niedziela, 15 grudnia 2013

„Promosaurus. Poradnik promocji nauki” - inspiratorium a nie zwykły podręcznik

Jeszcze 10 lat temu słyszałem lekceważące stwierdzenia pracowników akademickich, że studenci zawsze będą. Zatem tak na prawdę nie trzeba się o nich starać ani zabiegać. Tak jak sklepowa w czasach reglamentacji, może być nieuprzejma bo klient i tak przyjdzie i z pocałowaniem w rękę weźmie choćby bubel.

Od tego czasu sporo się zmieniło. Niż demograficzny, bezrobocie absolwentów i możliwość studiowania w różnych miejscach spowodowały, że promocją nauki i promocja uczelni zaczęto się interesować znacznie poważniej. To już nie jest jakiś michałek, cedowany na najmniej ważnych pracowników (np. studentów i doktorantów lub pracowników przeznaczowych do wyrotowania). Powoli staje się koniecznością, także w zakresie badań naukowych, bowiem zabieganie o wizerunek placówki naukowej oraz zabieganie o fundusz na badania i rozwój stały się chlebem powszednim.

Potrzeby duże, ale skąd czerpać wiedzę o tym jak popularyzować naukę? Nie da się prosto przenieść wzorców marketingowych z biznesu. Niedawno ukazał się „Promosaurius. Poradnik promocji nauki”, pod redakcją Piotra Żabickiego i Edyty Giżyckiej, wydany przez Centrum Innowacji, Transferu Technologii i Rozwoju Uniwersytetu (Uniwersytet Jagielloński, Kraków). Słowo Promosaurus kojarzy się z jakimś prehistorycznym dinozaurem lub innym archaicznym, wymarłym jaszczurem. Ale nie jest to aluzja do odchodzącej i nieaktualnej przeszłości, raczej aluzja do wychodzenia na nowe kontynenty, zdobywanie nowego świata. Jest opisywaniem niebywałych zmian, jakie dokonują się w upowszechnianiu wiedzy. Ewolucja, niczym rewolucyjne wychodzenie zwierząt na ląd, zdobywanie nowych przystosowań, pojawianie się zupełnie nowych gatunków (komunikacji społecznej). Takie porównanie, jako biologowi i ekologowi, bardzo mi odpowiada. Promosauius wywodzi się od słowa promocja. I jest to drugi taki podręcznik w Polsce. Pierwszy – „Promocja w nauce. Poradnik dobrych praktyk” wydany został w 2007 r. przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ale 5 lat w innowacji to dużo, co widać po treści oby podręczników.

Promosuaurus, wydany na licencji creative commons, bezpłatnie dostępny w wersji elektronicznej (w formacie PDF i ePub ) na stronie: www.cittru.uj.edu.pl/promosaurus, podejmuje przede wszystkim problem komunikacji naukowej. A więc jest to znacznie głębsze ujęcie tematu niż promocja przedświątecznej wyprzedaży w supermarkecie. Jest także nawiązanie do ekonomii dzielenia się i misji uniwersytetu.

Jak napisała jedna z autorek (Bożena Podgórni) „Promocja nauki nie jest niczym nowym i wydumanym, nie jest chwilowym hobby. Fakt, że postrzegana jest jako nowinka, wynika z niedawnych zmian w relacjach społecznych. Ale przecież dzielenie się wiedzą i sposobami dochodzenia do odkryć jest oparte na wartościach od zawsze tkwiących w etosie nauki, takich jak prawda, wolność i mądrość. Bez nich nie powstałaby ta wewnętrzna potrzeba, która napędza proces naukowy.” 

Opisywany Poradnik jest zbiorem kilku autorskich i tematycznych rozdziałów, wstęp (Promosaurus wyrusza...) napisał Piotr Żabicki. Drugi rozdział to „Nauki (od) zawsze stosowane” Bożeny Podgórni. Kolejne rozdziały: „Dlaczego popularyzacja nauki jest dla mnie tak ważna?” (Lech Mankiewicz), „Popkultura w otoczeniu nauki” (Piotr Żabicki), „Science market. Czy komercyjny marketing może inspirować promocję nauki?” (Edyta Giżycka), „Wyjść z szuflady... czyli rzecz o związkach komercjalizacji i promocji nauki” (Radosław Rudź), „Aktywna edukacja: trudna sztuka przyciągania?”, (Agata Jurkowska), „Garść refleksji o popularyzacji matematyki”, (Krzysztof Ciesielski), „Strona internetowa: którędy do badań?”, (Ilona Iłowiecka-Tańska), „Blog naukowy oraz inne narzędzia promocji nauki i naukowca w sieci”, (Emanuel Kulczycki), „Skomplikowana nauka w prostych słowach” (Bożena Podgórni, Justyna Jaskulska-Schab), dobrze oddają zawartość pozycji.

Już tylko lektura tytułów rozdziałów podpowiada, że poruszana tematyka nie jest tylko prostą promocją nauki i upowszechniania wiedzy, ale jest to zupełnie nowa koncepcja edukacyjna, jaka kiełkuje na uniwersytetach w tle chorobowych niedomagań na impaktozy, punktozy i cytozy.

Promosaurius nie jest typowym podręcznikiem, w którym wszytko jest po kolei i w formie usystematyzowanej, z wypunktowaniami, ułożone wedle działów i dyscyplin. Raczej składnia do przemyśleń, inspiracji i eksperymentowania. Pokazuje wiele różnych punktów widzenia, pokazuje drogę i przykładowe rozwiązania a nie gotowe, dogmatyczne wzorce do stosowania na zasadzie kopiuj-wklej. Bo i sama promocja nauki wymaga kreatywności oraz innowacyjności i ciągłego wymyślania nowych form. Już nie tylko ulotki, kawiarnie naukowe czy strony www, ale i blogi, infografiki, portale społecznościowe. Jak piszą autorzy, kierując do naukowców i studentów „takim nowym środowiskiem, obszarem wartym „podboju” są „przestrzenie” internetu, mediów, imprez popularnonaukowych i wiele innych sfer, w których nauka może, a wręcz musi, zaistnieć w większym stopniu. Nic nam nie wiadomo o tym, aby dewońska Ichtiostega miała jakiekolwiek vademecum, wspierające ją w trudnych krokach na stałym lądzie.”

Teksty zamieszczone w Poradnik można czytać w dowolnym porządku i wielokrotnie do nich wracać. Promosauroius jest wydany w ładnej szacie graficznej, z licznymi wytłuszczeniami ważniejszych stwierdzeń oraz licznymi linkami i przekierowaniami do internetu. Ułatwia to samodzielne poszukiwanie i pogłębianie wiedzy. „Jestem zdania, że ludzie nauki powinni się nauczyć tak mówić, żeby ludzie „nie nauki” chcieli ich słuchać. To jest jedyna metoda, aby nauka uzyskała społeczna akceptację. Uważam, ze ludzie nauki powinni informować, co robią, i umieć to wytłumaczyć.” (Krzysztof Ciesielski). Promosaurius jest dla tych, co akceptują taki punkt widzenia – bo najwięcej z zawartych tam porad skorzystają.

Na koniec warto podkreślić, że dwa bogi z Olsztyna (w tym niniejszy Collegium Copernicanum) są polecane w tym poradniku. Olsztyn (na swoja miarę i możliwości) również w tym przemianach uczestniczy, mimo że jesteśmy gdzieś daleko na prowincji.

W czasie Nocy Biologów, 10 stycznia 2014 r., będziemy chcieli podyskutować w kawiarni naukowej o popularyzacji nauki i upowszechnianiu wiedzy, korzystając z tego, co się dzieje obok, jako przykład i ilustracja. Tym razem spotkamy się w Malta Bistro w Centrum Biologii (Colegium Biologiae), czyli tam, gdzie będzie odbywała się większość imprez Nocy Biologów. Dyskutować po inspiracji Promosaurusem jak i doświadczając praktycznej promocji nauki w zakresie nauk biologicznych.

Stanisław Czachorowski

środa, 4 grudnia 2013

Dzień Chruścika 2013 - chruściki, bioróżnorodność i komercjalizacja


Chruściki w kawiarni zakorzeniły się na dobre. Oczywiście mam na myśli kawiarnię naukową i chruściki - owady wodne z rzędu Trichoptera. Przy okazji od lat towarzyszą nam oczywiście chrusty, faworki, czyli ciastka.

W tym roku spotkamy się w miejscu nietypowym. 11 grudnia 2013 r., godz. 16.30,  spotkamy się w Centrum Kompetencji Seed i Start-up na Brzezinach (mapka niżej). Będzie kawa, herbata, jakieś ciasteczka. Tylko musimy zadbać o chrusty-faworki. Na to jeszcze pomysłu nie mamy. Ale na pewno coś wymyślimy (wszelkie propozycje mile widziane).

Centrum Kompetencji Seed i Start-up ma być miejscem spotkań, inicjowania i utrwalania relacji świata nauki i biznesu. To jest ten wątek komercjalizacji. Centrum ma kompleksowo wspierać pomysłodawców w procesie inwestycyjnym i szukać ewentualnego inwestora. Czy chruściki da się skomercjalizować? O tym też chcemy podyskutować. Na konkretach. Na przykład chruścikach budujących domki ze złota i drogich kamieni.

