środa, 30 maja 2012

Co to jest nauka? Spotkanie z autorem książki.

Olsztyńska kawiarnia naukowa zaprasza na spotkanie autorskie i dyskusję o tym, czym jest nauka, 11 czerwca 2012 r., w Kawiarni Literackiej i Filmowej (Książnica Polska, vis a vis ratusza, II piętro) o godz. 17.30 spotkanie z dr. Romanem Hołyńskim, autorem książki pt. "Nauka - co to takiego? Cele, podstawy, reguły".  (więcej o książce tu i tu)

Roman B. Hołyński (więcej o Autorze):
Dwadzieścia lat temu koledzy z Fundacji Badań Naukowych w Göd (Węgry) zaproponowali mi poprowadzenie serii spotkań (szumnie zwanych „seminariami”) z młodzieżą trzech podbudapeszteńskich gimnazjów na temat celów i ogólnych zasad badań naukowych. Cieszyły się one na tyle znacznym powodzeniem, że powstał pomysł opracowania w formie książeczki. Zanim zdążyłem zakończyć pracę nad tekstem, sytuacja uległa jednak zmianie: ja wróciłem do Polski, a kłopoty finansowe Fundacji (która była zresztą dość „zwariowanym” przedsięwzięciem dwu studentów z „kapitałem zakładowym” w wysokości... 3000 Ft., co chyba mniej-więcej odpowiada tyluż obecnym złotówkom!) pozbawiły publikację szans realizacji. Zacząłem więc tłumaczyć już napisaną część na polski – bez pośpiechu, w wolnych chwilach, po parę godzin w kilkumiesięcznych odstępach, w gruncie rzeczy „do szuflady”: szans na wydanie w Polsce też nie widziałem... Co pewien czas przy jakiejś okazji komuś o tym wspomniałem a zainteresowanym wysyłałem to co już w polskiej wersji istniało, i tak w końcu 2010 trafiło to do Andrzeja Jermaczka z Klubu Przyrodników. Ku mojej ogromnej radości spodobało mu się na tyle, że zaproponował opublikowanie! Tak więc w 2011 r. dokończyłem tłumaczenie tekstu węgierskiego (mniej-więcej obecna „Część I – Nauka”), dopisałem to, czego węgierska wersja nie zawierała („Część II – Okolice nauki”), i rezultatem jest obecna książeczka.

Pierwsza część poświęcona jest najogólniejszym celom, najbardziej podstawowym założeniom badań naukowych, takim które dotyczą właściwie wszystkich dziedzin. Pisałem to głównie z myślą o dwu kategoriach czytelników: o młodych „uczonych in spe” rozpoczynających karierę naukową lub dopiero przygotowujących się do niej, i o osobach „od lat (no, może nie pięciu ale powiedzmy piętnastu) do stu” nie zamierzających badań naukowych prowadzić ale zainteresowanych tym co, po co i jak naukowcy robią. Starałem się więc przedstawić to w formie zrozumiałej dla laika ale i mogącej zainteresować przynajmniej niektórych naukowców. Chodziło mi przedewszystkim o wyjaśnienie tych aspektów, które często bywają niewłaściwie interpretowane (probabilistyczna natura „faktów”, „brzytwa Ockhama”, różne pułapki interpretacyjne itp.).

Część II powstała „od A do Z” w Polsce: w pierwotnej wersji zagadnienia związane z „okolicami nauki” nie były planowane, ale w trakcie pracy stawało się dla mnie coraz bardziej oczywiste, że treść części pierwszej pozostanie w dużej mierze „abstrakcją” bez zarysu „tła”: sytuacji i dominujących tendencji we współczesnej nauce. Inspiracją co do treści były liczne dyskusje i polemiki jakie prowadziłem (osobiście, korespondencyjnie i przez publikacje) na te tematy, a co do formy – książka prof. Falińskiego "Wyścig na okręcie Beagle".

