środa, 18 czerwca 2014

Zaproszenie na otwarcie galerii w Jezioranach


Witamy Was bardzo serdecznie !

W załączniku ślemy zaproszenie na otwarcie naszej fundacyjnej galerii w Jezioranach. Wiecej o naszych planach i celach na stronie fundacji ( http://fundacjarevitawarmia.org/). Mamy już pewne skromne osiągnięcia.  Nasza galeria zapewne nie będzie jeszcze w wersji „doskonałej”… Takiej przez nas wymarzonej. Jednak z pomocą dzieci z naszych warsztatów plastycznych, wolontariuszy i przyjaciół, uda nam się, jak sądzimy spowodować, iż „już coś będzie widać” – i mamy nadzieję też „czuć”.

To dla nas ważny dzień – i jakiś tam efekt sporego wysiłku. Mamy nadzieję. iż będziecie mogli świętować w ten dzień z nami.

Pozdrawiając Was ciepło, zapraszamy, czekamy.

 Rafał i Marcelina – „Mikułowscy”



sobota, 14 czerwca 2014

Deklaracja Wiary lekarzy katolickich niezgodna z konstytucją?

Podpisanie Deklaracji Wiary (http://www.deklaracja-wiary.pl/) przez ponad trzy tysiące lekarzy i studentów medycyny oraz symboliczne złożenie tablic zawierających jej tekst na Jasnej Górze wywołało ożywione reakcje, szczególnie wśród zwolenników sterylnej świeckości państwa. Nie brakuje obaw, że może ona prowadzić do dyskryminacji tych pacjentów, którzy nie podzielają przekonań sygnatariuszy Deklaracji, ale także wywołać lawinę podobnych deklaracji nie tylko przedstawicieli innych zawodów, ale także osób wyznających zupełnie odmienne wartości.
(...)

Jednocześnie ‒ i to zapewne stało się zarzewiem sprzeciwu ‒ sformułowano w niej jednoznaczne "nie" dla współdziałania lekarzy w stosowaniu antykoncepcji, przeprowadzaniu aborcji, eutanazji oraz zapłodnienia in vitro.

Deklaracja Wiary ujawniła raz jeszcze ostry konflikt o kształt medycyny, który nieustannie narasta. Dawna naczelna zasada zawodu lekarskiego, zgodnie z którą dobro pacjenta jest dla lekarza najwyższym prawem (Salus aegroti suprema lex esto), bywa zastępowana nową zasadą, zgodnie z którą już nie dobro, ale wola pacjenta (voluntas aegroti) ma stać się najwyższym i zobowiązującym lekarza prawem. W ten sposób koncepcja medycyny jako sztuki leczenia zostaje wypchnięta przez wizję medycyny jako sztuki fachowego spełniania życzeń pacjenta związanych z ciałem i psychiką. Zdrowie i życie nie są już wartościami wiodącymi, które zobowiązują obydwie strony relacji terapeutycznej ‒ zarówno lekarza, jak i pacjenta. Pozostaje jedynie interes pacjenta, który musi być przez lekarza zaspokojony przy użyciu najnowszej wiedzy o funkcjonowaniu ludzkiego ciała. Lekarz, który sprzeciwia się temu, powołując się na fundamentalne wartości oraz swoje sumienie, uważany bywa nie tylko za kogoś, kto narusza godność i prawa pacjenta, ale także za osobę niezdolną do wykonywania swojego zawodu.

W świecie, w którym usiłuje się podnieść aborcję do rangi podstawowego prawa człowieka, zapłodnienie in vitro jest uważane za dobrodziejstwo, a eutanazja staje się wyrazem miłosierdzia, klarowne wyrażenie sprzeciwu sumienia jest niezbędne.

Lekarze podpisujący Deklarację nie robią przy tym nic, co byłoby niezgodne z Kodeksem Etyki Lekarskiej, wiedzą medyczną, czy konstytucją. Nie jest wbrew pozorom deklaracja dotycząca jedynie "katolickich" wartości. Sygnatariusze Deklarują jedynie, że życie i zdrowie pacjenta pozostają dla nich wartościami decydującymi i stąd odmawiają współpracy w praktykach sprzecznych z tymi wartościami.