Tematem tegorocznego Dnia Chruścika będzie: "Chruściki, bioróżnorodność i komercjalizacja". Podyskutujemy o najnowszych badaniach nad tą grupą, o państwowym monitoringu środowiska z wykorzystaniem chruścików, o tym czy bioróżnorodność jest wartością i ma jakąś wymierna ceną (a więc nie tylko o chruścikach będzie). Porozmawiamy także o kulisach powstawania filmu o chruścikach i jak w ten sposób można promować turystycznie nasz region.

Na spotkanie zapraszamy pracowników naukowych, studentów, dziennikarzy, pracodawców i ludzi ciekawych wszystkiego, a przede wszystkim tego, co w wodzie pluszcze.

Stanisław Czachorowski

ps. na górnej ilustracji jest chruściki, którego namalowałem przy okazji miejskiej akcji, zorganizowanej przez prof. Geno Małkowksiego.

Film o chruścikach z Lasu Warmińskiego można obejrzeć tu: http://vod.tvp.pl/audycje/wiedza/dzika-polska/wideo/dzien-chruscika/12976868

Centrum Kompetencji Seed i Start-up przy ul. Wilamowskiego 14/1 (Osiedle Brzeziny) - dojazd zaznaczony kolorem nienieskim, strzałka czerwona możliwość dojścia pieszo od ul. Tuwima.

Więcej o filmie Dzikiej Polski "Dzień Chruścika": Co to są klajduki? To chruściki, istoty szalenie ważne w środowisku wodnym. W ich poszukiwaniu udajemy się do rezerwatu przyrody Las Warmiński. (premiera  telewizyjna - 01.12.2013).  Żyjąc na dnie całkiem bystrej rzeki, można stworzyć sobie ląd. Potrafią to chruściki, których larwy znane są wędkarzom i nazywane bywają przez nich kłódkami. Larwy budują sobie całkiem przemyślne i kunsztowne domki, sklecone z ziarnek piasku lub drobin roślinnych, ale, jeżeli zdarzy się stosowna okazja, nawet z... okruchów złota. Zwłaszcza, jeżeli nie poskąpi im takich okruchów badający je eksperymentator. To jednak rzadka okazja. Badacz chruścików, prof. Stanisław Czachorowski, który jest bohaterem i narratorem naszego filmu, w ten sposób nie kusi pracowitych owadów, ale poznaje ich życie w naturalnych warunkach. Przekonując się przy tym – a w rezultacie przekonując i nas – że te drobne istoty są wskaźnikami stanu wody w rzekach i innych zbiornikach wodnych, w których akurat żyją. Wyruszamy z nim nie tylko nad wodę, ale i w noc, by ujrzeć w świetle żarówek powietrzne harce dorosłych postaci chruścików, a je same obejrzeć dokładnie, gdy przysiądą na specjalnie do badań przeznaczonym ekranie. Badacz i jego koledzy są tak owymi zwiewnymi istotami zafascynowani, że ustanowili ich święto.

czwartek, 28 listopada 2013

Biblioteka Kulturalna zaprasza

W najbliższy czwartek 28 listopada 2013 r., (godz. 13:30, sala 116, Biblioteka Uniwersytecka)  na wykład z cyklu (pop)Kultura zaprasza Biblioteka Kulturalna. Tym razem zainteresowanych czeka prawdziwy rarytas – referat Mysia Pysia czy Czarna Mamba – kobiety w filmach Quentina Tarantino przedstawi nasza koleżanka, Katarzyna Bikowska.

Spotkanie odbędzie się w sali 116 (I piętro, antresola), początek o godzinie 13.30. Serdecznie zapraszam do licznego udziału.

W czwartek Biblioteka Kulturalna gościć będzie kobiety, które za pomocą taśmy filmowej ożywił Quentin Tarantino. Choć debiutanckie Wściekłe psy były w 100% męskie, kolejne dzieła Tarantino chętnie ukazywały płeć przeciwną: stewardessy, zawodowe zabójczynie, kaskaderki czy zdeprawowane uczennice. Katarzyna Bikowska opowie o różnych typach, w jakich gustuje reżyser, pokusi się nawet rozważyć kwestię: czy Tarantino można nazwać feministą? Pistolet, miecz czy seksapil wystarczą, aby tak stwierdzić?

środa, 20 listopada 2013

Popularyzacja nauki w TVP: Dzika Polska - wpłyń na wodę!



Dzika Polska w nowym sezonie robi skok na głęboką wodę! Będą liczne zanurzenia, a przede wszystkim wynurzenia. To znaczy, że czworonożni, skrzydlaci, pływający i skaczący bohaterowie odsłonią nam tajemnice swego życia w odmętach, albo też na lądzie, ale w ciągłym kontakcie z wodą. Raki pokażą swój warsztat szewski, płazy dadzą koncert i ponarzekają na stan wód, orliki krzykliwe pokrążą nad talerzem z przygotowaną dla nich zupą, a kamera zajrzy z bliska w ich życie rodzinne. Skoczogonki zatańczą w dyskotece, po czym podpowiedzą, jak zdobyć wodę tam, gdzie na pozór jej nie ma, a ryby udowodnią, że choć głosu nie mają, to mogą inną drogą przekazać wiedzę o stanie wody w najbardziej naturalnej z naszych rzek. Wszystko to wśród malowniczych zakątków polskich wód i nadwodnych krajobrazów – tych znanych i tych mniej znanych. Zapuścimy się na spotkanie naszych bohaterów rodem ze świata fauny w bagienne lasy, szuwary, na jeszcze dzikie plaże. W podmokłych ostępach posłuchamy, co mówi największa z sów. Spróbujemy wody z naturalnego koryta, jakie zrobiły sobie wspólnymi siłami jelenie i dziki w sercu Puszczy Białowieskiej, by przetrwać czas upałów i inwazję owadów. Wyruszymy na połów ryb bez wędek. Zaś siedząc na samotnym kamieniu, wystającym z pełnej wirów rzecznej toni o głębokości kilku metrów i goniąc wzrokiem kormorany, odkrywamy nową i jak ta toń głęboka wersję starej prawdy, że płynie Wisła, płynie.

Zapraszamy – warto zgłębić tajemnice naszych wód i choć chwilę pomyśleć, jak możemy wpłynąć na ich jakość.

Emisje w TVP Polonia: premiery - niedziela 16.25 powtórki - poniedziałek 00.05, wtorek 13.50
W internecie na www.dzikapolska.tvp.pl www.edu.tvp.pl www.vod.tvp.pl

Scenariusz i reżyseria: Dorota Adamkiewicz, Joanna Łęska. Prowadzący :Tomasz Kłosowski. Zdjęcia: Tomasz Michałowski. Dźwięk Łukasz: Dekarz,Iwo Klimek. Montaż Anna Dymek PSM Producent FORESTFILM

Cykl „Dzika Polska. Wpłyń na wodę” dofinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie oraz Lasów Państwowych


Opisy odcinków
1. Pokumać rzekotkę – premiera 20.10.2013
 Godowe skrzeczenie rzekotek, rechotanie żab czy kumkanie kumaków to głosy natury, których nie sposób nie usłyszeć. Przynajmniej tam, gdzie jeszcze w miarę licznie występują, bo jest ich w naszej przyrodzie coraz mniej. Ale trudniej pokumać, czyli zrozumieć życie rzekotek, żab, kumaków czy innych płazów, bo kryje ono przed nami jeszcze wiele tajemnic. Jak to na przykład jest, że aby otrzymać jedną pospolitą, zieloną żabę wodną, potrzeba żab dwóch innych gatunków. A z dwóch prawidłowych żab wodnych nie powstanie jedna prawidłowa. Wspólnie z przedstawicielami nielicznej u nas garstki badaczy płazów próbujemy zjeść tę poznawczą żabę.

2. Dodać skrzydeł orlikom – premiera 27.10.2013 Orlik krzykliwy, choć należy do mniejszych i mniej popularnych gatunków orłów, skrzydła ma nie od parady. Są szersze, niż zasięg rozłożonych ramion dorosłego człowieka. Ostatnio jednak dodały orlikom skrzydeł poświęcone im projekty ochronne. Te do niedawna zagrożone w swej egzystencji ptaki dzięki projektom, współfinansowanym przez Unię Europejską przy współudziale NFOŚ i Lasów Państwowych, odzyskują swoje dawne środowiska życia. A przede wszystkim – śródleśne podmokłe łąki i małe zbiorniki wodne, które je żywiły, ale zaczęły zanikać wraz z dawną, odchodzącą w przeszłość gospodarką rolniczą. Powstaje jednak nowa jej forma, służąca ochronie tych i innych ptaków. Można też obejrzeć transmisję internetową bezpośrednio z gniazd tych rzadkich, tajemniczych orłów.

3. Uraczeni – premiera 03.11.2013
 Kiedyś nazywano go szewcem ze względu na wyposażenie w kilka par naturalnych narzędzi, jakby wziętych z szewskiego warsztatu. Rak rzeczny ma wszakże 11 par odnóży, używanych do przeróżnych celów. Niektóre - zwłaszcza pokaźne szczypce - służą jako oręż zaczepny i obronny. Nie uchroniły jednak tego okazałego skorupiaka przed zgubnymi skutkami zmian w środowisku wodnym. Ludzie chętnie raczyli się mięsem raków, nie racząc przejąć się zanikaniem tych zwierząt. Ukazujemy badaczy, którzy się tym przejęli, badając tę wciąż tajemniczą istotę i starając się ją, gdzie tylko można, przywrócić naszym wodom.

