Dlaczego tak się stało, że w powszechnym, codziennym przekazie pojawia się negatywne szufladkowanie ludzi jako wrogich społecznie "ekologów"? Za sprawą różnego rodzaju denialistów wszystkiemu winni są już nie tylko Żydzi i cyklisci, ale i również ekolodzy.
Ta problematyka będzie tematem spotkania 18 marca, w ramach kameralnych spotkań z nauką, a gościem specjalnym będzie dr Urszula Szymańska, hydrobiolog z Wydziału Prawa i Administracji: "ekolog" zajmujący się od wielu lat problematyką prawą ochrony środowiska. Jak zwykle: Kawiarnia Moja, godz. 17.30.
"60 proc. respondentów deklaruje szacunek do działań ekologów, 70 proc. rozumie konieczność poszukiwania alternatywnych rozwiązań dla kurczących się zasobów surowców naturalnych. 80 proc. Polaków określa swoje zachowania jako proekologiczne.Z drugiej jednak: 80 proc. respondentów podczas zakupów kieruje się przede wszystkim ceną. Metody produkcji przyjazne środowisku mają znaczenie dla niecałych 5 proc. Polaków, na rodzaj opakowania zwraca uwagę 1,6 proc. pytanych.Rozbieżności są oczywiste i pokazują przepaść, jaka otwiera się pomiędzy deklaracjami a rzeczywistymi wyborami. Gdyby brać za dobrą monetę to, jak Polacy myślą o sobie, żylibyśmy w kraju ekologicznej szczęśliwości. Prawda jest zupełnie inna: z wielu powodów myślenie o ochronie środowiska znajduje się w defensywie. Groźba kryzysu, awantury wokół nieścisłych informacji o globalnym ociepleniu, konflikty z udziałem ekologów (np. o Dolinę Rospudy), a także coraz oczywistsza prawda, że ochrona środowiska może drogo kosztować – wszystko to sprawia, że zieloni stają się w Polsce wrogiem nr 1."
więcej w Tygodniku Powszechnym
St. Cz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.