niedziela, 26 stycznia 2020

Inne spojrzenie na zmiany w szkolnictwie wyższym

A gdyby ktoś postawił tak sprawę? "My Warszawiacy/Poznaniacy/Krakusi:
  • Chcemy mieć możliwie dużo zieleni w mieście i dostępnej zieleni, pół, łąk, zagajników dookoła miasta. A ZATEM odrzucamy politykę niszczącą polską prowincję. 
  • Nie chcemy mieszkać w molochu, A ZATEM chcemy zrównoważonego rozwoju Polski
  • Nie chcemy korków i smogu w naszym mieście, A ZATEM chcemy by w mniejszych miastach istniały dobre uczelnie. 
  • Nie chcemy U NAS rządów deweloperów, A ZATEM chcemy żeby dało się żyć sensownie również w Opolu i Zawierciu".
 Sądzę, że byłoby to sensowne ujęcie sprawy. Niszczenie uczelni, czy też kolei w mniejszych ośrodkach oznacza wyrok na zieleń, na "jakość życia" w metropoliach.

Aleksander Tempkin

1 komentarz:

  1. Oczywiście podpisuję się wszystkimi czterema kopytkami. Z drugiej strony mam świadomość że coś za coś - dobrobyt takich miast jak Kraków, Warszawa czy Poznań bierze się właśnie z drenowania prowincji. Owszem żyją w korkach, tłoku, pośpiechu... Ale za to mają zarobki zdecydowanie wyższe niż na prowincji.
    Rządy deweloperów? - ależ owszem, ale przecież gdzieś ci ludzie którzy na studia przyjechali do metropolii, a potem zostali, bo tu założyli swoje biznesy, albo znaleźli dobre etaty, muszą mieszkać.

    I na koniec - gdy Donald Tusk ogłaszał projekt "metropolizacji" Polski, nie słyszałem słowa sprzeciwu ze środowisk akademickich...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.