Najwięcej kontrowersji budzi zawarte w Deklaracji uznanie pierwszeństwa prawa Bożego przed prawem ludzkim. Krytycy biją na alarm, że następstwem takiego założenia będzie konfesyjne zawłaszczenie państwa na wzór państw islamskich, a miejsce prawa stanowionego zajmie coś w rodzaju Kodeks Prawa Kanonicznego. Takie twierdzenie jest bezsensowne. Prymat prawa Bożego nad stanowionym oznacza, że żadne ludzkie prawo nie może sobie rościć statusu quasi boskich zasad, które unieważniałyby osąd sumienia pojedynczego człowieka. Prymat ten dotyczy sytuacji konfliktu, gdy prawodawcy usiłują podnieść do rangi prawa reguły sprzeczne z prawem naturalnym, które każdy człowiek ‒ a wierzący w szczególnie klarowny sposób właśnie dzięki prawu Bożemu ‒ odczytuje w swoim sumieniu. O wadze takiego sprzeciwu wobec praw niegodnych może pouczyć historia. Lekarze nazistowscy, którzy zasiedli na ławie oskarżonych w Norymberdze, byli przekonani o prymacie prawa stanowionego nad sumieniem i prawem Bożym i dlatego sądzili, że usprawiedliwieniem ich zbrodni może być to, że jedynie wykonywali rozkazy wydane przez rządzących.

By właściwie zrozumieć zamiar sygnatariuszy Deklaracji wystarczy spojrzeć na deklarację w świetle ostatniego, szóstego jej punktu: Uważam, że ‒ nie narzucając nikomu swoich poglądów, przekonań – lekarze katoliccy mają prawo oczekiwać i wymagać szacunku dla swoich poglądów i wolności w wykonywaniu czynności zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem.

Marian Machinek MSF
(fragment artykułu z Gazety Olsztyńskiej, nr 1137 (18.488), sobota 14 czerwca 2014 r.)

*   *    *    *    *

Zachęcam do uporzadkowanej dykusji w ramach kawiarni naukowej, zarówno tu na blogu, jak i na spotkaniach "w realu". Prawnicy także domagają się prawa do deklracji wiary, czytaj tekstTomasza Krzyżaka (http://www.rp.pl/artykul/17,1117819-Prawnicy--my-tez-chcemy-odwolywac-sie-do-Boga.html)
"Dlatego prawnicy uruchomili akcję zbierania podpisów pod petycją o zmianę ustawodawstwa. W apelu kierowanym do prezydenta Bronisława Komorowskiego, marszałek Sejmu Ewy Kopacz, marszałka Senatu, premiera oraz ministra sprawiedliwości prawnicy piszą, że pozbawienie m.in. adwokatów i radców prawnych możliwości odwołania się do Boga „stanowi ewidentną niespójność systemu prawa i nie jest zgodny z art. 25 Konstytucji, który gwarantuje swobodę wyrażania poglądów religijnych w życiu publicznym". Argumentują, że treść ślubowania prawniczego zawsze miała treść religijną – różniła się jedynie w zależności od wyznania."

St. Cz.

wtorek, 10 czerwca 2014

Kraina tysiąca bocianów


Przesyłam zaproszenie na premierowy pokaz filmu "Kraina 1000 bocianów" w reżyserii Artura i Saturniny Homan. Pokaz filmu odbędzie się 16 czerwca 2014 r. w kinie Awangarda 2 w Olsztynie. Uwaga! Kino nie znajduje się na Starym Mieście. Obecnie adres kina to Plac Jana Pawła II 2/3 (nad Książnicą Polską). Wejście znajduje się od ul. Św. Wojciecha, za Coctail Barem (od podwórka kamienicy). Ze względu na ograniczoną liczbę miejsc (sala liczy 60 miejsc) proszę o mejlowe potwierdzenie przyjścia na emenderska@ptop.org.pl

Sebastian Menderski

czwartek, 5 czerwca 2014

Malowanie akwarelą w Marcinkowie


Mamy już potwierdzone wszystkie informacje odnośnie pleneru malarskiego, jaki odbędzie się w naszych ogrodach w lipcu br., wstęp wolny.

Magda Markiewicz

środa, 4 czerwca 2014

Sztuka Kultury i Wydawnictwo QMK


20. czerwca 2014 r. w Hotelu Krasicki w Lidzbarku Warmińskim, na spotkaniu z cyklu "Sztuka Kultury" będzie można poznać autora przewodników Wydawnictwo QMK. Spotkanie odbędzie się o godz. 18.00.

Jak napisać o regionie naznaczonym niemal utraconą pamięcią, wielkimi ludzkimi emocjami, prawie zatraconą tożsamością, jednocześnie zachowując szacunek i inspirację tą przeszłością? Jak stworzyć plan podróży, która zaprowadzi nie tylko na wyznaczoną trasę, ale również zachęci do uczestnictwa wyobraźnię i emocje? Okazuje się, że jest to możliwe. Łagodne, stopniowe zanurzenie w losy piaszczystych wzgórz, bujnych kniei, pomników i głazów, podróż wodnym szlakiem historii i wpisanych w nią śladów ludzkich stóp. To zaproszenie, któremu nie sposób odmówić… (więcej w Gazecie Turystycznej).

I.T.