Obie części zawierają wiele tez „nieortodoksyjnych”, wyrażających (co wielokrotnie specjalnie podkreślam) moje osobiste poglądy; bardziej nawet niż na przekonaniu czytelnika zależało mi na tym aby sprowokować go (i dostarczyć „materiału”) do własnych przemyśleń, ewentualnie do polemiki – każdy „głos w dyskusji” sprawiłby mi wielką radość, za każdy byłbym wdzięczny! .

(zdjęcia ze spotkania)

czwartek, 24 maja 2012

Pracowity jak trzmiel czyli Dzień Owada

Owady mają swoje święto? I to nie jedno, w Krakowie w maju obchodzone są Dni Owada, natomiast w Olsztynie w grudniu Dzień Chruścika. Biorąc pod uwagę różnorodność gatunkową tej grupy jak i znaczenie ekologiczne, to i tak zbyt mało poświęcamy im popularyzatorskiej uwagi.

Pod hasłem „Pracowity jak trzmiel” już po raz dwunasty w dniach od 25-27 maja na krakowskim Uniwersytecie Rolniczym będą się odbywać Ogólnopolskie Dni Owada. Towarzyszyć im będzie I Krakowska Wystawa Zwierząt Amatorskich, a ponadto, jak co roku, wykłady, wystawy żywych owadów i pajęczaków krajowych i egzotycznych, owadów drapieżnych, parazytoidów oraz nicieni. Prezentowane będą rośliny i zwierzęta owadożerne, owady preparowane, exlibrisy oraz fotografie o tematyce entomologicznej.

Głównymi bohaterami tegorocznych Dni Owada są owady zapylające, a dokładniej trzmiele.
W piątek, w godzinach 10.00-13.00 w Klubie Studenckim „Arka”, entomolodzy z Wydziału Ogrodniczego UR opowiedzą o trzmielach ziemnych i trzmielach w szklarni oraz dzikich pszczołach. Zdradzą, jak pszczoły robią miód. Będzie można też wysłuchać wykładu „Mrówki żniwiarki – fakty i tajemnice”.
Atrakcją będą także wróżby „owadziej wróżki”, „owadzie” tatuaże, zawody w owadziej lekkoatletyce czy pokazy owadziego origami. Przez cały czas trwania imprezy odbywają się kiermasze – owadów krajowych i egzotycznych, produktów pszczelich, akcesoriów entomologicznych, literatury o tematyce entomologicznej, ogrodniczej oraz przyrodniczej. W piątek i sobotę hitem będzie prezentacja owadziej kuchni „Hakuna matata” połączona z degustacją.

W tym roku po raz pierwszy Dniom Owada towarzyszyć będzie I Krakowska Wystawa Zwierząt Amatorskich.

źródło : PAP – Nauka w Polsce
Fot. S. Czachorowski

wtorek, 15 maja 2012

Rośliny uprawiane dla celów energetycznych zmieniają polskie rolnictwo

W ramach międzynarodowego Dnia Roślin (Fascination of Plants Day w Olsztynie) , 18 maja 2012 r. o godz. 10.00 prof. Mariusz Stolarski wygłosi wykład pt. "Rośliny energetyczne - problemy i perspektywy. W poszukiwaniu alternatywnych źródeł energii - czy rośliny mogą sprostać temu zadaniu?” Zaraz po wykładzie o godz. 10.40 można będzie z profesorem porozmawiać w olsztyńskiej kawiarni naukowej (Kortowo, Collegium Biologiae, Bufet Jaga) i więcej dowiedzieć się o roślinach zmieniających nie tylko polska energetykę.

