niedziela, 15 grudnia 2013

„Promosaurus. Poradnik promocji nauki” - inspiratorium a nie zwykły podręcznik

Jeszcze 10 lat temu słyszałem lekceważące stwierdzenia pracowników akademickich, że studenci zawsze będą. Zatem tak na prawdę nie trzeba się o nich starać ani zabiegać. Tak jak sklepowa w czasach reglamentacji, może być nieuprzejma bo klient i tak przyjdzie i z pocałowaniem w rękę weźmie choćby bubel.

Od tego czasu sporo się zmieniło. Niż demograficzny, bezrobocie absolwentów i możliwość studiowania w różnych miejscach spowodowały, że promocją nauki i promocja uczelni zaczęto się interesować znacznie poważniej. To już nie jest jakiś michałek, cedowany na najmniej ważnych pracowników (np. studentów i doktorantów lub pracowników przeznaczowych do wyrotowania). Powoli staje się koniecznością, także w zakresie badań naukowych, bowiem zabieganie o wizerunek placówki naukowej oraz zabieganie o fundusz na badania i rozwój stały się chlebem powszednim.

Potrzeby duże, ale skąd czerpać wiedzę o tym jak popularyzować naukę? Nie da się prosto przenieść wzorców marketingowych z biznesu. Niedawno ukazał się „Promosaurius. Poradnik promocji nauki”, pod redakcją Piotra Żabickiego i Edyty Giżyckiej, wydany przez Centrum Innowacji, Transferu Technologii i Rozwoju Uniwersytetu (Uniwersytet Jagielloński, Kraków). Słowo Promosaurus kojarzy się z jakimś prehistorycznym dinozaurem lub innym archaicznym, wymarłym jaszczurem. Ale nie jest to aluzja do odchodzącej i nieaktualnej przeszłości, raczej aluzja do wychodzenia na nowe kontynenty, zdobywanie nowego świata. Jest opisywaniem niebywałych zmian, jakie dokonują się w upowszechnianiu wiedzy. Ewolucja, niczym rewolucyjne wychodzenie zwierząt na ląd, zdobywanie nowych przystosowań, pojawianie się zupełnie nowych gatunków (komunikacji społecznej). Takie porównanie, jako biologowi i ekologowi, bardzo mi odpowiada. Promosauius wywodzi się od słowa promocja. I jest to drugi taki podręcznik w Polsce. Pierwszy – „Promocja w nauce. Poradnik dobrych praktyk” wydany został w 2007 r. przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ale 5 lat w innowacji to dużo, co widać po treści oby podręczników.

Promosuaurus, wydany na licencji creative commons, bezpłatnie dostępny w wersji elektronicznej (w formacie PDF i ePub ) na stronie: www.cittru.uj.edu.pl/promosaurus, podejmuje przede wszystkim problem komunikacji naukowej. A więc jest to znacznie głębsze ujęcie tematu niż promocja przedświątecznej wyprzedaży w supermarkecie. Jest także nawiązanie do ekonomii dzielenia się i misji uniwersytetu.

Jak napisała jedna z autorek (Bożena Podgórni) „Promocja nauki nie jest niczym nowym i wydumanym, nie jest chwilowym hobby. Fakt, że postrzegana jest jako nowinka, wynika z niedawnych zmian w relacjach społecznych. Ale przecież dzielenie się wiedzą i sposobami dochodzenia do odkryć jest oparte na wartościach od zawsze tkwiących w etosie nauki, takich jak prawda, wolność i mądrość. Bez nich nie powstałaby ta wewnętrzna potrzeba, która napędza proces naukowy.” 