środa, 28 maja 2014

Stare media w dobie nowych mediów

„Stare media w dobie nowych mediów. O strategiach dostosowawczych mediów tradycyjnych w nowej rzeczywistości medialnej” czyli jak bardzo trzeba stanąć na głowie, by nie zanudzić widza.

Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWM podjął się karkołomnego zadania, by zorganizować 2 i 3 czerwca konferencję naukową, na której nie uśniecie. Sprawdźcie czy nam się to udało! Światowej sławy badacze, wystąpienia w języku polskim i angielskim oraz specjalne jubileuszowe spotkanie z Krzysztofem Zanussim połączone z panelem poświęconym jego twórczości. Osoby zainteresowane zapraszamy do wysłuchania referatów i udziału w dyskusji. Udział bierny jest bezpłatny.

Więcej informacji na Facebooku: https://www.facebook.com/events/1544418969116527

Ola Miedzowska

sobota, 24 maja 2014

Bałtycki Festiwal Nauki - piknik naukowy w Marszewie

(Nauka rozpalania ognia)
Był czas na własną naukę i studiowanie – teraz czas na młodsze pokolenie – choć i samemu można się przy okazji wiele nowego dowiedzieć (w końcu człowiek uczy się całe życie). Biolog ma nie tylko się chwalić dyplomem, ale też obowiązek uczyć szacunku do przyrody innych. Choćby przy okazji pikniku naukowego... na przykład w Marszewie :).

(Zupka z pokrzyw – mniaaaaaam!)
Marszewo to niewielki leśny ogród botaniczny niedaleko Gdyni, który podlega pod Nadleśnictwo w Gdańsku. 24 maja 2014 roku w ramach Bałtycki Festiwal Nauki zorganizowano tu Piknik Naukowy – dla dzieci... i dorosłych. Na tę niecodzienną atrakcję zabrałam swojego 7-letniego synka Adasia.

Zabawa była przednia – bo to było trochę jak poszukiwanie skarbów. Na początek każdy chętny otrzymał Kartę Startu. Po kolei znajdowaliśmy na mapie punkty orientacyjne (a więc nauka czytania mapy). Tam wykonywaliśmy różne zadania: poszukiwanie tabliczek z napisem „Pomnik Przyrody” na drzewach, rozpoznawanie gatunku jednego z drzew, rozpoznawanie gatunków roślin i wskazywanie, które z nich są chronione.

A potem udział w warsztatach: o drewnie, o rozpalaniu ognia, dzikich zwierzętach i ochronie roślin. Na koniec rarytasy w najlepszym leśnym wydaniu: zupa z pokrzyw (Adaś obawiał się, że będzie kłująca, a tymczasem przyznał, że jest przesmaczna!) i pieczony dzik z kaszą i sosikiem.

Piknik zakończyło losowanie nagród dla uczestników. No, wprawdzie nie udało się nam wylosować upragnionych klocków, ale na pamiątkę mamy wiedzę i książkę o jelonku – też pięknie! Więcej o Marszewie (jak dojechać, jakie zajęcia oferują organizatorzy, oraz co ciekawego można tu zobaczyć): www.marszewo.edu.pl. Nauka w takim wydaniu smakuje wyśmienicie!

Justyna Jaskólska-Kurpiecka

(Losowaliśmy 5 pytań o leśnych zwierzętach. Dobra odpowiedź była honorowana drobnymi upominkami

Na to czekały wszystkie dzieciaki – losowanie nagród

Kortowski Minikonwent Gier Towarzyskich Gamegrinder

Akademicki Klub Miłośników Fantastyki "OLIFANT" ma zaszczyt zaprosić na dziewiątą edycję Kortowskiego Mini-konwentu Gier Towarzyskich G A M E G R I N D E R.


Akcja odbędzie się 24 maja 2014 w Centrum Konferencyjno-Szkoleniowym przy ul. Dybowskiego 11 w godzinach 9:00-19:00. Jak zwykle zapraszamy nie tylko tych, którym współczesne gry towarzyskie nie są obce ale i tych, którzy nie wiedzą za bardzo z czym to się je. Zapraszamy młodzież szkolną i przedszkolną, ich opiekunów i członków rodzin, studentów, absolwentów i tych, którzy nigdy ze studiami nie mieli nic wspólnego... Jednym słowem wszystkich chcących spędzić czas w miłej atmosferze!


Więcej informacji oraz lista gier i atrakcji na stronie: http://akmf.doom.vot.pl/index.php?page=gamegrinder9


Do zobaczenia w sobotę! AKMF "OLIFANT"

czwartek, 22 maja 2014

KONKURS IM. KAROLA SABATHA – NABÓR NA KOLEJNĄ EDYCJĘ OTWARTY!


