sobota, 30 października 2010

Czy apolityczność uniwersytetu stoi w konflikcie z działalnością polityczną?

Ćwiczenia z antropologii politycznej

Antropologia polityczna jest jedną z subdyscyplin antropologii kulturowej.W Polsce jest dyscypliną znaną w okresie między wojennym jako „etnografia polityczna” lub „etnologia polityczna”. Dziś w związku z modą na „antropologię” w naukach humanistycznych i społecznych nazywana jest właśnie „antropologią polityczną”. Jako taka jest nową dziedziną wiedzy w Polsce, znaną natomiast w innych krajach i na innych kontynentach.

Antropologia kulturowa w odróżnieniu od innych nauk antropologicznych (jak antropologia filozoficzna) jest dziedziną nauk empirycznych. Jedną z podstawowych metod w niej wypracowanych jest metoda intensywnych badań terenowych. W jej ramach obserwacja uczestnicząca i wywiad spontaniczny należą do najważniejszych technik badawczych. Bezpośredni kontakt z ludźmi reprezentującymi różne społeczności świata jest standardem badawczym w tej dziedzinie wiedzy od lat dwudziestych ubiegłego stulecia. Większość antropologów uważa, że nikt kto nie prowadził badań terenowych nie może nazywać siebie antropologiem – nie jest antropologiem.

Antropolog badający politykę – „opisuje, jak robi się politykę”, a opis taki nie jest możliwy bez obserwacji bezpośredniej.
Od kilku lat przedmiot ten jest wykładany i odbywają się do niego ćwiczenia w Instytucie Nauk Politycznych UWM, a wcześniej w WSP w Olsztynie. Od samych początków spełniając zadość wymogowi bezpośredniego kontaktu z przedmiotem badań organizowałem objazdy naukowe oraz konferencje naukowe ze studentami po to, by studenci mogli poznać wiele społeczności etnicznych i narodowych w naszym regionie, a także poznali doświadczenia tych, którzy na różnych kontynentach pracowali wśród różnych społeczności świata. Dzięki tym ludziom dowiadywaliśmy się o uwarunkowaniach kulturowych polityki w różnych państwach świata. Uczyliśmy się odmian kultury politycznej w kontekście tradycji społeczno-kulturowej danego narodu czy grupy etnicznej. Mając ograniczone możliwości, zwłaszcza finansowe nie było możliwe do tej pory organizowanie badań terenowych dla studentów. Tym nie mniej jest on konieczny, jeśli mamy mówić o antropologii jako nauce badającej politykę, a polityka to także politycy. Bez bezpośredniego kontaktu z nimi nie ma mowy o nauce w pełnym tego słowa znaczeniu. Uczynienie zadość temu wymogowi naukowości w wypadku partii politycznych jest niezmiernie trudne. Politycy stronią od spotkań i udzielania wywiadów studentom, którzy przygotowują swoje prace licencjackie i magisterskie. Politycy obawiają się, że ta wiedza zostanie wykorzystana przeciwko nim. Jest tak nie tylko w Olsztynie, w Polsce, ale i w innych krajach. Stwarza to ogromne trudności w prowadzeniu badań w dziennie polityki. Problem ten sygnalizują silnie także socjologowie polityki.

Zbliżające się wybory samorządowe w Polsce i rozpoczęta już kampania wyborcza to jedno z głównych pól badań dla politologów. Profesor Lech Szarzyński podzielił się w rozmowie ze mną swoim problemem, czy kandydować w wyborach samorządowych w Olsztynie? Uznałem, że jest to interesujący problem do przedstawienia na ćwiczeniach z antropologii politycznej, stąd zaprosiłem Profesora na prowadzone przeze mnie ćwiczenia. Jednym z rozważanych problemów była m.in. kwestia: Czy apolityczność uniwersytetu stoi w konflikcie z działalnością polityczną? A dalej: Czy działalność samorządową należy traktować jako działalność polityczną w potocznym i naukowym rozumieniu „działalności politycznej”? Czy środowisko uniwersytetu powinno być reprezentowane w instytucjach samorządowych? Itp.

Udział Profesora L. Szarzyńskiego w zajęciach z antropologii politycznej czynił zadość standardowi metodologicznemu.
Chcę jeszcze wspomnieć, że w Instytucie Nauk Politycznych UWM gościliśmy wielu wybitnych polityków i to w okresie kampanii wyborczej. Jak do tej pory nikt nie robił z tego powodu zarzutów. Sam jest inicjatorem działającego przy Instytucie Nauk Politycznych – Klubu Politycznego. Powstał on po to, by środowisko społeczne Olsztyna a także naukowcy i studenci UWM mogli bezpośrednio spotykać się i dyskutować z ludźmi reprezentującymi różne dziedziny polityki. Byli w wśród gości nie tylko politycy z Polski, ale z wielu krajów świata.

Od wielu lat powtarzam studentom, zwłaszcza pierwszego roku, że nauki polityczne nie uczą przyszłych polityków (chociaż mogą), ale uczą studentów, jak badać politykę. Nie uczymy polityki, lecz uczymy o polityce.

Odnośnie do tekstu we wtorkowej „Gazecie Wyborczej” mogę tylko powiedzieć, iż jest on tendencyjny. A moją wypowiedź, z rozmowy telefonicznej z jednym z autorów tego tekstu, zacytowano selektywnie. Opublikowano ją bez moje autoryzacji, mimo iż wyraźnie o to prosiłem we wspomnianej rozmowie telefonicznej.
Krzysztof Gładkowski

piątek, 29 października 2010

Kogo wolno zaprosić na wykład, czyli etyka i efektywność kształcenia uniwersyteckiego

3 listopada (środa) Kawiarnia Moja (ul. Dąbrowszczaków 10), godz. 17.00: "Współczesny samorząd - realia i etyka" kameralne spotkanie ze studentami politologii: Izabelą Stackiewicz i Arturem Zambrzyckim oraz profesorami UWM - do tej pory swój udział potwierdzili: prof. Leszek Szarzyński i prof. Mirosław Gornowicz. Do otwartej akademickiej dyskusji wokół problemu zapraszamy wszystkich chętnych: studentów, pracowników akademickich, dziennikarzy oraz polityków samorządowych.