W ostatnich latach odnawialne źródła energii (OZE) odgrywają coraz większą rolę w pozyskaniu energii pierwotnej w Polsce oraz w Unii Europejskiej. W latach 2001-2009 pozyskanie energii ze źródeł odnawialnych wzrosło w Polsce z 5,1% do 9,0%. Natomiast w tym samym czasie udział OZE wzrósł również w krajach UE-27 z 10,6% do 18,3%. Biomasa stała (drewno i słoma) to główne źródło pozyskania energii odnawialnej w UE oraz w Polsce, odpowiednio 46,0% i 86,1%. Natomiast w dalszej kolejności w Polsce znajdowały się biopaliwa (7,1%), energia wody (3,4%), biogaz (1,6%), wiatr (1,5%). Zakłada się, że docelowo głównymi dostawcami biomasy energetycznej mają być rolnictwo, przemysł rolno-spożywczy oraz gospodarka komunalna. 

Obecnie biomasa pochodzenia rolniczego to głównie słoma. Natomiast w celu zapewnienia stabilności dostaw biomasy rolniczej w przyszłości dla rozwijającego się rynku niezbędny jest rozwój celowych upraw wieloletnich roślin energetycznych. Obecnie najczęściej uprawiane gatunki wieloletnie w celu pozyskania biomasy na cele energetyczne to topola, wierzba krzewiasta, miskant olbrzymi, ślazowiec pensylwański. Uprawa wymienionych roślin wieloletnich oraz jednorocznych (np. rzepak, zboża, burak cukrowy i inne) na cele energetyczne umożliwi zagospodarowanie części niewykorzystanych obszarów rolniczych. Ponadto uważa się, że przeznaczenie około 2 mln ha gruntów rolniczych w Polsce na potrzeby agroenergetyki może być alternatywą dla tradycyjnej produkcji rolniczej. 

Ta nowa sfera działalności rolnictwa zajmująca się produkcją, dostarczaniem oraz wykorzystaniem biomasy na cele energetyczne (agroenergetyka) jest również bardzo istotna ze społeczno-ekonomicznego punktu widzenia, ponieważ stwarza szansę na zachowanie dotychczasowych i powstanie nowych miejsc pracy. Chodzi tu głównie o pracę na obszarach wiejskich, w rolnictwie, w sektorach produkujących urządzenia do pozyskania, zbioru, przetwarzania i energetycznego wykorzystania biomasy. Agroenergetyka może przyczynić się do rozwoju rolnictwa i powiązać je z lokalną energetyką, co powinno przynosić wymierne efekty. 

Atrakcyjność biomasy jako paliwa istotnie wzrasta przez zamknięcie obiegu środków finansowych razem z obiegiem paliw i energii na terenie powiatu, gminy czy nawet gospodarstwa. Należy zauważyć, że każda przysłowiowa złotówka wydana na olej opałowy czy gaz ziemny wypływa najczęściej poza teren gospodarstwa, gminy, powiatu, a bardzo często też poza teren kraju. Z kolei wykorzystanie biomasy jako surowca energetycznego powoduje, że środki finansowe za produkowane paliwo pozostają na miejscu w obrocie lokalnym, w regionie. Chodzi o to, że dzięki temu systemowi podmioty wytwarzające paliwo czy energię z biomasy mają środki na inwestycje i rozwój oraz mogą zatrudnić nowych pracowników w branży rolniczo-energetycznej, co w konsekwencji przyczynia się do rozwoju lokalnego. 

Dr hab. inż. Mariusz Stolarski, prof. UWM zajmuje się badaniami związanymi z produkcją biomasy na gruntach rolniczych, jej oceną i wykorzystaniem na cele energetyczne. Jego zainteresowania naukowe ukierunkowane są głównie na aspekty agrotechniczne, ekonomiczne, energetyczne i środowiskowe. Badania prowadzi w Katedrze Hodowli Roślin i Nasiennictwa UWM w Olsztynie, Centrum Badań Energii Odnawialnej UWM oraz współpracuje z innymi zespołami badawczymi UWM. Ponadto prowadzi współpracę naukową między innymi z Niemieckim Centrum Badań nad Biomasą (DBFZ) w Lipsku, Unité de Catalyse et de Chimie du Solide - UMR CNRS 8181 w Francji, Center for Renewable Energy Sources w Grecji, Danish Technological Institute, Instytutem Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa (PIB) w Puławach, Instytutem Technologii Drewna w Poznaniu, Instytutem Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu, Instytutem Energetyki w Warszawie i innymi ośrodkami w kraju i za granicą. 