Ruszyła kolejna edycja konkursu na najlepszy materiał dziennikarski popularyzujący naukę w polskich mediach. Termin zgłaszania artykułów oraz materiałów audio i wideo z 2013 roku mija 6 czerwca 2014 r. Organizatorem Konkursu im. Karola Sabatha jest Polskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Naukowych Naukowi.pl.

Konkurs jest adresowany do wszystkich dziennikarzy, którzy dzięki swojej pracy popularyzują naukę, medycynę i technikę; zarówno do osób, które przygotowują materiały dla redakcji lub rubryk naukowych, jak i tych dziennikarzy, którzy piszą i mówią o nauce na łamach mediów o profilu ogólnoinformacyjnym czy lokalnym. Udział w konkursie mogą wziąć zarówno autorzy materiałów o naukach ścisłych, przyrodniczych, medycznych, jak i humanistycznych oraz społecznych.


W tym roku nagrodą główną jest 5 tys. zł. Materiały mogą zgłaszać ich autorzy lub redakcje mediów, w których zostały opublikowane. Nadesłane prace ocenia jury złożone z: naukowców-popularyzatorów, dziennikarzy oraz wykładowcy dziennikarstwa. Wyniki zostaną ogłoszone w czerwcu, w Warszawie, podczas uroczystości połączonej, jak co roku, z wydarzeniem o charakterze popularno-naukowym. Materiały mogą być zgłaszane do 6 czerwca br., za pośrednictwem poczty na adres: Polskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Naukowych, skr. poczt 811, 00-950 Warszawa, oraz kopia elektroniczna na: konkurs.sabatha@gmail.com. Zachęcamy do poznania pełnego regulaminu konkursu, dostępnego na stronie www.naukowi.pl.


Konkurs na najciekawszy materiał popularnonaukowy w polskiej prasie jest organizowany co roku, już od sześciu lat. W ostatniej edycji został rozszerzony także ma publikacje radiowe, telewizyjne i internetowe. Laureatami nagrody są dziennikarze znani nie tylko z dziennikarskiego warsztatu, ale też z popularyzatorskiej pasji: Adam Zubek, Irena Cieślińska, Olga Woźniak, Patrycja Dołowy i Sławomir Zagórski. Nagrodzone teksty były publikowane w takich gazetach, jak „Polityka”, „Przekrój” czy „Gazeta Wyborcza”. Oprócz nagrody głównej, co roku przyznawane są wyróżnienia (otrzymali je m.in. Irena Cieślińska, Marcin Jamkowski, Piotr Cieśliński, Piotr Kossobudzki, Marcin Rotkiewicz, Wojciech Mikołuszko, Adam Zubek, Mariusz Karwowski, Tomasz Ulanowski). Od 2009 roku ważną częścią konkursu Sabatha jest także nagroda Corpus Hippocrateum za najlepszy tekst o tematyce medycznej, której laureatami z poprzednich lat są: Irena Cieślińska, Olga Woźniak, Piotr Kossobudzki, Wojciech Moskal.


Celem konkursu jest promocja rzetelnego dziennikarstwa naukowego. Nazwa konkursu i główna nagroda nosi imię Karola Sabatha, przedwcześnie zmarłego naukowca, wybitnego popularyzatora nauki i dziennikarza naukowego. Karol Sabath niestrudzenie upowszechniał wiedzę i bardzo dbał o staranny dziennikarski warsztat. Z wykształcenia był biologiem, paleontologiem. Ukończył Wydział Biologii na Uniwersytecie Śląskim, pracował w Instytucie Paleobiologii PAN i w Muzeum Geologicznym Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie. Karol Sabath swoją przygodę z nauką zaczął jednak dużo wcześniej, gdy w dzieciństwie mieszkał przez kilka lat w Afryce. Jako wybitny naukowiec opublikował wiele prac, a za najważniejszą uznawana jest ta, w której ukazuje jak można identyfikować jaja dinozaurów na podstawie ultrastruktury ich skorupy. To on ustalił, że tarbozaur i tyranozaur, ogromne dinozaury, nie były ze sobą blisko spokrewnione. Redagował, konsultował i tłumaczył wiele książek z dziedziny paleontologii, współpracował z „Wiedzą i Życiem”, „Gazetą Wyborczą”, współtworzył serwisy internetowe poświęcone ewolucji i paleobiologii. Potrafił mówić niezwykle zajmująco o trudnych problemach ewolucjonizmu. Stale współpracował z Krajowym Funduszem na Rzecz Dzieci, prowadząc przez wiele lat zajęcia na obozach naukowych i warsztatach.


Polskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Naukowych Naukowi.pl to organizacja zrzeszająca polskich popularyzatorów nauki. Obecnie stowarzyszenie skupia około 50 dziennikarzy naukowych, naukowców oraz specjalistów ds. PR zajmujących się popularyzacją nauki. Więcej informacji: www.naukowi.pl.

