niedziela, 28 lutego 2010

O erze samotności i tęsknocie

Znalazłam się daleko od cywilizacji i jest mi dobrze. Ale są chwile, w których tęsknie do bliskich, do przyjaciół, do drugiej istoty ludzkiej i zwierzęcej. Dlaczego - pytam siebie. Dlaczego tęskinimy do bliskich?

A jednak z badań wynika, że człowiek dziś izoluje się celowo od innych i to nie w celach oczyszczenia siebie. Drugi człowiek nie jest mu tak potrzebny jak kiedyś. Odpoczywamy bez niego i czujemy się bardziej wolni. Czy mamy rację????

Przecież bez kontaktu z człowiekiem, bez komunikacji z nim, nie ma w naszym życiu rozwoju. A jednak mamy erę samotności z wyboru. Ba, nawet mamy model osoby wolnej i jedynie od czasu do czasu spotykającej przyjacioł. Mamy erę "singli". Czy to jest postęp czy cofanie się w rozwoju gatunku?
Rozważmy ten problem na naszych spotkaniach, na których - całe saczęście - nie boimy się tego drugiego, tej drugiej!

Pozdrawiam Was i do zobaczenia
Halina Romanowska-Łakomy

piątek, 26 lutego 2010

O Antarktydzie i zmianach klimatu

4 marca 2010 r. (czwartek), godz. 17.30, Kawiarnia Moja: prof. dr hab. Aleksander Świątecki - dyskusja o badaniach na Antarktydzie i zmianach klimatu.

Występujący od kliku dziesięcioleci proces ocieplania klimatu wywołuje zmiany w funkcjonowaniu ekosystemów naturalnych. Regiony polarne Arktyki i Antarktyki są swoistym „hot spot” tego procesu. Wzrost temperatury w istny sposób narusza dotychczasową, delikatną równowagę ekologiczną. Szczególnie niepokojące jest obniżenie się liczebności populacji ptaków i ssaków zasiedlających te regiony. Spektakularnym zjawiskiem występującym w tych rejonach jest cofanie się lodowców, czego konsekwencją jest powstawanie nowych, dziewiczych obszarów stopniowo zasiedlanych przez organizmy pionierskie.
Aleksander Świątecki

Adresy polskich stacji polarnych:

czwartek, 25 lutego 2010

Zaplanowane spotkania w marcu

W marcu zaplanowane zostały juz następujące spotkania:

  • 4 marca 2010 r. (czwartek), godz. 17.30, Kawiarnia Moja - prof. dr hab. Aleksander Świątecki - dyskusja o zmianach klimatu oraz olsztyńskich uczonych prowadzących badania na Antarktydzie (polska stacja badawcza na Wyspie Króla Jerzego).
  • 25 marca o godz. 18.00 w Klubie Środowisk Twórczych przy ul. Nowowiejskiego. W ramach kameralnych spotkań z nauką, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich Odział w Olsztynie zaprasza na dyskusję z członkami Collegium Copernicanum w nieformalnej (klubowej) atmosferze o roli dziennikarza w dzisiejszym świecie, zdominowanym przez pośpiech, sensacyjność, plotki, prowokacje, wszechobecność polityki, show. Zobacz więcej

Informację o innych marcowych spotkaniach pojawiać się będą na blogu w miarę ustalania szczegółów.

wtorek, 23 lutego 2010

Informacje, których próżno szukać...

Informacje, których próżno szukać na lokalnych łamach: W Rynie rozmawiano o przyszłości europejskich laserów. U nas piszą głównie o wypadkach drogowych, a w Warszawie o ciekawych konferencjach, organizowanych w naszym regionie :). I nie chodzi, żeby uczestniczyć, ale może dziennikarze skorzystaliby z okazji, że w zasięgu ręki mieli naukowców z całej Europy. Byłoby o co pytać, o czym pisać, a my milibyśmy co poczytać...

"Ponad 60 osób z Polski, Niemiec i siedmiu innych krajów wzięło udział w Międzynarodowych Warsztatach Diagnostyki Rentgenowskiej i Naukowych Zastosowań Europejskiego Lasera XFEL. Spotkanie odbyło w dniach 14-17 lutego w Rynie - poinformował dr Marek Pawłowski, rzecznik Instytutu Problemów Jądrowych w Świerku (IPJ) - organizatora imprezy."