Na europejskich i polskich uczelniach sporo się zmienia. To efekt masowości kształcenia i zupełnie nowych wyzwań edukacyjnych. Właśnie trwa szeroka, akademicka dyskusja nad "krajowymi ramami kwalifikacji i budową programów studiów na bazie efektów kształcenia". W wykluwającym się nowym paradygmacie kształcenia uniwersyteckiego ważniejsze jest to co student umie, a nie to w jaki sposób student tę wiedze zdobył (zobacz więcej). Od dawna także akcentuje się potrzebę większego nacisku na rzeczywiste umiejętności, w tym praktycznego i zawodowego działania.

Wychodząc z takich przesłanek zapraszam na swoje wykłady ze studentami osoby z zewnątrz, w tym praktyków. Np. ostatnio na moim wykładzie z ochrony środowiska gościł p. Jacek Bożek z Klubu Gaja (zobacz więcej). Czy uprawiam jakiś wątpliwie etycznie lobbing organizacji pozarządowej? Lub lobbing jakichś działań-projektów realizowanych przez tę organizację? Do tej pory wydawało mi się, że wszystko jest jak najbardziej zasadne i poprawne także z etycznego punktu widzenia. Mój niepokój wzbudził artykuł z Gazety Wyborczej (wkładka olsztyńska) z dnia 25 października "Kandydat na radnego u studentów. Żacy: To agitacja". Pomijam na ile jest to tekst tendencyjnie "skandalizujący", wypaczający probem dla uzyskania medialnej sensacji. Problem jest chyba ciekawy z dydaktycznego i etycznego punktu widzenia. Dlatego do dyskusji przy kawiarnianym stoliku w ramach kameralnych spotkań z nauką zaprosiłem studentów politologii oraz profesorów wymienionych w gazetowym artykule. W jakimś sensie problem dotyczy całego środowiska akademickiego, dlatego warto się nad nim sensownie i rzeczowo pochylić. Zapraszam do zainicjowanej dyskusji, zarówno w kawiarni jak i w formie internetowej.
Stanisław Czachorowski

czwartek, 28 października 2010

Współczesny samorząd - realia i etyka


03.11.2010 (środa), Kawiarnia Moja (ul. Dąbrowszczaków 10), godz. 17.00 - spotkanie ze studentami politologii m.in. Izabelą Stackiewicz i Arturem Zambrzyckim. Głównym tematem spotkania będzie dyskusja wokół współczesnego samorządu oraz etyki. Do dyskusji studenci zapraszają profesorów z UWM, dziennikarzy oraz polityków samorządowych.

Studenci "niepokorni", poszukujący i ambitni są solą uniwersytetu. Z dużą przyjemnością gościmy ich na naszych kameralnych spotkaniach z nauką, nie tylko w roli słuchaczy.
St.Cz.

wtorek, 26 października 2010

Naukowcy, drzewa i kamienie

Dzisiaj w Kortowie odsłonięta została tablica upamiętniająca 50-lecie powstania Polskiego Towarzystaw Hydrobiologicznego w Olsztynie. Za kamieniem posadzone zostało drzewo (dąb).
Tablic i kamieni pamiątkowych, poświęconych naukowcom, w Olsztynie jest już sporo. Wiszą w budynkach, na zewnątrz elewacji, stoją w parkach. Podobnych pamiątek w regionie jest dużo więcej.
Po naukowcach zostają książki, fotografie, przyrządy badawcze... oraz nazwane ich imieniem ulice, drzewa i kamienie pamiątkowe. Pozostają także mogiły, o których niebawem sobie przypomnimy odwiedzając w listopadzie cmentarze...
St.Cz.
Wspomnien

poniedziałek, 25 października 2010

Kropla wody i nauczycielski eTwinning

Czym jest dla mnie eTwinning?

To z pewnością powiew czegoś nowego w mojej pracy. Nazywam się Jolanta Okuniewska, jestem nauczycielką kształcenia zintegrowanego i języka angielskiego w klasach młodszych, pracuję w Szkole Podstawowej nr 13 w Olsztynie. Pracuję z dziećmi już 24 lata, ale nadal mojej pracy towarzyszy entuzjazm i poszukiwanie nowych metod. Lubię jak wkoło mnie coś się dzieje, a obecni uczniowie wymagają od nauczyciela ciągłego doskonalenia warsztatu pracy. ETwinning daje mi taką możliwość.

Pierwszy projekt, który realizowałam od marca do czerwca 2009, dotyczył literatury dziecięcej i nosił tytuł Take care of me. Po jednodniowych warsztatach, z których dowiedziałam się jak rozpocząć przygodę z eTwinningiem, napisałam zarys swojego projektu i tego samego dnia znalazłam partnera do współpracy. Nauczycielka ze szkoły w rumuńskiej miejscowości Baia Mare wyraziła chęć podjęcia wspólnej pracy. Na szczęście dla mnie miała doświadczenie i dzięki temu współpracowało nam się znakomicie. Maria nauczyła mnie pierwszych kroków w eTwinningu, pokazała programy do opracowywania zdjęć, filmów, dzieliła się swoim doświadczeniem.

