czwartek, 28 listopada 2013

Biblioteka Kulturalna zaprasza

W najbliższy czwartek 28 listopada 2013 r., (godz. 13:30, sala 116, Biblioteka Uniwersytecka)  na wykład z cyklu (pop)Kultura zaprasza Biblioteka Kulturalna. Tym razem zainteresowanych czeka prawdziwy rarytas – referat Mysia Pysia czy Czarna Mamba – kobiety w filmach Quentina Tarantino przedstawi nasza koleżanka, Katarzyna Bikowska.

Spotkanie odbędzie się w sali 116 (I piętro, antresola), początek o godzinie 13.30. Serdecznie zapraszam do licznego udziału.

W czwartek Biblioteka Kulturalna gościć będzie kobiety, które za pomocą taśmy filmowej ożywił Quentin Tarantino. Choć debiutanckie Wściekłe psy były w 100% męskie, kolejne dzieła Tarantino chętnie ukazywały płeć przeciwną: stewardessy, zawodowe zabójczynie, kaskaderki czy zdeprawowane uczennice. Katarzyna Bikowska opowie o różnych typach, w jakich gustuje reżyser, pokusi się nawet rozważyć kwestię: czy Tarantino można nazwać feministą? Pistolet, miecz czy seksapil wystarczą, aby tak stwierdzić?

środa, 20 listopada 2013

Popularyzacja nauki w TVP: Dzika Polska - wpłyń na wodę!



Dzika Polska w nowym sezonie robi skok na głęboką wodę! Będą liczne zanurzenia, a przede wszystkim wynurzenia. To znaczy, że czworonożni, skrzydlaci, pływający i skaczący bohaterowie odsłonią nam tajemnice swego życia w odmętach, albo też na lądzie, ale w ciągłym kontakcie z wodą. Raki pokażą swój warsztat szewski, płazy dadzą koncert i ponarzekają na stan wód, orliki krzykliwe pokrążą nad talerzem z przygotowaną dla nich zupą, a kamera zajrzy z bliska w ich życie rodzinne. Skoczogonki zatańczą w dyskotece, po czym podpowiedzą, jak zdobyć wodę tam, gdzie na pozór jej nie ma, a ryby udowodnią, że choć głosu nie mają, to mogą inną drogą przekazać wiedzę o stanie wody w najbardziej naturalnej z naszych rzek. Wszystko to wśród malowniczych zakątków polskich wód i nadwodnych krajobrazów – tych znanych i tych mniej znanych. Zapuścimy się na spotkanie naszych bohaterów rodem ze świata fauny w bagienne lasy, szuwary, na jeszcze dzikie plaże. W podmokłych ostępach posłuchamy, co mówi największa z sów. Spróbujemy wody z naturalnego koryta, jakie zrobiły sobie wspólnymi siłami jelenie i dziki w sercu Puszczy Białowieskiej, by przetrwać czas upałów i inwazję owadów. Wyruszymy na połów ryb bez wędek. Zaś siedząc na samotnym kamieniu, wystającym z pełnej wirów rzecznej toni o głębokości kilku metrów i goniąc wzrokiem kormorany, odkrywamy nową i jak ta toń głęboka wersję starej prawdy, że płynie Wisła, płynie.

Zapraszamy – warto zgłębić tajemnice naszych wód i choć chwilę pomyśleć, jak możemy wpłynąć na ich jakość.

Emisje w TVP Polonia: premiery - niedziela 16.25 powtórki - poniedziałek 00.05, wtorek 13.50
W internecie na www.dzikapolska.tvp.pl www.edu.tvp.pl www.vod.tvp.pl

Scenariusz i reżyseria: Dorota Adamkiewicz, Joanna Łęska. Prowadzący :Tomasz Kłosowski. Zdjęcia: Tomasz Michałowski. Dźwięk Łukasz: Dekarz,Iwo Klimek. Montaż Anna Dymek PSM Producent FORESTFILM

Cykl „Dzika Polska. Wpłyń na wodę” dofinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie oraz Lasów Państwowych


Opisy odcinków
1. Pokumać rzekotkę – premiera 20.10.2013
 Godowe skrzeczenie rzekotek, rechotanie żab czy kumkanie kumaków to głosy natury, których nie sposób nie usłyszeć. Przynajmniej tam, gdzie jeszcze w miarę licznie występują, bo jest ich w naszej przyrodzie coraz mniej. Ale trudniej pokumać, czyli zrozumieć życie rzekotek, żab, kumaków czy innych płazów, bo kryje ono przed nami jeszcze wiele tajemnic. Jak to na przykład jest, że aby otrzymać jedną pospolitą, zieloną żabę wodną, potrzeba żab dwóch innych gatunków. A z dwóch prawidłowych żab wodnych nie powstanie jedna prawidłowa. Wspólnie z przedstawicielami nielicznej u nas garstki badaczy płazów próbujemy zjeść tę poznawczą żabę.

