wtorek, 17 sierpnia 2010

Dziennikarstwo obywatelskie w kawiarni naukowej

Dwa procesy sprzyjają rozwojowi dziennikarstwa obywatelskiego. Pierwszym są zmiany w samych mediach: przyrost miejsca do pisania w postaci gazet czy stacji telewizyjnych i radiowych ale przede wszystkim internetu. Nigdy wcześniej nie było tak łatwo publikować i tak tanio. Przy coraz większym dostępie do darmowych serwisów internetowych (w tym blogów) spada opłacalność tradycyjnych gazet papierowych. W rezultacie trudno w redakcjach utrzymać wystarczająco dużo opłacanych sensownie dziennikarzy. Ci ostatni muszą pisać dużo, niczym w normie stachanowskiej. Nic dziwnego, że wydawcy, czy to internetowi, czy radiowi, telewizyjni jak i gazet papierowych, coraz chętniej publikują "listy od czytelników", w postaci krótkich newsów, zdjęć, informacji. Bo nie muszą za nie płacić (lub płacą niewiele) i mają korespondencje z wielu różnych miejsc.

Drugim procesem jest coraz powszechniejsze wykształcenie i stale rosnąca liczba osbób potrafiących i chcących pisać, fotografować, informować i opowiadać o różnych miejscach. Przy rosnącej emancypacji prowincji, interesujace są nie tylko wydarzenia z Warszawy czy Londynu. Osoby takie nie traktują pisania jako źródła utrzymania zarobkowego, raczej jako hobby lub przejaw wewnętrznej pasji, wewnętrznej chęci wypowiedzi i dyskusji w "globalnej wiosce". Media coraz chętniej z takich osób korzystają i starają się namówić do współpracy. Wolontariusze najczęściej piszą tylko wtedy, gdy "mają coś do powiedzenia". Na ich aktowności rowija się nie tylko tradycyjne dziennikarstwo ale i różnego typu wiedzowe bazy danych. Dobrym przykładem jest Wikipedia.

Ale o czym i jak pisać, aby dziennikarstwo nie było toksyczne - tak jak często to obserwujemy w naszych mediach. Bowiem kronika wypadków i skandali wypacza obraz świata (pomijając, że staje się nudne) a nas wpędza w depresje i przygnębienie - zbyt długi kontakt z mediami kształtuje fałszywy obraz świata i budzi w nas lęki.

Jest więc dużo miejsca na wypowiedzi dziennikarstwa obywatelskiego i pisarstwa "oświeceniowego" a jednocześnie jest wielu potrafiących o świecie wokół nas opowiadać (taka literatura faktu obok literatury fikcji i fantazji). Potrzebne jest tylko spotkanie się tych dwóch potrzeb i możliwości oraz nauczenie się pisania sensownego o rzeczach interesujących i w sposób nietoksyczny.

Chcemy, aby nasze kameralne spotkania z nauką były okazją do dyskusji, spotkania z ekspertami oraz okazją dopracowania czy wyszukania interesujących tematów - zarówno dla dziennikarzy obywatelskich, jak i dziennikarzy zawodowych. Chcemy, aby w zbliżającym się roku akademickim nasze spotkania pozostały kameralne i w dużym stopniu spontaniczne (oczywiście będzie i planowanie).

O dziennikarstwie obywatelskim, jako nowym zjawisku w społeczeństwie wyedukowanych Europejczyków i gospodarce opartej na wiedzy, chcemy podyskutować w czasie Olsztyńskich Dni Nauki (22-25 września). Szczegóły niebawem na naszym blogu Collegium Copernicanum. Czekawy także na Wasze pomysły i inicjatywy. Czujcie się zaproszonymi do współudziału i współtworzenia już dzisiaj.

St.Czachorowski

2 komentarze:

  1. Dziennikarstwo obywatelskie to bardzo ciekawy temat, który jednocześnie budzi kontrowersje. Są tacy, którzy twierdzą, że dziennikarstwo obywatelskie nie istnieje, a blogi czy serwisy internetowe prowadzone przez tzw. dziennikarzy obywatelskich to po prostu amatorszczyzna. Inni zwracają uwagę na trudności w zdefiniowaniu dziennikarstwa obywatelskiego (czasem mówi się, że warunkiem jest tu pewna „społeczna użyteczność” publikacji). Gdzie jest granica pomiędzy dziennikarstwem a dziennikarstwem obywatelskim?

    Kolejna istotna kwestia to weryfikacja jakości tekstów zamieszczanych w internecie przez dziennikarzy obywatelskich, a także dotarcie do „perełek”. Jedną z takich „perełek” jest, moim zdaniem, „Studio Opinii” – serwis, w którym publikują m.in.: Stefan Bratkowski, Ernest Skalski czy popularyzator nauki Bogdan Miś.

    Warto spojrzeć też na Stany Zjednoczone, gdzie dziennikarze obywatelscy bywają na najważniejszych konferencjach prasowych, choć i w Polsce coś się zmienia. Temat-rzeka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Marto, skoro temat rzeka, to gorąco zapraszam do przysłania dłuższej wypowiedzi. Dawno Pani nie pisała :). A pewnie, że w dużym stopniu dziennikartswo "obywatelskie" to często amatorszczyzna. Chodzi o to, żeby nie była amatorszczyzną, żeby była to dobra literatura faktu. Tu potrzebna mądra wspołraca z mediami, bo tylko one gwarantują ciagłość, systematyczność i kontrolę jakości.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.