"Potencjał badawczy laserów FEL jest tak duży, że Europejskie Forum Strategii ds. Infrastruktur Badawczych ESFRI umieściło je na Europejskiej Mapie Drogowej - wśród priorytetowych przedsięwzięć naukowych, o kluczowym znaczeniu dla rozwoju nauki i gospodarki całego kontynentu. Dodatkowo w kwietniu 2008 r. Komisja Europejska utworzyła infrastrukturę IRUVX, obejmującą sieć laserów FEL w Niemczech (ośrodki DESY i BESSY), Włoszech (Sincrotrone Trieste), Wielkiej Brytanii (Science and Technology Facilities Council) i Szwecji (Lund University MAX-lab).
Lasery FEL emitują promieniowanie w impulsach trwających zaledwie femtosekundy (femtosekunda to jedna biliardowa część sekundy - PAP). Tak krótkie impulsy umożliwiają filmowanie przebiegu reakcji chemicznych i procesów biologicznych. Dodatkowo spójność światła laserowego pozwala - podobnie jak w holografii - rejestrować obrazy trójwymiarowe. Mechanizm generowania wiązki laserowej umożliwia ponadto modyfikowanie długości fali laserowej i dopasowanie jej do struktury energetycznej atomów badanej próbki. W ten sposób udaje się np. lokalizować atomy w cząsteczkach białek. Dzięki olbrzymiej mocy impulsów można również modyfikować powierzchnie materiałów w celu nadawania im niezwykłych własności. EKR"

O zmianach klimatu i badaniach Antarktydy

4 marca 2010 r. (czwartek), godz. 17.30, Kawiarnia Moja - prof. dr hab. Aleksander Świątecki - dyskusja o zmianach klimatu oraz olsztyńskich uczonych prowadzących badania na Antarktydzie (polska stacja badawcza na Wyspie Króla Jerzego).

poniedziałek, 22 lutego 2010

Czy wiedza jest dla każdego?

Zachęcając do popularyzacji wiedzy natrafiamy na uzasadnione wątpliwości: czy czasami nie jest to zbytnie upraszczanie, trywializowanie czy nawet "tabloidyzowanie" wiedzy. Przecież nie da się owocu wieloletnich przemysleń streścić do kilku banalnych zdań! Ponadto mogłoby się rodzić mniemanie, że jeśli w szkole czy na uniwersytecie "jest nudno i ciężko" to wina nauczyciela-profesora. Bo przecież w telewizji czy gazetach tak to wszytsko "fajnie" pokazują. Ale czy z drugiej strony wiedza powinna być "towarem" reglamentowanym i dostępnym tylko dla wąskiej grupy "wtajemniczonych"?

Wiedza jest dla każdego, choć wymaga to wysiłku. Rozmowa w kawiarni, przy "ognisku", jest tylko początkiem poszukiwania, początkiem żmudnej drogi zgłębiania i samodzielnego studiowania. Spotkanie i dyskusja w przestrzeni publicznej (może być nią stolik kawiarniany lub cień drzewa oliwnego) pomaga w stawianiu pytań, rozbudzaniu ciekawości i pokazywania obszaru naszej niewiedzy. Jest w pewnym sensie aperitifem do głębszego poszukiwania.
St. Czachorowski

piątek, 19 lutego 2010

Nie tylko w kawiarni

Wbrew pozorom, otwarte i interdyscyplinarne dyskusje naukowe nie odbywają się tylko w kawiarniach. W większości odbywają się w murach uniwersytetu. Tyle tylko, że o nich równie trudno się dowiedzieć, bo brakuje portalu, gromadzącego tego typu informacje. Tylko nielicznie i zupełnie wyrywkowo zapowiedzi spotkań naukowych pojawiają się na stornach internetowych UWM. Ten utrudniony przepływ informacji w jakimś sensie upośledza intelektualny krwioobieg uniwersytetu.

Jako przykład, w najbliższych dniach odbędzie się kolejne seminarium organizowane przez dr. hab. Krzysztofa Bryla (Katedra Biofizyki), poświęcone bioinformatyce i modelowaniu w biologii. We wtorek można będzie wysłuchać referatu mgr. Łukasza Paukszto pt. „Biologia syntetyczna – nowatorskie podejście w biotechnologii” oraz wystąpienia dr. Jana Pawła Jastrzębskiego pt.„O własnych badaniach naukowych. Nowe pomysły z bioinformatyką”. Z kolei we czwartek odbędzie się spotkanie naukowe Polskiego Towarzystwa Hydrobiologicznego, w budynku Instytutu Rybactwa Śródlądowego. Jakkolwiek ze swej istoty takie seminaria są otwarte, to z braku informacji trudno w nich uczestniczyć.

