynek" o 17.00 otwarcie wystawy aktów pt. "Początek świata", kilka dni później spotkanie pt. "Publiczne malowanie jako metoda powszechnej edukacji plastycznej") oraz spotkania dotyczące ekologii stosowanej, czyli co praktycznego wynika z badań ekologicznych (podejmiemy m.in. problem obszarów chronionych i projektowanego Mazurskiego Parku Narodowego). Po Nowym Roku rozpoczniemy także cykl spotkań z olsztyńskimi towarzystwami naukowymi, a jako pierwsze zagości Polskie Towarzystwo Hydrobiologiczne.

czwartek, 19 listopada 2009

Synergia grupowa i fabryka innowacji

Tematem kolejnego kameralnego spotkania z nauką będzie innowacyjność, 3 grudnia (czwartek), w Kawiarni Moja, ul Dąbrowszczaków 10, godz. 17.00. Goście specjalni: : Magdalena Ben-Rynkiewicz i Agnieszka Kawka. Spotkanie odbywa się w ramach I Olsztyńskich Dni Przedsiębiorczości Akademickiej (3-5 grudnia 2009).

Synergia grupowa to zjawisko charakterystyczne dla dialogu i współpracy. Wiedza grupy jest większa niż suma wiedzy każdego z jej członków z osobna. Ludzie współpracujący, dyskutujący nawzajem się inspirują do osiągania większych celów. W dialogu rodzą się pomysły i skojarzenia, które raczej nie powstałyby w samotnych rozmyślaniach. Ludwik Fleck w połowie XX wieku zjawisko to określał jako „kolektyw myślowy”.

Spotkania w kawiarni to dla samych naukowców okazja do dyskusji interdyscyplinarnych i wzajemnego inspirowania się w dalszych, myślowych poszukiwaniach i intelektualnych podróżach. To także spotkania „nienaukowcami” i swoista popularyzacja wiedzy a także opowiadanie o sensie badań i wynikach, finansującym je podatnikom. I w końcu kameralne spotkania z nauką to możliwość spotkania się naukowców i przedstawicieli gospodarki oraz samorządów. Na styku tych spotkań rodzi się innowacyjność.

Fabryka innowacji to projekt, którego celem jest zbliżenie obu środowisk (nauki i gospodarki) i wsparcia dla przedsiębiorczości. O Fabryce innowacji opowiadać będą panie: Magdalena Ben-Rynkiewicz i Agnieszka Kawka z Centrum Innowacji i Transferu Technologii UWM.
W czasie wstępnych dyskusji urodził się pomysł, aby swoistą kawiarnię naukową (jako przestrzeń publiczną przyjazną dla biznesmenów oraz naukowców i studentów) stworzyć w Kortowie. Tak aby w godzinach przedpołudniowych przedstawiciele gospodarki mieli okazję spotkać się z naukowcami i studentami, swobodnie porozmawiać i poszukiwać dla siebie rozwiązań. Zatem do południa proponować będziemy spotkania w Kortowie a po południu spotkania na Starówce i Śródmieściu. Na spotkaniu w kawiarni będziemy chcieli dyskutować także o naszym wspólnym pomyśle - portalu „Olsztyn naukowy i popularnonaukowy”.

„FABRYKA INNOWACJI” to trzyletni projekt, w czasie którego poszukiwanych będzie około 100 pomysłów na innowacyjną działalność gospodarczą, tworzoną głównie na bazie wyników prac naukowo-badawczych. Centrum Innowacji i Transferu Technologii UWM będzie kompleksowo wspierać pomysłodawców, w tym przede wszystkim kadrę naukową UWM oraz innych regionalnych uczelni wyższych i jednostek B+R (badawczo rozwojowych) w realizacji działań związanych z przekształceniem innowacyjnego pomysłu w działalność gospodarczą.

FABRYKA INNOWACJI wspierała będzie uczelniane i autorskie pomysły (technika, technologia, wyrób, metoda, idea), które nadają się do komercjalizacji. W następstwie na bazie wyników prowadzonej działalności naukowo-badawczej powstaną samodzielne przedsiębiorstwa. Kilkanaście przedsiębiorstw będzie mogło otrzymać wsparcie finansowe na start firmy, z czego najlepsze z nich także wsparcie kapitałowe nawet do 200 000 Euro.

Założeniem FABRYKI INNOWACJI jest aktywizacja przedsiębiorczości uniwersyteckiego środowiska akademickiego UWM, naukowców i kadry technicznej, ale także studentów i doktorantów, a tym samym ułatwienie wprowadzania nowo powstałej wiedzy i wyników badań naukowych, prowadzonych na Uniwersytecie, bezpośrednio do gospodarki. FABRYKA INNOWACJI nie ogranicza się jednak wyłącznie do pomysłów możliwych do komercjalizacji, powstałych na Uniwersytecie. W ramach przedsięwzięcia wspierane będą bowiem także innowacyjne pomysły na biznes z regionu całego województwa warmińsko-mazurskiego.