Gdy kończyłyśmy pracę nad pierwszym projektem od razu zrodził się pomysł na kolejny. Poszukiwałyśmy wspólnych cech naszych miejscowości - okazało się, że w naszych miejscowościach jest rzeka i jezioro. Postanowiłyśmy wobec tego pracować nad zagadnieniami wody. Tytuł tego projektu to Adventure of the Drop. Początkowo miał to być projekt poświęcony doświadczeniom związanym z wodą i życiu w wodach naszych miejscowości. Temat ten rozszerzał się o coraz to nowe hasła związane z wodą zgłaszane przez naszych uczniów oraz rodziców. Dzięki temu projekt był coraz ciekawszy, a praca nad nim rozciągnęła się na cały rok. Wspólnie opracowaliśmy doświadczenia, zagadnienia dotyczące oszczędzania wody, zanieczyszczeń , stanów skupienia wody oraz bezpiecznych zabaw nad wodą. Przygotowaliśmy w naszych szkołach imprezy związane ze Światowym Dniem Wody, a następnie wzięliśmy udział we wspólnej wideo konferencji. Zapoznaliśmy się nawzajem z legendami związanymi z naszymi lokalnymi rzekami, utworami muzyki klasycznej skomponowanymi przez naszych słynnych muzyków, których tematyka związana była z wodą. Wspólnie nauczyliśmy się piosenki o deszczu w języku angielskim i zaprezentowaliśmy nasze wykonania kolegom. Każda klasa podjęła również zagadnienia wynikające z własnego programu nauczania. Dobrałam lektury do samodzielnego czytania przez dzieci, które związane są z wodą - Zaczarowana zagroda, oraz Tęcza w kropli wody.

Nie musiałam zmieniać tematyki zajęć – rozszerzałam zagadnienia o doświadczenia związane z wodą, jej właściwościami, stanami skupienia, rodzajami chmur. Większy nacisk położyłam na edukację środowiskową i ekologiczną. Rozszerzyłam treści edukacji matematycznej o obliczenia dotyczące zużycia wody w gospodarstwie domowym, obliczenia długości rejsu po morzu, obliczenia zegarowe rejsu po rzece itp. Podczas pracy nad projektem dzieci pracowały z mapą świata, Europy i Polski. Na zajęciach edukacji artystycznej podejmowałam tematykę wody w malarstwie, przedstawialiśmy za pomocą artystycznych środków wyrazu życie w morzu, akwarium, życie żab, delfinów. Uczniowie wykonali z plasteliny cykl życiowy żaby, opisali kolejne etapy w języku polskim i po angielsku. Na zajęciach języka angielskiego nauczyłam dzieci rymowanki o bałwanku i deszczu .

W swojej szkole przeprowadziłam z uczniami akcję Woda dla Sudanu i na konto PAH przekazaliśmy 1400 zł na budowę studni w szkole podstawowej w południowym Sudanie. Przygotowałam też zajęcia o powodzi, gdyż tragedia ta dotknęła nasz kraj i uczniowie ze szkoły partnerskiej byli zainteresowani tymi wydarzeniami. Dzieci zrozumiały, że woda może też być niebezpiecznym żywiołem.

Praca nad projektami sprawiała wiele radości zarówno uczniom, jak i mnie. Moi uczniowie z radością pracowali na komputerach w olsztyńskim Multicentrum i w szkolnej pracowni komputerowej, poznawali życie i zwyczaje swoich rówieśników z Rumunii, doskonalili język angielski, są ekspertami w tematyce związanej z wodą. Uczestniczyliśmy również w zajęciach w Muzeum Przyrody, płynęliśmy tratwą po Łynie.

W naszej pracy wykorzystywaliśmy prezentacje Power Point. Każde doświadczenie zostało opracowane i przedstawione w PPT. Wykorzystano tez Photo Story3 dla Windows- przygotowano w tym programie legendę o Łynie. Zdjęcia prezentowano w programach Photobucket, Slideshow, Pictogame, flash-gear, Glogster. Są to programy darmowe, dzięki Internetowi można prezentować swoje materiały w ciekawy sposób. Na zajęciach wykorzystywałam laptop, tablicę multimedialną, aparat cyfrowy, kamerę cyfrową. Uczniowie byli zaangażowani w przygotowania do zajęć, pracowali w grupach nad przygotowaniem plakatów, opracowaniem fragmentów lekcji. Wzrosła ich umiejętność współpracy w grupach, odpowiedzialność za efekt pracy grupowej. Efektem końcowym jest książka pt. Adventure of the drop, którą każdy uczeń przygotowywał etapami podczas całorocznej pracy.

Osobiście również wiele zyskałam -zaprzyjaźniłam się z Marią, wiele się nauczyłam, komputer nie stanowi już dla mnie tajemnicy, pomysły na nowe projekty rodzą się w mojej głowie cały czas. Dodatkową radością było otrzymanie dwóch Krajowych Odznak Jakości i zdobycie III miejsca w krajowym konkursie Mój Projekt eTwinning 2010 w kategorii wiekowej 7-12 lat. Przekonałam się, że to co robię , robię dobrze i mogę pomagać innym nauczycielom w ich pierwszych krokach z eTwinningiem. W sierpniu ukazała się książka z najlepszymi projektami eTwinning w Polsce w roku 2010, w której jeden rozdział opisuje nasza pracę.

Projekt mój uzyskał wysokie noty i zaproponowano mi udział w konkursie na ambasadora programu eTwinning w naszym województwie. Podjęłam to wyzwanie i od września 2010 roku pełnię tę zaszczytną funkcję. Moim zadaniem jest promowanie programu eTwinning, prowadzenie szkoleń, wykładów, prezentacji oraz pomoc nauczycielom , którzy podejmują międzynarodowa współpracę.