Niezbyt duża dostępność takich naukowych dyskusji wynika także z dwóch innych powodów. Po pierwsze odbywają się one w godzinach pracy – bo tak jest wygodniej naukowcom. Ale uniemożliwia to udział osób spoza uniwersytetu lub środowisk naukowych, gdyż nie każdy może „wyrwać” się z pracy, zwłaszcza jeśli mieszka poza Olsztynem. Po drugie dominuje na nich język specjalistyczny, co wymaga już pewnego merytorycznego przygotowania.Kameralne spotkania z nauką, odbywające się popołudniami w sympatycznych wnętrzach, daleko poza kampusem uniwersyteckim, mają inny cel niż seminaria na uniwersytecie. Dlatego odbywają się popołudniami, aby umożliwić aktywne uczestnictwo także osobom „normalnie pracującym".

St.Cz.

Urodziny naszego patrona

Dzisiaj są urodziny naszego patrona - Mikołaja Kopernika. Osoby o wszechstronnych zainteresowaniach. Kopernik jest dla nas inspiracją i symbolem ludzi, którzy zmieniają świat... na lepsze!

Zatem poranna lub popołudniowa "mała czarna" z ciepłymi myślami o olsztyniaku, Mikołaju Koperniku, i z życzeniami aby nam ciekawości w poznawaniu świata nigdy nie zabrakło. Jak i chęci rozmawiania o tym z innymi.

(nieformalny) Klub profesorów Collegium Copernicanum

czwartek, 18 lutego 2010

Dyskusja o pachnicy dębowej i alejach przydrożnych

Dowiedziałem się o planowanym spotkaniu poświęconym dyskusji wokół pachnicy i z radością witam tą inicjatywę, bo o ochronę przyrody warto popularyzować. Niestety, z uwagi na odległość dzielącą Bydgoszcz od Olsztyna i trudne zimowe warunki, nie będę mógł przybyć, chciałbym jednak podzielić się paroma uwagami.

Jeszcze raz podkreślam radość ze spotkania. Ludzie powinni się dowiadywać, że przyroda to nie tylko żubry, wilki i niedźwiedzie zamknięte w rezerwatach i parkach narodowych, ale że także w ich bezpośrednim otoczeniu są walory zasługujące na ochronę. Co więcej, bez ochrony takich zwykłych na pozór elementów naszego otoczenia, jakim są drzewa, nie da się zatrzymać zmniejszania różnorodności biologicznej. Właśnie pachnica to dobry symbol ochrony przyrody w XXI stuleciu - w XX wieku ludzie zaakceptowali z grubsza, że można oddać przyrodzie 1% powierzchni Ziemi, ale teraz jeszcze trzeba ich przekonać, że przyroda warta ochrony otacza ich wszędzie, i również to jak urządzamy naszą przestrzeń powinno brać ten fakt pod uwagę. Pachnica to tylko pretekst prawny do budowania tego rodzaju postawy. Nawet, gdyby nie było pachnicy, bezmyślna wycinka alei byłaby zbrodnią na wspólnym dobrze.

Ale wracając do tematu spotkania, czyli tego, jak hipotezy taksonomów wpływają na interpretację prawa. Otóż sądzę że nie wpływają one w żaden sposób. To, że zmienię nazwisko, nie wpływa na moje dotychczasowe zobowiązania. Nie mogę np. przestać spłacać kredytów ani nie uniknę odpowiedzialności karnej za wykroczenia popełnione pod poprzednim nazwiskiem. Jeśli prawodawcy pod wpływem nowej wiedzy uchwalą nowe prawo (tzn. w tym konkretnym przypadku zostanie zaktualizowana Dyrektywa Siedliskowa), wtedy trzeba będzie się do niego stosować. A tymczasem - mamy w alejach priorytetowy gatunek chroniony, którego zachowanie jest nadrzędne wobec potrzeb gospodarczych. Równocześnie trzeba budować drogi. Rozstrzyganie potencjalnych konfliktów i interpretację prawa pozostawmy urzędnikom i wymiarowi sprawiedliwości.