Opisywany Poradnik jest zbiorem kilku autorskich i tematycznych rozdziałów, wstęp (Promosaurus wyrusza...) napisał Piotr Żabicki. Drugi rozdział to „Nauki (od) zawsze stosowane” Bożeny Podgórni. Kolejne rozdziały: „Dlaczego popularyzacja nauki jest dla mnie tak ważna?” (Lech Mankiewicz), „Popkultura w otoczeniu nauki” (Piotr Żabicki), „Science market. Czy komercyjny marketing może inspirować promocję nauki?” (Edyta Giżycka), „Wyjść z szuflady... czyli rzecz o związkach komercjalizacji i promocji nauki” (Radosław Rudź), „Aktywna edukacja: trudna sztuka przyciągania?”, (Agata Jurkowska), „Garść refleksji o popularyzacji matematyki”, (Krzysztof Ciesielski), „Strona internetowa: którędy do badań?”, (Ilona Iłowiecka-Tańska), „Blog naukowy oraz inne narzędzia promocji nauki i naukowca w sieci”, (Emanuel Kulczycki), „Skomplikowana nauka w prostych słowach” (Bożena Podgórni, Justyna Jaskulska-Schab), dobrze oddają zawartość pozycji.

Już tylko lektura tytułów rozdziałów podpowiada, że poruszana tematyka nie jest tylko prostą promocją nauki i upowszechniania wiedzy, ale jest to zupełnie nowa koncepcja edukacyjna, jaka kiełkuje na uniwersytetach w tle chorobowych niedomagań na impaktozy, punktozy i cytozy.

Promosaurius nie jest typowym podręcznikiem, w którym wszytko jest po kolei i w formie usystematyzowanej, z wypunktowaniami, ułożone wedle działów i dyscyplin. Raczej składnia do przemyśleń, inspiracji i eksperymentowania. Pokazuje wiele różnych punktów widzenia, pokazuje drogę i przykładowe rozwiązania a nie gotowe, dogmatyczne wzorce do stosowania na zasadzie kopiuj-wklej. Bo i sama promocja nauki wymaga kreatywności oraz innowacyjności i ciągłego wymyślania nowych form. Już nie tylko ulotki, kawiarnie naukowe czy strony www, ale i blogi, infografiki, portale społecznościowe. Jak piszą autorzy, kierując do naukowców i studentów „takim nowym środowiskiem, obszarem wartym „podboju” są „przestrzenie” internetu, mediów, imprez popularnonaukowych i wiele innych sfer, w których nauka może, a wręcz musi, zaistnieć w większym stopniu. Nic nam nie wiadomo o tym, aby dewońska Ichtiostega miała jakiekolwiek vademecum, wspierające ją w trudnych krokach na stałym lądzie.”

Teksty zamieszczone w Poradnik można czytać w dowolnym porządku i wielokrotnie do nich wracać. Promosauroius jest wydany w ładnej szacie graficznej, z licznymi wytłuszczeniami ważniejszych stwierdzeń oraz licznymi linkami i przekierowaniami do internetu. Ułatwia to samodzielne poszukiwanie i pogłębianie wiedzy. „Jestem zdania, że ludzie nauki powinni się nauczyć tak mówić, żeby ludzie „nie nauki” chcieli ich słuchać. To jest jedyna metoda, aby nauka uzyskała społeczna akceptację. Uważam, ze ludzie nauki powinni informować, co robią, i umieć to wytłumaczyć.” (Krzysztof Ciesielski). Promosaurius jest dla tych, co akceptują taki punkt widzenia – bo najwięcej z zawartych tam porad skorzystają.

Na koniec warto podkreślić, że dwa bogi z Olsztyna (w tym niniejszy Collegium Copernicanum) są polecane w tym poradniku. Olsztyn (na swoja miarę i możliwości) również w tym przemianach uczestniczy, mimo że jesteśmy gdzieś daleko na prowincji.

W czasie Nocy Biologów, 10 stycznia 2014 r., będziemy chcieli podyskutować w kawiarni naukowej o popularyzacji nauki i upowszechnianiu wiedzy, korzystając z tego, co się dzieje obok, jako przykład i ilustracja. Tym razem spotkamy się w Malta Bistro w Centrum Biologii (Colegium Biologiae), czyli tam, gdzie będzie odbywała się większość imprez Nocy Biologów. Dyskutować po inspiracji Promosaurusem jak i doświadczając praktycznej promocji nauki w zakresie nauk biologicznych.

