Codzienność małych wiejskich szkół nie jest różowa. Poza groźbą likwidacji i kłopotami lokalowymi borykają się z chronicznym niedoinwestowaniem i tym, że wszędzie daleko. Daleko do ośrodków naukowych, daleko do muzeów i festiwali naukowych. Dlatego niektóre organizują swoje, szkolne festiwale naukowe, aby rozbudzać pasje poznawcze uczniów.
W jednym z takich festiwali, w Purdzie, udział wzięli studenci biologii UWM. Nie musiałem ich zbyt długo namawiać :). Kawiarnia naukowa na wsi? A czemuż by nie! W gminnej wiosce szkoła podstawowa mieści się w... pięciu budynkach, w tym jeden oddalony o kilka kilometrów, w sąsiednim Marcinkowie. Ale działa uniwersytet trzeciego wieku! Bo wiejska szkoła to przede wszystkim lokalne centrum kultury. Likwidowanie takich szkół z powodu "nierentowności" jest krótkowzroczne. Bo potem jeszcze więcej pieniędzy trzeba wydać na pomoc społeczną i resocjalizację.
Stanisław Czachorowski
(więcej zdjęć z Festiwalu, oraz filmik)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.