4. Ptasia Wisła – premiera 10.11.2013
 Jest jedną z ostatnich nieuregulowanych, prawie naturalnych dużych rzek Europy. W jej rozległej pradolinie można spotkać niemal wszystkie typy środowisk wodnych i nadwodnych, typowych dla polskich nizin. Dominują natomiast ogromne obszary rzecznych piasków i zarośli wierzbowych, poprzetykanych tu i ówdzie zachowanymi jeszcze fragmentami lasów łęgowych. Wyprawa łodzią wśród wiślanych wirów jest jeszcze niezwykłą, egzotyczna przygodą, podobnie, jak prowadzenie obserwacji na wiślanych wyspach i łachach. Przede wszystkim obserwacji ornitologicznych, bo Wisła jest, zwłaszcza w swoim środkowym biegu, ptasią rzeką. I to także na odcinkach miejskich, zwłaszcza na warszawskim. Gniazduje tu szereg gatunków ptaków prawie już nigdzie nie spotykanych, bo związanych ze środowiskiem nadrzecznych piasków i dzikich plaż. To sieweczki, rybitwy, niektóre rzadkie gatunki mew. Wisła służy ptakom przez cały rok, ale w określonych porach coraz to innym. Jest jednak przede wszystkim szlakiem ptasich wędrówek. Stąd nawet w pobliżu mostów Warszawy można spotkać unikatowe gatunki. W filmie ukazany jest projekt Wisła Warszawska, który miejski odcinek królowej naszych rzek czyni przyjazny ptakom. Zagospodarowanie zaniedbanych brzegów, odtworzenie plaż i obszarów zarośli, tworzenie wysp piaszczystych, a także budowa wysp pływających, na których mewy, rybitwy i inne ptaki mogą bezpiecznie zakładać gniazda – to podstawowe zadania projektu. Z jego założeniami zapoznaje nas doświadczony ornitolog i zarazem dyrektor warszawskiego, także nad Wisłą położonego zoo, dr Andrzej Kruszewicz. Dowodząc zarazem, że w ciągu roku nad tą rzeką można ujrzeć nieomal pełny przekrój przez krajową ptasią faunę.

5. Dyskoteka na mokrym liściu – premiera 17.11.2013 Skoczogonki – jedna z najliczniejszych, a zarazem najdziwniejszych grup owadzich, stanowią przykład, jak być istotą wodną, a jednocześnie lądową. Trzymają się bowiem wilgotnych miejsc, znajdując wodę tam, gdzie my byśmy jej nie znaleźli. Są jednak doskonale dzięki swej długotrwałej ewolucji wyposażone w naturalne rozwiązania techniczne, pozwalające czerpać wodę z nader skromnych źródeł. To różnego rodzaju wymyślne nawet dla współczesnego, obdarzonego nowoczesną technologią człowieka rury i syfony. Zresztą ta swoista naturalna technika rozwinęła się u nich także w innych sferach życia, niż tylko pobierania wody, zwłaszcza w sferze ruchu. Potrafią nieprowadopodobnymi, jak na tak drobne istoty skokami katapultować się w razie niebezpieczeństwa. Tego typu możliwości techniczne ujawniają się też w czasie godów. Owady te odbywają jedyne w swoim rodzaju tańce, służące łączeniu się partnerów na czas rozrodu. U każdego gatunku choreografia takiego tańca bywa nieco inna. Demonstruje to – także samemu taki taniec naśladując, znawca owadów, czyli entomolog prof. Marek Kozłowski.

6. Meandry salamandry – premiera 24.11.2014
 Wygląda, jakby ciągle była mokra, choć unika otwartej wody. Jednak w wodzie się rodzi, a potem nie bez trudu gramoli na ląd. By następnie... zniknąć. Salamandra plamista, najdziwniejszy bodaj z naszych płazów ogoniastych, chowa się przed wrogami w ściółce i próchnie, zaliczając do tych wrogów także słońce, którego unika, bo mogłoby ją zanadto wysuszyć. W ogóle lubi to, czego ludzie zanadto nie lubią: deszcz i skały. W tych ostatnich znajduje schronienie, a w zboczach górskich dróg i jarów znajduje norki, by się w nich ukrywać. Nagle odsłonięta, potrafi przerazić napastnika swym wręcz wyzywającym, czarnym i żółtym rysunkiem. Należy do najbarwniejszych z żyjących u nas zwierząt. Ponieważ przez większość życia tkwi w wilgotnych zakamarkach, trudno ją spotkać. My będziemy mieli okazję spotkać całą rodzinę salamander. Zaprezentują nam ją, jak i w ogóle ten gatunek, dwie kobiety, które poświęcają tym nieledwie egzotycznym płazom znaczną część, a niekiedy wręcz całość swej badawczej inwencji i życiowej energii.

7. Dzień chruścika – premiera 01.12.2013
 Żyjąc na dnie całkiem bystrej rzeki, można stworzyć sobie ląd. Potrafią to chruściki, których larwy znane są wędkarzom i nazywane bywają przez nich kłódkami. Larwy budują sobie całkiem przemyślne i kunsztowne domki, sklecone z ziarnek piasku lub drobin roślinnych, ale, jeżeli zdarzy się stosowna okazja, nawet z... okruchów złota. Zwłaszcza, jeżeli nie poskąpi im takich okruchów badający je eksperymentator. To jednak rzadka okazja. Badacz chruścików, prof. Stanisław Czachorowski (UWM w Olsztynie), który jest bohaterem i narratorem naszego filmu, w ten sposób nie kusi pracowitych owadów, ale poznaje ich życie w naturalnych warunkach. Przekonując się przy tym – a w rezultacie przekonując i nas – że te drobne istoty są wskaźnikami stanu wody w rzekach i innych zbiornikach wodnych, w których akurat żyją. Wyruszamy z nim nie tylko nad wodę, ale i w noc, by ujrzeć w świetle żarówek powietrzne harce dorosłych postaci chruścików, a je same obejrzeć dokładnie, gdy przysiądą na specjalnie do badań przeznaczonym ekranie. Badacz i jego koledzy są tak owymi zwiewnymi istotami zafascynowani, że ustanowili ich święto.

8. Płyniemy do kozy – premiera 08.12.2013 Użytkowe podejście do ryb i wynikłe stąd względy gospodarcze przesłaniają nam to, co w życiu tych wodnych istot najciekawsze. A tymczasem ryby niektórych gatunków, niekoniecznie tych, które są dla nas gospodarczo czy też z innych względów przydatne, ukazują wiele zaskakujących powiązań między organizmami wodnymi. Taka np. różanka rozwija się tylko w towarzystwie pewnych gatunków małży. Ryby są też bardzo czułymi wskaźnikami stanu wód – zarówno sezonowych, w dużej mierze naturalnych zmian tego stanu, jak i tych spowodowanych przez naszą gospodarkę. Biologii ryb i ich powiązaniu ze środowiskiem wodnym i nadwodnym przyjrzymy się nad Biebrzą – rzeką jeszcze naturalną, zamieszkiwaną przez kompletne zespoły wodnych organizmów. Naturalnymi przewodnikami będą takie, mało znane i gospodarczo niezbyt interesujące gatunki ryb, jak koza, różanka i inne. Są to gatunki godne poznania same przez się, a zarazem świetnie ilustrujące wiele procesów, zachodzących w wodnym świecie. Wyruszamy na badawczy połów, którym steruje prof. Roman Kujawa z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.

9. Żubry nie piją żubrówki - premiera 15.12.2013 Puszcza Białowieska zawiera w sobie ogromne zasoby wilgoci, ale zdobycie przez zwierzęta wody do picia i tak bywa nie lada dylematem. Niemniej korzystają z niej na różne sposoby. Woda krąży w puszczańskiej przyrodzie, a w jej obiegu biorą udział także organizmy zwierząt. Temu obiegowi przypatrujemy się na przykładzie króla puszczy – żubra, który potrzebuje szczególnie dużo wody, nawet kilkadziesiąt litrów na dobę. W jaki sposób żubry nawadniają swe potężne organizmy. Tropem tych zwierząt, ich wodopojów, karmowisk, miejsc kąpielowych prowadzi nas teriolog, czyli badacz ssaków, dr Rafał Kowalczyk, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków w Białowieży. Przy okazji przekonujemy się, w jaki sposób duże zwierzęta, nie tylko żubr, wykorzystują wodę do celów higieny i obrony przed pasożytami, zakładając sobie w wilgotnych miejscach puszczy prawdziwe naturalne łaźnie, nieledwie wręcz zakłady kosmetyczne. Staramy się prześledzić na podstawie rozmieszczenia zwierząt mapę hydrologiczną puszczy, pokazującą, jak ich życie zależy tutaj od wody. Ale poziom i jakość wody zależy też coraz mocniej od naturalnych hydrologów – bobrów. Tworzone przez nie poprzez spiętrzanie cieków stawy stają się siedliskami licznej i rozmaitej fauny. Ale zalewy bobrowe prowadzą też do zalewania systemów korzeniowych i w konsekwencji do usychania na pewnych obszarach drzew. Te jednak stanowią siedliska kolejnych organizmów, zwłaszcza owadów i ptaków. Wpływ wody na puszczę okazuje się zaskakująco wielostronny.