środa, 7 maja 2014

Dyskusja o dziedzictwie kulturowym i przyrodniczym oraz tożsamości regionalnej... nad talerzem zupy


Dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze a tożsamość regionalna – między teorią a praktyką. 13 maja 2014 r., godz. 17.00, Malta Cafe.

Dziedzictwo kulturowe częściej postrzegane jest w kontekście ministerialnych i unijnych funduszy, przeznaczanych na ratowanie dóbr kultury, z nobliwą ciszą muzealnych wnętrz, czy też radosnego, może nawet nieco jowialnego klimatu festiwali kultury niż z rozpalającą serca i umysły debatą o fundamentalnych kwestiach dla funkcjonowania społeczeństwa. Dziedzictwo przyrodnicze z kolei postrzegane jest jako coś oderwanego od kultury, bądź też wręcz jej przeciwstawianego, co jest przedmiotem zainteresowania biologów czy też ekologów (często z różnymi przymiotnikami). Tymczasem są to dwa przenikające się obszary, na dodatek mocno osadzone w przestrzeni publicznej – w przestrzeni codziennego życia, przez co stają się elementem horyzontu aksjologicznego, wobec którego formułujemy nasze społeczne repertuary tożsamości. Nas interesuje ten aspekt tożsamości, który wydobywamy dopisując do rzeczownika przymiotnik: „tożsamość regionalna”.

czytaj więcej na ten temat

czwartek, 1 maja 2014

Batik – sztuka malowania woskiem

Malować można za pomocą farb plakatowych, akwareli, kredek wodnych, farb wodnych, farb witrażowych, farb ściennych albo nawet farbek do ciała… Ale czy można malować czymś bezbarwnym? Czy można malować woskiem?

Po raz pierwszy z batikiem zetknęłam się 6 lat temu, na obozie artystycznym organizowanym przez Stowarzyszenie Akademia Łucznica. W trakcie obozu odbywały się różne warsztaty: plastyczne, ceramiczne, teatralne i cyrkowe. Część zajęć prowadzona była w pracowni batiku, gdzie mogliśmy wykonywać pierwsze woskowe obrazy. Batik jest techniką malarska polegająca na kolejnym nakładaniu roztopionego wosku i kąpieli tkaniny w barwniku, który farbuje jedynie miejsca nie zabezpieczone warstwą wosku. Batikiem nazywana jest też tkanina wykonana tym sposobem. Batiki nazywane są woskowymi witrażami, ponieważ oglądane pod światło przypominają witraże wykonane z materiału. Słowo batik wywodzi się z indonezyjskiego słowa titik lub tik, co oznacza nakapywanie substancji na tkaninę.

Są dwie teorie pochodzenia batiku. Jedna mówi, że batik pojawił się był już w I lub II w. p.n.e. w Chinach, następnie dotarł do Indonezji, gdzie technika ta została udoskonalona. Druga teoria mówi że technika wywodzi się z Indonezji. Niezależnie od pochodzenia za światową stolicę batiku uznawana jest Jawa – wyspa leżąca do Indonezji, a dokładniej Yogyakarta - miasto w środkowej części Jawy. W roku 2009 indonezyjski batik został wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa ludzkości. Batik na początku służył przekazywaniu informacji. Wzory i kolory tkanin stanowiły symbole. Jeszcze do niedawna, patrząc na strój danej osoby, można było łatwo określić jej przynależność etniczną, regionalną, status społeczny, wiek czy też pozycję w rodzinie.

Obecnie batik służy do otrzymywania ozdobnych tkanin. Nie potrzebujemy wiele, aby wykonać batik. Niezbędne są: wosk pszczeli, parafina, barwniki, przyrząd do nakładania wosku, materiał naturalny, naczynie do podgrzewania wosku, naczynia do rozpuszczenia barwników oraz ogromna porcja cierpliwości! Do nanoszenia wosku wykorzystywane są pędzle, patyczki, szpatułki oraz gąbki. Charakterystyczne do wykonywania batików są tjantingi - inaczej wzroniki, czyli specjalne przyrządy do nakładania wosku na tkaninę oraz tjapy - stemple pozwalające na uzyskanie powtarzającego się wzoru. Wykonanie batiku zaczynamy od naniesienia wzoru na tkaninę. Następnie rozpoczynamy barwienie. Istnieją dwie metody barwienia: poprzez zamoczenie całej tkaniny w barwniku lub poprzez nanoszenie barwnika na powierzchnie pomiędzy wykonanymi wcześniej woskiem konturami. Jeżeli batik wykonujemy pierwsza metodą, wosk nakładamy na te miejsca, które mają pozostać białe. Następnie wkładamy płótno do barwnika, a potem suszymy. Kolejno nakładamy wosk na miejsca, które mają być zabarwione na kolor, na który wcześniej zabarwiliśmy tkaninę. Potem ponownie farbujemy tkaninę, suszymy, nakładamy wosk… I tak w kółko, aż do efektów jakie chcemy osiągnąć.