2. Dodać skrzydeł orlikom – premiera 27.10.2013 Orlik krzykliwy, choć należy do mniejszych i mniej popularnych gatunków orłów, skrzydła ma nie od parady. Są szersze, niż zasięg rozłożonych ramion dorosłego człowieka. Ostatnio jednak dodały orlikom skrzydeł poświęcone im projekty ochronne. Te do niedawna zagrożone w swej egzystencji ptaki dzięki projektom, współfinansowanym przez Unię Europejską przy współudziale NFOŚ i Lasów Państwowych, odzyskują swoje dawne środowiska życia. A przede wszystkim – śródleśne podmokłe łąki i małe zbiorniki wodne, które je żywiły, ale zaczęły zanikać wraz z dawną, odchodzącą w przeszłość gospodarką rolniczą. Powstaje jednak nowa jej forma, służąca ochronie tych i innych ptaków. Można też obejrzeć transmisję internetową bezpośrednio z gniazd tych rzadkich, tajemniczych orłów.

3. Uraczeni – premiera 03.11.2013
 Kiedyś nazywano go szewcem ze względu na wyposażenie w kilka par naturalnych narzędzi, jakby wziętych z szewskiego warsztatu. Rak rzeczny ma wszakże 11 par odnóży, używanych do przeróżnych celów. Niektóre - zwłaszcza pokaźne szczypce - służą jako oręż zaczepny i obronny. Nie uchroniły jednak tego okazałego skorupiaka przed zgubnymi skutkami zmian w środowisku wodnym. Ludzie chętnie raczyli się mięsem raków, nie racząc przejąć się zanikaniem tych zwierząt. Ukazujemy badaczy, którzy się tym przejęli, badając tę wciąż tajemniczą istotę i starając się ją, gdzie tylko można, przywrócić naszym wodom.

4. Ptasia Wisła – premiera 10.11.2013
 Jest jedną z ostatnich nieuregulowanych, prawie naturalnych dużych rzek Europy. W jej rozległej pradolinie można spotkać niemal wszystkie typy środowisk wodnych i nadwodnych, typowych dla polskich nizin. Dominują natomiast ogromne obszary rzecznych piasków i zarośli wierzbowych, poprzetykanych tu i ówdzie zachowanymi jeszcze fragmentami lasów łęgowych. Wyprawa łodzią wśród wiślanych wirów jest jeszcze niezwykłą, egzotyczna przygodą, podobnie, jak prowadzenie obserwacji na wiślanych wyspach i łachach. Przede wszystkim obserwacji ornitologicznych, bo Wisła jest, zwłaszcza w swoim środkowym biegu, ptasią rzeką. I to także na odcinkach miejskich, zwłaszcza na warszawskim. Gniazduje tu szereg gatunków ptaków prawie już nigdzie nie spotykanych, bo związanych ze środowiskiem nadrzecznych piasków i dzikich plaż. To sieweczki, rybitwy, niektóre rzadkie gatunki mew. Wisła służy ptakom przez cały rok, ale w określonych porach coraz to innym. Jest jednak przede wszystkim szlakiem ptasich wędrówek. Stąd nawet w pobliżu mostów Warszawy można spotkać unikatowe gatunki. W filmie ukazany jest projekt Wisła Warszawska, który miejski odcinek królowej naszych rzek czyni przyjazny ptakom. Zagospodarowanie zaniedbanych brzegów, odtworzenie plaż i obszarów zarośli, tworzenie wysp piaszczystych, a także budowa wysp pływających, na których mewy, rybitwy i inne ptaki mogą bezpiecznie zakładać gniazda – to podstawowe zadania projektu. Z jego założeniami zapoznaje nas doświadczony ornitolog i zarazem dyrektor warszawskiego, także nad Wisłą położonego zoo, dr Andrzej Kruszewicz. Dowodząc zarazem, że w ciągu roku nad tą rzeką można ujrzeć nieomal pełny przekrój przez krajową ptasią faunę.