St. Czachorowski

wtorek, 17 listopada 2009

Urodziny książki, która zmieniła świat

W ramach obchodów Roku Darwina na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim i w Olsztynie Wydział Biologii zaprasza na Kameralne Spotkanie z Nauką, 24 listopada, (Kawiarnia Moja, ul Dąbrowszczaków 10, godz.18.00).

Urząd Miasta Olsztyn na tę okazję ufunduje tort urodzinowy z wizualnym motywem darwinowskim oraz zestaw książek.

  • 24 listopada 1859 roku w Londynie ukazało się dzieło „O powstaniu gatunków” dzieło, które podobnie jak książka Mikołaja Kopernika, zmieniło sposób myślenia i wywarło ogromny wpływ także na współczesną kulturę i filozofię.
  • 200 lat temu, 12 lutego 1809, w Shrewsbury w Anglii urodził się Karol Darwin.

Te ważne dla rozwoju nauki - w szczególności biologii - daty, świętowane są w wielu miejscach świata i Polski, w tym także na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim oraz w Olsztynie.

Środowisko akademickie Olsztyna obchody Roku Darwina rozpoczęło już ponad rok temu, kiedy to w dniach 16-17 października 2008 odbyły się IX Dni Interdyscyplinarne Wydziału Teologii i Wydziału Biologii UWM ph. „Na progu życia. Teoria ewolucji wobec wiary chrześcijan. W 150-lecie ogłoszenia teorii ewolucji biologicznej Karola Darwina”. Jednym z efektów tej konferencji jest książka z referatami, która ukaże się niebawem.

Później, 12 lutego 2009 r. zorganizowaliśmy Dzień Darwina w Olsztynie, w tym wieczorną dyskusję na Starówce. Kilka dni później, 19 lutego, w Kamienicy Naujacka (MOK) zorganizowaliśmy otwarte spotkanie kameralne z nauką ph. „Spór o pochodzenie człowieka. Ewolucja czy/i stworzenie? Przypadek czy/i konieczność”. Z teologiem, profesorem Marianem Machinkiem, publiczną rozmowę prowadzili: biolog dr hab. Stanisław Czachorowski prof. UWM oraz dziennikarz Łukasz Czarnecki-Pacyński.

Z kolei Wydział Biologii 24 kwietnia zorganizował jednodniowe seminarium, poświęcone teorii ewolucji, aktualnej wiedzy na temat procesu ewolucji biologicznej i metod jej badania. Referaty wygłosili: prof. Alicja Boroń, prof. Eugeniusz Biesiadka, prof. Aleksander Bielecki, prof. Stanisław Czachorowski, dr Anna Drogosz, dr Iwona Łaźniewska, mgr Piotr Markiewicz.

Obecnie, 24 listopada, zapraszamy na 150 urodziny książki, która zmieniła świat. Na godzinę 18.00 zapraszamy do Kawiarni Moja, ul. Dąbrowszczaków 10. Gospodarzem spotkania kameralnego z nauką będzie prof. Alicja Boroń z Wydziału Biologii.

Rozmawiać będziemy nie tylko o Darwinie, ewolucji, badaniach prowadzonych na UWM - dotyczących obserwowania i możliwości odtwarzania procesów ewolucji. Będziemy zastanawiać się nad rozwojem uniwersyteckiego Muzeum Zoologicznego im. Profesor Janiny Wengris oraz nad tym, jak przez wystawy pokazać fascynującą różnorodność świata żywego.
Termin bioróżnorodność wyraża dynamizm żywej przyrody i oznacza różnorodność organizmów żywych wraz z ich zmiennością na poziomie genów, białek, osobników, populacji i gatunków oraz w skali ekosystemów. Zagadnienie różnorodności biologicznej stało się jednym z głównych paradygmatów biologii i podstawą nowoczesnej polityki środowiskowej i w zakresie ochrony przyrody. Jest też częścią międzynarodowego programu „Strategia Ochrony Świata” oraz idei zrównoważonego rozwoju.

Obiektem badań w zakresie różnorodności biologicznej prowadzonych na Wydziale Biologii UWM są mikroorganizmy; bakterie, glony oraz grzyby, rośliny i zwierzęta. Badania dotyczą praktycznie wszystkich aspektów bioróżnorodności: a) bioróżnorodności siedlisk, w których występują wymienione organizmy, b) bioróżnorodności funkcjonalnej, czyli roli tych organizmów w biocenozie, wzajemnych oddziaływań, powiązań pokarmowych, preferencji siedliskowych, c) różnorodności biologicznej zespołów, które tworzą wymienione organizmy w różnych warunkach środowiskowych, zwłaszcza w środowiskach przekształconych antropogenicznie, d) bioróżnorodności na poziomie grup taksonomicznych, e) bioróżnorodności gatunkowej, czyli liczby gatunków występujących w jednostce powierzchni lub w ściśle określonym środowisku, f) bioróżnorodności genetycznej, czyli zróżnicowania genetycznego populacji organizmów.