W okresie swojej pracy naukowej po uzyskaniu stopnia doktora nauk rolniczych uczestniczył w ponad 50 konferencjach, opublikował 53 oryginalne prace twórcze oraz kilkadziesiąt prac popularnonaukowych, ponadto jest współautorem nowych odmian wierzb oraz zgłoszenia patentowego. Jest kierownikiem zespołu  w ramach międzynarodowego projektu „EuroBioRef”- „EUROpean multilevel integrated BIOREFinery design for sustainable biomass processing”. W projekt zaangażowanych jest 28 partnerów z 14 państw, w tym Katedra Hodowli Roślin i Nasiennictwa UWM. Kieruje także zespołem międzynarodowego projektu „COACH BioEnergy“ oraz wykonawcą projektu pt. “AGREE-Energy Efficiency in Agriculture” w ramach 7 PR UE, koordynatorem etapu badawczego oraz kierownikiem zadania w ramach Programu Strategicznego – Zaawansowane Technologie Pozyskiwania Energii (projekt współfinansowany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju). Ponadto bierze udział w kilku innych krajowych projektach badawczych. 

Był uczestnikiem kilku zagranicznych wyjazdów, naukowych, szkoleniowych, studyjnych (Chorwacja, Szwecja, Dania, Austria, Wielka Brytania, Niemcy). Ponadto we wrześniu 2011 roku był uczestnikiem wyjazdu o charakterze szkoleniowo-naukowym oraz studyjnym, związanym z bezpieczeństwem energetycznym, zmianami klimatu, bioenergią oraz polityką energetyczną USA. Wyjazd zorganizowany był przez Department of State in Washington, D.C w ramach Interantional Visitor Leadership Program (IVLP). Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Biomasy “POLBIOM”, Polskiego Towarzystwa Agronomicznego, stowarzyszenia Alumni. Prof. Stolarski jest członkiem komitetu Programowego Warmińsko-Mazurskiej Agencji Energetycznej Sp. z o.o. z siedzibą w Olsztynie. Natomiast od 1 lipca 2011 roku został powołany przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w skład Zespołu ds. rozwoju odnawialnych źródeł energii na obszarach wiejskich.

PROGRAM STRATEGICZNY – ZAAWANSOWANE TECHNOLOGIE POZYSKIWANIA ENERGII ZADANIE NR 4 – „Opracowanie zintegrowanych technologii wytwarzania paliw i energii z biomasy, odpadów rolniczych i innych”.

niedziela, 13 maja 2012

Czy o życiu wiemy już prawie wszystko?

„Bardzo wielu, a może nawet większość ludzi, aby coś znaleźć, musi najpierw wiedzieć, że to istnieje”. Georg Christoph Lichtenberg 

Czym jest życie, jak powstało i powstaje życie? To z pewnością fundamentalne pytania, na które biologia jako nauka wciąż stara się odpowiedzieć. Zagadnienie to już od początków cywilizacji pobudzało fantazje i dociekania człowieka. Na przełomie wielu wieków i pokoleń powstawały różne teorie dotyczące powstawania życia. Pierwsi ludzie zastanawiając się nad pochodzeniem życia znajdywali odpowiedź we wierzeniach religijnych: życie zostało stworzone przez bogów lub przez boga. Ze względu na niewielkie możliwości badawcze, odkrywcze w tamtych czasach ta odpowiedź musiała być wystarczająca. Już w III w. p.n.e słynny filozof Arystoteles zastanawiając się nad początkami życia (wierząc w doniosły wpływ bogów) głosił, że niektóre „niższe” zwierzęta mogły narodzić się spontanicznie z biernej materii. Spotkać możemy się z teorią jego, że żaby rodzą się z błota. Pogląd ten nazwany został „teorią samoistnego powstania życia z bezkształtnej materii”. Dzięki szacunkowi, jakim greckiego badacza darzyli jego następcy, stał się on jedną z najbardziej uznanych teorii naukowych.