A co do hipotez taksonomów - pamiętajmy, że w nauce nie ma rozstrzygnięć ostatecznych (chociaż tego oczekuje od nas społeczeństwo). Są tylko hipotezy, które następnie są testowane, i jeśli są w stanie oprzeć się próbom obalenia, to z czasem zostają zaakceptowane. Akurat hipoteza, że mamy 4 lub 5 gatunków pachnicy zamiast jednego nie jest moim zdaniem najmocniejsza. Osobiście poczekałbym trochę, czy nowe badania i publikacje ich wyników nie obalą hipotezy Audisio i in. Pamiętajmy, że już raz pachnice zostały podzielone w oparciu o domniemane przesłanki morfologiczne (Baraud et Tauzin 1991), jednak pogląd ten nie oparł się prostym testom statystycznym. Tak samo może być teraz, doradzam cierpliwość.

Praca Audisio i in. 2009 z J Zool Sys Evol Res (o tej z 2007 z Fragmenta entomologica nie wspominam, bo dużo tam jest o poglądach, a mało o faktach na poparcie tych poglądów) oparta jest na dwudziestu paru okazach z Europy (czy raczej głównie z Włoch i Francji, bo stamtąd są autorzy). Trudno na tej podstawie rzetelnie powiedzieć, gdzie kończą się zasięgi domniemanych gatunków. Mapka w ww. publikacji jest raczej roboczym pomysłem niż rzetelnym źródłem informacji.

Faktycznie, jest bardzo duża dywergencja między sekwencjami mitochondrialnymi wschodnich i zachodnich pachnic – tylko, że niewiele z tego wynika dla kwestii podziału O. eremita s.l. na gatunki. Nie istnieją żadne reguły mówiące, że jeśli jest więcej niż ileś procent różnic w mtDNA to mamy osobne gatunki. Znane są przypadki, gdy dywergencja jest znikoma a mimo to mamy do czynienia z dobrymi gatunkami – tj, takimi, gdzie nie zachodzi przepływ genów między populacjami należącymi do odmiennych linii mitochondrialnych. I vice versa - są przypadki, gdzie mimo dużej dywergencji między liniami mierzonej w mtDNA dochodzi do przepływ genów w rejonach sympatrycznego występowania. Żeby dowieść ograniczeń przepływu genów trzeba by przeprowadzić badania oparte na markerach genomu jądrowego w rejonie sympatrycznego występowania obydwu „gatunków” (łatwo wyobrazić sobie takie badania: lokalizujemy rejon, gdzie razem występują ososbniki z obydwu linie mitochndrialnych i sprawdzamy markerami jądrowymi, czy dochodzi do hybrydyzację między tymi dwoma grupami). Dziedziczony matrylinearnie i nie podlegający rekombinacji genom mitochondrialny nie powie nam czy dochodzi do kojarzeń eremita x barnabita, a to jest w gruncie podstawowe kryterium dla wyróżnienia gatunków.

Nie wykazano jak dotąd, żeby wyróżnione "gatunki" różniły się pod względem morfologii (Krell 1997 wykazał że zmienność cech morfologicznych uważanych za kluczowe ma charakter klinalny, i nie ma statystycznych podstaw do rozbijania gatunku O. eremita), preferencji ekologicznych czy komunikacji chemicznej (nasza ostatnia praca o feromonach u barnabita). Jeśli brak tego rodzaju różnic, to w jaki sposób utrzymywana jest izoloacja rozrodcza, podstawowy element definicji gatunku biologicznego?

A tak na zakończenie i pół serio: być może jeśli już europejską Osmodermę trzeba będzie podzielić, to nazwa eremita należy się naszym pachnicom. Scopoli (1763) opisał Osmoderma eremita na podstawie okazów z miejscowości Idrija (Słowenia). Typ już niestety nie istnieje, tak, że nie ma możliwości sprawdzenia co to była za Osmoderma - niewykluczone, że była to barnabita, nawet wg mapki z pracy Audisio i in. można odnieść takie wrażenie. Może to pachnicom ze wschodniej gałęzi mitochondrialnej należy się kultowa marka Osmoderma eremita, a dla zachodnich trzeba by poszukać innej?

Podsumowując, gratuluję pomysłu na spotkanie. Pozdrawiam,
Andrzej Oleksa

poniedziałek, 15 lutego 2010

Która pachnica w dziupli piszczy?