Teoria ewolucji powstała na bazie obserwacji różnorodności świata organizmów żyjących w naturze i zgromadzonych w muzeach. Teoria ta porządkuje i wyjaśnia możliwe przyczyny różnorodności i zmienności gatunków.

Podobnie jak Karol Darwin każdego dnia jesteśmy obserwatorami różnorodności otaczających nas roślin i zwierząt. Czy każdy może pójść w ślady odkrywcy mechanizmów ewolucji – poznać, a nawet zobaczyć zjawiska podobne do tych, które były dla Darwina inspiracją? Jest to możliwe także i w Olsztynie, gdzie naukowcy od lat prowadzą badania nad synurbizacją (przystosowania roślin i zwierząt do życia w mieście), nad antropogenicznymi przekształceniami krajobrazu oraz nad zmiennością klimatu. Efekty procesu ewolucji można zaobserwować w najbliższym otoczeniu i niejako „przyłapać ewolucję na gorącym uczynku?

Niektórzy ludzie swoimi koncepcjami zmieniają świat. Należeli do nich zarówno Mikołaj Kopernik jak i Karol Darwin. O czym by rozmawiali, gdyby się przypadkiem w Olsztynie spotkali? Ich spotkać już „na żywo” nie możemy, ale za to w Olsztynie, w kawiarniach na Starym Mieście i Śródmieściu oraz innych przytulnych miejscach publicznych, spotkać można olsztyńskich naukowców. Ułatwieniem (ale nie jedynym) do takich spotkań i dyskusji są kameralne spotkania z nauką, organizowane przez Klub Profesorów Collegium Copernicanum, we współpracy z różnymi środowiskami oraz instytucjami.

St.Cz., A. B.

Kawiarenka naukowa w Radiu Olsztyn

Goście i uczestnicy naszych kameralnych spotkań z nauką zapraszani są także na rozmowy do Radia Olsztyn, m.in do audycji "Tak czy Nie - Rozmowy o Gospodarce", prowadzonej przez Sławomira Ostrowskiego. 18 listopada br. około godz. 9.15 powinna być emitowana na antenie radiowej jedna z tych rozmów.

"Sławomir Ostrowski - w dociekliwy sposób porusza aktualne problemy gospodarcze regionu. Jego gośćmi są przedsiębiorcy, politycy, działacze gospodarczy, którym autor na koniec rozmowy zawsze zadaje trudne i zaskakujące pytanie, a odpowiedź może być tylko: TAK lub NIE." Jak widać w audycjach nie brakuje i naukowców.

sobota, 14 listopada 2009

Trakt niborski cz. 2.

19 listopada, w ramach cyklu spotkań poświęcony traktowi niborskiemu, prof. Janusz Jasiński (historyk), Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja), godz. 17.30

Z inicjatywy p. Andrzeja Małyszko z podolsztyńskiej Rusi, w listopadzie odbywają się spotkania kameralne z nauką, poświęcone traktowi niborskiemu. Słowo „gościniec” ma kilka znaczeń. Po pierwsze gościniec to droga, trakt (droga, którą goście jadą). Gościniec to także karczma, zajazd, najczęściej znajdujący się przy trakcie (miejsce, gdzie goście zatrzymać się mogą). I w końcu gościniec jako prezent (np. kołacze weselne), a więc coś co goście przynoszą i obdarowują gospodarzy lub coś co gospodarze dają swoim gościom na drogę. Wszystkie te trzy konotacje w jakimś sensie wiążą się z otwartymi na drugiego człowieka, kameralnymi spotkaniami z nauką i naukowcami.

Trakt to także wymarzone miejsce na spotkania kameralne z nauką, na rozmowy niespieszne z drugim człowiekiem o Wszechświecie w całej jego rozciągłości i różnorodności oraz o sensie życia, czy tylko o wrażeniach z podróży i kontemplacji mijanej przy drodze przyrodzie. Tak, z całą pewnością na „kameralne spotkania z nauką” zaprosimy nie tylko do kawiarni ale i na wędrówkę. Ale to dopiero wiosną i latem, gdy cieplej będzie.

Pasja poznawcza, ciekawość jest pierwszym stopniem do…. wiedzy. Pan Andrzej Małyszko o trakcie niborskim usłyszał od starego Warmiaka, trakcie biegnącym koło Rusi i zaczął szukać po starych mapach, prosić o pomoc naukowców różnych specjalności, zachęcać do wędrówki. Etapem jego poszukiwań są właśnie listopadowe spotkania w Gazeta Cafe.