* * * * *

9 listopada, godz. 17.00, Kawiarnia Moja (ul. Dabrowszczaków 10), spotkanie z p. J.Okuniewską i projektem e-Twinning

Uniwersytet Wieku Uniwersalnego w Użrankach

Warmia i Mazury to nie tylko miejsce gdzie zregenerować siły może nasze ciało, to także doskonałe miejsce wyciszenia wewnętrznego i rozwoju osobowego. W pięknej naturze pięknieją nam dusze a do głowy przychodzą ciekawe pomysły. To miejsce realizacji marzeń, na które gdzie indziej brak czasu. W odpowiedzi na stale rosnącą marginalizację pokolenia seniorów i niską ofertę stwarzającą możliwości kreatywnego rozwoju dzieci i młodzieży na Mazurach , wraz z grupą znajomych postanowiliśmy powołać do życia Stowarzyszenie „Uniwersytet Wieku Uniwersalnego”, którego celem jest utworzenie wyspecjalizowanej placówki rozwoju osobowego, w której spotkać się będą mogły cztery pokolenia razem rozwijać swoje zainteresowania, wzajemnie się wspierać i wymieniać tym, co każde z nich ma najlepsze.

Naszym głównym celem jest:
  1. Integracja pokoleń i wykazanie wzajemnych korzyści z niej wynikających, przeciwdziałanie narastającą wrogości pokoleń: „Młodość i Starość są bowiem sobie wzajemnie potrzebne”

  2. Wzmacnianie wiary w możliwości i wartość każdego człowieka. Zachęcanie do odkrywania oraz pogłębiania swoich zainteresowań. Tworzenie możliwości kształcenia na każdym etapie życia.

  3. Wspomaganie rozwoju obszarów wiejskich i małych miast wyrównywania szans edukacyjnych.

  4. Ochrona dziedzictwa kulturowego i środowiska naturalnego regionu Warmii i Mazur.

Mamy nadzieję, że nasz Uniwersytet stanie się na Mazurach początkiem wyzwolenia myśli, wolnej ekspresji , kultu inności, indywidualności, kreatywności tego, co w nas najcenniejsze, ale z wzajemnym zrozumieniem, szacunkiem i tolerancją. Projekt niewątpliwie ma charakter eksperymentalny i jest inicjatywą obywatelską. Obserwując potencjał jaki kryje się w ludziach i otaczającej ich przyrodzie, wierzymy głęboko w jego powodzenie. Zamiast niezgody proponujemy współpracę i wspólną realizację ciekawych projektów.

Pragniemy skupiać wokół siebie ludzi kreatywnych z każdej grupy wiekowej, szeroki wachlarz możliwości jaki daje nam statut na pewno pozwoli odnaleźć dla siebie miejsce dla osób o różnych zainteresowaniach, szukających w życiu czegoś więcej poza codziennością. Internet to główne miejsce wirtualnych spotkań i wymiany opinii przez członków stowarzyszenia - Mazury to miejsce w tzw. "realu" spotkań i rozwoju twórczych możliwości każdego człowieka niezależnie od wieku.
Budowa ośrodka wymaga dużych nakładów finansowych, ale powiadają: ”przez ludzi do ludzi przez bramy do niebios”, więc jeżeli pomysł się spodoba, mamy nadzieję na współpracę z osobami, które pomogą nam odnaleźć sponsorów i środki na jego budowę.

Jesteśmy bardzo młodym stowarzyszeniem zarejestrowanym 29 czerwca tego roku o naszych pierwszych działaniach poczytać można na http://www.uwu.free.ngo.pl/ Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszamy do współpracy.

Magdalena Gębka (fot. i tekst)

Z Uniwersytetem Wieku Uniwersalnego z Użranek spotkamy się 17 listopada w naszej olsztyńskiej kawiarence. Szczegóły już wkrótce.

niedziela, 24 października 2010

Otwarty dostęp do wiedzy a promocja uczelni

Profesor Stanisław Czachorowski napisał, że zaczyna się Open Access Week (Tydzień Otwartego Dostępu), a ja napiszę, że się kończy, żeby była jakaś klamra kompozycyjna

Z okazji Tygodnia Otwartego Dostępu wiele mówiono i pisano (chyba przede wszystkim w internecie) o dzieleniu się wiedzą i o licznych korzyściach płynących z wymiany danych. Przy okazji tego rodzaju dyskusji często powraca temat polskich uczelni i ich otwartości na otoczenie.

Szukając różnych głosów w tej sprawie, trafiłam na opublikowaną już jakiś czas temu w „Forum Akademickim” rozmowę z Markiem Zimnakiem, prezesem Stowarzyszenia PR i Promocji Polskich Uczelni PRom
. Kto interesuje się blogami, ten będzie kojarzył Marka Zimnaka z nickiem Zimny Reset i z jednym z pierwszych blogów tworzonych w serwisie internetowym magazynu „Chip”.

Marek Zimnak mówi w wywiadzie m.in. o potrzebie pracy nad wizerunkiem polskich uczelni. Jest to spojrzenie profesjonalisty, specjalisty od PR-u i warto zwrócić uwagę, że nie zaprzecza on, gdy w pytaniu prowadzącego rozmowę, Andrzeja Świcia, pada opinia, że „Szkolnictwo wyższe ma ostatnio bardzo złą prasę. Po części zasłużoną, bo jest konserwatywne, ale w jeszcze większej części biorącą się z nieznajomości przez media jego spraw i specyfiki oraz stawiania uproszczonej diagnozy”.