Kolejnym, równie absurdalnym i nieco śmiesznym dla mnie (wiedzącej o powstawaniu życia wiele więcej niż nasi przodkowi), jest teoria rzymskiego historyka i przyrodnika Pliniusza Starszego, głosząca, że myszy mogą się rodzić z brudu i ziaren zboża. W tamtych czasach uczeni do obu przytoczonych przeze mnie przykładowych poglądów odnosili się z wielką powagą i szacunkiem. Powstanie i głoszenie tych teorii dowodziło również, że nie wszystkie postacie życia powstają za sprawą bogów oraz rodziło nadzieję, że pojawienie się życia, jeśli zostanie dogłębnie zbadane, może zostać wyjaśnione.

Przez wiele stuleci teoria samorództwa pozostawała jedną z najbardziej uznawanych. Jednak od czasu, gdy Galileo Galilei (zwany Galileuszem) na przełomie XVI i XVII w. n.e. zrewolucjonizował swoją metodą naukową sposób badania zjawisk naturalnych, zgodnie z którą każda teoria, domagająca się uznania musiała zostać zweryfikowana za pomocą odpowiednich doświadczeń i zabiegów kontrolnych, poglądy Arystotelesa traciły wiarygodność. Metoda ta stosowana jest stosowana jeszcze dziś we wszystkich laboratoriach świata.

Słynny włoski lekarz Francesco Redi w XVII wieku n.e. przeprowadzając doświadczenia na psującym się mięsie sprawił, że teoria samorództwa utraciła wielu zwolenników. Jednak niedługo potem teoria ta odżyła za sprawą mikroskopu. Badając zepsute mięso odkryto, że roi się w nim od organizmów mikroskopijnej wielkości, a powtarzając doświadczenie Rediego stwierdzono, że podobne organizmy są wszędzie. Wątpliwości w sprawie teorii samorództwa rozwiał Lazzaro Spallanzani, który przeprowadził nowy eksperyment. Doświadczenie polegało na przygotowaniu bulionu mięsnego, rozlaniu go do kilku pojemników i przegotowaniu celem uśmiercenia wszystkich mikroorganizmów. Następnie niektóre z nich zostały zamknięte aby odciąć dostęp powietrza, a część pozostała otwarta. W krótkim czasie w pojemnikach otwartych rozwinęły się nowe mikroorganizmy, natomiast bulion w pojemnikach zamkniętych został sterylny. Udowodniło to, że w świecie drobnoustrojów życie poddane jest tym samym regułom.

W starożytnych rozprawach naukowców i filozofów, które przetrwały do dzisiaj, przeczytać możemy z jak wielką uwagą przyglądali się oni rzeczywistości. Jednak mimo tego niektóre teorie z tamtych czasów i ich uzasadnienia utrzymane w duchu filozofii ich czasów, graniczyły z fantazją (To możemy stwierdzić dzisiaj!). Nie wszystkie jednak tworzone wówczas teorie dotyczące życia i funkcjonowania organizmów zostały obalone. Wspomniany już wcześniej przeze mnie Arystoteles stwierdził jako pierwszy, że wieloryby i delfiny nie są rybami , jak wówczas uważano, ale zwierzętami, które niczym krowy karmią mlekiem swoje potomstwo, opisał również rozwój pisklęcia we wnętrzu jaja.