W dniu 12 listopada głównymi bohaterami dyskusji była Prof. Zofia Rzepecka (UWM w Olsztynie, Wydział Geodezji) specjalista od geodezji satelitarnej oraz mgr Adam Płoski (Regionalny Ośrodek Badań i Dokumentacji Zabytków w Olsztynie), historyk.
Pani Profesor z wielką pasją opowiadała o geodezji i odszukiwaniu starych dróg na jeszcze starszych mapach. Mapy są jednym z ważniejszych efektów pracy geodetów. Od dokładności mapy zależy możliwość poruszania się oraz odnajdywanie nie tylko drogi ale i określanie dokładnego położenia. Jak to robiono kiedyś, gdy nie było nawigacji satelitarnej, GPS czy europejskiego systemu Galileo? Okazuje się że i Mikołaj Kopernik był geodetą, bowiem zajmował się geometrią. A jeszcze wcześniej, już na przełomie II i III w p.n.e. Eratostenes twierdził, że Ziemia jest kulista, a jej promień obliczyć za pomocą … wielbłądów! I zrobił to w miarę dokładnie.

Geodecie wyposażonemu w najnowsze komputery i satelity, do odszukania starej drogi potrzebny jest historyk. Pan Adam Płoski opowiadał o trakcie z zupełnie innej perspektywy. Sieć dróg w naszym regionie ukształtowała się w średniowieczu i związana była z lokacją miast i wsi. Wtedy powstał trakt niborski, jako fragment jednego z wariantów drogi z Warszawy do Królewca. Później nastąpiły różne zmiany w szlakach komunikacyjnych (XVI-XVIII w.). Duże zmiany zaszły za sprawą poczty. W XIX nastąpiła utrata znaczenia traktu niborskiego – bardziej był wykorzystywany przez przemytników niż handlarzy i kupców.

Trakt niborski to droga częściowo zapomniana. Odszukiwanie dokładnego przebiegu tej drogi to odtwarzanie historii, zmian społecznych, politycznych i gospodarczych, odtwarzanie zmian przyrodniczych. Szukanie takich śladów to fascynująca i intrygująca historia, niczym najlepsza powieść detektywistyczna z licznymi wątkami sensacyjnymi. Gdzieniegdzie pozostały kamienie milowe, domy szosowe, karczmy. A może tędy podróżował Jan Kochanowski i Mikołaj Rej?
Odkrywanie tajemnic rzeczywistości jest znacznie ciekawsze niż fikcja literacka. O trakcie niborskim powstaje książka, pisana przez naukowców różnych specjalności. Po prostu trzeba ten unikalny trakt zobaczyć.
Kolejne spotkanie: 26 listopada, Stanisław Dąbrowski (leśnik, przyrodnik), Jarosław Sobieraj (archeolog), Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja), godz. 17.30.
St. Czachorowski

piątek, 13 listopada 2009

Telefon do naukowca (od dziennikarza)

„Gazeta Wyborcza” od wielu lat podejmuje różnorodne inicjatywy. Do najgłośniejszych akcji należą: „Rodzić po ludzku”, „Polacy, odwagi!” i „Szkoła z klasą”. Ostatnio „Gazeta” zajęła się szkolnictwem wyższym. Celem cyklu artykułów publikowanych pod hasłem „Wyższa Szkoła Wstydu” było rozpoczęcie dyskusji o jakości kształcenia, problemach polskiej nauki, o poziomie studentów i grzechach środowiska akademickiego.

Akcja realizowana była również w oddziałach regionalnych „Gazety Wyborczej”, w tym w redakcji olsztyńskiej. Zarówno dziennikarze, jak i naukowcy mieli okazję porozmawiać na temat cyklu publikacji podczas spotkania, jakie odbyło się w kawiarni Gazeta Cafe dziewiątego listopada. Było zaskakująco spokojnie - być może z tego powodu, że osoby najbardziej oburzone artykułami postanowiły nie brać udziału w debacie.

Jednym z podstawowych problemów poruszonych podczas spotkania była współpraca pomiędzy dziennikarzami i naukowcami. Dziennikarze twierdzą, że naukowcy niechętnie udzielają informacji, nie mają czasu na rozmowy, wykręcają się koniecznością otrzymania od przełożonych zgody na wypowiedź. W związku z tym dziennikarze mają ograniczone pole manewru i niewielką grupę potencjalnych rozmówców.

Należy jednak pamiętać, że o dziennikarzu świadczy jego notes, w którym znajdują się telefony do osób mogących pomóc przy realizacji określonych tematów. Im taka baza jest szersza, tym lepiej. Ale przecież nie sztuką jest spisać telefony do osób, których się nie zna. Budowanie bazy kontaktów wiąże się z poznawaniem ludzi i zdobywaniem ich zaufania.