Być może dobrze byłoby częścią dbania o wizerunek uczelni uczynić angażowanie się w inicjatywy świadczące o nowoczesności szkół wyższych, o patrzeniu w przyszłość. Idee związane z nowymi technologiami z pewnością mogą popularyzować pracownicy uczelni będący pasjonatami, ale nie zdziała się wiele bez wsparcia „góry”, o czym wspomina Marek Zimnak w końcówce wywiadu.
Marta Więckiewicz

środa, 20 października 2010

Uniwersytet Trzeciego Wieku w Ostródzie

Miałem przyjemność uczestniczyć w inauguracji nowego roku akademickiego na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Ostródzie. Ludzi ciekawych wszystkiego jest wielu. Złaszcza na tak zwanej "prowincji". Ale to prowincja nie w sensie duchowym. a jedynie lokalizacji...
St.Cz.

wtorek, 19 października 2010

Czy uniwersytet jest stołeczną krynicą mądrości?

Czy uniwersytet jest otwartym źródłem wiedzy, z którego czerpią okoliczne „prowincjonalne”, warmińsko-mazurskie szkoły i środowiska lokalne? Na pewno UWM organizuje Olsztyńskie Dni Nauki, wykłady otwarte, wykłady w ramach uniwersytetów trzeciego wieku, Uniwersytet Dzieci, wykłady w szkołach. Ale czy to wystarcza i czy w pełni „syci” intelektualne potrzeby środowisk lokalnych? A więc czy Olsztyn jest rzeczywistą stolicą dla Warmii i Mazur, czy też tylko dużym miastem? Ten temat będziemy chcieli podjąć na kilku spotkaniach dyskusyjnych w bieżącym roku akademickim.

"(..) nazywam się Jolanta Okuniewska, jestem nauczycielką w SP 13 w Olsztynie. W ubiegłym roku szkolnym realizowałam z moimi uczniami projekt w ramach międzynarodowego programu eTwinning pt.”Adventure of the Drop”. Zdobyliśmy III miejsce w Polsce (http://www.jolmar.wikispaces.com/). Projekt dotyczył wody w różnych aspektach, również ekologia była ważnym tematem. Pracowaliśmy ze szkołą rumuńską sumiennie przez 12 miesięcy, sprawiało nam to radość i było fascynującą przygodą dla moich małych uczniów. Pisałam w różne miejsca na UWM z prośbą o kontakt. Miałam nadzieję, że ktoś się odezwie i moich uczniów zaprosi, by mogli zobaczyć, że w Olsztynie wodą zajmują się poważniej, niż my. Nikt się nie odezwał. Niekiedy miałam na czubku języka powiedzieć w wywiadach, że wszystkie instytucje, jeśli zwróciliśmy się o współpracę, wspierały nas. Jedynie wspaniały Uniwersytet, który będzie w przyszłości zabiegł o moich uczniów, ma nas w nosie. To bardzo przykre i nie Pan powinien być adresatem tych słów. Jednak podejmuję kolejną próbę kontaktu z UWM, ponieważ liczę na (…) pomoc. (…).Chciałabym również podjąć współpracę z kołem naukowym (…) zależy mi, żeby świat [uczniowie] widzieli nie tylko z perspektywy ławki, podręcznika i tablicy."

Życzliwych osób jest wiele, tylko jak je odszukać w tak wielkim uniwersytecie? Do których drzwi zapukać, do kogo zadzwonić? Niebawem spotkamy się w naszej kawiarence, aby podyskutować nad tym, jak obie strony mogą się odszukać.

St.Cz.


Rozpoczął się tydzień otwartego dostępu do wiedzy

Miedzynarodowy tydzień otwartego dostępu do wiedzy (18-24 października br.) rozpoczeliśmy dwowa wykładami, jednym w sali uniwersyteckiej, drugim - tradycyjnie - w kawiarni. Dzielenie się wiedzą jest wpisane w misję uniwersytetu. W naszych działaniach "kameralnych spotkań z nauką" z jednej strony ciągle poszukujemy nowych sposobów otwartego dzielenia się więdzą, z drugiej "przypominamy" sobie te dawne i tradycyjne. Spotkania w kawiarni i otwarta dyskusja należy... do tych drugich :). Nowe formy realizowania uniwersytetu otwartego to m.in. niniejszy blog, czyli wykorzystanie technik informatycznych.

Nauka w swej istocie to poroces kameralny, i tylko nietóre elementy przybierają fomę dużych spotkań. To są na przykład wykłady. Ale żeby wykładowca miał co sensownego i wartościowego opowiedzieć, wcześniej musi sporo przemyśleć, rozpoznać, przeczytać, myślowo przetrawić. Podobnie z krótkimi wypowiedziami w radiu czy na łamach prasy. Te "medialne" formy wymuszają formułowanie krótkich komunikatów. To niezwykle trudne (znacznie trudniej przygotować kilkuminutowe wystąpienie niż godzinny wykład). Ale staramy się tego nauczyć. Bo.... jest jedną z odkrywanych form funkcjonowania uniwersytetu i otwartego dzielenia się wiedzą.
Więcej o tygodniu otwartego dostępu do wiedzy na stronie http://www.openaccessweek.org/ a o otwartej nauce na stronie http://otwartanauka.pl/.

A my zapraszamy do aktywnego współtworzenia naszych spotkań: nadsyłanie tekstów na niniejszy blog, uczestnictwo w spotkaniach dysusyjnych, zapraszanie do kawiarni naukowców z nowymi tematami, przesyłanie pytań itd. Zaproszenie kierujemy zarówno do profesorów i naukowców jak i studentów czy "zwykłych" (pozaakademickich) poszukiwaczy tajemnic świata nas otaczającego czyli ludzi ciekawych wszystkiego.
St.Czachorowski

sobota, 16 października 2010

Jak zaadoptować rzekę?