Stanisław Czachorowski

środa, 4 grudnia 2013

Dzień Chruścika 2013 - chruściki, bioróżnorodność i komercjalizacja


Chruściki w kawiarni zakorzeniły się na dobre. Oczywiście mam na myśli kawiarnię naukową i chruściki - owady wodne z rzędu Trichoptera. Przy okazji od lat towarzyszą nam oczywiście chrusty, faworki, czyli ciastka.

W tym roku spotkamy się w miejscu nietypowym. 11 grudnia 2013 r., godz. 16.30,  spotkamy się w Centrum Kompetencji Seed i Start-up na Brzezinach (mapka niżej). Będzie kawa, herbata, jakieś ciasteczka. Tylko musimy zadbać o chrusty-faworki. Na to jeszcze pomysłu nie mamy. Ale na pewno coś wymyślimy (wszelkie propozycje mile widziane).

Centrum Kompetencji Seed i Start-up ma być miejscem spotkań, inicjowania i utrwalania relacji świata nauki i biznesu. To jest ten wątek komercjalizacji. Centrum ma kompleksowo wspierać pomysłodawców w procesie inwestycyjnym i szukać ewentualnego inwestora. Czy chruściki da się skomercjalizować? O tym też chcemy podyskutować. Na konkretach. Na przykład chruścikach budujących domki ze złota i drogich kamieni.

Tematem tegorocznego Dnia Chruścika będzie: "Chruściki, bioróżnorodność i komercjalizacja". Podyskutujemy o najnowszych badaniach nad tą grupą, o państwowym monitoringu środowiska z wykorzystaniem chruścików, o tym czy bioróżnorodność jest wartością i ma jakąś wymierna ceną (a więc nie tylko o chruścikach będzie). Porozmawiamy także o kulisach powstawania filmu o chruścikach i jak w ten sposób można promować turystycznie nasz region.

Na spotkanie zapraszamy pracowników naukowych, studentów, dziennikarzy, pracodawców i ludzi ciekawych wszystkiego, a przede wszystkim tego, co w wodzie pluszcze.

Stanisław Czachorowski

ps. na górnej ilustracji jest chruściki, którego namalowałem przy okazji miejskiej akcji, zorganizowanej przez prof. Geno Małkowksiego.

Film o chruścikach z Lasu Warmińskiego można obejrzeć tu: http://vod.tvp.pl/audycje/wiedza/dzika-polska/wideo/dzien-chruscika/12976868

Centrum Kompetencji Seed i Start-up przy ul. Wilamowskiego 14/1 (Osiedle Brzeziny) - dojazd zaznaczony kolorem nienieskim, strzałka czerwona możliwość dojścia pieszo od ul. Tuwima.

Więcej o filmie Dzikiej Polski "Dzień Chruścika": Co to są klajduki? To chruściki, istoty szalenie ważne w środowisku wodnym. W ich poszukiwaniu udajemy się do rezerwatu przyrody Las Warmiński. (premiera  telewizyjna - 01.12.2013).  Żyjąc na dnie całkiem bystrej rzeki, można stworzyć sobie ląd. Potrafią to chruściki, których larwy znane są wędkarzom i nazywane bywają przez nich kłódkami. Larwy budują sobie całkiem przemyślne i kunsztowne domki, sklecone z ziarnek piasku lub drobin roślinnych, ale, jeżeli zdarzy się stosowna okazja, nawet z... okruchów złota. Zwłaszcza, jeżeli nie poskąpi im takich okruchów badający je eksperymentator. To jednak rzadka okazja. Badacz chruścików, prof. Stanisław Czachorowski, który jest bohaterem i narratorem naszego filmu, w ten sposób nie kusi pracowitych owadów, ale poznaje ich życie w naturalnych warunkach. Przekonując się przy tym – a w rezultacie przekonując i nas – że te drobne istoty są wskaźnikami stanu wody w rzekach i innych zbiornikach wodnych, w których akurat żyją. Wyruszamy z nim nie tylko nad wodę, ale i w noc, by ujrzeć w świetle żarówek powietrzne harce dorosłych postaci chruścików, a je same obejrzeć dokładnie, gdy przysiądą na specjalnie do badań przeznaczonym ekranie. Badacz i jego koledzy są tak owymi zwiewnymi istotami zafascynowani, że ustanowili ich święto.