Oczywiście można próbować tłumaczyć dziennikarzy. Kiedy przygotowują tekst „na wczoraj”, nie mają czasu poznawać nowych ekspertów. Pytają tych już wypróbowanych. Tyle że praca dziennikarza polega nie tylko na realizowaniu konkretnych tematów, ale i na bywaniu na ciekawych spotkaniach, na poznawaniu ludzi. Okazji do poznawania naukowców jest naprawdę wiele.

Jeśli dziennikarz ma w swoim notesie telefon do jednego psychologa, jednego socjologa i jednego politologa, to nie świadczy o jego warsztacie najlepiej. Przekłada się to na jakość artykułów, w których brakuje różnorodności opinii; zawsze pojawia się ten sam przewidywalny głos. I co najdziwniejsze, krytykowani przez opinię publiczną są „dyżurni eksperci”, a nie dziennikarze wybierający wciąż tych samych rozmówców.

Czy rzeczywiście naukowcy tak opornie współpracują z mediami? Chętnie zobaczyłabym statystykę pokazującą, ilu z nich odmówiło dziennikarzom komentarza. Dowodem na to, że specjaliści chcą pojawiać się w mediach, są serwisy takie jak: „Eksperci dla Mediów” czy „Zapytaj Ekspertów”. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pojawiali się tu również naukowcy. W tak niewielkim środowisku, jakim jest olsztyński uniwersytet, serwis „Zapytaj naukowca” chyba nie jest potrzebny.

Póki dziennikarze nie zmienią swojego warsztatu, rozwiązanie jest jedno: naukowcy muszą sami docierać do mediów (oczywiście jeśli mają ochotę). Media są otwarte na takie inicjatywy. Tylko trzeba pomyśleć o konsekwencjach.

Kilka lat temu do radia Tok FM zadzwonił politolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach - Marek Migalski. Powiedział, że nie zgadza się z przedstawioną na antenie wypowiedzią eksperta i chciałby zabrać głos. Dziś jest posłem do Parlamentu Europejskiego. A zatem trzeba być przygotowanym na rozwój sytuacji.
Marta Więckiewicz
Zobacz też artykuł na blogu "Głównie o mediach"

czwartek, 12 listopada 2009

Nagroda Nobla z ekologii w 2009 r.

W tytule nie ma pomyłki, mimo że nie przyznaje się nagrody Nobla w dziedzinie ekologii. W 2009 nagrodę Nobla z ekonomii otrzymały dwie osoby. Jedną z nich jest pani Elinor Ostrom z Uniwersytetu Indiana. Prof. Ostrom od wielu lat prowadzi badania z pogranicza ekonomii i ekologii właśnie. Tematyka jej badań (pani Elinor, a nie ekologii) dotyczy metod racjonalnego zarządzania zasobami naturalnymi, a więc jeziorami, rzekami, torfowiskami, lasami, łąkami czy nawet wodami gruntowymi. Wszytsko to mamy w projektowanym Mazurskim Parku Narodowym. Laureatka ekonomicznej nagrody Nobla analizowała sposoby wspólnego gospodarowania różnorodnymi dobrami wrazliwymi ekologicznie i wskazała, które sposoby są efektywne, a które mogą doprowadzić do katastrofy.
Stykiem ekologii i ekonomii jest ekorozwój (rozwój zrównowazony). Skoro ta tematyka jest tak ważna, że zasłużyła na nagrodę Nobla, z całą pewnością w najbliżsym czasie zorganizujemy kilka dyskusji i spotkań temu tematowi poświęconych, z Mazurskim Parkiem Narodowym w tle.

St.Czachorowski

Pozdrowienia z Barcelony

No cóż, Barcelona = miasto niesamowite! To mój trzeci pobyt tutaj. Miasto otwarte na świat i emigracje a także na rasy. Przygarniają dzieci z innych kontynentów i odmiennych ras. Mają wielkie serca chlopów, którzy otrzymywali od mniej więcej od 13. wieku zezwolenia na osiedlenie się i stały pobyt w Barcelonie. Większość Barcelonczyków to wielcy patrioci, którzy kochają swój język i tożsamość. Żyją na najbardziej starych terenach Europy i kultywują najsmaczniejszą czekoladę, która handlowali wiele wieków temu, a którą można wypić w rozsianych kawiarenkach na Barri Gotic (Stare Średniowieczne Miasto).
Całe noce o każdej porze roku roi się od turystów ze świata, którzy zalegają w kafejkach i restauracyjkach. Jest bardzo wesoło i radosnie. Mieszkam w BARRI GOTIC I WŁÓCZĘ SIĘ Z LUDZMI znanymi i nieznanymi. Ale przede wszystkim korzystam z wykładów na bajecznej konferencji i czekam na własne wystąpienie. W tym szumie ludzkiej radości, jaką spotykam na uliczkach prawie nie zauważalnych, bo wąskich , nawet nie odczuwam tremy przed moim wystąpieniem.
Przesyłam trochę słońca i wiele radości. Życząc Polakom, aby umieli się tak cieszyć serdecznie i otwarcie jak Katalonczycy.