5. Dyskoteka na mokrym liściu – premiera 17.11.2013 Skoczogonki – jedna z najliczniejszych, a zarazem najdziwniejszych grup owadzich, stanowią przykład, jak być istotą wodną, a jednocześnie lądową. Trzymają się bowiem wilgotnych miejsc, znajdując wodę tam, gdzie my byśmy jej nie znaleźli. Są jednak doskonale dzięki swej długotrwałej ewolucji wyposażone w naturalne rozwiązania techniczne, pozwalające czerpać wodę z nader skromnych źródeł. To różnego rodzaju wymyślne nawet dla współczesnego, obdarzonego nowoczesną technologią człowieka rury i syfony. Zresztą ta swoista naturalna technika rozwinęła się u nich także w innych sferach życia, niż tylko pobierania wody, zwłaszcza w sferze ruchu. Potrafią nieprowadopodobnymi, jak na tak drobne istoty skokami katapultować się w razie niebezpieczeństwa. Tego typu możliwości techniczne ujawniają się też w czasie godów. Owady te odbywają jedyne w swoim rodzaju tańce, służące łączeniu się partnerów na czas rozrodu. U każdego gatunku choreografia takiego tańca bywa nieco inna. Demonstruje to – także samemu taki taniec naśladując, znawca owadów, czyli entomolog prof. Marek Kozłowski.

6. Meandry salamandry – premiera 24.11.2014
 Wygląda, jakby ciągle była mokra, choć unika otwartej wody. Jednak w wodzie się rodzi, a potem nie bez trudu gramoli na ląd. By następnie... zniknąć. Salamandra plamista, najdziwniejszy bodaj z naszych płazów ogoniastych, chowa się przed wrogami w ściółce i próchnie, zaliczając do tych wrogów także słońce, którego unika, bo mogłoby ją zanadto wysuszyć. W ogóle lubi to, czego ludzie zanadto nie lubią: deszcz i skały. W tych ostatnich znajduje schronienie, a w zboczach górskich dróg i jarów znajduje norki, by się w nich ukrywać. Nagle odsłonięta, potrafi przerazić napastnika swym wręcz wyzywającym, czarnym i żółtym rysunkiem. Należy do najbarwniejszych z żyjących u nas zwierząt. Ponieważ przez większość życia tkwi w wilgotnych zakamarkach, trudno ją spotkać. My będziemy mieli okazję spotkać całą rodzinę salamander. Zaprezentują nam ją, jak i w ogóle ten gatunek, dwie kobiety, które poświęcają tym nieledwie egzotycznym płazom znaczną część, a niekiedy wręcz całość swej badawczej inwencji i życiowej energii.

7. Dzień chruścika – premiera 01.12.2013
 Żyjąc na dnie całkiem bystrej rzeki, można stworzyć sobie ląd. Potrafią to chruściki, których larwy znane są wędkarzom i nazywane bywają przez nich kłódkami. Larwy budują sobie całkiem przemyślne i kunsztowne domki, sklecone z ziarnek piasku lub drobin roślinnych, ale, jeżeli zdarzy się stosowna okazja, nawet z... okruchów złota. Zwłaszcza, jeżeli nie poskąpi im takich okruchów badający je eksperymentator. To jednak rzadka okazja. Badacz chruścików, prof. Stanisław Czachorowski (UWM w Olsztynie), który jest bohaterem i narratorem naszego filmu, w ten sposób nie kusi pracowitych owadów, ale poznaje ich życie w naturalnych warunkach. Przekonując się przy tym – a w rezultacie przekonując i nas – że te drobne istoty są wskaźnikami stanu wody w rzekach i innych zbiornikach wodnych, w których akurat żyją. Wyruszamy z nim nie tylko nad wodę, ale i w noc, by ujrzeć w świetle żarówek powietrzne harce dorosłych postaci chruścików, a je same obejrzeć dokładnie, gdy przysiądą na specjalnie do badań przeznaczonym ekranie. Badacz i jego koledzy są tak owymi zwiewnymi istotami zafascynowani, że ustanowili ich święto.

8. Płyniemy do kozy – premiera 08.12.2013 Użytkowe podejście do ryb i wynikłe stąd względy gospodarcze przesłaniają nam to, co w życiu tych wodnych istot najciekawsze. A tymczasem ryby niektórych gatunków, niekoniecznie tych, które są dla nas gospodarczo czy też z innych względów przydatne, ukazują wiele zaskakujących powiązań między organizmami wodnymi. Taka np. różanka rozwija się tylko w towarzystwie pewnych gatunków małży. Ryby są też bardzo czułymi wskaźnikami stanu wód – zarówno sezonowych, w dużej mierze naturalnych zmian tego stanu, jak i tych spowodowanych przez naszą gospodarkę. Biologii ryb i ich powiązaniu ze środowiskiem wodnym i nadwodnym przyjrzymy się nad Biebrzą – rzeką jeszcze naturalną, zamieszkiwaną przez kompletne zespoły wodnych organizmów. Naturalnymi przewodnikami będą takie, mało znane i gospodarczo niezbyt interesujące gatunki ryb, jak koza, różanka i inne. Są to gatunki godne poznania same przez się, a zarazem świetnie ilustrujące wiele procesów, zachodzących w wodnym świecie. Wyruszamy na badawczy połów, którym steruje prof. Roman Kujawa z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.

