środa, 23 września 2009

Trzecia kultura, czyli o potrzebie kawiarni naukowej

Trzecia kultura, która podobno narodziła się w Ameryce w drugiej połowie XX w., według Johna Brockmana to uczeni i myśliciele badający empirycznie świat. To naukowcy, którzy dzięki swym pracom i pisarstwu przejmują rolę tradycyjnej „humanistycznej” elity intelektualnej w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania od zawsze nurtujące ludzkość: czym jest życie, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy jaki jest sens istnienia. Zaskakujące jest również to, że często prowadzą dialog z mistycyzmem i religią.
Trzecia kultura to swoiste wyjście ludzi uniwersytetów na „ulicę” i bezpośredni dialog ze społeczeństwem. To opowiadanie o tym, co dzieje się w laboratoriach fizyków, chemików, matematyków, biologów, w pracowniach nauk empirycznych.
W potocznej kulturze zbyt dużo nagromadziło się wyeksploatowanych faktów, dawno już odkrytych, dawnych przemyśleń i konstatacji. Zbyt „przetrawiona” kultura potrzebuje nowości, bo wiele intelektualnych „elit” skupiona jest wyłącznie na sobie i na tworzeniu komentarzy do komentarzy czy na krytyce krytyki. Można odnieść wrażenie, że urwał się już kontakt z rzeczywistością.
W potocznej kulturze z odpowiedzi na najistotniejsze pytania człowieka zbyt bardzo wykluczono takie postaci jak Einstein, Bohr, Heisenberg, Feynman, Hubble, Darwin. Długie lata oczekiwano, że to humaniści staną się pośrednikami między naukami przyrodniczymi a społecznością. Uczeni tworzący tak zwaną trzecią kulturę sami chwycili za pióra i językiem prostym objaśniają najbardziej zawiłe aspekty rzeczywistości, bezpośrednio opowiadając o swoich przemyśleniach, wątpliwościach, teoriach i odkryciach. W ten sposób liczne elementy nauki trafiają coraz szerszym nurtem do ogólnej kultury. Bo nauka jest źródłem nowości, niezmiernie ożywczej dla kultury w szerokim sensie.
Jeszcze do niedawna komunikowanie o odkryciach nauki powierzano tak zwanym popularyzatorom, najczęściej dziennikarzom lub osobom spoza głównego nurtu uniwersyteckiego. Bo popularyzacja wydawała się czymś niegodnym porządnego naukowca. Ale codziennie na łamach gazet, tygodników, na antenie radia czy telewizji pojawiają się tematy dotyczące biologii molekularnej, sztucznej inteligencji, teorii chaosu, teorii wszechświata inflacyjnego, kwarków, fraktali, superstrun, bioróżnorodności, nanotechnologii, bioniki, genomiki, cyberprzestrzeni, hipotezy Gai i setek innych.
Wielu humanistów może z dumą powiedzieć, że nie rozumie czy nie ma pojęcia o matematyce, fizyce, chemii, kosmologii czy biologii. Ale równocześnie jeśli przyrodnik nie czytał Miłosza, Szymborskiej wcale nie jest z tego dumny. Czasem mogłoby się wydawać, że tylko humaniści mają niekwestionowany monopol na rozwiązywanie zagadek egzystencjalnych. Przyrodnicy trzeciej kultury przeczą temu mitowi.
Trzecia kultura to naukowcy poszukujący autentycznych praw dotyczących ludzi, ich świadomości, struktury Wszechświata a jednocześnie osobiście uczestniczą w badaniach naukowych. Profesorowie piszą językiem prostym o swoich badaniach nie tylko dla szerokiej publiczności ale także dla naukowców innych specjalności. Niestety język prosty nie jest ceniony. Bo nawet i w USA mętne wypowiedzi uznawane są za trudne a więc mądre. W ten sposób robi się karierę. Naukowcy objaśniający w prosty sposób koncepcje naukowe ludziom spoza świata nauki, spoza własnej, wąskiej dyscypliny, często traktowani są pogardliwie przez kolegów „z branży”.
W coraz liczniejszych intelektualnych spotkaniach w publicznej przestrzeni miasta, w formie otwartych wykładów, dyskusji panelowych czy nawet takich wydarzeń jak Olsztyńskie Dni Nauki, widać jak tematyka nauk przyrodniczych systematycznie „wciska” się na Olsztyńską Starówkę. Coraz bardziej widać obecność nauk empirycznych w kulturze naszego miasta. A przecież to zjawisko globalne a nie lokalne. Pewien rodzaj wizji naukowych nie ma szansy na zaistnienie w tradycyjnych publikacjach naukowych czy na specjalistycznych konferencjach. Ale filozofujący naukowcy istnieli od wieków, w znaczący sposób wpływając na kulturę ogólną. A jednym z większych współczesnych problemów jest syntetyzowanie wiedzy.
Olsztyńska kawiarnia naukowa Klubu Profesorów Collegium Copernicanum wyrosła z potrzeby spotykania się naukowców różnych specjalności: humanistów i przyrodników a także artystów. Także z potrzeby spotykania się z tak zwanymi "zwykłymi" ludźmi, bowiem łączy nas ciekawość świata. Konieczność mówienia językiem zrozumiałym dla niespecjalistów pomaga w lepszym formułowaniu myśli.

Stanisław Czachorowski

Więcej o "trzeciej kulturze" w książce: „Trzecia kultura” pod red. J. Brockman (nauka u progu trzeciego tysiąclecia), Wyd. CIS, 1996 Warszawa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.