sobota, 19 listopada 2011

Nocne manifestowanie i kulturalne łączenie stolików

W ostatnim czasie coraz więcej olsztyńskich środowisk chce się spotykać w miejscach publicznych i dykutować. Olsztyn Obywatelski można spotkać w "Starym Zaułku", turyści zaczęli spotykać się na swoich Trampach w "Sowie", w "Malta Cafe" od dawna bywają aktorzy. Ciekawe spotkania odbywają się w "Tajemnicy Poliszynela" oraz "Kawiarni Literackiej" w Książnicy.

Do tego spotkaniowego nurtu włączyła się także p. Marcelina Chodyniecka-Kuberska inicjując w "Cafe Młynek" cykliczne spotkania pod nazwą Manifest Night . Gościem drugiego spotkania był dyrektor olsztyńskiego teatru Janusz Kijowski. Intencją spotkania było łączenie kulturalnych środowisk: łączenie stolików, inicjatyw, środowisk, potencjałów. I nie jest tak ważne co z tego wyniknie w długiej perpektywie, wystarczy że było sympatyczne spotkanie z interesującymi ludźmi. Miło posiedzieć w niebanalnym towarzystwie.

Lokale gastronomiczne: puby, kawiarnie, restauracje itd. czy nawet księgarnie dostrzegły w spotkaniach z ludźmi wartość gospodarczą. I słusznie, mało kusząca jest sama oferta konsumpcyjna czy ładne wnętrza. Dobry napój mogę wypić w domu, a wnętrze mieszkania może być urokliwe i unikalne. Co jak nie drugi czlowiek, mogłoby mnie wyciągnąć z domowych pieleszy?

W XXI w. poszukujemy czegoś więcej, poszukujemy spotkania z ludźmi, interesującymi tematami, gorącymi dyskusjami, inspirującymi ideami. Nie chodzi o to, żeby władze miejskie takie spotkania organizowały, ale o to, żeby tworzyły przyjazną przestrzeń publiczną do takich spotkań w parku czy pod dachem. Olsztyn może być turystycznie atrakcyjny ze względu na łatwą do spotkania kreatywność, intelektualny ferment, niebanalne dyskusje.

Odwołam się do 4. punktu z manifestu dyr. J. Kijowskiego "Czytaj książki. Nie oglądaj świata przez ekran telewizora", ale nieco zmodyfikuję, kładąc akcent na drugie zdanie: żadne monitory, telewizory, papierowe książkowe mądrości czy słuchawki nie zastąpią prawdziwego spotkania z żywym człowiekiem, jego emocjami i autentycznością. Nic nie zastąpi muzyki instrumentalnej na żywo, nawet najlepsza technika. Bo spotkanie w cztery oczy, twarzą w twarz jest unikalne, niepowtarzalne i nieodtwarzalne.

St.Cz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.