Hala

poniedziałek, 9 listopada 2009

Naukowcy i dziennikarze, czyli nie taki Kargul straszny jak go Pawlak maluje

Spotkanie zgromadziło całkiem sporą gromadkę naukowców i dziennikarzy (jak na spotkania kameralne). Ale dyskusja - mimo różnic w poglądach - toczyła się w pokojowej atmosferze. Nie najlepszym relacjom między naukowcami i dzinnikarzami winne są obie strony. Wynika to chyba ze wzajemnego niezrozumienia swoich warsztatów pracy. Oba środowiska używają tych samych słów, np. "artykuł", ale pod tymi pojęciami rozumieją zupełnie różne desygnaty. Wzajemne poznawanie się z pewnością ułatwi kontakty. Bo w gruncie rzeczy oba środowiska łączy jedno - dociekanie prawdy. Jak można było wywnioskować z wypowiedzi dzienikarzy - Gazeta Wyborcza chce częściej podejmować problemy związane z uniwersytetem i szkolnictwem wyższym. No cóż, zatem trzeba będzie pisać i aktywnie zabierać głos. Zatem do piór! A raczej komputerowej klawiatury - nic o nas bez nas.

Artykuł w Gazecie Wyborczej i więcej zdjęć.

St.Cz.

czwartek, 5 listopada 2009

Spotkania "na trakcie niborskim" (cz. 1)

12 listopada, cykl spotkań poświęcony traktowi niborskiemu, prof. Zofia Rzepecka (geodezja satelitarna) i mgr Adam Płoski (historyk), Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja), godz. 17.30. Spotkaniom patronuje Gazeta Wyborcza.

Podróż to swoiste oderwanie od codzienności, obowiązków, zaganiania. Długa podróż to możliwość wyciszenia się i porozmawiania ze sobą lub spotkanymi osobami. Przecież coś z czasem oczekiwania na dotarcie do celu musimy zrobić, jakoś go zagospodarować. Szybkie samochody w jakimś sensie zabierają nam dobrodziejstwo podróży. Kiedyś podróż trwała wiele dni. Więcej było więc czasu na kameralne dyskusje „w drodze”.

Z inicjatywy p. Andrzeja Małyszko odbędzie się kilka spotkań, których motywem jest trakt niborski – ostatni, rodowodem sięgający średniowiecza, niezaasfaltowany, nasz regionalny trakt, wiodący z Olsztyna do Nidzicy. Pan Andrzej Małyszko odkrywa i ratuje od zapomnienia ten dawny szlak podróżniczy. Swoją pasją odkrywcy zaraża kolejnych specjalistów z różnych dziedzin, a finałem będzie wieloautorska książka.

A kiedy się ociepli, z całą pewnością wybierzemy się na kameralne spotkania z nauką szlakiem niborskim, który notabene zaczyna się w Kortowie, tu gdzie obecnie mieści się uniwersytet.
S.Cz.

Kawiarnia naukowa w Citaslow

Intelektualista, to taki „lepszy” inteligent, z górnej półki. Inteligent, to człowiek zarabiający myśleniem (pracą umysłową), a więc wiedzą, inteligencją, twórczością. Kiedyś byli stosunkowo nieliczni w społeczeństwie i stanowiący swoistą elitę, nadającą ton całemu społeczeństwu. Inteligencja sprawowała „rząd dusz” i była tylko mgliście zdefiniowana, jako ludzie „pióra” i twórczości wszelakiej.
W XXI wieku, w gospodarce opartej na wiedzy, ludzi wykształconych jest bardzo dużo. To już nie tylko pisarze, poeci, kompozytorzy, malarze, rzeźbiarze, dziennikarze, nie tylko naukowcy i uniwersyteccy profesorowie, ale i tak zwana inteligencja techniczna, ekonomiczna, biznesowa, to także lekarze, prawnicy, architekci, bankowcy, informatycy itd. Jeśli już prawie co drugi Polak ma wyższe wykształcenie, to trudno ludzi żyjących z „myślenia i tworzenia”, z innowacji i kreatywności, nazwać elitą. Dlatego pojawił się kolejny termin – „intelektualiści”, czyli inteligenci z „górnej półki”, rzeczywiście wpływający na mody, poglądy i działania, a więc „bardziej wpływowi inteligenci”.
Ale jeśli nawet zawęzić inteligencję do intelektualistów, to i tak jest ich wielu wśród nas. Swoją wiedzą, mądrością, innowacyjnością, kreatywnością, siłą oddziaływania intelektualnego i duchowego, dorobili się majątku i pozycji w społeczeństwie. Są z pewnością beneficjentami współczesnego społeczeństwa informatycznego. Olsztyn jest bez wątpienia stolicą regionu z dużą liczbą intelektualistów. Ale czy coś z tego faktu wynika dla miasta i regionu? W samym Olsztynie mieszka co najmniej 600 profesorów, około 2 tysięcy doktorów różnych dyscyplin. Nic dziwnego, przecież gród nad Łyna to miasto uniwersyteckie z kilkoma uczelniami i placówkami naukowymi. A czy tych naukowców widać „na mieście” – czy widać ich aktywność poza pracą zawodową i wąską specjalnością w „branży”?