Jedynym utrudnieniem tej metody jest wiedza na temat mieszania barw i nakładania na siebie kolorów. Należy pamiętać aby nakładać kolory od najjaśniejszego do najciemniejszego. Jeżeli natomiast barwimy batik drugą metodą, to wosk nakładamy na kontury, a przestrzenie między konturami wypełniamy barwnikami. Następnie, tak jak w poprzedniej metodzie, suszymy tkaninę. Bez względu na to, jaką techniką wykonany barwienie, po osuszenie należy usunąć wosk. Wosk usuwa się za pomocą żelazka lub gorącej wody. Usuwanie za pomocą żelazka polega na prasowaniu tkaniny pomiędzy warstwami papieru lub starych gazet do momentu, kiedy ilość wosku będzie minimalna. Usuwanie wosku za pomogą gorącej wody polega na moczeniu całej tkaniny w bardzo gorącej wodzie, gdzie pod wpływem ciepła wosk topi się. Często zdarza się, że podczas tworzenia batiku powstają charakterystyczne spękania wosku, które powodują barwienie taniny w tym miejscu. Są to tzw. krakelury. Dzięki temu, oraz wielu innym czynnikom, takim jak: temperatura wykorzystanego wosku, proporcje parafiny i wosku pszczelego, intensywność kąpieli barwiących, dokładność wykonywania wzoru, nigdy nie uda się wykonać dwóch identyczny prac. Dzięki niej każda praca jest niepowtarzalna! Batik to technika pozwalająca na tworzenie jedynych w swoim rodzaju tkanin.

Dzięki barwnikom i woskom możemy uzyskiwać wzory i obrazy, jakie tylko podsunie nam nasza wyobraźnia. Technika ta nie tylko pozwala na rozwój kreatywności, ale także uczy cierpliwości, dokładności i przewidywania. Nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć efekt końcowy naszej pracy, ale właśnie to jest w tym najciekawsze. Warto próbować nowych rzeczy, np. batiku, bo dzięki temu możemy zdobyć wiele ciekawych doświadczeń!

Edyta Rytelewska 
(studentka biotechnologii)

piątek, 18 kwietnia 2014

Uniwersytet i kawiarnia naukowa

(W kawiarni, której już nie ma.... )

Uniwersytet to przede wszystkim ludzie, to wspólnota uczących i nauczanych. To wspólne dyskusje, poszukiwania, stawianie pytań i szukanie odpowiedzi. Do takiego funkcjonowania uniwersytetu potrzebna jest odpowiednia przestrzeń. I to przestrzeń dobrze funkcjonalnie zaprojektowana.

W zagonionym świecie coraz bardziej korporacyjnego świata zapominamy o rzeczach ważnych. Niezauważenie dawne dobre rozwiązania odchodzą w cień. Przestrzeń uniwersytecka to nie tylko sale wykładowe, sale ćwiczeniowe czy laboratoria. Do wspólnego poszukiwania potrzeba czegoś więcej, nie tylko szkolnej przestrzeni do masowego "wykładania". Ważny jest indywiduallizm i ciągle nowe kontakty. Temu służy na przykład biblioteka. Temu służy przestrzeń publiczna (w tym plaża kortowska z grillującymi studentami - ale to dla nich tania przesrzęń publiczna, dla której nie ma w zasadzie alternatywy), w której spotkania aranżowane są spontanicznie i według rodzących się potrzeb. Zatem uniwersytet to także kawiarnie i wszelka gastronomia, jak i przestrzeń gdzie można się spotykać. Nawet trawnik, nawet murek czy ławki w parku. Najlepiej z zasięgiem bezpłatnego wi-fi...

Zniknęly wspólne college (gdzie profesorowie mieszkali ze studenatmi), a w akademikach mieszka zaledwie kilka procent studentów (kiedyś była to większość). Coraz bardziej więc brakuje wspólnej przestrzeni. Bo nie ważne gdzie studiujesz - ważne kogo spotykasz. A spotkania są łatwiejsze w dobrze zaprojektowanej przestrzeni. To może być biblioteka, to może być laboratorium (jeśli studenci mają do nich dostęp na indywidulane zajęcia i własne poszukiwania badawcze) czy nawet stołówka studencka. A raczej uniwersytecka - bo wtedy można przy jednym stole spotkać i pracownika i studenta. Sporo już z dawnej wspólnoty straciliśmy na rzecz niemalże fabrycznej szkoły. Coraz mniej możliwości, aby pracownik uniwersytecki spotykał się ze studentem. Oczywiście poza kursowymi zajęciami. A i sami pracownicy nie mają za wiele okazji, by się ze sobą spotykać i dyskutować. Jesteśmy jak brojlery w ciasnych klatkach, z nastawieniem na jak największą i jak najszybsza produkcję...

