
Ale jest i prowincja jako miejsce, gdzieś na uboczu, z dala od tłoku i zgiełku miasta. W tym znaczeniu prowincjonalny znaczy lokalny. A w lokalnych miejscach także mogą być ludzie twórczy, wolni w swoich wyborach i poszukiwaniach, tworzący z wewnętrznego impulsu a nie z nieudacznego naśladowania "stolicy". To jest właśnie ta lapsza prowincja, tworząca, kreatywna, poszukująca, świecąca własnym, oryginalnym światłem.
W nawiązaniu do spotkania z decoupage (filmik niżej) rodzi się refleksja: dlaczego nie ma w Olsztynie jak i okolicznych miasteczkach galerii-kawiarni z wytworami lokalnego rękodzieła. Rękodzieła rozumianego jako aktywność współczenych ludzi a nie cepeliowskiej pseudoludowości. Galerii, gdzie można kupić autentyczne pamiątki związane z regionem a nie produkcje przemysłową z Chin... Czy powstaną takie galerie w naszym regionie? Collegium Copernicanum aktywnie będzie takim inicjatywom kobicować.
Stanisław Czachorowski
odgłosy: http://www.olsztyn24.com/news/12271-dwie-prowincje-ta-dobra-i-ta-gorsza.html
OdpowiedzUsuńhttp://www.radiownet.pl/radio/wpis/12908/