18 października w Olsztynie Jacek Bożek z Klubu Gaja zaprezentuje projekt edukacyjny "Zaadoptuj rzekę"

  • godz. 13.15-14.45 (Kortowo, Centrum Biologii, sala P6) - wstęp wolny nie tylko dla studentów biologii.
  • godz. 17.30 "U Artystów" (ul. Kołłątaja, Stare Miasto), wstęp wolny

Program Zaadoptuj rzekę zainicjowany przez Klub Gaja w 2005 roku to ogólnopolski program edukacji ekologicznej. Jego tematem jest woda, a szczególnie rzeki i ich znaczenie w przyrodzie, a także uświadomienie obywatelom ich roli w życiu społeczeństw. Ze względu na rosnącą potrzebę ochrony wód powierzchniowych promujemy zasady zrównoważonego rozwoju, kształtujemy świadomość i postawy ekologiczne takie jak racjonalne wykorzystywanie zasobów wodnych oraz ochrona różnorodności biologicznej.

Promocja Światowego Dnia Wody, europejskiego wydarzenia Big Jump oraz Ramowej Dyrektywy Wodnej Unii Europejskiej, to niektóre cele kolejnej edycji programu Klubu Gaja – Zaadoptuj rzekę. Idea adopcji rzek powstała w USA dla integrowania lokalnych społeczności. Ludzie razem sprzątają rzeki, tworzą wokół nich parki, miejsca rekreacji, szukają związków rzeki ze swoją historią, kulturą, tożsamością.
(Więcej informacji)


czwartek, 14 października 2010

Luźny komentarz na… Dzień dobry w Olsztynie

Kształtuje się wizja rozwoju Olsztyna – deklaracje autorów idą w stronę aktywności zdrowotnej stref relaksowych tworzonych min. w parkach miejskich. Rozwijają się pomysły na wykorzystanie natury i tworzenie nowych miejsc pracy. Z udziałem szefa promocji Macieja Rytczaka powstaje bardzo konkretny program dla Olsztyna z troską o estetyzację i wykorzystanie energii w mariażu miasta z uczelnią. Wielu mieszkańców martwić jednak może dość marne tempo realizacji, rozbijane o dyskusje w dyskusjach oraz potyczki formalne. Sprawny przedsiębiorca szybciej zamek od piwnic postawi na nowo niż wybuduje się w Olsztynie kawałek porządnej ulicy.

Wśród przykładów na rosnące problemy z codziennego życia miasta podaję ulicę Sikorskiego – jeden wielki korek w drodze do pracy. Co da wybudowany ulicy w stronę Bartąga? Da wydłużenie korka – bo i tak wszyscy spotkamy się na Sikorskiego i utkniemy przy Realu.
Wśród kandydatów na stanowisko prezydenta przewijają się wraz z nimi ciekawe projekty. Czytam uważnie publikacje na ten temat i zdarza się, że rozmawiam o tym z sąsiadami. Podoba się nam na przykład pomysł na to, aby Olsztyn był jak Sztokholm (to ostatni przykład podany przez media). Rozgrywki sportowe o randze międzynarodowej, koncerty gwiazd światowego formatu, ale też codzienna oferta kulturalna i bardzo dużo troski o upiększanie miasta przez zakładanie parków i zieleńców. W takim mieście ma liczyć się człowiek, który ma tu żyć pięknie i wygodnie bez względu na pogodę. Super. Lato krótkie, więc umilanie nam życia przez resztę miesięcy w roku wskazane, pożądane, uzasadnione.Super? Tylko, że w Jarotach - a to też miasto Olsztyn! - nie mieszczą się auta na uliczkach osiedlowych, na konieczne parkowanie zabierane są ostatnie skrawki zieleni, a mimo to powstają nowe sektory blokowisk, eksponując zero pomyślunku o nowych miejscach parkingowych – o parkach czy skwerach tak, jak i o estetyzacji – zapomina się! Polecam obrazek z dnia, w którym jest zebranie rodzicielskie w szkole przy ulicy Mroza - nie przejedzie wtedy na sygnale nawet karetka pogotowia.

W fajnym mieście, gdzie mieszkaniec czuje się szczęśliwy, a bywalec z przyjemnością konsumuje czas w nim spędzany, nie można zapominać o prostych życzeniach, by Olsztyn nie był wsiowy (nie urażając wsi, które są piękne). Ileż razy ludzie prosili, żeby zmienić tablice informacyjne? A tu nadal jest „Olsztyn żegna”, zamiast na przykład „Olsztyn – do zobaczenia” czy „Olsztyn – czeka na Ciebie”, „Olsztyn – dzień dobry!”. Cokolwiek, bo nie musi być twarde „żegna”. Nie pamięta się o zespołach artystycznych w tym sensie, żeby wchłonąć i zagospodarować w pełni różnorodny potencjał. Nie widzę, aby ludzie od decydowania o kulturze zaliczali wszystkie imprezy kulturalne różnego formatu – więc jaką mają wiedzę o twórcach z Olsztyna? Pantoflową? Internetową? To za mało. Chyba tylko takie osoby jak radna Elżbieta Fabisiak a z ratusza Gabriela Konarzewska oraz paru panów zwanych „Hiltonami” zdążą być wszędzie, by z jednakową ciekawością (i bez pogardy) poznawać oferty kulturalne.