10. Echo podmokłej puszczy – premiera 22.12.2013 Największa nasza sowa okazuje się bardzo silnie powiązana ze środowiskiem wodnym. Gdyby na mapę polskich nizin nanieść stanowiska występowania puchacza, pokryłyby się z obszarami bagien i naturalnymi fragmentami dolin rzek. W gniazdach puchacza znajdują badacze wiele piór i innych szczątków ptaków wodnych – mew, kaczek, bekasów. Same gniazda też zwykle bywają ukryte w lasach silnie podmokłych i bagiennych. Tu, wobec niedostępności terenu dla intruzów, w tym ludzi, para wielkich sów ma potrzebny jej do wychowania potomstwa spokój. Co jest tym ważniejsze, że puchacze nieraz gniazdują w wygrzebanym przez siebie zagłębieniu wprost na ziemi. Ale wtedy idealnym dla nich miejscem jest kępa w bagiennym lesie, dzięki czemu gniazdo jest otoczone wodą niczym fosą. Poza tym – taki las jest świetnym miejscem wypadowym na nadwodne łowiska. Analizując obserwacje łowów puchacza, badając szczątki jego ofiar i wypluwki, czyli nie strawione resztki pokarmu, zauważamy, jak pojedynczy organizm uczestniczy w wymianie materii i energii między wodą a lądem, jak krążą one w samym środowisku wodnym. A także – jak się to środowisko wodne zmienia, bo można to nieźle przeanalizować, poznając zmiany w składzie diety puchacza. Poprowadzi nas tym tropem wytrawny badacz sów, dr Romuald Mikusek, który poznawał życie sów, a puchacza w szczególności, zarówno w górach, jak i w podmokłych ostępach naszych nizin.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Jak nasze pożywienie będzie wyglądało za 20 lat?

(Olsztyn, House Cafe, fot. S. Cz.)

"Pożywienie przyszłości" czyli kawiarnia naukowa biotechnologów. Studenci trzeciego roku biotechnologii z Wydziału Biologii i Biotechnologii zaprasują na dyskusję w środę 20 listopada br. o 9.30, w House Cafe (Starówka).

Biorąc pod uwagę postęp biotechnologii, ingerencję inżynierii genetycznej w wielu dziedzinach życia, nasze posiłki również będą cechowały się odmiennymi niż dotąd właściwościami. Wybiegając myślami w przyszłość możemy utożsamiać przyjmowany pokarm jako żywność będącą jednocześnie lekarstwem. Czy będziemy jedli mięso mięso produkowane w warunkach laboratoryjnych lub też czy posiłki będą miały nieograniczone terminy ważności?

więcej na Facebooku: http://www.facebook.com/events/189258524596877

wtorek, 5 listopada 2013

O potrzebie kawiarni naukowej

(Samowar, jako symbol długiego przebywania przy stole i dyskutowania)
Dlaczego powstała i funkcjonuje kawiarnia naukowa nieformalnego klubu profesorów Collegium Copernicanum w Olsztynie? Podam przykład fizyka, noblisty, R. Feynmana, z dalekiego i nowoczesnego USA. Decyzja Feynmana o pozostaniu na małym, prowincjonalnym uniwersytecie, zamiast przejść do większego i lepiej płacącego, wnikała z autentycznych kontaktów z innymi naukowcami. Tego, że może z pierwszego źródła dowiadywać się o odkryciach, przemyśleniach z innych dyscyplin niż tylko fizyka.  „A ja otrzymałem tę informację natychmiast – facet przybiegł z nią do mnie”. „Moje miejsce jest tutaj, gdzie ludzie z różnych dziedzin nauki będą mi opowiadać o swoich fascynujących odkryciach. Tak naprawdę właśnie o czymś takim zawsze marzyłem” Został w Caltech na kilkadziesiąt lat.

Liczy się nie tylko ogólny prestiż ale także i jakość życia, w tym intelektualnego a nie same wskaźniki ilościowe (publikacji) czy finansowe. My próbujemy tę jakość życia akademickiego odnaleźć w kawiarni naukowej – bez biurokracji, celebry, sprawozdawczości, punktów do dorobku. Chcemy rozmawiać o odkryciach a nie o punktach, rankingach, kategoryzacjach. Chcemy dowiedzieć się co odkryłeś, poznałeś, zobaczyłeś, a nie za ile punktów opublikowałeś. Bo teraz najczęściej słyszymy w murach uniwersyteckich, że ktoś opublikował w czasopiśmie za tyle i tyle puntów, ale ani słowa co to było za odkrycie...

Nic nie musimy. Możemy. I chcemy się spotykać, bo ciekawi jesteśmy świata i rozmowy z innymi. To otwartość na nowe, nieznane i inspirujące.

Potem Feymnan odmówił nawet, gdy zaproponowano trzy razy większe zarobki w Chicago (był juz znany i sławny). Odpisał: „Przy pensji, którą mi proponujecie, faktycznie byłbym w stanie to zrobić [znaleźć sobie cudowna utrzymankę, kupić jej mieszkanie, sprawiać jej drogie prezenty] i wiem, czym by się to dla mnie skończyło. Martwiłbym się o to, co ona robi, kiedy mnie nie ma, w domu miałbym wieczne kłótnie i tak dalej. Z tymi wszystkimi zmartwieniami na głowie byłbym zestresowany i nieszczęśliwy. Opuściłbym się w fizyce, spaskudziłbym sobie życie! To, o czym zawsze marzyłem byłoby dla mnie zgubne, więc uznałem, ze nie mogę przyjąć waszej propozycji”

Uprawianie prawdziwej nauki wymaga nieco wyrzeczeń i doczesnego niedosytu. Wymaga nieco pustelni i życia skromnego, niemalże zakonnego. Wymaga autentycznych kontaktów i rzeczywistej merytorycznej dyskusji. Chyba nie przypadkiem powstały zakony, które później stały się ostoją i źródłem wiedzy w Europie. Uniwersytety to nie fabryki z linią produkcyjną. I patrząc na to, co się teraz na uniwersytetach dzieje (nie tylko polskich, nie tylko europejskich), warto chyba wrócić do korzeni, średniowiecznych i oświeceniowych korzeni.

Dostatek rozleniwia, gnuśność niszczy umysł. Finansowy aspekt czasem odcina od korzeni i początkowych pasji. Współczesna epoka kultury pieniądza oszukuje i unieszczęśliwia także i naukowców, z mnichów i pustelników wiedzy stają się wyrobnikami, parobkami wyścigu szczurów.

My tymczasem od czasu do czasu uciekamy od fabrycznego zgiełku uniwersyteckiego, na średniowieczną Starówkę, pod wyrozumiałe skrzydła opieki Mikołaja Kopernika. Jesteśmy wolni, spotykamy się bo chcemy a nie dla tego, żeby zdobyć punkty. Jesteśmy wolni i niezależni.

Stanisław Czachorowski

czwartek, 31 października 2013

Mazury, Syberia i Afryka


Co wspólnego mogą mieć Mazurzy z Syberią i Afryką? Mogą. A to za sprawą wyprawy p. Zofii Wojciechowskiej na Syberię, do Chakasji i potomków Mazurów. A gdzie Afryka? Bo relacje z wyprawy umieściła w polonijnym czasopiśmie z Johanesburga. Panią Zofię gościliśmy już w naszej kawiarni, ale na pewno jeszcze nie raz uda się zorganizować spotkanie z nią. Na pewno wtedy więcej opowie o Syberii i... o planach wyjazdu do Afryki czy Australii.

St.Cz.

"Wyobraźmy sobie jak działa szamańska aura i syberyjskie rośliny, kwiaty Chakasji. Jak wam się wydaje? Czy jest coś pasjonującego w syberyjskim ogrodzie? Wyobraźcie sobie, że już za parę dni będziemy tam. (... )Dzięki współpracy z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim, Fundacją Dziedzictwo Nasze, Biblioteką Pedagogiczną w Mrągowie, Nadleśnictwem Mrągowo mamy do przekazania płyty i nagrania związane z dziedzictwem kulturowym i przyrodniczym Warmii i Mazur. Niezwykłe materiały w postaci lekcji przekazało Polakom za naszym pośrednictwem Muzeum Budownictwa Tradycyjnego w Olsztynku, Mazursko-Warmińskie Stowarzyszenie Bajka, Światowid z Elbląga, Centrum Kultury i Turystki w Mrągowie oraz nasze stowarzyszenie Zielone Dzieci"

czwartek, 17 października 2013

Reporter24 - przewodnik dla początkujących

(Spotkanie w kawiarni naukowej i dyskusja o dziennikarstwie obywatelskim i nowych mediach, fot. S. Czachorowski)

Dziennikarstwo obywatelskie nadal przeżywa swój rozkwit. Jak grzyby po deszczu powstają nowe blogi, które nie zawsze prowadzone są przez dziennikarzy. Duże portale informacyjne udostępniają zakładanie własnych serwisów. Czy łatwo dziś zostać reporterem i czy potrzeba do tego wielkich umiejętności?

Nowe technologie zmieniają wiele w środowisku, także uniwersyteckim, naukowym. Wielokrotnie następuje potrzeba komunikacji, wymiany informacji między różnymi podmiotami. Nie trzeba dziś być informatykiem by założyć stronę internetową, tak samo jak nie trzeba być dziennikarzem, aby publikować.