W związku ze złożonością i szerokim zakresem badań dotyczących życia w roku 1802 pojawił się termin „biologia” (bios – życie, lógos – nauka), który rozumieć należy jako całość dyscyplin naukowych zajmujących się badaniem życia we wszystkich jego aspektach. Klasyfikują one żywe istoty według ich cech, szczegółowo analizują ich: budowę, rozwój, sposób rozmnażania się, życie od narodzin aż do śmierci. Badają: stosunki zachodzące między nimi, warunki środowiskowe, w jakich rozwija się życie. Używanie coraz doskonalszych narzędzi badawczych doprowadziło w krótkim czasie do poszerzenia w niewiarygodny sposób wiedzy o życiu. Wraz z poszerzeniem pola wiedzy, zwiększyła się też liczba problemów do rozwiązania. Podejmuje się próby analizy aspektów życia w coraz bardziej zróżnicowany i wyspecjalizowany sposób. W związku z tym biologia jako nauka podzielona została, w zależności od przedmiotu badań, botanikę, zoologię, anatomię, fizjologię, etologię czy genetykę.

Nie bez znaczenia dla poszerzenia wiedzy o życiu i zrozumieniu czym ono jest, były takie nauki jak chemia i fizyka. Rozkwit nauki w XX wieku, prace badawcze wyspecjalizowanych naukowców zajmujących się jedynie maleńkim wycinkiem nauki, tworzenie grup badawczych powodują, że badane są coraz mniejsze składowe życia. Dzięki współpracy biochemików, biofizyków, biocybernetyków, biomatematyków przedstawione zostały w prostych schematach liczne i bardzo złożone procesy życiowe doprowadzając do zrozumienia większej części rzeczywistości w najbardziej tajemniczych szczegółach. Analizując aktualnie posiadaną wiedzę o życiu niewątpliwie można stwierdzić, że życie jest ono „megaskupiskiem” różnych procesów. Aby żyć trzeba się rozmnażać, oddychać, odżywiać, poruszać a nawet starzeć. Każda z tych czynności jest skupiskiem kolejnych drobniejszych procesów i reakcji chemicznych, które jeszcze bardziej można rozpisać i przeanalizować.

W chwili obecnej wydaje nam się, że wiemy o powstawaniu życie bardzo dużo, niektórzy mogliby stwierdzić, że niemal wszystko a tak naprawdę może jesteśmy dopiero, albo aż na początku drogi do odkrycia wielu ciekawych procesów związanych z powstawaniem życia. Obecne teorie tak bardzo oczywiste, i wydaje się nam bardzo pewne, mogą wydać się bzdurne dla przyszłych pokoleń. Czy o życiu wiemy już prawie wszystko? Tego nie wie nikt.

Jolanta Peplińska

(tot. S. Czachorowski)

czwartek, 3 maja 2012

Moje miasto, czyli jakie miasto? – Kajak Miejski, podsumowanie spotkania

Ostatnie ze spotkań warnijskiego cyklu “Moje Miasto, czyli jakie Miasto?” to próba znalezienia odpowiedzi na ujawniającą się czasem w rozmowach olsztynian kwestię kontekstu miejsca: skoro Olsztyn miastem lasów i wody jest – to cóż z tego wynika dziś, dla samego miasta jak i dla jego mieszkańców? Co mogłoby wynikać (gdybyśmy tylko zaczęli chcieć)? Poszukując jakiś czas temu odpowiedzi na te pytania, natrafiłem na takie coś: Kajak Miejski. Pierwszy rzut oka: pomysł jakby nieco „z czapy”. Potem przyszło zauroczenie („ale jakież to stylowe”), na koniec - po głębszym zastanowieniu – pojawiło się zdziwienie: pomysł, nie dość że ma klasę, to w dodatku jest całkiem realny! Temat co jakiś czas nieśmiało powracał w naszych rozmowach, aż w końcu Stowarzyszenie Warnija zaprosiło autora, Karola Majchrzaka, członka Forum Rozwoju Olsztyna (notabene też radnego Osiedla Śródmieście), do publicznego przedstawienia tego pomysłu w ramach spotkań „Moje Miasto, czyli jakie Miasto?”.