I jeszcze jedno – jak często w radiu prezentowani są rodzimi twórcy? Wtedy, gdy idą święta, czy wtedy, jak wyróżnią się za granicą kraju i nieważne, że tylko na targu? Czasem słyszę, że za mało jest Olsztyna w Olsztynie. Może i tak… Zastanawiam się, czemu służą konsultacje społeczne? To pytanie jest tutaj wieczne. Nie startuję w żadnych wyborach (wyjaśnienie na wszelki wypadek), więc tym bardziej proszę o to, by władze miasta uwzględniały głosy młodych i starych, którzy Olsztyn wybierają na miasto życia, a nie na miejsce przypadkowej kariery, bo jak się ona skończy to co – ani las, ani nas. Ostatnio bardzo pozytywnie odebrałam powołanie przy prezydencie Olsztyna Moniki Falej, prezeski Fundacji Inicjatyw Kobiet Aktywnych „Fika” i przewodniczącej prezydium Rady Organizacji Pozarządowych Miasta Olsztyna, na pełnomocniczkę ds. równego traktowania kobiet i mężczyzn. Termin powołania zbiegł się z… publikacją amerykańskich naukowców w magazynie „Science” o tym, że IQ się nie sumuje. Czyli, jeśli zbierze się grono najmądrzejszych, czy też za takowych uznawanych, to wcale nie znaczy, że właśnie to grono wypracuje najmądrzejsze rozwiązanie. Do takiego grona trzeba wprowadzić „obcego” – dziecko, starca, hydraulika, może blondynkę,kogoś, kto postawi proste pytanie „A dlaczego…?”. Tym samym przewraca się teorie mądrości, trzepie jak dywan schematy i porządkuje rzeczy od nowa. W gremium rządzącym i mądrym ciekawie znajduje się kobieta. Mężczyźni mają fioła na punkcie budowania strategii oraz wiekuiste prawo do budowania układu – koledzy mają kolegów od piłki, od grilla, od polityki. Mężczyźni nie boją się otoczyć nimi w pracy, budując swój układ. Nawet trudno znaleźć w tym łamanie prawa, bo we wszystkim będzie wskazana tylko fachowość lub oczywista oczywistość. Kobiety takiego układu nie stworzą – ze strachu, że kobiety spoza układu będą o tym gadać. Kobiety nie będą się wspierać, nawet będą tępić siebie nawzajem, jeśli któraś z nich uzna, że tamta się wypina. Ale kobiety mimo to są cenne w gremium mądrych – tych od wysokiego IQ lub władzy. Bo kobiety jak wspomniany już wcześniej czynnik obcy postawią parę użytecznych pytań i będą dopingować do szybkiego rozwiązania problemu. Dlaczego? Bo kobiety są praktyczne i nie mają tyle czasu, co mężczyźni (fryzjer, obiad, dziecko i jeszcze okna do mycia). Ciekawe też, że mężczyźni nie muszą obawiać się konkurencji, bo kobiety nie rywalizują o rządy. No może poza pewnymi wyjątkami aktywnych feministek, które mówią, że o władzę się nie prosi, władzę się bierze - o czym słyszałam podczas Kongresu Kobiet, organizowanym po raz kolejny z udziałem pani Henryki Bochniarz, promującej potrzebę parytetu. Tak czy siak rodzaj żeński w grupie pełnomocników i doradców prezydenta - wskazany.

Wracam do wizji Olsztyna, czyli pretekstu, dla którego napisałam ten tekst. Otóż doradcą prezydenta w sprawach upiększania Olsztyna jest Marcelina Chodyniecka-Kuberska. Dziewczyna! I to jest według mnie dobra wiadomość na dzień dobry. Czekam na dobry ciąg dalszy oraz na Sztokholm, bez względu na to pod czyimi rządami.

Elżbieta Mierzyńska

wtorek, 12 października 2010

Przypomnienie o najbliższych spotkaniach

14 października, godz. 17.00, "U Artystów" - dyskusja poświęcona nowemu, internetowemu forum dyskusyjnemu (jawia i nawia), powstającego z inicjatywy prof. Lechosława Ragana. Więcej tu.

18 października br. gościł będzie znanego działacza prośrodowiskowego Jacka Bożka małopolskiego Klubu Gaja, godz. 17.30 "U Artystów" (ul. Kołłątaja, Stare Miasto), z projektem "Zaadoptuj rzekę".Więcej tu.

czwartek, 7 października 2010

Ochrona nieuchwytnego dziedzictwa

Zgodnie z filozofią działań UNESCO konieczność ochrony dziedzictwa kulturowego, w tym niematerialnego, traktowana jest na równi z koniecznością ochrony przyrody. W 2003 r. przyjęto konwencję w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego, do którego zalicza się: wierzenia, zwyczaje, rytuały religijne itp., słowem wszystkie te obiekty, których nie da się zamknąć „za szybą” w muzeum w celu pokazania ich przyszłym pokoleniom, a które bez wątpienia można zaliczyć do dorobku ludzkości. Prace nad ratyfikacją tej konwencji przez Sejm są już bardzo zaawansowane, można więc spodziewać się, że od przyszłego roku jej ustalenia staną się obowiązującym prawem także w naszym kraju.

Nie czekając na to 22 września br. w Trybunale Konstytucyjnym w Warszawie podpisano Umowę o powołaniu Centrum Badań i Dokumentacji Dziedzictwa i Różnorodności Kulturowej „Centrum Karolin”. Sygnatariuszami umowy są: PZPT „Mazowsze” oraz Fundacja na Rzecz Niematerialnego Dziedzictwa Kultury w Polsce (FNDK). Centrum podejmować będzie działania służące wszechstronnej ochronie dziedzictwa kulturowego w Polsce i Europie Środkowej. Najważniejszym celem Centrum Karolin będzie stworzenie systemu informacji na temat szczególnie cennych i wymagających ochrony zjawisk kultury niematerialnej i form różnorodności kulturowej. Pierwszym poważnym przedsięwzięciem będzie zorganizowanie w połowie przyszłego roku międzynarodowej konferencji poświęconej ochronie Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.