18 lutego (czwartek, godz. 17.30 w Kawiarni Moja ul. Dąbrowszczaków 10) w ramach kameralmnych spotkań z nauką, dyskusja o biologicznej koncepcji gatunku, implikacji dla codziennego życia, logice i filozofii. A wszystko za sprawą pachnicy dębowej (Osmoderma eremita). Wstęp do dyskusji dr hab. Stanisław Czachorowski, prof UWM.

Dlaczego ten chrząszcz z rodziny żukowatych (Scaraebeidae) wywołuje tak duże zainteresowanie, przede wszystkim w aspekcie gospodarczym, prawnym i finansowym? Bo jest gatunkiem „naturowym”, to znaczy wymienionym w Załączniku II Dyrektywy Rady 92/43/EWG. Ma więc kluczowe znaczenie jako gatunek parasolowy w ochronie obszarów Natura 2000. Na dodatek jest wymieniony jako gatunek priorytetowy (gatunki wymagające ścisłej ochrony), a Polska zobowiązana jest nie tylko do ochrony, tego z pozoru mało ważnego chrząszcza, ale i monitoringu ekologicznego, czyli sprawdzania stanu populacji.

W czym problem?
Otóż w 2007 roku ukazała się publikacja Audisio i innych (łącznie 10 współautorów publikacji), w której zapronowano, m.in. na podstawie badań genetycznych, zmiany taksonomiczne, rozdzielając dawniejszy gatunek Osmoderma eremita na kilka osobnych. W Polsce występować miałby: Osmoderma barnabita. Obecność pachnicy dębowej utrudnia swobodną wycinkę drzew przydrożnych. Ale skoro miałby w Polsce występować innych gatunek, to może się wydawać, że nie ma przeszkód w wycince, bo prawnie chroniony jest inny gatunek!

Dyskusja taka trwa już kilka miesięcy. Jej rozstrzygnięciem żywotnie zainteresowane są przedsiębiorstwa budujące drogi i zarządy dróg – nie trzeba byłoby robić żadnych ekspertyz ani pytać „ekologów” o zdanie. Problemem jest sam koncepcja gatunku biologicznego czy może tylko gatunku taksonomicznego oraz także konsekwencje prawne rewizji taksonomicznych.

Co to jest gatunek parasolowy?
Jest to gatunek charakterystyczny dla pewnego typu siedliska, za pomocą którego (gatunku!) możemy chronić zagrożone siedliska. Wymieniony wyżej Załącznik II dotyczy Dyrektywy Siedliskowej, a więc typów siedlisk wymagających ochrony na terenie Unii Europejskiej. Gatunek parasolowy powinien być stosunkowo łatwy do rozpoznania. A więc nie tylko rzadki i zagrożony wyginięciem.
Może inny przykład. Kilka lat temu wraz z zespołem zgłosiłem kilkadziesiąt gatunków owadów wodnych, jako proponowane gatunki parasolowe dla różnych typów siedlisk (jeziora, torfowiska, rzeki, drobne zbiorniki itd.). Jeden z nich, chruścik Crunoecia irrorata zaproponowałem do ochrony źródeł typu helokrenowego. Propozycja była na tyle trafna, że Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody Salamandra gatunek ten zgłosiła do ochrony gatunkowej. Musieliśmy wspólnie wymyśleć polską nazwę – krynicznia wilgotna. Chruścik ten jest łatwy do rozpoznania przyżyciowego, występuje tylko w źródłach i na terenie całego kraju. Na dodatek jest zagrożony wyginięciem. Za pomocą tegoż gatunku można obecnie chronić źródliska – obiekty zazwyczaj niewielkie, wielkości kilku-kilkunastu metrów kwadratowych, bowiem można z mocy prawa chronić siedlisko i stanowisko gatunku chronionego (miejsce rozrodu) – a wraz z tym gatunkiem cały szereg innych, trudnych do rozpoznania (wymagana ścisła wiedza specjalistyczna).

