poniedziałek, 20 grudnia 2010

Wolontariat, studenci i przestrzeń publiczna

W zmieniających się czasach i zmieniającej się przestrzeni społecznej, coraz trudniej jest nam się odnaleźć. Jesteśmy istotami społecznymi i ciągle poszukujemy nowych, adekwatnych do rzeczywistości, sposobów na bycie ze sobą razem. Dla wielu ważne jest, aby być w miejskiej przestrzeni publicznej w niekomercyjny sposób. Bo czy tylko kawiarnie, luksusowe restauracje oraz sklepy i centra handlowe mogą być celem wyjścia z domu "do miasta"?

Jedną z możliwości jest wolontariat - sensowny powód, aby wyjść na ulicę. Nie po to, żeby pić i demolować, ale żeby zrobić coś dla innych i dla siebie przy okazji. Spotkać się ze sobą i z nieznajomymi bez płacenia "biletów wstępu" czy konsumpcji. Wydaje się wręcz, że przynajmniej część konsumpcji (w pubach, sklepach) to swoisty bilet wstępu, aby uzasadnić swoją obecność wśród ludzi. W Olsztynie za mało mamy ławeczek w parku, gdzie można posiedziec w ciekawej otwartości na świat i innych ludzi.

Studenci biologii (na zdjęciu) 18 grudnia zorganizowali społeczną akcję zbiórki elektrośmieci (więcej na ich blogu). Do ich obecności "na ulicy" przez kilka godzin czasem dołączali ludzie samotni... Coś się działo, a oni chcieli pokazać światu, że są! Wykrzyczeć, wyżalić się lub... po prostu porozmawiać i włączyć się do akcji. Wolontariat jest więc jednym ze sposobów odzyskiwania przestrzeni publicznej w mieście.

Nawet zimą można robić coś sensowenego w przestrzeni publicznej, odzyskując "agorę" dla niekomercyjnego życia publicznego i kontaktów międzyludzkich. W naszych kameralnych spotkaniach z nauką i naukowcami poszukiwać będziemy także i takich form, łącznie z "flash mobami", graniem w szachy lub warcaby w parkach (ech, jakże tych parków z ławeczkami w Olsztynie mało!), piknikami i dyskusjami na trawniku. Dołączcie do nas ze swoimi pomysłami, energią i przemysleniami.

Stanisław Czachorowski
(fot. Artur Sienkiewicz)

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.