9. Żubry nie piją żubrówki - premiera 15.12.2013 Puszcza Białowieska zawiera w sobie ogromne zasoby wilgoci, ale zdobycie przez zwierzęta wody do picia i tak bywa nie lada dylematem. Niemniej korzystają z niej na różne sposoby. Woda krąży w puszczańskiej przyrodzie, a w jej obiegu biorą udział także organizmy zwierząt. Temu obiegowi przypatrujemy się na przykładzie króla puszczy – żubra, który potrzebuje szczególnie dużo wody, nawet kilkadziesiąt litrów na dobę. W jaki sposób żubry nawadniają swe potężne organizmy. Tropem tych zwierząt, ich wodopojów, karmowisk, miejsc kąpielowych prowadzi nas teriolog, czyli badacz ssaków, dr Rafał Kowalczyk, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków w Białowieży. Przy okazji przekonujemy się, w jaki sposób duże zwierzęta, nie tylko żubr, wykorzystują wodę do celów higieny i obrony przed pasożytami, zakładając sobie w wilgotnych miejscach puszczy prawdziwe naturalne łaźnie, nieledwie wręcz zakłady kosmetyczne. Staramy się prześledzić na podstawie rozmieszczenia zwierząt mapę hydrologiczną puszczy, pokazującą, jak ich życie zależy tutaj od wody. Ale poziom i jakość wody zależy też coraz mocniej od naturalnych hydrologów – bobrów. Tworzone przez nie poprzez spiętrzanie cieków stawy stają się siedliskami licznej i rozmaitej fauny. Ale zalewy bobrowe prowadzą też do zalewania systemów korzeniowych i w konsekwencji do usychania na pewnych obszarach drzew. Te jednak stanowią siedliska kolejnych organizmów, zwłaszcza owadów i ptaków. Wpływ wody na puszczę okazuje się zaskakująco wielostronny.

10. Echo podmokłej puszczy – premiera 22.12.2013 Największa nasza sowa okazuje się bardzo silnie powiązana ze środowiskiem wodnym. Gdyby na mapę polskich nizin nanieść stanowiska występowania puchacza, pokryłyby się z obszarami bagien i naturalnymi fragmentami dolin rzek. W gniazdach puchacza znajdują badacze wiele piór i innych szczątków ptaków wodnych – mew, kaczek, bekasów. Same gniazda też zwykle bywają ukryte w lasach silnie podmokłych i bagiennych. Tu, wobec niedostępności terenu dla intruzów, w tym ludzi, para wielkich sów ma potrzebny jej do wychowania potomstwa spokój. Co jest tym ważniejsze, że puchacze nieraz gniazdują w wygrzebanym przez siebie zagłębieniu wprost na ziemi. Ale wtedy idealnym dla nich miejscem jest kępa w bagiennym lesie, dzięki czemu gniazdo jest otoczone wodą niczym fosą. Poza tym – taki las jest świetnym miejscem wypadowym na nadwodne łowiska. Analizując obserwacje łowów puchacza, badając szczątki jego ofiar i wypluwki, czyli nie strawione resztki pokarmu, zauważamy, jak pojedynczy organizm uczestniczy w wymianie materii i energii między wodą a lądem, jak krążą one w samym środowisku wodnym. A także – jak się to środowisko wodne zmienia, bo można to nieźle przeanalizować, poznając zmiany w składzie diety puchacza. Poprowadzi nas tym tropem wytrawny badacz sów, dr Romuald Mikusek, który poznawał życie sów, a puchacza w szczególności, zarówno w górach, jak i w podmokłych ostępach naszych nizin.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Jak nasze pożywienie będzie wyglądało za 20 lat?

(Olsztyn, House Cafe, fot. S. Cz.)

"Pożywienie przyszłości" czyli kawiarnia naukowa biotechnologów. Studenci trzeciego roku biotechnologii z Wydziału Biologii i Biotechnologii zaprasują na dyskusję w środę 20 listopada br. o 9.30, w House Cafe (Starówka).