Z propozycją współpracy i rozwijania idei społeczeństwa obywatelskiego przychodzi tutaj kontakt24, platforma TVN, która wkrótce będzie reprezentować nowy wymiar mediów interaktywnych. Już dziś można wziąć udział w tworzeniu społeczności czytelników i widzów. Jak to zrobić?
1. Wchodzimy na www.kontakt24.tvn.pl
2. Klikamy w Załóż swój serwis/Zarejestruj się.
 3. Otworzy się nowe okno. Możemy założyć swoje konto poprzez synchronizację z mediami społecznościowymi lub iść nieco dłuższą drogą rejestracji i wypełnić wymagane pola.

4. Po właściwej rejestracji jesteśmy już tzw. „reporterami24”. Posiadamy konto, gdzie swobodnie i bardzo łatwo możemy zamieszczać artykuły, zdjęcia czy video. Wystarczy kliknąć w interesujący nas obszar.

 5. Podczas publikowania artykułu, zdjęcia czy filmu możemy dodać opis, określić miejsce zdarzenia. Wszystko bardzo ułatwia przejrzysty panel administratora serwisu.

Początkującego reportera24 może odstraszać tematyka większości materiałów publikowanych na głównej stronie serwisu. Najwięcej jest tu bowiem wypadków i publikacji interwencyjnych. Jednak po zagłębieniu się w kolejne artykuły/zdjęcia dostrzegamy też tematykę zupełnie lifestylową. Albumy zdjęć z dokumentacją zjawisk atmosferycznych trafiają np. do zakładki METEO, a zwyczajne zapowiedzi spotkań/konferencji/innych zdarzeń do kalendarium. Najciekawsze materiały przechodzą na antenę TVN. Tak naprawdę nie jest ważne co wrzucimy. Dziennikarstwo to szeroka dziedzina, posiada wiele specjalizacji. Najważniejsza jest nasza aktywność i przekonanie, że ma się wpływ na otoczenie. Rozwijajmy zatem ideę społeczeństwa obywatelskiego!

 Martyna Zagórska

poniedziałek, 7 października 2013

Promocja regionu z dziennikarstwem obywatelskim - spotkanie z TVN24

 
Inauguracja roku akademickiego w Olsztyńskiej Kawiarni Naukowej Collegium Copernicanum zaplanowana została na sobotę, 12 października. O 11.30 spotykamy się w "Cudnych Manowcach" na olsztyńskiej Starówce.

Gościem specjalnym będzie pan Ryszard Pułaski z TVN24, a dyskutować będziemy o dziennikarstwie obywatelskim, promocji regionu, promocji uniwersytetu we współpracy z różnymi mediami. Będą też dygresje dotyczące upowszechniania i popularyzacji nauki.

Będzie kreatywnie - zapraszamy!

(czytaj też o wcześniejszej  zapowiedzi spotkań o tej tematyce)

St. Cz.

niedziela, 6 października 2013

Pokaż swój kryształ profesora Czochralskiego - naukowy flash mob

(Metoda Czochralskiego. W odpowiednio dobranej atmosferze, do roztopionego materiału w ogrzewanym tyglu zbliżany jest wolno wirujący pręt z zarodkiem krystalizacji. Gdy po zetknięciu z cieczą warunki się ustabilizują, pręt jest powoli wyciągany. Podczas wyciągania tworzy się kryształ: najpierw stożek, potem właściwa część, wreszcie spód. Gotowy kryształ jest stopniowo chłodzony, po czym wyciągany z pieca. Źródło: jch)

Korzystasz z telefonu komórkowego, tabletu, empetrójki? Żadne takie urządzenie by nie działało bez kryształów wyprodukowanych metodą wynalezioną przez prof. Jana Czochralskiego. Pokaż je w środę 23 października o godzinie 17:00 podczas ogólnopolskiej akcji honorującej Profesora i wynalazek, który zmienił cały świat! 

W środę 23 października przypada rocznica urodzin prof. Jana Czochralskiego, wynalazcy słynnej metody hodowli monokryształów. W Roku Czochralskiego, w świecie, w którym każdy jest dosłownie otoczony monokryształami, dziennikarze naukowi i popularyzatorzy nauki, w tym Polskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Naukowych, zachęcają wszystkich, by w dniu rocznicy wzięli udział w akcji „Pokaż kryształ Czochralskiego”, zorganizowanej na wzór popularnych flash mobów.

Będzie to gigantyczny flash mob: miejscem jego przeprowadzenia zostanie... cała Polska! Każdy może się przyłączyć i niech Olsztyn będzie widoczny, tak jak inne miejsca w Polsce. "Wystarczy, by w środę 23 października, dokładnie o 17:00, każdy z nas wyciągnął jakieś przenośne urządzenie, które zawsze ma przy sobie i które zawiera kryształy Czochralskiego – i przez kilkadziesiąt sekund po prostu pokazał je innym lub kamerom pobliskiego monitoringu”, wyjaśnia Piotr Kossobudzki, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych.

Kryształy wyprodukowane metodą Czochralskiego znajdują się w praktycznie wszystkich urządzeniach elektronicznych: zegarkach, odtwarzaczach MP3, telefonach, smartfonach, dyktafonach, lampkach z diodami świecącymi, nawet w kartach kredytowych. Kart kredytowych czy komputerów lepiej nie wyciągajmy, ale całą resztę możemy swobodnie wykorzystać podczas akcji”, mówi Wiktor Niedzicki, dziennikarz radiowy i telewizyjny, twórca m.in. słynnego programu „Laboratorium”. Jeśli urządzenie z kryształami Czochralskiego może świecić, na czas akcji warto je włączyć.

Celem akcji „Pokaż kryształ Czochralskiego” jest uświadomienie Polakom, jak powszechne i jak fundamentalnie ważne dla naszego życia są kryształy produkowane metodą Czochralskiego. „Pokażmy – nie tylko światu, ale przede wszystkim sobie – że jesteśmy narodem wybitnych intelektualistów, ludzi pokroju Kopernika, Skłodowskiej-Curie, Łukasiewicza, Funka czy właśnie Czochralskiego, których geniusz zmienił losy całej cywilizacji. Pokażmy, jak wiele nam się udało!”, zachęca Jarosław Chrostowski, dziennikarz naukowy i jeden z inicjatorów akcji.

Organizatorzy gorąco namawiają młodzież, nauczycieli, szkoły i uczelnie, a także media, do jak najszerszego spopularyzowania akcji. Głównym „punktem zapalnym” podczas samej akcji będzie Wydział Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej, macierzystej uczelni profesora Czochralskiego. Trwają starania o objęcie akcji patronatami medialnymi przez najważniejsze media ogólnopolskie.

Warszawa Warszawą a w Olsztynie też kryształy Czochralskiego mamy. No to je pokażmy :).

Jan Czochralski urodził się 23 października 1885 roku w Kcyni. W 1916 roku dokonał odkrycia, które po latach okaże się jego największym osiągnięciem: opracował metodę pomiaru szybkości krystalizacji metali. Wtedy interesująca wyłącznie dla metaloznawców, obecnie jest powszechnie stosowana w produkcji monokryształów, zwłaszcza półprzewodnikowych. Po zakończeniu drugiej wojny światowej prof. Czochralski został niesłusznie oskarżony o współpracę z okupantem i pozbawiony tytułu profesorskiego. W pełni zrehabilitowano go dopiero w 2011 roku. Prof. Czochralski do dziś pozostaje najczęściej cytowanym polskim uczonym.

Organizatorzy składają podziękowania za pomoc w przygotowaniu akcji pani Hannie Zielińskiej – wnuczce prof. Czochralskiego, naukowcom z Instytutu Fizyki PAN, Instytutu Chemii Fizycznej PAN i Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych oraz panu Piotrowi Hemmerlingowi – burmistrzowi Kcyni.

KONTAKTY DO ORGANIZATORÓW:

Powiązane strony:
(na podstawie materiałów od organizatorów)

piątek, 27 września 2013

Pozdrowienia z Syberii


Serdecznie pozdrawiam z odległej Syberii, ciepło ściskam z uśmiechem od rodaków, Mazurów z Syberii. Dziś wróciliśmy ze Znamienki - mazurskiej wsi położonej na chakaskim stepie, było tam nadzwyczajnie, cokolwiek sobie wyobrażacie, że to znaczy :)... mieszkałyśmy tam z Ewą Piotrowicz, która towarzyszy mi w tej wyprawie w domu polsko-chakaskiego małżeństa. Pani Olga Edwardowna Szuszinskina jest nauczycielką jezyka polskiego. Sposób w jaki ona mówi jest dialektem języka mazurskiego, dziwne odczucie słyszeć taką mowę ... daleko od Mazur. Niesamowite jest to, że język który tam się zachował na naszych Mazurach już nie występuje.

W Zaniemnce - wsi mazurskiej na Syberii mieszka - jeszcze ponad 40 starszych mieszkańców, posługujących się mazurską gwarą. Za dwa dni jedziemy do Aleksandrowki - drugiej wsi polskiej z tradycją mazurskiego osadnictwa. W tych dniach pobytu w Znamience razem z p. Ewą Piotrowicz wykonałyśmy inscenizację mazurskiego Święta Plonu. Zaangażowałyśmy całą społeczność szkoną i z 80 uczniów z polskiej szkoły wykonałyśmy przedstawienie dla całej wsi. Na uroczystości zabrzmiał polonez. Spotkanie uhonorowali swoją obecnością goście z Ministerstwa Edukacji Chakasji. Praca w szkole jaką wykonałyśmy z nauczycielką języka polskiego panią Olgą oraz Ewą Piotrowicz była wielkim wyzwaniem, w trzy dni nauczyłyśmy dziećmi dożynkowego obrzędu, przygotowałyśmy je do wspólnego występu na scenie w domu kultury i dziś był wielki finał. Na scenie zawisł herb miasta Mrągowa, dla nas to ogromnie ważne. Wszyscy mamy tu wielu przyjaciół.
Piszę dziś do Was poruszona historią mieszkajacych tu potomków dawnych Mazurów. Kłaniamy się nisko Pani Burmistrz Mrągowa i Naszemu Marszałkowi, Pani Marszałek Annie Wasilewskiej oraz Sejmikowi Województwa Warmińsko-Mazurskiego za patronat nad tą wyprawą. Razem z Polonią z Syberii dziękując za możliwość bycia z tymi ludźmi. Wam wypada przekazać te wiadomości w pierwszej kolejności.

