piątek, 30 września 2011

Święto Lamkowa (mała, warmińska wioska)

Kto pierwszy wpadł na ten pomysł, trudno już dziś powiedzieć. Z pewnością od dawna mówiło się w Lamkowie, że potrzebna jest tu impreza na której spotkają się wszyscy mieszkańcy i która pozwoli im zadzierzgnąć więzy sąsiedzkiej przyjaźni. I tak pewnego dnia Rada Sołecka w Lamowie oraz tamtejsze Koło Gospodyń Wiejskich powołały do życia Święto Pieczonego Ziemniaka.

"Te imprezy mają odnowić ducha polskiej wsi, przyjaznej gościnnej, w której panują dobrosąsiedzkie stosunki" - mówi sołtys Lamkowa Marcin Czadek. W pierwszy weekend września do Lamkowa zjechali więc sąsiedzi nie tylko z pobliskich Radost, Derca, Kronowa i Krokowa ale także z większych miejscowości: Barczewa i Jezioran. Na Wiejskim Placu Rekreacyjnym w Lamkowie spotkało się ponad siedemset osób.

Jak każe stara tradycja to wielkie, publiczne świętowanie rozpoczęło się od mszy polowej, którą celebrował lamkowski proboszcz, ksiądz Piotr Wiśniewski. W swoim krótkim kazaniu nawiązał wprost do głównej idei tego spotkania, mówiąc o potrzebie wzajemnej miłości, która jednoczy społeczności ludzkie. A "bez miłości rozumianej jako postawa życiowa nie można przecież stworzyć wspólnoty".

Pokrzepieni na duchu uczestnicy imprezy raźno zabrali się za hulanki i swawole, ale oczywiście w granicach dopuszczanych przez zdrowy rozsądek i dobre wychowanie. Najważniejsze było więc pokosztować pysznego jedzonka. Lamkowskie Koło Gospodyń Wiejskich zaprosiło wszystkich na degustację swoich wyrobów kulinarnych, wśród których królowały pierogi w kilku odmianach, chleb domowego wypieku, tradycyjna omasta ze skwarkami i kiszonymi ogórkami oraz różnorodne przepyszne ciasta. Kuchnia polowa serwowała pieczone ziemniaki, kiełbaski i kaszoki a Koło Łowieckie im. Juliana Ejsmonta z Olsztyna zaprosiło na degustację dwóch dzików - jak poinformował Skarbnik Koła Mirosław Reszuta - ustrzelonych a potem upieczonych specjalnie z myślą o lamkowskim święcie.

Wtedy na placu pojawiła się Urszula Pasławska, Wicemarszałek Województwa Warmińsko-Mazurskiego, która właśnie teraz, w okresie "dożynkowego" podsumowywania lata, bierze udział w wielu tego rodzaju festynach. "To właśnie takie imprezy tworzą tożsamość naszego regionu, który w ponad 97 procentach składa się z obszarów wiejskich. I kiedy bywam na nich jest okazja porozmawiania o realnych problemach lokalnych społeczności. A Lamkowo darzę szczerą sympatią w związku z ludźmi, którzy tu żyją i pracują." - stwierdziła pani marszałek.
Urszula Pasławska wraz z olsztyńskim Starostą Mirosławem Pampuchem oraz dyrektorką szkoły w Lamkowie Małgorzatą Bałusz rozpoczęła zabawę startując w konkursie na prowadzenie piłeczki slalomem. Wprawdzie chociaż to pan Starosta był najbardziej sumienny i dokładny w prowadzeniu piłeczki po trasie slalomu to najszybciej dotarła do celu pani dyrektor. "Przecież nie mogłam przegrać kiedy patrzyli na to moi uczniowie" - stwierdziła tylko na koniec ze śmiechem. Uczniowie kontynuowali potem te wyścigi, w związku z czym śmiechu i zabawy było co niemiara.
Mirosław Pampuch często i chętnie uczestniczy w tego rodzaju imprezach na terenie powiatu. "Mają one niepowtarzalną, swojską atmosferę. Nie ma tu przemówień politycznych, są za to życzliwe rozmowy i spotkania w dobrym towarzystwie" - stwierdził starosta. "I co najważniejsze, na każdej można dobrze zjeść, nie zapominając też o innych urokach stołu".

