poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Podwórkowy traktat o malowaniu kamieni


Każdy człowiek potrzebuje choć odrobiny filozofii i odrobiny sztuki. Bo potrzebuje sensu i piękna. Każdy człowiek jest twórcą, nawet lepiąc pierogi czy sprzątając mieszkanie. Nie jestem zawodowym filozofem ani zawodowym artystą. Jestem naukowcem (biologiem). Nie mam poletka z fasolą. Ale mam farby. Kamienie leżą wokoło, poszukaj i przyjdź z kamieniem małym lub dużym. Nie trzeba ich kupować. Nie będziemy łuskać fasoli. Będziemy wspólnie malować kamienie. Mówić można ale nie trzeba. Ciszy nie trzeba zabijać słowem. Można milczeć. Słów jest zbyt dużo. Mało kto ich słucha, a niektóre są takie mądre, że nawet mówiący ich nie rozumie. Spotkajmy się, by w prostej czynności przywracać sens i znaczenie rzeczom pozornie bezwartościowym. I ludziom. To nie będzie ani wykład ani komunikat ani referat. Ale będzie komunikacja międzyludzka. Bo nie tylko słowem przekazujemy treści. Będzie to wyjście poza schematy i utarte, akademickie rytuały. Nie potrzebuję auli (wystarczy trawnik, tak jak bezdomnemu), prądu, komputerów czy rzutnika multimedialnego. Nie potrzebuję punktów za rozdział w monografii. Bo to jest slow science na prowincji. Niech to będzie rewolucja, a kamienie kultury rzucimy na szaniec. Ale najpierw je pomalujemy.

Stanisław Czachorowski

zobacz też:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.