Biorąc pod uwagę postęp biotechnologii, ingerencję inżynierii genetycznej w wielu dziedzinach życia, nasze posiłki również będą cechowały się odmiennymi niż dotąd właściwościami. Wybiegając myślami w przyszłość możemy utożsamiać przyjmowany pokarm jako żywność będącą jednocześnie lekarstwem. Czy będziemy jedli mięso mięso produkowane w warunkach laboratoryjnych lub też czy posiłki będą miały nieograniczone terminy ważności?

więcej na Facebooku: http://www.facebook.com/events/189258524596877

wtorek, 5 listopada 2013

O potrzebie kawiarni naukowej

(Samowar, jako symbol długiego przebywania przy stole i dyskutowania)
Dlaczego powstała i funkcjonuje kawiarnia naukowa nieformalnego klubu profesorów Collegium Copernicanum w Olsztynie? Podam przykład fizyka, noblisty, R. Feynmana, z dalekiego i nowoczesnego USA. Decyzja Feynmana o pozostaniu na małym, prowincjonalnym uniwersytecie, zamiast przejść do większego i lepiej płacącego, wnikała z autentycznych kontaktów z innymi naukowcami. Tego, że może z pierwszego źródła dowiadywać się o odkryciach, przemyśleniach z innych dyscyplin niż tylko fizyka.  „A ja otrzymałem tę informację natychmiast – facet przybiegł z nią do mnie”. „Moje miejsce jest tutaj, gdzie ludzie z różnych dziedzin nauki będą mi opowiadać o swoich fascynujących odkryciach. Tak naprawdę właśnie o czymś takim zawsze marzyłem” Został w Caltech na kilkadziesiąt lat.

Liczy się nie tylko ogólny prestiż ale także i jakość życia, w tym intelektualnego a nie same wskaźniki ilościowe (publikacji) czy finansowe. My próbujemy tę jakość życia akademickiego odnaleźć w kawiarni naukowej – bez biurokracji, celebry, sprawozdawczości, punktów do dorobku. Chcemy rozmawiać o odkryciach a nie o punktach, rankingach, kategoryzacjach. Chcemy dowiedzieć się co odkryłeś, poznałeś, zobaczyłeś, a nie za ile punktów opublikowałeś. Bo teraz najczęściej słyszymy w murach uniwersyteckich, że ktoś opublikował w czasopiśmie za tyle i tyle puntów, ale ani słowa co to było za odkrycie...

Nic nie musimy. Możemy. I chcemy się spotykać, bo ciekawi jesteśmy świata i rozmowy z innymi. To otwartość na nowe, nieznane i inspirujące.

Potem Feymnan odmówił nawet, gdy zaproponowano trzy razy większe zarobki w Chicago (był juz znany i sławny). Odpisał: „Przy pensji, którą mi proponujecie, faktycznie byłbym w stanie to zrobić [znaleźć sobie cudowna utrzymankę, kupić jej mieszkanie, sprawiać jej drogie prezenty] i wiem, czym by się to dla mnie skończyło. Martwiłbym się o to, co ona robi, kiedy mnie nie ma, w domu miałbym wieczne kłótnie i tak dalej. Z tymi wszystkimi zmartwieniami na głowie byłbym zestresowany i nieszczęśliwy. Opuściłbym się w fizyce, spaskudziłbym sobie życie! To, o czym zawsze marzyłem byłoby dla mnie zgubne, więc uznałem, ze nie mogę przyjąć waszej propozycji”

Uprawianie prawdziwej nauki wymaga nieco wyrzeczeń i doczesnego niedosytu. Wymaga nieco pustelni i życia skromnego, niemalże zakonnego. Wymaga autentycznych kontaktów i rzeczywistej merytorycznej dyskusji. Chyba nie przypadkiem powstały zakony, które później stały się ostoją i źródłem wiedzy w Europie. Uniwersytety to nie fabryki z linią produkcyjną. I patrząc na to, co się teraz na uniwersytetach dzieje (nie tylko polskich, nie tylko europejskich), warto chyba wrócić do korzeni, średniowiecznych i oświeceniowych korzeni.

Dostatek rozleniwia, gnuśność niszczy umysł. Finansowy aspekt czasem odcina od korzeni i początkowych pasji. Współczesna epoka kultury pieniądza oszukuje i unieszczęśliwia także i naukowców, z mnichów i pustelników wiedzy stają się wyrobnikami, parobkami wyścigu szczurów.

My tymczasem od czasu do czasu uciekamy od fabrycznego zgiełku uniwersyteckiego, na średniowieczną Starówkę, pod wyrozumiałe skrzydła opieki Mikołaja Kopernika. Jesteśmy wolni, spotykamy się bo chcemy a nie dla tego, żeby zdobyć punkty. Jesteśmy wolni i niezależni.

Stanisław Czachorowski