Podobnie jest z pachnicą debową – jest to gatunek saproksylofagiczny (próchnojad), którego larwy żyją w dziuplach starych drzew i rozwijają się w próchnie. Z siedliskiem tym oczywiście zwiany jest cały szereg unikalnych i zagrożonych gatunków grzybów, owadów i innych bezkręgowców. Obecnie pachnica występuje w lasach pierwotnych takich jak Puszcza Białowieska oraz w starych drzewach w alejach przydrożnych. Dlaczego tak skrajne siedliska? Bowiem chrząszcz ten wymaga starych nasłonecznionych, drzew dziuplastych. Takie drzewa są typowe dla lasów pierwotnych. W lasach gospodarczych drzew dziuplastych jest niewiele, na dodatek są w zwartym drzewostanie, silnie zacienionym, co jest niekorzystne dla rozwoju pachnicy. Ale odpowiednie siedlisko zachowało się w przydrożnych drzewach dziuplastych. Nie mamy na Warmii i Mazurach lasów pierwotnych takich jak Puszcza Białowieska. Śladem po dawnych puszczach Prusów są właśnie aleje przydrożne. To nasz wielki skarb, w pewnym sensie porównywalny jest z Puszczą Białowieską. U nas pachnica dębowa w lasach gospodarczych praktycznie nie występuje (bardzo nielicznie). Zatem dla zachowania tego gatunku ochrona całych alei ma kluczowe znaczenie. Może za kilkadziesiąt lat, jak uda się w rezerwatach i leśnych kompleksach promocyjnych odtworzyć siedlisko odpowiednie dla tego gatunku (i innych, podobnych), ochrona alei przydrożnych nie będzie tak bardzo istotna z przyrodniczego punktu widzenia. Gdybyśmy lepiej dbali (a przede wszystkim nasi poprzednicy) o ekologiczny stan lasów i mieli więcej dobrych obszarów chronionych, tobyśmy teraz nie musieli tak mocno chronić alei przydrożnych.

St. Czachorowski

sobota, 13 lutego 2010

Tradycyjnie w czwartek, tym razem o gatunkach i chrząszczu

Nie zważając na zaspy śnieżne na chodnikach, grypę i inne trudności, spotykamy się tradycyjnie w czwartki o 17.30 w Kawiarni Moja (ul. Dąbrowszczaków 10). Intelektualnym uporem chcemy współtworzyć tradycję kameralnych spotkań z nauką w pięknych wnętrzach, poza murami uniwersytetu. Oczywiście nie zamiast ale oprócz normalnych seminariów, konferencji, odczytów czysto akademickich w formie i treści i w uniwersyteckich salach.

18 lutego chcemy podyskutować o biologicznej koncepcji gatunku, implikacji dla codziennego życia, logice i filozofii. A wszystko za sprawą pachnicy dębowej (Osmoderma eremita). W wyniku rewizji taksonomicznej polska pachnica dębowa zmieniła nazwę na Osmoderma barnabita. Kogo by taki szczegół entomologiczny interesował? Okazuje się że bardzo wiele osób, bo pod znakiem zapytania stoi ochrona drzew dziuplastych. Taksonomiczne i prawne rozstrzygnięcie tego problemu zaskutkuje szybkim lub wolniejszym budowaniem dróg u nas oraz możliwościami ochrony nie tylko wspomnianego chrząszcza. Błąd w rozumowaniu i interpretacji kosztować może setki tysięcy złotych oraz długotrwałe procesy. Biolog i ekolog musi w tym względzie współpracować z prawnikiem i vice versa. Ekolog musi rozumieć aspekty prawne, a prawnik rozumieć sens pojęcia "gatunek" i taksonomię.

Będzie więc o związkach biologii z prawem i budową dróg na Warmii. A pretekstem jest mały chrząszcz... oraz ciekawość świata i gotowość do interdycyplinarnych duskusji.

st.Cz.

wtorek, 9 lutego 2010

Newsbar czyli dlaczego media nie piszą o nauce?

Dziennikarstwo społeczne ma przed sobą dużą przyszłość. Dlaczego? Bo autorzy piszą tylko wtedy, gdy mają coś do powiedzenia i chcą uzewnętrznić swoje wrażenia, przemyślenia. Nie muszą pisać, bo akurat trzeba wyrobić normę. Można więc się spodziewać, że mniej będzie jałowego i pustego przelewania tych samych treści czy mało interesujących skandali (bo jak się nie ma pomysłu, to zawsze można zdjąć spodnie? lub opisać wypadek drogowy?).

Internet znakomicie obniża koszty publikacji a więc znacząco upowszechnia dziennikarstwo społeczne. Na naszych oczach zachodzi rewolucja, porównywalna do tej, gdy wynaleziono druk (zamiast drogiego i czasochłonnego przepisywania ręcznego).

