Do typowej scenografii spotkania naukowego w murach akademickich należy tablica z kredą, obecnie coraz częściej zastępowana ekranem i rzutnikiem multimedialnym i włączonym laptopem. Elementem scenografii czasem są także białe laboratoryjne fartuchy oraz widoczna w tle specjalistyczna aparatura.
Czy pozbawiając się tych naukowych i akademickich atrybutów potrafimy również prowadzić ciekawe merytorycznie dyskusje? Czy w kawiarni (lub na wycieczce terenowej nad jeziorem czy w lesie) bez prezentacji multimedialnej, bez wyróżnionego miejsca za stołem prezydialnym, katedrą czy mównicą, bez specjalistycznego naukowego żargonu potrafimy stworzyć klimat intelektualnych poszukiwań i głębokich pytań o strukturę i sens otaczającego nas świata?
Czy czasem tak podkreślane dostojeństwo akademickie nie jest aby zasłoną dymną dla „autorytetu nauki”? Jeśliby komuś te powyższe pytania wydawały się bezzasadne i dziwaczne, przytoczę fragment „Europejskiej Karty Naukowca – Kodeksu Postępowania przy rekrutacji pracowników naukowych”:
„Naukowcy powinni zapewnić, aby ich działania naukowe były przedstawione ogółowi społeczeństwa w taki sposób, by były zrozumiałe dla osób nie będących specjalistami, tym samym podwyższając poziom powszechnego zrozumienia nauki. Bezpośredni dialog ze społeczeństwem pomoże naukowcom lepiej zrozumieć jego zainteresowanie priorytetami nauki i technologii, a także jego obawy.”
A jeśli obraz lepiej przemawia niż same słowa, to czy potrafimy i odważymy się przyjść do kawiarni z rzutnikiem i dyskutować w niezbyt komfortowych warunkach? Warto postawić jeszcze jedno pytanie: w których kawiarniach olsztyńskich jest klimat do takich spotkań i obok koszyczka z prasą codzienną pojawiają się pozycje bardziej ambitne oraz udogodnienia do dyskusji z wykorzystaniem środków audiowizualnych?
Czy rzeczywiście Olsztyn to miasto akademickie?
Stanisław Czachorowski
Dobry mówca poradzi sobie i w sali wykładowej, i w kawiarni. Widoczna na zdjęciu prof. Zofia Rzepecka jest tego przykładem. Pamiętam jej wystąpienie dotyczące traktu niborskiego i choć o geodezji satelitarnej nie mam pojęcia, słuchałam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuń