Zima. Dominacja szarości i bieli. Tęskno do zieleni, roślin. Niektórzy kochają rośliny, niektórzy w ogóle o nich nie myślą…
Rośliny - pod tym pojęciem znajdziemy m.in. definicje, że są to organizmy, wykorzystujące energię promieniowania słonecznego za sprawą barwników asymilacyjnych. Brzmi niegroźnie ani strasznie. A jak inaczej można je opisać, prościej? To organizmy żywe, konieczne nam ludziom do życia, rozwoju. Zaspokajają nasze potrzeby wizualne, patrzenia na coś ładnego. Kojarzą się z czymś miłym, może dobrym, przede wszystkim bezbronnym.
Ale czy tak jest naprawdę?
Czy w ogóle możemy mówić o „strasznych” roślinach? Zależy jak na to spojrzeć. „Straszne” mogą być z wyglądu, mogą mieć „straszny” zapach, ale czy mogą nas straszyć w inny sposób? Wydaje się, że nie, a jednak gdy wspominamy o roślinach mięsożernych, owadożernych to od razu przemyka nam przez głowę myśl, że rośliny mogą być choć odrobinę straszne…
Dla mnie ciekawymi przykładami roślin, są rośliny mięsożerne. To grupa ekologiczna roślin, której przedstawiciele wabią i chwytają zwierzęta za pomocą różnie przystosowanych w tym celu liści pułapkowych oraz odżywiają się pokarmem zwierzęcym. Rosiczki rosną na różnych glebach, w większości kwaśnych, piaszczystych, kamienistych i bagiennych. Owadożerność rekompensuje braki składników odżywczych w ubogich glebach – w szczególności przyswajalnego azotu. Wabią swoje ofiary błyszczącymi kroplami słodkiej cieczy, które są wydzielane na szczytach – czułkach porastających powierzchnie liści.
Rosiczka jako roślina owadożerna działa aktywnie. Ofiara wchodzi na liść i lepka substancja ją unieruchamia. Powoli pułapka się zamyka. Wydzielany kwas zaczyna rozpuszczać ciało owada. Miękkie części ciała ofiary zostają strawione, a powstała z nich ciecz – bogata w substancje odżywcze, ulega wchłonięciu przez roślinę. Po strawieniu ofiary liść otwiera się, a pozostałości zwykle są zdmuchiwane przez wiatr. Straszna sprawa…
W Polsce jest ich niewiele, jednak zawsze wzbudzają one w człowieku pewne emocje, a to ciekawość, może strach, na pewno zainteresowanie. Każdy chciałby je zobaczyć, dotknąć, sam na własne oczy przekonać się, czy w jakikolwiek sposób zareagują, czy zrobią krzywdę... Człowiek zaczyna się zastanawiać gdzie żyją, ile jest gatunków w Polsce, czy są pod ochroną, czy łatwo je zobaczyć, znaleźć, a właśnie o ciekawość w biologii chodzi, o jej rozbudzanie, zachęcanie do poszukiwań, do zadawania sobie pytań i szukania na nie odpowiedzi.
Mnie rośliny owadożerne zainteresowały całkiem niedawno, kiedy zobaczyłam je na żywo, kiedy je dotknęłam, zauważyłam jak reagują. Starłam i nadal staram się zainteresować nimi młodsze pokolenia, pokazując kilka „moich rosiczek”, opowiadając o nich . Czy młodzi ludzie są zainteresowani? Jak najbardziej i pamiętają o nich bardzo długo.
Rosiczki to organizmy bardzo niepozorne, o niewielkich rozmiarach, ktoś mógłby powiedzieć że mało widoczne wśród mchów torfowców, lecz jeśli się je odnajdzie, człowiek jest z siebie zadowolony. Opanowały one środowiska ubogie w sole mineralne, na takim terenie nie mają one prawie żadnej większej konkurencji. W Polsce występuje zaledwie 11 gatunków. Występują na terenach bagiennych, podmokłych więc jeżeli ktokolwiek się interesuje tymi roślinami to wie, że dotarcie do nich nie jest łatwe, ale na pewno możliwe.
Agnieszka Rozwalak
Słuchacz studiów podyplomowych
"Nauczanie biologii w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych"
Uniwersytet Warmińsko – Mazurski w Olsztynie
Olsztyńska kawiarnia naukowa Klubu Profesorów Collegium Copernicanum - wirtualne uzupełnienie spotkań na olsztyńskiej Starówce i wypraw terenowych. Kameralne spotkania z nauką i naukowcami, w Olsztynie oraz w innych miejscach Warmii i Mazur. Jest także przedłużeniem spotkań wirtualnych Teamsatorium UWM.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja tam bym wolał żeby do osobistego odwiedzania rosiczek w terenie nie namawiać - wielu nie dostrzeże, a kilku na pewno rozdepcze.
OdpowiedzUsuńCi którzy wiedza i tak trafią i nic po drodze nie zniszczą, a reszcie niech wystarczą blogi internet i telewizja.