Niedawno w internetowej gazecie NewsbarOlsztyn pojawiła się zakładka "nauka" (http://newsbar.pl/kategoria/nauka). Ciesząc się z takiego poszerzenia zakresu merytorycznego, gorąco zapraszamy wszystkich naszych uczestników spotkań kameralnych z nauką do pisania o nauce, odkryciach naukowych, naukowcach, "sensacjach" z odkrywania świata we wszystkich jego wymiarach także i na łamach Newsbaru. Niech Olsztyn rzeczywiście będzie z ducha miastem uniwersyteckim!

St. Cz.

poniedziałek, 8 lutego 2010

Seminarium naukowe w kawiarni?

Jeśli potrafimy poprowadzić ciekawe seminaria naukowe w salach uniwersytetu, to czy nie potrafilibyśmy poprowadzić równie ciekawe seminarium w warunkach terenowych? Czyli bez tradycyjnego akademickiego wystroju, swoistego uniwersyteckiego rytuału i celebry?
Do typowej scenografii spotkania naukowego w murach akademickich należy tablica z kredą, obecnie coraz częściej zastępowana ekranem i rzutnikiem multimedialnym i włączonym laptopem. Elementem scenografii czasem są także białe laboratoryjne fartuchy oraz widoczna w tle specjalistyczna aparatura.

Czy pozbawiając się tych naukowych i akademickich atrybutów potrafimy również prowadzić ciekawe merytorycznie dyskusje? Czy w kawiarni (lub na wycieczce terenowej nad jeziorem czy w lesie) bez prezentacji multimedialnej, bez wyróżnionego miejsca za stołem prezydialnym, katedrą czy mównicą, bez specjalistycznego naukowego żargonu potrafimy stworzyć klimat intelektualnych poszukiwań i głębokich pytań o strukturę i sens otaczającego nas świata?
Czy czasem tak podkreślane dostojeństwo akademickie nie jest aby zasłoną dymną dla „autorytetu nauki”? Jeśliby komuś te powyższe pytania wydawały się bezzasadne i dziwaczne, przytoczę fragment „Europejskiej Karty Naukowca – Kodeksu Postępowania przy rekrutacji pracowników naukowych”:
„Naukowcy powinni zapewnić, aby ich działania naukowe były przedstawione ogółowi społeczeństwa w taki sposób, by były zrozumiałe dla osób nie będących specjalistami, tym samym podwyższając poziom powszechnego zrozumienia nauki. Bezpośredni dialog ze społeczeństwem pomoże naukowcom lepiej zrozumieć jego zainteresowanie priorytetami nauki i technologii, a także jego obawy.”

A jeśli obraz lepiej przemawia niż same słowa, to czy potrafimy i odważymy się przyjść do kawiarni z rzutnikiem i dyskutować w niezbyt komfortowych warunkach? Warto postawić jeszcze jedno pytanie: w których kawiarniach olsztyńskich jest klimat do takich spotkań i obok koszyczka z prasą codzienną pojawiają się pozycje bardziej ambitne oraz udogodnienia do dyskusji z wykorzystaniem środków audiowizualnych?

Czy rzeczywiście Olsztyn to miasto akademickie?

Stanisław Czachorowski

czwartek, 4 lutego 2010

Ten inny ... w kawiarni

Na co dzień pozamykani w blokowiskach żyjemy w izolacji, a jedynym „oknem” na świat jest szklany ekran. Drugiego człowieka spotykamy w przestrzeni publicznej. A przestrzeń ta w Olsztynie nie najlepiej jest jeszcze urządzona, zbyt wąska i mało dostępna. Bo przecież do ciekawszych rozmów nie nadają się zakupy w Alfie…

Kawiarnie są jakąś tam przestrzenią publiczną, w której spotykamy innego człowieka, obcego, swojaka, ale zawsze jest to ten inny. Olsztyn i cały region pretenduje do krainy turystycznej. Z konieczności miejscowi spotykają tych innych, tych obcych.

Jak postrzegamy tego innego, obcego i czy chcemy bardziej poznać, czy chcemy spotkać pełniej, czy tylko tak powierzchownie, ulicznie-chodnikowo? Olsztyn to także miasto akademickie, gdzie poprzez „innego” chcemy poznawać świat w salach wykładowych.
I w końcu czy w kawiarni (naukowej) rzeczywiście chcemy i potrafimy autentycznie spotykać się i z ciekawością poznawać świat poprzez tego „innego”?

Czy spotkania i podróże przyczyniły się do rozwoju społeczeństw? A jeśli tak, to jak?