Do Lamkowa przyjechał też Dariusz Wasiela, kierownik sekcji interwencji olsztyńskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego. Sekcja ta, oprócz zadań związanych z dbałością o utrzymanie właściwych relacji na rynku zbóż, odpowiada także za programy skierowane do dzieci. Codzienną szklankę mleka dostaje dzięki temu ponad sto tysięcy dzieci z ponad siedmiuset placówek oświatowych naszego województwa. A czterdzieści tysięcy dzieci z klas 1-3 z blisko pięciuset szkół korzysta też z programu "Owoce w Szkole". "Przyjechałem, żeby podtrzymać kontakt i dobrą współpracę" - stwierdził Wasiela. Program, który funkcjonuje od lat, będzie też wdrażany w Lamkowie w nowym roku szkolnym.

Wielką atrakcją lamkowskiej imprezy były pokazy sprawności straży pożarnej z Barczewa. Strażacy przyjechali wozem bojowym na sygnale i ugasili pożar samochodu. Potem jeszcze pielęgniarka Aleksandra Sałkiewicz przeprowadziła pokaz pierwszej pomocy. Każdy z jego widzów zapamiętał na pewno numer alarmowy 112, oraz to, że od szybkości ich reakcji oraz precyzji z jaką poinformują służby ratownicze o zaistniałej sytuacji może zależeć czyjeś życie.
Krzysztof Trojanowski przyjechał na imprezę z Biskupca. "To mały kawałek drogi ale warto było tutaj zajechać przede wszystkim ze względu na dzieci, które dobrze się tutaj bawią. Poza tym jedzenie jest tutaj dobre i niezbyt drogie. I człowiek nie czuje się wyobcowany w tej miłej, rodzinnej atmosferze." Żona pana Krzysztofa Małgorzata cieszy się, że "dzieci mają tutaj wiele ciekawych propozycji, co odróżnia lamkowską imprezę od innych tego rodzaju przedsięwzięć, na których bywam przy każdej okazji".

Łukasz Czarnecki-Pacyński

środa, 28 września 2011

Druga twarz uniwersytetu i prawa półkula mózgowa

Naukowców znamy zazwyczaj z tej oficjalnej, poważnej strony. Możnaby rzec, znamy ich lewą, akademicką półkulę mózgową. Ale do efektywnej pracy naukowej potrzebna jest i aktywność drugiej półkli - prawej, zwanej też artystyczną. Wielu naukowców hobbystycznie, w chwilach wolnych, oddaje się sztukom pięknym. Powszechnie znany jest widok Alberta Einsteina ze skrzypcami. A jak jest wśród pracowników olsztyńskiego uniwersytetu? Jaka jest ta druga, inna, mniej oficjalna twarz uniwersytetu?
14 paździenika, w dniu święta nauczycieli, odbędzie się I Wernisaż Artystów Nieprofesjonalnych Pracowników UWM. Otwarcie wystawy, pod patronatem JM Rektora prof. dr. hab. Józefa Górniewicza, ph. „Bo piękno jest na to, by zachwycało – inne oblicze pracowników uniwersytetu” odbędzie się bezpośrednio po uroczystościach z okazji Dnia Edukacji Narodowej w holu Biblioteki Uniwersyteckiej ul. M. Oczapowskiego 12b, I piętro 14 października 2011 r., o godzinie 15.30

Na wernisaż zaprasza Grupa Inicjatywna artystów nieporfesjonalnych pracowników UWM, Stowarzyszenie Absolwentów UWM oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego. Zaprezentowane zostaną prace w zakresie rysunku, malarstwa, grafiki, malarstwa na szkle, rzeźby, haftu i wycinanek oraz ceramiki.
Uczestnicy wernisażu:
  • Łukasz Adamski
  • Marzena Baniel
  • Ewa Bednarska
  • Janusz Bieńkowski
  • Stanisław Czachorowski
  • Maria Fafińska
  • Jacek Faruga
  • Antoni Jarczyk
  • Zuzanna Kottik
  • Paweł Letko
  • Seweryn Lipiński
  • Marian Michałowski
  • Irena Olszewska
  • Michał Ostrowski
  • Tadeusz Rawa
  • Maja Radziemska
  • JOlanta Uradzińska
  • Ewa Skorska-Wyszyńska
  • Zuzanna Stefanowska
  • Anna Szepelska-Sell
  • Jolanta Uradzińska
  • Jowita Widacka-Solarska
  • Aleksander Wołos
  • Magdalena Wyspiańska
  • Bogusław Zdanowski

poniedziałek, 26 września 2011

Mamy cud natury, czyli niekonwencjonalna inauguracja roku akademickiego

W sobotę, 1 października br., studenci ekonomii Wyższej Szkoły Informatyki i Ekonomii w Olsztynie posprzątają okolice jeziora Bartążek i wyznaczony przez nadleśnictwo fragment Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej. Studenci w ten sposób inaugurują nowy rok akademicki oraz promują akcję prośrodowiskową "Cud natury mamy i o niego dbamy". Bo żeby nasze jeziora i lasy warmińskie i mazurskie były rzeczywistym cudem natury, musimy o niego dbać na co dzień, a nie tylko od święta i w czasie medialnej kampanii.