Kawiarnia naukowa, aranżowana w różnych miejscach, jest próbą przywrócenia klimatu uniwersyteckiego. Tego dawnego. Dlatego w ramach kursowych zajęć z autoprezentacji staram się wyjść poza ciasne i sztampowe mury sal dydaktycznych. W różnorodnej formie, także tej wirtualnej.
Jest sporo ładnych miejsc i kawiarni w centrum Olsztyna i na Starówce. Ale są to zbyt drogie miejsca dla studentów, aby tam często i stale bywali. Warto, aby takie miejsca powstawały w miasteczku akademickim, w Kortowie... Ale najważniejsze, aby obudzić chęć i potrzebe wzajemnego spotykania się. Wynikającego z ciekawosci i dialogu a nie urzędowego obowiązku.

Kawiarnia naukowa to nie jakieś konkretne miejsce. To sposób myślenia o wspólnocie uniwersyteckiej, o dociekaniu prawdy. Jest tam, gdzie spotykają się ludzie, zarówno studenci jak i pracownicy oraz ludzie spoza... ale ciakawi świata i rozwiązywanych problemów. Tak rozumiana kawiarnia jest procesem oddolnym a nie odgórnym i centralnie sterowanym. Każdy może organizować spotanie, bez pytania się o pozwolenie, akceptację czy rejestrację.

Zwracam się z prośbą i zaproszeniem o nadsyłanie własnych relacji (czy zapowiedzi) takich spotkań jak również inicjowania dyskusji czysto wirtualnej. Nadsyłajcie swoje teksty, przemyślenia, relacje, pomysły.

Stanisław Czachorowski

środa, 16 kwietnia 2014

O kotach

@ Normalny dzień z prawdziwego posiadacza tego fantastycznego 'zjawiska’, jakim jest kot wygląda mniej więcej codziennie tak samo. Wstajemy budzeni masażem kocich łapek przy akompaniamencie cichego mruczenia, jesteśmy zmuszeni wstać i strzepać siebie tonę sierści zanim nakarmimy to małe stworzenie, kolejne godziny mijają nam na małej wojnie z partyzantem czającym się w rogu pod łóżkiem, czyhającym tylko by wczepić ostre pazurki w nasze łydki, koniec dnia a ty próbujesz wyrwać poduszkę spod kociego ciała, który uparcie twierdzi, że to jego własność. Nie na próżno krąży po świecie taka historyjka: w domu mieszka pies i kot, pierwszy z nich myśli "Człowiek mnie karmi, pozwala mi mieszkać w swoim domu i ja mogę spać w jego łóżku - jest moim bogiem!" Natomiast kota myśli wyglądają tak "Człowiek mnie karmi, pozwalam mu mieszkać w moim domu a na dodatek może spać w moim łóżku - jestem jego bogiem" i taka jest prawda.

@ Kot jest indywidualistą i egocentrykiem, jeśli dość szybko zaakceptujesz ten fakt cała reszta z Jego kocich zalet podbije Twoje serce. Dlatego nie jest zagadką, czemu to właśnie o nich chciałam wam opowiedzieć, przybliżyć wam ciekawostki, które w gruncie rzeczy wydają się rzeczą prostą do pojęcia. Porzuciłam jednak zwykłe plansze i prezentacje, a zamiast tego postanowiłam przygotować konkursowy quiz, głównie stworzony na podstawie obserwacji swojego pupila. Mogliście się przekonać jak tak naprawdę niewiele wiadomo o kotach i jak błędnie interpretuje się ich gesty. Koty mimo chadzania własnymi ścieżkami i przywódczym charakterze są bardzo towarzyskie i jeśli zrozumiemy ich patrzenie na świat mogą stać się fantastycznymi partnerami na całe życie.

@ Koty są bardziej podobne do ludzi i lepiej rozpoznają emocje targające nami niż psy. To jest naukowy fakt, już dawno temu udowodniony przez naukowców. Te mruczące stworzenia zostały udomowione najprawdopodobniej 6 tys. lat temu w Egipcie, gdzie były czczone i posiadały własne zawiłe kulty. Ich dzicy przodkowie nie potrzebowali tworzyć wielkich stad by przetrwać w świecie, zatem charakter indywidualisty zawdzięczają właśnie swoim korzeniom.