Spotkanie kameralne z nauką inspirowane jest dwoma książkami:

  • Ryszard Kapuściński „Ten inny”, Wyd. Znak, 2006
  • Jared Diamond „Strzelby, zarazki, maszyny. Losy ludzkich społeczeństw”, Prószyński i S-ka, Warszawa 2010.

Zachęcając do kawiarnianej dyskusji, zachęcamy także do sięgnięcia do wymienionych książek.

A najbliższe kameralne spotkanie z nauką 11 lutego (czwartek), Kawiarnia Moja, ul. Dąbrowszczaków 10, godz. 17.30. Tematem spotkanie będzie dyskusja o "Obcym", nawiązując do książek Ryszarda Kapuścińskiego oraz badań antropologicznych, ekologicznych i społecznych, dotyczących rozwoju społeczeństw i innowacyjności.

St.Czachorowski

Dziennikarze i naukowcy cd. czyli kto potrzebuje sensacji?

W ramach kameralnych spotkań z nauką, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich Odział w Olsztynie zaprasza na dyskusję z członkami Collegium Copernicanum w nieformalnej (klubowej) atmosferze o roli dziennikarza w dzisiejszym świecie, zdominowanym przez pośpiech, sensacyjność, plotki, prowokacje, wszechobecność polityki, show.
Spróbujemy podjąć rozmowę o tym:

  • Kto potrzebuje sensacji? Czy jest ona warunkiem sprzedania informacji?
  • Dlaczego w mediach brakuje promocji dobra, a najlepsze okładki tworzy zło?
  • Kim-czym jest tzw. opinia publiczna?
  • Czy są granice odpowiedzialności mediów w prezentacji i kreowaniu tematu?
  • Co wyznacza granice ochrony dóbr osobistych?

Spotkanie 25 marca o godz. 18 w Klubie Środowisk Twórczych przy ul. Nowowiejskiego.


Elżbieta Mierzyńska

A najbliższe kameralne spotkanie z nauką 11 lutego (czwartek), Kawiarnia Moja, ul. Dąbrowszczaków 10, godz. 17.30. Tematem spotkanie będzie dyskusja o "Obcym", nawiązując do książek Ryszarda Kapuścińskiego oraz badań antropologicznych, ekologicznych i społecznych, dotyczących rozwoju społeczeństw i innowacyjności.

wtorek, 2 lutego 2010

Newsogenerowalność nauki


Dołączę do postawionego już za oceanem pytania: a gdyby tak w gazetach, radiu i telewizji odkryciom naukowym i poznawianiu realnego świata poświęcono tyle samo miejsca co na wiadomości sportowe albo na ploteczki z warszawskiego świata polityki albo na informacje o wypadkach, zabójstwach, skandalach itd. ? Codziennie mielibyśmy sporo informacji o świecie!
Ale czy nauka jako taka potrafi generować newsy, tak jak skandale polityczne, wypadki drogowe, zamachy terrorystyczne czy omawianie treści seriali telewizyjnych (gawędziarstwo biograficzne czyli zwykłe plotki)? Ostatnie doniesienia o odnalezieniu neandertalczyka w Polsce czy skamieniałościach pierwszego lądowego kręgowca, pokazują, że odkrycia naukowe mogą być medialnymi newsami. Ale opowiadanie o odkryciach wymaga przygotowania od czytelnika (widza) jak przede wszystkim dużej wiedzy od samych dziennikarzy. Znacznie trudniej pisać o nauce i odkrywaniu świata, bo wszystkie braki są widoczne. A na przygotowanie newsa potrzeba znacznie więcej czasu niż zrelacjonowanie meczu piłkarskiego (na sporcie zna się każdy), wypadku drogowego, skandalu politycznego itd. Ba, nawet na medycynie i zmianach klimatu zna się każdy (w swoim mniemaniu).
Niemniej, gdyby tak przynajmniej media publiczne wypełniały swoją misje publiczną... wtedy telewizja, radio i gazety dołączyły by do wszechstronnego kształcenia ustawicznego (cywilizacyjnie zyskalibyśmy wszyscy!). I wbrew pozorom jest bardzo dużo ludzi ciekawych świata. Dowodzą tego chociażby uniwersytety trzeciego wieku.
A na razie pozostaje zaprosić do kawiarni, aby w tej przestrzeni publicznej podyskutować, popytać, spotkać ludzi z pasją...
Stanisław Czachorowski