Pierwsza grupa studentów, zaopatrzona w rękawiczki i worki na śmieci, wyrusza od ul. Przyrodniczej i kończy na plaży w Bartążku. Tam w wyznaczonym miejscu pozostawią zebrane śmieci. Druga grupa wyruszy ścieżką leśną z obrzeży Olsztyna (przy blokach "Tęczowego Lasu" w kierunku Butryn) w okolice Jeziora Kielarskiego (przy leśniczówce Zazdrość na trasie Olsztyn-Butryny).

Studenci zakończą zbiórkę około godziny 10. Tam nastąpi też finał rozpoczętej przez studentów akcji zbiórki nakrętek na leczenie Szymonka i pokaz pierwszej pomocy (we współpracy z PCK i młodzieżą z LO V). Nad Jeziorem Kielarskim studenci dołączą do akcji Nadleśnictwa Olsztyn "Bieg o Puchar Nadleśniczego". Cud natury to wspólna i interdyscyplinarna sprawa.
St.Cz

środa, 21 września 2011

Odkopywanie traktu niborskiego razem z Mikołajem Koprenikiem

Niestrudzony animator z podlosztyńskiej Rusi - pan Andrzej Małyszko (na zdjęciu wyżej) - zaprasza 8 października 2011 roku o godz. 12.00 na Trakt (Gościniec) Niborski (droga między Bartagiem a Rusią), gdzie w formie uliczego teatru odkopywany będzie średniowieczny bruk.
Oto fragment przygotowanej na tę okoliczność sztuki:

Miejsce akcji: Gościniec Niborski
Osoby: 1. Mikołaj Kopernik jako administrator dóbr Kapituły Warmińskiej na zamku olsztyńskim
2. Famulus (łac. starszy sługa) Kopernika Wojciech Cebulski
3. Młodszy sługa zwany „chłopcem Hieronimem”
4. Chłop – woźnica
5. Ludzie miejscowi z Rusi, Bartąga, turyści

Południe. Od Bartąga w stronę Rusi zmierza grupa ludzi. Z daleka widać dwóch konnych – to sługi czcigodnego Mikołaja Kopernika. Sam Mikołaj Kopernik jedzie furmanką, do której
z tyłu uwiązany jest jego osiodłany koń. Kopernik przyodziany w szubę, z mieczykiem
u boku siedzi na koźle obok woźnicy. Po obu stronach wozu konno jadą dwaj słudzy Kopernika: famulus Wojciech Cebulski z mieczem u pasa, młodszy Hieronim nieuzbrojony. Obaj bystro spoglądają na boki wypatrując niebezpieczeństw.
Jadą z zamku w Olsztynie po drodze mijając Stary Dwór, folwark założony przez Kapitułę Warmińską w 1390 roku, potem Bartąg założony w 1345 roku. Celem podróży kanonika są Pluski. Jest to jedna z wielu „służbowych” podróży administratora Kapituły Warmińskiej. Za kapliczką skrzyżowanie, prosto droga wiedzie do Rusi, w prawo to Gościniec Niborski, droga gruntowa byle jaka. Słudzy z daleka widzą jak z tej drogi jacyś ludzie zgarniają piasek. Famulus Wojciech gotowy do dobycia miecza, zaniepokojony wyprzedza furę z Kopernikiem, która zatrzymuje się. Powodów do niepokoju dużo, wszak tu, w pobliskiej puszczy grasują zbójcy.
Sługa Wojciech, ostro: - Co wy za jedni?


A dalej? Trzeba po prostu przybyć i zauczestniczyć.

Sen o Gościńcu Niborskim spisali: Jerzy Sikorski i Andrzej Małyszko. Ruś, sierpień 2011 w 490 rocznicę objęcia przez Mikołaja Kopernika Urzędu Administratora dóbr Kapituły Warmińskiej.

czwartek, 15 września 2011

Naukowcy z Warmii i Mazur

20 września w kawiarni Tajemnica Poliszynela (Stare Miasto, koło Wysokiej Bramy), o godz. 19.00 odbędzie się spotkanie z dr. hab. Stanisławem Czachorowskim prof. UWM oraz mgr inż. Jerzym Walugą oraz kameralna dyskusja o naukowcach "stąd" czyli z Warmii i Mazur. Spotkanie nie przypadkiem odbędzie się w przeddzień 9. Olsztyńskich Dni Nauki i Europejskiej Nocy Naukowców 2011.