Ale co z tego ma Warmia i Mazury, małe, senne miasteczka, liczne zapomniane wioski rozsiane pośród pól, jezior i bagnistych dróg? Czy silny intelektualistami Olsztyn tylko drenuje z młodych, zdolnych ludzi całe województwo? To tylko bilet w jedną stronę? W Olsztynie życie naukowe (chyba) kwitnie. W Olsztynie odbywają się liczne odczyty, spotkania dyskusyjne, wykłady kilku uniwersytetów trzeciego wieku i różnych stowarzyszeń, w Olsztynie jest wiele galerii, wernisaży, koncertów. Szkoda tylko, że trudno odszukać informacji o tych spotkaniach.
A co się dzieje na prowincji? Wioski takie jak Włodowo znamy z linczu, Żywkowo z bocianów, inne miejscowości z wypadków drogowych, klęsk żywiołowych itd. W małych wsiach zamykane są szkoły, biblioteki, domy kultury. Zapomniane przez intelektualistów wsie popegerowskie umierają w marazmie, a jedyną rozrywką staje się ławeczka z mamrotem.
Drogi intelektualisto, czy nie czujesz się winny (grzechem zaniedbania) biedzie i marazmowi na głębokiej prowincji? Czy nie czujesz się winny pozostawienia tych społeczności swojemu losowi? To pytanie kieruję także i do siebie. I nie chodzi mi o wzbudzenie wyrzutów sumienia, ale o refleksję i pomysły do działania.
Jedno z ostatnich (w roku akademickim 2008/2009) spotkań kawiarni naukowej Klubu Profesorów Collegium Copernicanum zorganizowaliśmy w Górowie Iławeckim. Miałem okazję zobaczyć znakomite inicjatywy np. w formie Centrum Barka, jak i dostrzec ogromną potrzebę wychodzenia daleko poza mury uniwersyteckiego Kortowa (nie tylko na olsztyńską Starówkę). Ciekawsze spotkania od lat organizuje prof. L. Szarzyński z zespołem Pro Musica Antiqua, koncentrując w różnorodnych zabytkach Warmii i Mazur. Tam na nas czekają, ale nie tylko, żebyśmy się „powymądrzali”, ale czekają także, aby być wysłuchanym, dostrzeżonym.
Cechą charakterystyczną współczesności jest rosnącą decentralizacja, m.in. za sprawą internetu i nowoczesnych środków komunikacji. Bogaci ludzie sukcesu uciekają z przepełnionych miast w poszukiwaniu ciszy i wyższej jakości życia w podolsztyńskich wsiach. Z „warszawki” wyjeżdżają do prowincjonalnego Citaslow. Ale czy „profesorskie domy” rozsiane w krajobrazie kapliczek, jezior i bagien, są tylko sypialnią i miejscem odpoczynku? A co z tymi miejscowościami, położonymi dalej i nie przy wygodnych w dojeździe drogach? Czy potrafimy podzielić się wiedzą, entuzjazmem, zaradnością z zapomnianymi wioseczkami, gdzie nawet wrony zawracają? Czy intelektualiści nie powinni poczuć się współodpowiedzialni za losy tej zaniedbanej prowincji, tuż obok nas? A jeśli tak, to co z tym faktem zrobić? Tylko akademicko podywagować i napisać o tym publikacje w zagranicznym czasopiśmie (najlepiej tym z „listy filadelfijskiej”)?

Uniwersytet – ten „matecznik” intelektualistów – jest bez wątpienia warmiński i mazurski. Ale czy tylko to osadzenie w regionie sprowadzać się będzie do przyjazdu na studia do Kortowa? Czy mają szanse zaistnieć nasze „wschodnie Viadriny” w Braniewie, Ełku, Korszach, Pasłęku, Gołdapi? Czy mają szanse zaistnieć kawiarnie naukowe w pozaakademickich częściach Olsztyna oraz wiejskie ławeczki do „pofilozofowana” niekoniecznie z mamrotem? Czy mają szansę zaistnieć otwarte na drugiego człowieka spotkania „w drodze”? Warmia to miejsce gdzie cisza i spokój inspiruje. Citaslow wydają się znakomitym miejscem i scenerią do otwartych rozmów i dzielenia się nie tylko wiedzą ale i ciekawością świata.