W tych dniach w Chakasji zorganizowaliśmy z Polonią spotkania promujące nasz region, a w Znamience odbyły się z dziećmi warsztaty z hortiterapii, ekologii i dwa seminaria z panią Olgą - nauczycielką j. polskiego. W Abakanie i Minusińsku mnóstwo pracy. Duże zaintersowanie wzbudziły nasze progamy animacyjne. Szczególnie wśród dyrekcji szkoły oraz przedstwiceli szkonictwa chakaskiego, którzy przyjechali na uroczystość naszej inscenizacji.

Te 4 dni w ZNAMIENCE są niedoopowiedzenia. Dziś także odbyła się wizyta w Chakaskim Ministerstwie Turystyki i Sportu, tam zaś z zainteresowaniem spotkała się prezentacja naszego miasta oraz województwa a także UWM i projektu Program Pomost. W chakaskiej prasie ukazał się przychylny dla nas wszystkich artykuł. A w Centrum Informacji Turystycznej Republiki Chakasji w Abakanie czekały na mnie gazety od redakcji oraz zaproszenie dla naszego miasta i Pana Marszałka do współpracy, a to duże wydarzenie. Chcę się podzielić dziś z Wami tym sukcesem - bez Was nie było by to możliwe więc dziękuję.

Zofia Wojciechowska

poniedziałek, 16 września 2013

Bioróżnorodność na szkle malowana – dziedzictwo przyrodnicze i kulturowe Warmii i Mazur



W czasie Europejskiej Nocy Naukowców zapraszam na warsztaty malowania na szkle (słoikach i butelkach). Będziemy malowali bioróżnorodność Warmii i Mazur, w tle rozmyślając o dziedzictwie kulturowym i przyrodniczym regionu oraz o zawiłych ścieżkach recyklingu i filozofii minimalizmu lub dobrowolnej prostoty.

Farby i pędzle zapewniam, trochę słoików i butelek także - ale zachęcam, aby przyjść ze swoim materiałem do malowania (wymytych i pozbawionych etykiet).

Warsztaty malowania na szkle (butelki i słoiki) oraz opowieści o różnorodności biologicznej Warmii i Mazur, odbywają się w ramach międzynarodowej Dekady Bioróżnorodności (2011-2020), ogłoszonej przez ONZ. Motywami do malowania będą gatunki roślin, grzybów i zwierząt naszego regionu. Surowiec malarski stanowić będą butelki i słoiki, traktowane jako surowiec wtórny. Wyjaśnione będzie pojęcie recyklingu i reusingu oraz wpływu stylu życia i konsumpcji na stan przyrody i bioróżnorodności regionu. Poruszony będzie problem rękodzieła jako stylu życia i ochrony dziedzictwa kulturowego regionu. W czasie wspólnego malowania nauka (biologia) przedstawiana będzie jako pasja, która budzi emocje i fascynację. Warsztaty przeznaczone są na wspólną, rodzinną zabawę i dyskusję z naukowcem.
Szczegóły i zapisy: http://www.dninauki.uwm.edu.pl/program.html?detail=133

Malowanie jest formą happeningu, który jest rozszerzoną dyskusją akademicką. Ma za zadanie zwrócić uwagę na problem. Jest formą wstępu do pogłębionych rozważań a nie "zamiast" tych rozważań. Emocje i przyzwyczajenia (nawyki codzienne) są wstępem do pogłębionego wykładu, pretekstem do dyskusji o ochronie środowiska, o recyklingu, o filozofii wpływającej na konsumpcję i antropopresję. Malowanie i kuluarowa dyskusja jak "przy darciu pierza lub łuskaniu fasoli" są zaproszeniem do działania i wykorzystywania wiedzy. Nie tylko instrukcją jak to robić, ale i dlaczego to robić. Sztuka i warsztaty są elementem uzasadnienia. Zatem Zapraszam 27 września na Europejską Noc Naukowców.

Stanisław Czachorowski
(zdjęcia pochodzą z różnych warsztatów malowania na szkle i dyskusji o bioróżnorodności regionu).






niedziela, 1 września 2013

Uwaga, konkurs Popularyzator Nauki 2013


Zapraszamy do udziału w tym najstarszym i najbardziej prestiżowym w Polsce konkursie dla popularyzatorów nauki. Od 1 września do 31 października można zgłaszać kandydatury w tegorocznej edycji konkursu Popularyzator Nauki. Jego formuła została nieco zmieniona, ale cel jest ten sam. Redakcja Serwisu Nauka w Polsce czeka na zgłoszenia naukowców, dziennikarzy i społeczników, którym leży na sercu upowszechnianie wiedzy.

Szczegóły na portalu Nauka w Polsce.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Kulturalno-przyrodnicze knucie w kawiarni


W sierpniu kameralne spotkania olsztyńskiej kawiarni naukowej miały charakter bardziej roboczy. W urokliwych, i jak najbardziej a propos, klimatach Kawiarni Moja, spotkaliśmy się w interdyscyplinarnym gronie filozofów i przyrodników, aby dyskutować nad powołaniem Centrum Badań nad Dziedzictwem Kulturowym i Przyrodniczym. Pomysł ten dojrzewa od kilku miesięcy. Nieformalne spotkania w kawiarni już nie wystarczą.

Chcemy już od października organizować cykliczne seminaria (już na terenie UWM, w kampusie kortowskim). Centrum z kolei jest nam potrzebne aby usprawnić współpracę naukowa z podmiotami poza uczelnianymi. Chodzą nam po głowie pomysły na wspólne badania i granty.

St. Czachorowski


sobota, 24 sierpnia 2013

Portal Naukowca w kawiarni czyli nauka jest tam, gdzie jest... Wi-Fi

Dr Jakub Jasiczak, Portal Naukowca
Olsztyńska Kawiarnia naukowa, w bardzo kameralnych warunkach „Cudnych Manowców” pod koniec sierpnia b.r. gościła dr. Jakuba Jasiczaka z Portalu Naukowca (https://portalnaukowca.pl/). Dr Jakub Jasiczak jest pracownikiem Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu (Wydział Towaroznawstwa, Katedra Marketingu Produktu).

Kawiarniane spotkanie było połączeniem dawnej tradycji z nowoczesną technologią. Była więc to dyskusja o przeszłości ale i o przyszłości. Fragmenty ze spotkania niebawem ukażą się na Portalu Naukowca, wiec ulotność kameralnego spotkania utrwalona zostanie w wymiarze cyfrowym i globalnym.

Czy nowe technologie umożliwią powrót do starożytnej tradycji dyskusji twarzą w twazz (sympozja)? Czy publikacje naukowe przyszłości będą miały bardziej charakter multimedialny a mniej papieru zadrukowanego literami?

Rozmawialiśmy o Science 3.0, slow science i open access data, o współpracy i tworzeniu wspólnej wiedzy w sieci społecznej i sieci wirtualnej. Zastanawialiśmy się nad nowym rodzajem komunikacji, docierającym do świata naukowców, z dygresjami o kulturze oralnej, komunikacji przez listy i pisanie książek czy tradycyjne publikacje a teraz poprzez kontakty elektroniczne. Dyskutowaliśmy i o tym, że jeszcze parametryzacja za tymi nowymi formami nie nadąża. W klimacie uroczej kawiarni rozważaliśmy o tym, jak te nowe formy i kontaktów między naukowcami i nie-naukowcami mogą wpływać na rozwój nauki.

Kiedyś po wiedzę udawaliśmy się do mistrzów. Wiedza była tam, gdzie przebywali mędrcy, filozofowie, dociekacze prawdy, a więc w akademiach. Potem, gdy powstało pismo i pojawiły się książki oraz czasopisma, naukowcy i poszukujący wiedzy skupiali się wokół bibliotek, jako repozytoriów nagromadzonej wiedzy ludzkiej. Podróżowano więc do uniwersytetów, gdzie byli mistrzowie (profesorzy) i bogate księgozbiory i liczne czasopisma naukowe. W dobie powszechnego internetu i systematycznego przenoszenia wiedzy do zasobów internetowych (nie tylko w formie elektronicznych publikacji), nauka jest tam, gdzie jest... Wi-Fi. Bo nawet w najodleglejszej prowincji, maleńkiej kawiarni czy wioseczce – jeśli jest tylko (najlepiej bezpłatny!) dostęp do internetu, to jest i dostęp do całości wiedzy ludzkiej. Zarówno jest to możliwość czytania w największej bibliotece jak i możliwość żywego kontaktu z naukowcami z całego świata.