Prowincja to sposób myślenia a nie miejsce zamieszkania. Warto przypomniec naszych laureatów nagrody Nobla oraz  całkiem współczesnych naukowców. Warto także podykutować o przyszłości nauki w grodzie nad Łyną. Rozmowa przy kawiarnianym stoliku toczyć się bedzie także o książkach biograficznych i autobiograficznych naukowców z naszego regionu... natomiast goście spotkania usilnie namawiać będą do pisania takich wspomnień. Książka jest formą kameralnego spotkania - mnóżmy więc dobre i ciekawe "papierowe" spotkania.

Olsztyn oraz nasz region wydaje się leżeć gdzieś na uboczu ważnych i doniosłych rzeczy współczesnego świata. Czy zawsze tak było? Prowincja to sposób myślenia a nie miejsce zamieszkania. Nauka i wiedza zawsze miały globalny i uniwersalny charakter, nie tylko w wieku XXI. Naukowcy zawsze byli mobilni. Czy na Warmii i Mazurach wzrastali lub pracowali naukowcy, mimo że do niedawna nie było tu ważnych ośrodków akademickich ani naukowych? Możemy pochwalić się nie tylko Mikołajem Kopernikiem, filozofami, artystami czy dwoma laureatami nagrody Nobla. Tylko kto o nich wie? Czy są książki, czy są pisarze podejmujący ten temat? Kto i jak może i powinien opisywać dawnych i współczesnych naukowców czy w szerszym sensie myślicieli?

Współczesny akademicki Olsztyn – jak i placówki naukowe rozsiane po Warmii i Mazurach – liczy już sobie ponad pół wieku. Jednak niezwykle mało jest biografii naszych akademików jak również mało autobiografii warmińsko-mazurskich naukowców. W czasie spotkania chcemy przypomnieć nie tylko naukowców z naszego regionu ale pokazać przykładowe, ciekawe książki autobiograficzne – niestety nie „nasze”. Chcemy także zastanowić się czy i gdzie pisane są naukowe wspomnienia z Olsztyna. Czy nauka i naukowcy to ciekawy temat literacki (np. literatury faktu)? Czy Olsztyn jest rzeczywiście akademickim miastem i co znaczy w wieku XXI mobilność naukowców?

sobota, 10 września 2011

Świetlica wiejska w Zalbkach

Wyjeżdżając z Olsztyna w kierunku na Słupy, mijamy most na rzece Wadąg i skręcamy na Myki. Po lewej stronie mamy gmachy zakładu WIPASZ, po prawej rozciągają się ogrody działkowe. Nie dojeżdżając do Myk skręcamy na drogę do Zalbek.
Zalbki (dawniej niem. Salbken) witają nas przepięknym odnowionym budynkiem świetlicy wiejskiej. Uwagę przyciąga zarówno położony nowy dach, odmalowane ściany budynku, jak i świeżo zrobione schody wraz z poręczami. Wzdłuż płotu widoczne nasadzenia kwiatów, krzewów ozdobnych i drzew. Ulica przed wejściem do Świetlicy wzbogaciła się o profesjonalnie oznakowane przejście dla pieszych. Celem zwiększenia ich bezpieczeństwa – w szczególności dzieci - ułożono „śpiącego policjanta”. Oceniając Świetlicę w Zalbkach poprzez pryzmat włożonej staranności w utrzymaniu i odnowieniu budynku oraz jego otoczenia widać, że miejsce to spełnia dla lokalnej społeczności ważną rolę.
Świetlice wiejską definiuje się jako lokalne centrum kultury, które może być miejscem organizacji czasu wolnego dla dzieci i młodzieży oraz miejscem spotkań i zebrań starszych mieszkańców wsi oraz integruje społeczność. To jaka jest jej misja, wizja, cele, program oraz sposoby prowadzenia działalności finansowej i gospodarczej zależy nie tylko od organu założycielskiego i prowadzącego ale i od społeczności lokalnej. Świetlice cieszą się coraz większym zainteresowaniem i wydaje się, że wraz z rozwojem samorządności, umacnia się ich rola i pozycja w społeczności.
Dobrze, że pomimo preferowanego „wyścigu szczurów”, ciągłego pośpiechu, zamykania się tylko na swoim „ja”- istnieje przyjazne miejsce nastawione „na” i „dla” ludzi - dla sąsiadów bliższych i tych dalszych. Miejsce gdzie można poznać kogoś i gdzie można jednocześnie dać się poznać dla innych – świetlica wiejska...
Tomasz Czajczyc (zdjecie i tekst)