Prezentacja miała miejsce w sobotę 14 kwietnia 2012 roku i moim zdaniem była niezwykle udana. Po pierwsze: temat sam w sobie okazał się być frapującym (jak, wykorzystując istniejący potencjał miejsca, stworzyć unikalną wartość dodaną miasta) zaś sam pomysł - dość niecodzienny przecież - przyjęto przychylnie (wszystkie osoby, które przyszły na spotkanie – dodam tylko, jako prowadzący, że każdy mógł zabrać głos – pozytywnie oceniły samą ideę, jej potencjał i jej ewentualne znaczenie dla miasta).

Po drugie: autorska prezentacja wywołała ożywioną polemiczną rzeczową dyskusję publiczną - o samym pomyśle jak i o naszym mieście - w której uczestniczyli również miejscy radni (Marian Zdunek, Krzysztof Kacprzycki), radni osiedlowi (obok samego pomysłodawcy - także Edward Nowakowski, przewodniczący Rady Osiedla Likusy) jak i przedstawiciele Urzędu Miasta (Andrzej Krawczyk - dyrektor Biura Strategii Rozwoju Miasta, Marcelina Chodyniecka-Kuberska – jako przedstawiciel Prezydenta Miasta). Po trzecie: zarówno z samej prezentacji, jak również i z późniejszej dyskusja nad nią, zostało coś namacalnego – na koniec wspólnie podjęliśmy określone zobowiązania.

Celem, który jako prowadzący to warnijskie spotkanie postawiłem, było doprowadzenie do wspólnego sformułowania przez zgromadzonych (w tym też i przedstawicieli olsztyńskiego Magistratu) odpowiedzi na pytanie: „Co dalej z Kajakiem Miejskim robimy?”. Moim zdaniem nam się to udało. Stale, choć czasem meandrami, zmierzaliśmy do podjęcia konstruktywnych ustaleń. Uczestnicy spotkania, którzy dość wcześnie zgodzili się co do tego, iż sam pomysł Kajaka Miejskiego – pomimo dość ogólnego jeszcze jego zarysu - wart jest dalszej pracy nad nim, doprowadzili w rezultacie do tego, że samo spotkanie zakończyło się konkretnymi wnioskami (co jest niezwykle rzadkie przy tego typu wydarzeniach). Już w trakcie dyskusji jej uczestnicy, zorientowawszy się, że nieznane są jeszcze wszystkie uwarunkowania realizacji pomysłu (choćby co do własności gruntów czy kto zarządza poszczególnymi wodami, składającymi się na proponowaną sieć szlaków wodnych), uznali jednak, że potencjalnie realizacja tego pomysłu przez Miasto – mimo wielu dzisiejszych niewiadomych - jest realna, również w ramach istniejących obecnie miejskich struktur. Były co prawda w dyskusji wyrażane rozbieżności poglądów co do obecnych zdolności instytucjonalnych miasta (osobiście również mam nieco wątpliwości co do tego), lecz występująca w imieniu Prezydenta Grzymowicza Marcelina Chodyniecka-Kuberska zapewniła, iż wspólna realizacja takiego projektu jest możliwa bez wywołania organizacyjnej rewolucji w magistracie (trzymamy za słowo). Zgodzono się również z tym, że koniecznym będzie robocze wsparcie pomysłodawcy przez miejskie służby (tu padła z ust przedstawiciela Prezydenta potwierdzająca deklaracja) a w konsekwencji ustalono, jakie dalsze wspólne działania są niezbędne do podjęcia – przez pomysłodawcę, przez zarządzających miastem, jak i wspólnie – a także jakie konkretne działania będą podjęte, aby Kajak Miejski móc przekształcić w prawdziwe miejskie przedsięwzięcie: o określonym celu, zakresie, czasie realizacji, budżecie, i wyznaczonych osobach (i strukturach) odpowiedzialne za realizację tego projektu. Przyjęto też, jeszcze na roboczo, wstępny horyzont czasowy prac, umożliwiający prezentację pomysłu – już jako projektu in spe - Radzie Miasta (koniec września 2012 r.), zaś później – po przeprowadzeniu szerokich miejskich konsultacji społecznych, ewentualnych korektach i uszczegółowieniu – zmierzających do formalnego ukonstytuowania Kajaka Miejskiego, do końca 2012 roku, jako oficjalnego wieloletniego projektu Miasta Olsztyn. Dokonana już po zakończeniu spotkania wymiana wizytówek między pomysłodawcą projektu a dyrektorem Biura Strategii Rozwoju Miasta, była już tylko uzupełnieniem przyjętych ustaleń i stanowiła niejako symboliczny początek współpracy.