Na kanwie tego, co powyżej, zastanawialiśmy się nad kondycją nauki, wartością naszej pracy i sensem parametryzacji. Na co dzień wypełniamy pensum, zbieramy punkty, odhaczamy zadania w drodze do awansów naukowych. Najczęściej w rozmowach akademickich słychać pytanie już doktor? jak habilitacja?, a jakoś nigdy lub niezwykle rzadko czym się zajmujesz? co odkryłeś?. Więcej uwagi w jakim czasopiśmie i za ile punktów niż to, co zostało odkryte, przemyślane, dostrzeżone. Nawet w działalność organizacyjną na uczelniach angażujemy się nie dla efektów, lecz właśnie dla odhaczenia tej pozycji. Uzasadnione są chyba obawy, że za moment głównym motorem komercjalizacji wyników będą właśnie punkty, a nie chęć usprawnienia rzeczywistości.

Czy myślenie w kategoriach "cokolwiek robisz, rób to doskonale – reszta przyjdzie sama" jest dziś naiwnością? Tak jak i w całym społeczeństwie, ciągle gonimy, nie można przystanąć, bo straci się czas, bo inni nas zadepczą w tym wyścigu szczurów. A dokąd my tak gonimy? Do profesury przed 40-tką? Do willi z basenem? Indywidualna, szybka kariera czy wspólne i zespołowe poznawanie i objaśnianie świata wielowymiarowego i wieloaspektowego wokół nas? A gdzie są wielogodzinne dyskusje naukowe, spokojne rozmowy w czasie spaceru czy przy kawie (lub herbacie ) w kawiarni, zgodnie z dawnym ideałem uniwersytetu jako wspólnoty uczących i nauczanych.

Na pewno świat nie pomaga w zwolnieniu tempa, ale czy dla dobra nauki nie powinniśmy spróbować? Co robić? Iść za nowym i przyszłościowym, mimo, że odbije się negatywnie na karierze czy raczej dostosować się do wymagań parametryzacji, mimo że odbije się to negatywnie na rzeczywistych badaniach i autentycznej aktywności naukowej, przekładającej się na innowacyjność? Od odpowiedzi na to pytanie zależy innowacyjność polskiej nauki i... gospodarki. Po latach przekonamy się jakiego wyboru dokonali polscy naukowcy...

St. Czachorowski

zobacz wideo ze spotkania

czwartek, 22 sierpnia 2013

Porozmawiajmy o dziennikarstwie obywatelskim w Olsztynie i regionie


Dziennikarstwo obywatelskie oraz otwarty dostęp do wiedzy będą tematami naszych jesiennych spotkań w kawiarni naukowej. Media elektroniczne sporo zmieniły nie tylko na rynku mediów ale i w samych uniwersytetach. Oba środowiska poszukują nowych form komunikacji i rozpoznają nowe narzędzia. Co z tego wyniknie? Jakie są zagrożenia i jakie szanse dla społeczeństwa? O tym będziemy chcieli podyskutować, już od października. A tytułem wstępu propozycja, jaka dotarła do nas z TNN24. Podobnych inicjatyw jest więcej, np. z Gazety Olsztyńskiej.
 

*   *    *    *   *
Pracujemy nad nową odsłoną portalu Kontakt 24. Nasza propozycja jest skierowana do partnerów społecznych, w tym m.in. uczelni, organizacji studenckich, samorządów, a także organizacji pozarządowych. Nowy „Kontakt 24” ma w zamierzeniu stworzyć zupełnie nowy wymiar mediów interaktywnych. Łączy w sobie potencjał, telewizji TVN24, portalu tvn24.pl a także serwisu społecznościowego Kontakt24. Chcemy, by Państwo tworzyli nowe media wraz z nami.

Będziecie mieli możliwość uczestniczenia „na żywo” w tym co się dzieje na antenie TVN24. A także szanse na zadawanie pytań gościom, wpływania na wybór rozmówców dla naszych dziennikarzy. Razem będziemy mogli wybierać najciekawsze tematy i tworzyć społeczność czytelników i widzów wokół naszych treści. W serwisie niezmiennie znajdą się również dotychczasowe funkcjonalności, takie jak: autoprezentacja, archiwum własnych informacji, czy aplikacje mobilne, które umożliwią komentowanie treści bezpośrednio za pomocą smartfona. Na razie są to tylko ogólne założenia. Prace nad nową odsłoną Kontaktu24 trwają.

Teraz trochę konkretniej, lecz z zastrzeżeniem, że pracujemy intensywnie nad funkcjonalnościami projektu w redakcji oraz z informatykami: chcemy rozwinąć wokół http://www.tvn24.pl/ oraz http://kontakt24.tvn24.pl/ dużą przestrzeń społecznościową adresowaną do "grup współpracujących". Planujemy twórcze rozwinięcie idei http://ireport.cnn.com/ oraz https://witness.guardian.co.uk/. Nasi Współpracownicy mieliby swoje strony do dyspozycji:
  • - bio
  • - statystyki
  • - możliwość szybkiego dodania materiału
  • - odznaki
  • - zbiornik dodanych materiałów
  • - podgląd na śledzone konta, dodane grupy, udział w assignmentach
  • - możliwość wyboru zakresu zainteresowań (grupy/assignmenty)
  • - strona zbiorcza z trwającymi call to action
  • - strona assignmentu: opis, dołaczone materiały, Reporterzy, którzy biorą udział, łatwe dodanie materiału do konkretnego assigmentu
  • - możliwość nagrywania pytań, np. do prowadzących bezpośrednio na stronie assignmentu
  • - ewentualna aplikacja FB – komunikat o dodaniu materiału na Kontakt 24 pojawia się na FB Aplikacja mobilna
  • - komentowanie
  • - komentarz/pytanie pojawia się na antenie
Ryszard Pułaski

wtorek, 20 sierpnia 2013

Wakacyjne wykłady na mazurskiej prowincji


Kiedy w wakacyjny czas pustoszeją uniwersytety a profesorowie wyjeżdżają na wakacje... jest okazja posłuchać wykładów naukowych na głębokiej prowincji. Przykładem jest trzeci już 
Festiwal Kultury Mazurskiej, który odbył się w Sorkwitach  16 i 16 sierpnia 2013 r.

Pośród wielu innych atrakcji o charakterze muzealnym i ludycznym, posłuchać można było 
Można było wykładu dr hab. Jana Gancewskiego o Galindii i  Krzyżakach, wykładu dr hab. Grzegorza Jasińskiego pt.  "Etymologia Nazewnictwa Mazur" oraz gościnnego wykładu prof. zwycz. Janusza Maciuszko. Wypoczynek połączyć można z zabawą i edukacją, korzystając z obecności naukowców.


St. Cz.

czwartek, 25 lipca 2013

Zapowiedź III Wernisażu Grupy A*R*T


Wzorem ubiegłych lat zwracamy się do Państwa z propozycją wzięcia udziału w III Wernisażu Grupy A*R*T (Artystyczna Rezerwa Twórcza). Planujemy wystawę naszych prac w dniu Święta Edukacji Narodowej (14.10.2013r.- wtorek) w holu Biblioteki Uniwersyteckiej. Patronat nad wystawą objął JM Rektor UWM prof. dr hab. Ryszard Górecki, Senator RP.

Zespół organizacyjny III Wernisażu tworzą: Marzena Baniel, Maria Fafińska, Magdalena Wyspiańska, Aleksander Wołos, Marian Michałowski i Stanisław Czachorowski. Od początku naszych wystaw, myślą przewodnią było i jest prezentacja dorobku artystycznego – pracowników oraz emerytów UWM. Forma i technika prac jest dowolna: obrazy olejne, akwarele, rysunek, grafika, malowanie na szkle, rzeźba, ceramika, haft (malowanie igłą), tkactwo, metaloplastyka itp.

Po zakończeniu wystawy (20XII 2013r.) staraniem komitetu organizacyjnego będzie wydanie albumu zawierającego dwie-trzy prace od każdego z uczestników wystawy wraz z krótką notką o autorze i jego dorobku twórczym. Współudział w Wystawa organizowana jest pod egidą Stowarzyszenia Absolwentów UWM.

 Zgłoszenie udziału do 25.09.2012 r. wraz wyszczególnieniem tytułów prac prosimy przesłać pod adresem: Antoni Jarczyk, Olsztyn-Kortowo, ul. Oczapowskiego 5, p. 357 lub na adres mailowy: jarant@uwm.edu.pl (tel. 89 523 35 69).

W załączeniu zamieszczamy wzór zgłoszenia oraz ważniejsze informacje. I wernisaż zorganizowany w 2011 roku zintegrował nasze środowisko twórcze. W dwóch wystawach wzięło udział ponad 40 artystów. Stale zachęcamy nowych kandydatów do przynależności do naszej Grupy A*R*T. Jesteśmy bardzo radzi, że nasze wystawy już obecnie wpisały się do kalendarza uniwersyteckich wydarzeń kulturalnych.