czwartek, 8 września 2011

Park(ing) Day czyli pełniejsza definicja trzeciej kultury



„Trzecia kultura jest właśnie kulturą więzi. Jest siłą, która może stanowić przeciwwagę dla fragmentacji naszego świata. Jej zadaniem jest odnajdowanie relacji wszędzie tam, gdzie one zanikają lub zostały utracone. Relacji pomiędzy człowiekiem a społeczeństwem, jedną rasą a drugą, mikrokosmosem a makrokosmosem, humanizmem a mechanizacją, widzialnym a niewidzialnym, pomiędzy kategoriami, językami i rodzajami”
Peter Brook

W mieście akademickim kawiarnia naukowa i dyskutowanie o świecie, o poznawaniu rzeczywistości różnych dyscyplin, w formie kameralnych spotkań, gdzie bliski, autentyczny i bezpośredni jest kontakt człowieka z człowiekiem, trzecia kultura jest spotkaniem człowieka w bliskich relacjach, jest spotkaniem między nauką i naukowcami a „zwykłymi” ludźmi. W ciekawości poznawania wszyscy są sobie równi, zawodowcy (pracownicy naukowi, żyjący zawodowo z badań naukowych) i amatorzy – to jest ludzie poznający świat z pobudek niezawodowych. Tak więc w szerszym kontekście trzecia kultura jest nie tylko bezpośrednim opowiadaniem o nauce z pierwszej ręki, bezpośrednio od naukowców (bez pośrednictwa), ale i bezpośrednim spotykaniem się twarzą w twarz. A nie tylko za pośrednictwem książek – a więc w jakimś sensie tele-kontakcie i jednostronnej transmisji informacji oraz ciekawości.

Spotkania w kawiarniach to wyraz nauki społecznie stosowanej, w analogii do sztuki społecznie stosowanej. Nie jest to więc cepeliowska sztuka ludowa, polegająca na importowaniu – przy okazji organizowania festiwalów na estradzie, gotowych spektakli itd. - jest to inspiracja czerpiąca z wzajemnego kontaktu, z doświadczenia ludzi przychodzących na spotkania.

Spotkanie 16 września w ramach Park(ing) Day to próba zwrócenia uwagi na niekomercyjną przestrzeń publiczną i jakość życia. Nasz kawiarenkowy stolik stanie na trawniku przed ratuszek (koło fontannyh i Urzędu Stanu Cywilnego) w godzinach 10.00-18.00. Zapraszamy do prostych czynności, takich jak gra w szachy, warcaby, czytanie książki, aby bez pospiechu podyskutować nie tylko o ekologii miasta i zrównoważonym rozwoju (ekorozwoju). Ten jednorazowy, obywatelski happening ma być inspiracją i wstępem do dalszej, pogłębionej dyskusji realizowanej w różny sposób i formie. Ma umożliwić nam spotkanie i poznanie się.

Stanisław Czachorowski

więcej o trzeciej kulturze

sobota, 3 września 2011

W małych świetlicach wiejskich też się dużo dzieje

W małych, prowincjonalnych miejscowościach znikają zamykane szkoły, biblioteki publiczne, dawne klubo-kawiarnie. Znika więc niekomercyjna przestrzeń publiczna do wzajemnych spotkań i edukacji. Ale społeczności lokalne na nowo odtwarzają na przykład świetlice wiejskie. To dobre miejsce na kameralne spotkania z nauką i naukowcami. Będziemy takich miejsc szukać i postaramy się tam od czasu do czasu bywać. Z ciekawości i w realizacji misji uniwersytetu otwartego.

Stanisław Czachorowski



piątek, 2 września 2011

Spotkanie ze studentami z Ciechanowa

Pod koniec sierpnia spotkaliśmy się ze studentami pielęgniarstwa z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej z Ciechanowa, którzy przebywali na obozie naukowym nad Jez. Pluszne. Głównym celem pobytu w Olsztynie było wykonanie ankiety badawczej, podejmującej problem świadomości zagrozeń zdrowotnych nad wodą oraz wiedzy turystów w zakresie pierwszej pomocy. Dyskusja przy kawiarnianym stoliku była bardzo pracowita. O turystów nie było trudno.