Jednak, aby w tym momencie nie popadać w przesadny samozachwyt, pozwolę tu sobie na cytat z klasyka. Jak mawia Keith Richards: "Talk is cheap". Rolą spotkań "Moje Miasto, czyli jakie Miasto?" organizowanych przez Stowarzyszenie Warnija jest jedynie stwarzanie MOŻLIWOŚCI, by obywatele miasta, miejskie władze czy inni uczestnicy miejskiego życia (organizacje społeczne, grupy nieformalne, przedsiębiorcy, artyści, naukowcy, ktokolwiek kto czuje się związany z Olsztynem) mogli - na neutralnym gruncie - zaprezentować swoje pomysły na Olsztyn oraz by był czas i miejsce na dyskutowanie tych pomysłów (a i zaczyn do ich wdrażania).

To czas i miejsce na krok pierwszy: by publicznie zmierzyć się z ideą. Kajak Miejski to idea nietuzinkowa, na dodatek to klasyczna oddolna inicjatywa obywatelska - jedna z tych, które zazwyczaj są niechętnie traktowane przez miejskich urzędników. Czas pokaże czy zarządzający naszym miastem są gotowi do praktycznego stosowania partycypacji obywatelskiej, w jej najbardziej zaawansowanej formie. Albowiem partycypacja to nic innego jak dzielenie się władzą. O autentycznej partycypacji można mówić wtedy, gdy to Obywatele Miasta sami wyznaczają cele, które chcą - jako miejska społeczność - osiągnąć (a także ustalają priorytety), natomiast zarządzający tym miastem (Radni Miasta jako przedstawiciele Obywateli czy też Prezydent oraz podległe mu służby i urzędnicy Miasta) wspierają niezależne inicjatywy i samoorganizację mieszkańców oraz dostarczają narzędzi, by te cele były możliwe do zrealizowania. Upraszczając nieco, władza w praktyce stosuje wobec siebie zasadę: „we will implement what you decided”, zgodnie z postawą nr 5, określaną jako: „supporting” (wg pięciostopniowej klasyfikacji David’a Wilcox'a, będącej współczesną adaptacją „drabiny partycypacji obywatelskiej” sformułowanej w 1969 roku przez Sherry Arnsteinís).

Zatem - czy Olsztyn może być miastem swoich Obywateli, przez swych Obywateli kształtowanym? Powinien nim być – to na pewno, ale czy może być? - tego dziś jeszcze nie wiem. Mimo optymistycznych wniosków wypływających z ostatniego warnijskiego spotkania. Nadal warto szukać odpowiedzi na to pytanie, również obserwując uważnie jak się potoczą dalsze losy Kajaka Miejskiego.

Ostatnie spotkanie zrodziło we mnie jeszcze jedną refleksję praktyczną. Znacznie łatwiej jest wspólnie coś zrobić wówczas, gdy - zamiast rozpaczliwie próbować porozumieć się co do tego czego razem CHCEMY (bo zwykle „gdzie dwie osoby tam trzy poglądy”) – zaraz na wstępie razem ustalimy to, czego na pewno NIE CHCEMY. Postawienie w taki sposób sprawy zwykle poszerza pole możliwych porozumień - a wtedy jest o wiele większa szansa na pozytywne działania i skuteczne doprowadzenie sprawy do końca.

A olsztyński Kajak Miejski wart jest tego, byśmy - jako MIASTO - go zrobili. I będę niezwykle dumny, gdy nam się to uda.

Jerzy Żyngiel - Stowarzyszenie Warnija


(fot. S. Czachorowski)