Systematycznie zachęcamy do kameralnych spotkań w pozauniwersyteckiej przestrzeni publicznej, ale nie "zamiast" lecz "równolegle". W kawiarni wszystkiego nie można zobaczyć. Warto więc korzystać z różnorodnych dni nauki, nocy naukowców, pikników naukowych czy targów technologii, aby odwiedzić laboratoria i naukowców w ich "środowisku naturalnym". Spotkania w kawiarni są uzupełniającą formą i realizacją idei uniwersytetu otwartego. Spotkania w kawiarni są propozycją zarówno dla naukowców jak i ludzi spoza uniwersytetu
Niejednokrotnie spotykam się z pytaniem „Po co się spotykać w kawiarni, dzielić się pomysłami, dzielić się wiedzą”? Bo przecież ktoś to może podchwycić, podsłuchać, wykorzystać w wyścigu szczurów, wyprzedzić. Egoistyczna chciwość zabija uniwersytecką kreatywność i izoluje. Prawdziwa nauka nie może się rozwijać w izolacji. Dlatego m.in. tak wiele uwagi poświęca się zwiększeniu mobilności polskich naukowców: poprzez wyjazdy, Internet i publikacje. My proponujemy interdyscyplinarne spotkania w kawiarni, bez napuszonego rytuału i akademickiej celebry.
Wiedza jest czymś, co przyrasta, gdy się ją dzieli z kimś, wymienia. Tak jak w bajce o stoliczku nakryj się (nie zużywa się). Trafnie to kiedyś opisał Ludwik Fleck, nazywając kolektywami myśliwymi. Dzisiaj co prawda słowo „kolektywnie” – z powodów historycznych – ma inne zabarwienie, więc niechętnie się nim posługujemy. Prawdziwa nauka powstaje w dyskusji: tej nieformalnej jak w kawiarni, ale i w czasie seminariów i konferencji, w formie publikacji, książek itd.
Spotkania są różne i otwarte bez wstępnego klasyfikowania, wartościowania, bez zbędnego światowego splendoru. Globlokalizm nie jest pustym, akademickim słowem.
Stanisław Czachorowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.