„Wprowadzenie Konwencji UNESCO z 2003 r. znacznie podnosi atrakcyjność regionów w krajach, które go podpisały – mówi dr Adam Jankiewicz, członek rady programowej FNDK – wraz z rozwojem nowej odmiany turystyki zwanej: „turystyką kulturową” odnotowuje się znaczący wzrost dochodów mieszkańców regionu.”
Warmia i Mazury – region wspaniałych tradycji kulturowych, staje przed historyczną szansą bycia liderem konstytuującego się właśnie w Polsce ruchu ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Jeszcze przed ratyfikacją Konwencji UNESCO rozpoczęliśmy bowiem w naszym regionie, przygotowania do wprowadzenia w życie jej postanowień. Konferencja na temat ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego odbyła się na początku czerwca w Urzędzie Marszałkowskim w Olsztynie.
Łukasz Czarnecki-Pacyński

środa, 6 października 2010

Muzeum techniki i nauki w... kawiarni

W ostatnich dwóch stuleciach nauka rozwijała się coraz szybciej. Wczorajsze wynalazki dzisiaj stają się już "rupieciami". Dawne urządzenia techniczne nie są już nowinkami. Najczęściej zalegają na strychach lub... stają się elementem dekoracyjnym. Nowe pokolenie już nie rozumie przeznaczenia wielu urządzeń domowych. A czy potrafimy odtworzyć i opisać zasady ich działania?
Niegdysiejsze nowinki techniczne stają się li tylko dekoracją, czasem o nieznanym przeznaczeniu. A nasze kawiarnie czy restauracja stają się powoli muzeami techniki i nauki.
Ten ogromny postęp zawdzięczamy kapitałowi ludzkiemu - wykształconym i kreatywnym ludziom. O roli tego kapitału ludzkiego przekonujemy się dopiero wtedy, gdy spoglądamy wstecz, także poprzez pryzmat dekoracyjnych muzealiów. A nigdy wcześniej nie było tak wielu ludzi wykształconych na poziomie wyższym. Polska i nasz region przez wielu traktowane są jako zagłębie kapitału ludzkiego. Czy potrafimy efektywnie wykorzystać to bogactwo gospodarki opartej na wiedzy?

Kameralne spotkania z nauką w tym roku będą chciały zawitać także do... galerii, pokazując piękno dawnych urządzeń badawczych. Urządzeń, dzięki którym nie tak dawni naukowcy odkrywali naturę świata i prawa nim rządzące. Będą to więc spotkania łączące zachwyt nad pięknem rzeczy i pięknem ludzkiego umysłu. Szczegóły niebawem.
St.Cz.
ps. powyższe zdjęcie pochodzi ... ze stołówki studenckiej, w Ciechanowie.

wtorek, 5 października 2010

Baśń prawdziwa o rzekach czyli unijne przynaglanie

"Za pięć lat bogate w ryby rzeki płynąć będą korytami o charakterze zbliżonym do naturalnego, ich wody będą czyste, a ich brzegi też będą miały naturalny charakter. Znikną przegrody uniemożliwiające migracje organizmów wodnych. Naturalny reżim przepływów i stanów wód zapewni wodę ekosystemom łęgowym, będzie też umożliwiał tworzenie się łach, płycizn, podmyć i meandrów. A tam, gdzie człowiek przekształcił już rzekę tak dalece, że jej unaturalnienie stało się niemożliwe, odbudowany zostanie przynajmniej jej przyrodniczy potencjał w zakresie czystości wody oraz biotopów dla fauny i flory. W czystych, rybnych jeziorach będzie się można bez obaw wykąpać. Flora (w tym fitoplankton, bentos i flora naczyniowa) i fauna jezior, a także stan ich strefy brzegowej, będą zbliżona do naturalnego. Poziom wód gruntowych przestanie się obniżać; nie będzie mieć miejsca przesuszanie się i zanikanie powiązanych z tymi wodami torfowisk. Wody podziemne będą czyste. We wszystkich obszarach Natura 2000 będzie dość wody odpowiedniej jakości, by umożliwić,przywrócenie właściwego stanu chronionych w tych obszarach siedlisk przyrodniczych i gatunków. Wyjątki od tych zasad będą wprawdzie miały miejsce, ale tylko w szczególnych, dobrze uzasadnionych, indywidualnie restrykcyjnie traktowanych przypadkach."

Brzmi jak naiwna bajka ekologów, ale jest to wymóg Unii Europejskiej, a konkretnie Ramowej Dyrektywy Wodnej. Według podpisanych przez Polskę zobowiązań do takiego stanu musimy doprowadzić nasze wody powierzchniowe: jeziora, rzeczki, strumyki i duże bajora najpóźniej w 2015 r. Do tej pory - w wyniku kłótni między dwoma dużymi zespołami badawczymi (o prestiż i duże pieniądze) - nie mamy opracowanego systemu monitoringu (brakuje metod opartych o wodne bezkręgowce) czyli nie będziemy w stanie sprawdzić, czy nasze działania rzeczywiście przynoszą pożądany skutek. Zaniedbania w zakresie recyklingu, zaniedbania w zakresie ochrony wód... za wszystko zapłacimy, w postaci kar finansowych. Słowo się rzekło, kobyłka powinna stać u płota! Sukces uzależniony jest od współpracy naukowców z instutucjami państwowymi i samorządowymi.

O tym wszystkim warto przypominać także w czasie kampanii wyborczej - żeby nie nie było, że naukowcy nie ostrzegali, nie monitowali! Do tych tematów na pewno wrócimy w czasie olsztyńskich, kameralnych spotkań z nauką. Na razie zapraszamy 18 października na spotkanie z p. Jackiem Bożkiem oraz projektem "zaadoptuj rzekę" (więcej szczegółów).

Z kolei Lubuski Klub Przyrodników zaprasza do Łagowa na konferencję poświęconą celom zaznaczonym w pierwszych akapitach, w terminie 8 – 10 kwietnia 2011 (piątek – niedziela).
St.Czachorowski