Stanisław Czachorowski

środa, 4 listopada 2009

Salon Akademicki Carpenter

Historia akademickich spotkań na olsztyńskiej Starówce ma już długą tradycję, prawie taką samą jak uniwersytet. Pierwotny pomysł pod nazwą "Salon Akademicki Carpenter" formalnie zaistniał w 2000 roku. Z mniejszymi lub większymi przerwami, ze zmieniającą się nieco formułą, spotkania odbywają się już blisko 10 lat. Z poniższego tekstu widać, naukowcy też mają poczucie humoru.

Salon Akademicki Carpenter
Niniejszym powołuje się do życia SALON AKADEWCKI, aby niespokojnym umysłom zapewnić niczym nie skrępowane możliwości deliberowania o problemach tego i tamtego świata oraz aby nawet najbardziej kontrowersyjne poglądy dotyczące obydwu wygłoszone być mogły przed gawie­dzią, która ruchem głowy w pionie lub poziome swój stosunek do nich ujawnić raczy, a w przy przypadkach skrajnych nie zawaha się, cieleśnie złe poglądy NIESPOKOJNEMU z głowy wypędzić.

Miejscem spotkań gości SALONU jest CARPENTER INN na Starym Mieście, pub angielski, którego półki rozmaitej maści trunkami zastawione, zarówno inwencję, jak i wyobraźnię w stan naj­wyższej gotowości rychło postawić mogą, a i dla nadążania za myślami NIESPOKOJNYCH, które po zawiłych meandrach biegają, bez owych, w stosownych ilościach, ani rusz.

W każdy wtorek tam ci to właśnie wieczorem gawiedź licznie zbierać się będzie (nie zapomnij na górę po schodach wnijść, bo jeśli tego nie uczynisz zgoła co innego będziesz widział i słyszał), by o różnych dziwnych sprawach posłuchać, czasem głos w dyskusji zabrać i przez to swoje intelectum należycie rozwinąć.

Gościem SALONU może być każdy poćciwy człek, który dzieciństwa się wyrzekłszy do szkól uczęszczał i mózg swój do takiej doskonałości doprowadził, że teraz może użytek publiczny z niego robić na śmieszność gawiedzi się nie naraziwszy. Jednakowoż nawet najbardziej wykształcony umysł co jakiś czas na jakowym śliczny pysiaczek zerknąć ... potrzebuje, więc i obecność grzecznych dzierla­tek w tym miejscu mile jest widziana.

Majordomus jest gospodarzem SALONU, on ci GOŚCI wita, za stołami sadza i program spot­kania przedstawia. Jemu to NIESPOKOJNI najpierw swe talenta przeciwstawiają, z nim odpowiednią formę spotkania dobierają, które on później prowadzi głosy rozdając, to i owo komentując, a gdy ktoś racje swoją wykładając zanadto da się euforii ponieść, grzecznie, acz zdecydowanie głos mu przykróci lub nawet całkiem odbierze tak, aby atmosfera spotkania żadnego szwanku nie poniosła.

Wszystko to uczynić trzeba, aby nam potomni nie zarzucili, że wobec schamienia obyczajów, wrogości oraz traktowania człowieka jako instrumentum - co zdaje się być problemem globalnym - obojętni byliśmy, naszej młodzieży w obłędnym pędzie donikąd nie zatrzymaliśmy i prawdziwych wartości ani słowem ani czynem nie pokazaliśmy.
Nie dla splendoru więc, a dla naszych dzieci i spokoju naszego sumienia to czynimy.

Salon Akademicki Carpenter
Erygowany w Olsztynie
11 kwietnia A. D. 2000
w 10 roku III Rzeczypospolitej

poniedziałek, 2 listopada 2009

Spotkania w listopadzie

  • 6 listopada, kameralne spotkania z nauką w radiu Planeta fm, w porannej audycji Marka Jarmołowicza (wyjątkowo nie w pierwszy poniedziałek miesiąca): dioksyny oraz prof. K. Skibniewska
  • 6 listopada (piątek), dr Stanisław Cios, "Adam Mickiewicz, Stefan Żeromski, Henryk Sienkiewicz i inni dawni pisarze od nieznanej strony, czyli o ich zainteresowaniach zoologicznych", salka na piętrze "U Artystów", ul Kołłątaja, godz. 17.00.
  • 9 listopada (poniedziałek), mini debata "Jak Kargul z Pawlakiem czyli dziennikarze kontra naukowcy”, Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja, Stare Miasto), godz. 17.00
  • 12 listopada, cykl spotkań poświęcony traktowi niborskiemu, prof. Zofia Rzepecka (geodezja satelitarna) i mgr Adam Płoski (historyk), Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja), godz. 17.30
  • 19 listopada, cykl spotkań poświęcony traktowi niborskiemu, prof. Janusz Jasiński (historyk), Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja), godz. 17.30
  • 26 listopada, cykl spotkań poświęcony traktowi niborskiemu, Stanisław Dąbrowski (leśnik, przyrodnik), Jarosław Sobieraj (archeolog), Gazeta Cafe (ul. Kołłątaja), godz. 17.30