piątek, 18 kwietnia 2014

Uniwersytet i kawiarnia naukowa

(W kawiarni, której już nie ma.... )

Uniwersytet to przede wszystkim ludzie, to wspólnota uczących i nauczanych. To wspólne dyskusje, poszukiwania, stawianie pytań i szukanie odpowiedzi. Do takiego funkcjonowania uniwersytetu potrzebna jest odpowiednia przestrzeń. I to przestrzeń dobrze funkcjonalnie zaprojektowana.

W zagonionym świecie coraz bardziej korporacyjnego świata zapominamy o rzeczach ważnych. Niezauważenie dawne dobre rozwiązania odchodzą w cień. Przestrzeń uniwersytecka to nie tylko sale wykładowe, sale ćwiczeniowe czy laboratoria. Do wspólnego poszukiwania potrzeba czegoś więcej, nie tylko szkolnej przestrzeni do masowego "wykładania". Ważny jest indywiduallizm i ciągle nowe kontakty. Temu służy na przykład biblioteka. Temu służy przestrzeń publiczna (w tym plaża kortowska z grillującymi studentami - ale to dla nich tania przesrzęń publiczna, dla której nie ma w zasadzie alternatywy), w której spotkania aranżowane są spontanicznie i według rodzących się potrzeb. Zatem uniwersytet to także kawiarnie i wszelka gastronomia, jak i przestrzeń gdzie można się spotykać. Nawet trawnik, nawet murek czy ławki w parku. Najlepiej z zasięgiem bezpłatnego wi-fi...

Zniknęly wspólne college (gdzie profesorowie mieszkali ze studenatmi), a w akademikach mieszka zaledwie kilka procent studentów (kiedyś była to większość). Coraz bardziej więc brakuje wspólnej przestrzeni. Bo nie ważne gdzie studiujesz - ważne kogo spotykasz. A spotkania są łatwiejsze w dobrze zaprojektowanej przestrzeni. To może być biblioteka, to może być laboratorium (jeśli studenci mają do nich dostęp na indywidulane zajęcia i własne poszukiwania badawcze) czy nawet stołówka studencka. A raczej uniwersytecka - bo wtedy można przy jednym stole spotkać i pracownika i studenta. Sporo już z dawnej wspólnoty straciliśmy na rzecz niemalże fabrycznej szkoły. Coraz mniej możliwości, aby pracownik uniwersytecki spotykał się ze studentem. Oczywiście poza kursowymi zajęciami. A i sami pracownicy nie mają za wiele okazji, by się ze sobą spotykać i dyskutować. Jesteśmy jak brojlery w ciasnych klatkach, z nastawieniem na jak największą i jak najszybsza produkcję...

Kawiarnia naukowa, aranżowana w różnych miejscach, jest próbą przywrócenia klimatu uniwersyteckiego. Tego dawnego. Dlatego w ramach kursowych zajęć z autoprezentacji staram się wyjść poza ciasne i sztampowe mury sal dydaktycznych. W różnorodnej formie, także tej wirtualnej.
Jest sporo ładnych miejsc i kawiarni w centrum Olsztyna i na Starówce. Ale są to zbyt drogie miejsca dla studentów, aby tam często i stale bywali. Warto, aby takie miejsca powstawały w miasteczku akademickim, w Kortowie... Ale najważniejsze, aby obudzić chęć i potrzebe wzajemnego spotykania się. Wynikającego z ciekawosci i dialogu a nie urzędowego obowiązku.

Kawiarnia naukowa to nie jakieś konkretne miejsce. To sposób myślenia o wspólnocie uniwersyteckiej, o dociekaniu prawdy. Jest tam, gdzie spotykają się ludzie, zarówno studenci jak i pracownicy oraz ludzie spoza... ale ciakawi świata i rozwiązywanych problemów. Tak rozumiana kawiarnia jest procesem oddolnym a nie odgórnym i centralnie sterowanym. Każdy może organizować spotanie, bez pytania się o pozwolenie, akceptację czy rejestrację.

Zwracam się z prośbą i zaproszeniem o nadsyłanie własnych relacji (czy zapowiedzi) takich spotkań jak również inicjowania dyskusji czysto wirtualnej. Nadsyłajcie swoje teksty, przemyślenia, relacje, pomysły.

Stanisław Czachorowski

1 komentarz:

  1. Świetny wpis. Często zastanawiam się, w którą strunę uderzyć, aby zmotywować znajomych do spotkań. Przydałby się ktoś bardziej doświadczony ode mnie, który (przynajmniej na początku) scalałby grupę. Czy zechciałby Pan podzielić się swoim doświadczeniem?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.