W imieniu Komitetu Organizacyjnego
Antoni Jarczyk 

 III WERNISAŻ CZŁONKÓW GRUPY A*R*T PRACOWNIKÓW UWM w Olsztynie 
Karta zgłoszenia 
Imię i nazwisko……… Wydział……………………Adres pocztowy…………….. E-mail:………
Nr telefonu kom……………………………… Pracownik emerytowany, naukowo-dydaktyczny, techniczny (właściwe pokreślić).
Zgłaszam prace z zakresu: malarstwa sztalugowego, malarstwa na szkle, rzeźby w drewnie, rzeźby ceramicznej/gipsowej, haftu i aplikacji (podkreślić), inne…………………………..
Tytuły prac: 1………………………………………………………… 2…………………………………………………………. 3……………………………………………………….. 4……………………………………………………….
 Liczba prac zależy od ich wielkości i sposobu ekspozycji. Prace drobne i małe mogą być umieszczone w gablocie wymiarach półek 80x30cm. Przewidujemy wstępnie po dwie półki dla jednego autora. Liczba dużych prac malarskich (np.80x120cm i >) może wynosić 4-6.
 Prace prosimy dostarczyć w dniu 11.10.2013 r. o godz.12oo do holu Biblioteki Uniwersyteckiej(Ip.). Będziemy wspólnie przygotowywać ekspozycję. Prace malarskie i grafiki powinny być w ramkach lub w antyramach. Wpisowe wynosi 50 zł dla osób pracujących i 20 zł dla emerytów. Należy adresować na: Stowarzyszenie Absolwentów UWM, ul. Heweliusza 12, 10-718 Olsztyn, nr konta:42 2030 0045 1110 0000 0045 1660 z dopiskiem imię i nazwisko oraz „III wernisaż”).

Jeśli Autor wyraża zgodę na zamieszczenie krótkiej notki biograficznej w planowanym albumie, prosimy o przygotowanie jej z uwzględnieniem następujących danych: 1) dane osobowe (imię, nazwisko, miejsce pracy); 2) tematyka prac; 3) udział w wystawach (stałych, plenerowych/indywidualnych, grupowych); 4) motywy twórczych inspiracji. Notka nie powinna przekraczać ½ strony A4, w edytorze Word; tekst złożony czcionką typu Times New Roman, wielkość 11 pkt. Członkowie Grupy A*R*T proszeni są by na wystawę przygotować prace, które nie były wystawiane podczas I wernisażu. W notce biograficznej prosimy szerzej opisać ostatni rok działalności twórczej. Organizatorzy zastrzegają sobie prawo do redakcji przesłanych tekstów.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Dialog kultury z przyrodą i manifest Fundacji Revita Warmia

(W Tłokowie, gdzieś na Warmii)

Dialog kultury z przyrodą, artystów z filozofami i naukowcami-przyrodnikami, w konkretnej przestrzeni i scenerii warmińskiej, będzie tematem najbliższego kameralnego spotkania z nauką w olsztyńskiej kawiarni naukowej Collegium Copernicanum.

Gośćmi będą: Marcelina Chodyniecka-Kuberska i Rafał Aleksander Mikułowski – opowiedzą o pomysłach Fundacji Revita Warmia (przeczytaj manifest) oraz Ars Pro Eco Logia (A.P.E.L.) projekcie Warmińsko-Mazurskiego Festiwalu Sztuk wizualnych na rzecz nowego Obrazu Świata. Czyli jak z nieco wątpliwego „cudu natury” , prawdziwym cudem głęboko pojętej Kultury Warmia i Mazury stać by się mogły .

Czwartek, 25 lipca, Kawiarnia Cudne Manowce ul. Chrobrego 4 (Stare Miasto za spichlerzem MOK), godzina 16.00. Wstęp wolny - zapraszamy!

Warmia i Mazury to bez wątpienia jeden z najpiękniejszych i najciekawszych regionów Europy, zarówno pod względem krajobrazu, występującej tu flory i fauny (bioróżnorodności na poziomi genetycznym, gatunkowym i ekosystemowym), ilości ruin i zabytków, jak i bogatej i dramatycznej historii, nie w pełni odkrytej… ale przez to tym bardziej ciekawej. W połączeniu ze swoistą aurą dzikości regionu, znajdującego się niejako na krańcu świata, gdzieś na symbolicznym i odległym pograniczu Wschodu i Zachodu, na styku kultur, wizji cywilizacji… polska Alaska i europejska Syberia.

Nasz region niesie ze sobą smak przygody i pociągającej tajemnicy. Z wielu względów bywa on również często porównywany do Toskanii we Włoszech – ale i Normandii i Bretanii we Francji. Bazując przede wszystkim na architekturze - ponieważ jest ona zasadniczym elementem kształtowania krajobrazu - udostępniając i promując konkretne projekty architektoniczne, stworzone przy uwzględnieniu specyfiki regionalnej, goście spotkania zmierzają również promować projektantów, artystów, rzemieślników, rękodzielników, rolników i małych producentów rolnych nowej generacji, działaczy i leaderów społecznych, których działania mają i mogą mieć realny wpływ na pozytywne zmiany. I tym sposobem chcą przyczynić się w granicach ich możliwości do powstawania i rozwijania się nowej żywej kultury warmińsko-mazurskiej, swoistego etosu tego regionu i oryginalnego, lokalnego stylu życia - tego co Francuzi tak trafnie nazywają „sztuką życia” – czyli art de vivre.

Ten swoisty manifest artystów i architektów jest znakomitym punktem wyjścia do dyskusji o regione, dyskusji z róznych punktów widzenia: kultury, sztuki, humanistyki, nauki, przyrody, społecznbości. Mam nadzieje, że tak zapoczątkowany dialog znakomicie wpisze się w ogółnoludzkie poszukiwania nowego stylu zycia, przez jednych zwanych minimalizme, dobrowolna prostotą, powolnym życiem, przez innych globlokalizmem.

St. Czachorowski
(Cudne Manowce, Olsztyn)

niedziela, 21 lipca 2013

Spotkania nad jeziorem Kosienko

W trakcie krótkiego pobytu w Łajsie, na granicy Warmii i Mazur, miałem okazję wspólnego przebywania przy stole z ekipą filmową Dzikiej Polski. Przy kawie, herbacie lub w trakcie posiłku dyskusja szybko schodziła na tematy filozoficzne lub naukowe. Każdy temat był pretekstem do pytania o sprawy zasadnicze i stawał zarzewiem do gorących i emocjonalnych dyskusji. Szczególnie aktywni w rozprawianiu o świecie byli: Tomasz Kłosowski i Tomasz Michałowski. Kilka trafnych pytań i porównań zasiało we mnie sporo inspirujących pomysłów.

Kawiarnia naukowa to nie jest miejsce, to ludzie. Kawiarnia naukowa jest wszędzie tam, gdzie są ludzie i gdzie jest ciekawość stawiania pytań oraz rzeczywista otwartość na rozmowę. Jest tam, gdzie są ludzie gotowi do wzajemnego słuchania się.

To nie miejsce czyni kawiarnię naukową a ludzie. Na tym polega tajemniczy kapitał ludzki. Ożywia nawet banalne miejsca, ukazuje dyskretną magię prowincji, sytuacji czy zdarzeń.

Nawet nie przypuszczałem, że jadąc na plan filmowy opowiadać o chruścikach, będę miał okazję uczestniczyć w inspirujących i ożywczych dyskusjach, że będę miał sposobność pospierania się. Była to atmosfera, jakiej brakuje mi na uniwersytecie...

Kawiarnia naukowa jest tam, gdzie my jesteśmy i naukowo otwieramy się na innych. Nie o tytuły naukowe i splendor tu chodzi.

St. Czachorowski

sobota, 6 lipca 2013

Cudne Manowce przy Ulicy Sztuki


Na olsztyńskiej Starówce miejsca tak szybko znikają, że warto je uwiecznić fotograficznie i wpisowo. W lokalu, w którym wcześniej był Młynek Cafe od jakegoś czasu są już Cudne Manowce. Urokliwy wystrój wnętrza, kilka różnych małych salek i taras, z widokiem na Łynę. Sam budynek opiera się o dawne mury miejskie. A i w środku na każdym kroku czuć prowincjonalną historię. Kuszące miejsce na kameralne spotkania oraz dyskusje o sztuce, filozofii czy nauce. Stachurowe inspiracje, klilmaty i nawet muzyka adekwatna. 

Tuż obok mieści się Stary Zakątek i Ulica Sztuki. Można liczyć, że zawsze będzie coś się tu interesującego działo. I my tam się wybieramy, z kameralnymi spotkaniami z nauką i naukowcami. 

St. Cz.



Marynowana sielawa - znakomicie zrobiona. Przy dobrych przekąskach znacznie lepiej się dyskutuje.

sobota, 29 czerwca 2013

Fajferek - miejsce z pamięcią o przeszłości

Restaufacja Fajferek leży trochę na uboczu głównych szlaków turystycznych, przy ul. Grunwaldzkiej. W małym domku odnaleźć można znakomite jedzenie i urokliwie miejsce spotkań.

Nazwą nawiązuje do nie istnejącego już jeziora Fajferek. W memu dużo elementów regionalnych i lokalnych. Podkreśla to zakorzenienie w tradycji i prowincjonalny klimat. Rybne dania przypomijają najpierw zeutrofizowane a potem osuszone jezioro. W pobliżu dawny cmentarz żydowski oraz rynek, na którym spotklać można produkty regionalne. Pełen klimat prowincji pełnej powolnego życia. Jest o czym rozmyślać.

I ja tam kilkakrotnie byłem, a zachwycony klimatem miejsca swoją malowaną butelkę zostawiłem. Nawet kolorystycznie pasuje.

Miejsca, które odwiedzam a które podobają się mi swoim kliamtem, "oznaczam" zostawianymi, własnoręcznie malowanymi butelkami. To mój ślad.... bez pisania po murach :).

St. Czachorowski