@,Dlaczego koty przynoszą nam upolowane myszy? Czy widzą barwy? Skąd wielobarwność sierści w jednym miocie? Czy niebieskookie białe koty są zawsze niewidome? Dlaczego koty zmieszczą się wszędzie? Takie i inne pytania omówiłam wam na swoim wystąpieniu, który mam nadzieję wygłosić jeszcze nie raz w swobodnych rozmowach towarzyskich. Mam nadzieję również, że zaszczepiłam w was cień zamiłowania do kotów a przygotowany quiz tylko pogłębił waszą wiedzę.

Joanna Czerwińska 

Sport to... kontakt z ludźmi

Sport to zdrowie, jak głosi przysłowie. Na pewno coś w tym jest, ale moim zdaniem to nie wszystko. Jakakolwiek forma aktywności fizycznej dostarcza również wiele pozytywnych emocji i doświadczeń. Nie chodzi tu wcale o osiąganie wielkich sukcesów i bicie światowych rekordów. Ważne, aby z każdym razem pokonywać samego siebie. Czy to kilometr więcej biegu, kilka sekund szybsze okrążenie na bieżni stadionu kortowskiego, czy też kolejne kilogramy na siłowni. Chciałbym Was gorąco zachęcić do rozpoczęcia swojej przygody ze sportem. Dla mnie osobiście jest to bardzo ważna część mojego życia i mam nadzieję, że Was również przekonam do tego. Nie należy zrażać się tym, że nie jesteśmy w czymś wystarczająco dobrzy, efekty przyjdą z czasem jeśli będziemy konsekwentni w tym co robimy.

W moim przekonaniu aktywność fizyczna powinna przede wszystkim dostarczać przyjemności, a nie być czymś przykrym i nużącym. Można jeździć na rowerze, biegać, pływać, uprawiać sztuki walki, w dzisiejszych czasach jest tyle różnego rodzaju form, że każdy z nas znajdzie coś dla siebie. Coś co pasuje do naszego profilu zainteresowań i do naszych możliwości. Bo przede wszystkim chodzi o to żeby czerpać radość z tego co się robi. Wiele ćwiczeń możemy robić samemu, nawet w zaciszu własnego mieszkania.

Aktywność fizyczna ma wiele zalet, ja postaram się przybliżyć cztery z nich, moim zdaniem najważniejsze. Są to: lepsze samopoczucie, poprawa zdrowia i kondycji, kontakt z ludźmi, oraz poprawa sylwetki. Jak już wcześniej pisałem sport ma sprawiać przyjemność. Jest to według mnie podstawowa rzecz w całej tej zabawie. Nie róbmy czegoś co nie dostarcza satysfakcji, czegoś co nas zniechęca. Jest w czym wybierać i warto to robić. Drugą zaletą jest poprawa zdrowia i kondycji. W tym wypadku nie trzeba się chyba rozwodzić. Nasz organizm adoptuje się do wysiłku i dzięki temu jesteśmy lepsi w tym co robimy. Daje nam to możliwość ciągłego poprawiania się, poczucia rozwoju i płynącego z tego dowartościowania. Stan zdrowia również ulega poprawie, dzięki czemu lepiej znosimy stres. Według mnie nic nie wpływa tak dobrze na odstresowanie jak bieg czy jazda na rowerze. Jesteśmy tylko my i postawiony sobie cel, a reszta schodzi na drugi plan.

Kolejną zaletą jest kontakt z ludźmi. Moim zdaniem tą kwestę często się pomija. Zauważmy, że praktycznie każdy sport można uprawiać z drugą osobą. Może to być kolejny pomysł na efektywne i przyjemne spędzenie czasu, lub też nawiązanie nowych znajomości chociażby na organizowanych różnego rodzaju amatorskich wydarzeniach, czy też na siłowniach lub w klubach fitness. Ostatnią kwestią którą poruszę jest poprawa sylwetki. Celowo wymieniłem ją jako ostatnią, bo w moim odczuciu jest to ostatnia z zalet. Owszem, często jest to pierwszy czynnik który skłania nas do rozpoczęcia aktywności fizycznej, ale prócz poprawy sylwetki zyskamy o wiele więcej cennych doświadczeń, to taki jakby czubek góry lodowej. Ważne, aby poprawa sylwetki nie stała się nadrzędnym celem, bo to przyjdzie z czasem, wystarczy tylko samozaparcie i konsekwencja.

Mam nadzieję, że przekonałem osoby niećwiczące do tego, aby zaczęły uprawiać jakiś sport. Wierzę, że może się to stać Waszą życiową pasją i dostarczy wielu miłych chwil. Tym zaś którzy aktywnie idą przez życie, życzę jak najlepszych osiągów i ciągłego poprawiania swoich dotychczasowych dokonań, a także jak największej satysfakcji z tego co robią.

Hubert Buchowski
student 3. roku biotechnologii