
Z drugiej strony coraz częściej korzystamy ze źródeł internetowych i elektronicznych. Kiedyś, w Średniowieczu, mnisi przepisywali książki pro publico bono. Teraz zasoby bibliotek wirtualnych powiększają się o coraz bardziej o różne pliki tekstowe, książkowe, archiwalne fotografie, mapy itd. zasoby ludzkości dotyczące wiedzy są więc coraz bliżej i są coraz łatwiej osiągalne.I w końcu, po utracie przestrzeni publicznej, skazani jesteśmy na siedzenie w domu przed monitorami komputerowymi i telewizyjnymi. Przez do duchowo ubożejemy. Bez kontaktów z innymi ludźmi usychamy społecznie.
Do prób odzyskania przestrzeni publicznej w Olsztynie i regionie dorzuciłbym świetny pomysł Jacka Dukaja z Tygodnika Powszechnego (całość: biblioteka bez granic). Oto fragmenty:"Można stworzyć bibliotekę z milionami tomów i otwartą dla całego kraju, nie wydając pieniędzy na ani jeden budynek czy regał." A ja dodam - nie produkując zbędnych towarów i wykorzystując niejako książkowy "recykling" i przedłużone użytkowanie (Użyj tego jeszcze raz z zasady 3 U).
"Mark Zuckerberg, dyrektor generalny Facebooka, głosi ewangelię radykalnej transparentności: „Wszystko, co prywatne, stanie się kiedyś publiczne”. Na Facebooku wkrótce zarejestrowany będzie co dziesiąty Polak. Wyobraźmy sobie serwis, w który każdy może wrzucić spis zawartości swojej biblioteczki, a wpisując autora lub tytuł, znaleźć najbliższą geograficznie kolekcję, w której znajduje się pożądana, a jeszcze nieprzeczytana książka – następnie zaś umówić się z jej właścicielem na przekazanie tomu. Właściciel może oczywiście założyć sobie dowolne filtry dostępności (np. tylko we wtorek i czwartek po południu, albo tylko w kawiarni na rogu, albo tylko trzy książki miesięcznie, albo tylko dla uczestników z ratingiem powyżej x)."
Gdyby pokusić się na realizację takiego projektu w Olsztynie, to olsztyńskie kawiarnie ożyłyby jako miejsca ciekawych spotkań. Na osiedlach (na moim także) brakuje jakichkolwiek kawiarni. Nuda i pustynia i domowa samotność. Pozostaje trzepak przy śmietniku? Nie ma takich kawiarni, bo brakuje ludzi, którzy by przychodzili. A po co przychodzić? Napić się herbaty i kawy? To można w domu. Ale w domu trudno o spotkanie i otwartość na innego człowieka. Do naszej przestrzeni prywatnej przychodzą tylko zaproszeni.Odnaleźć się można także i poprzez portale społecznościowe. Rzeczywistość wirtualna nigdy nie zastąpi świata realnego, ale może go wspomagać. Może pomóc odzyskać przestrzeń publiczną i ułatwić wyjście z samotności w tłumie blokowisk.
Dla zrealizowania tego bibliotecznego pomysły Nikodema Dyzmy potrzeba w sumie niewiele – przewartościowania innego spojrzenia na stare rzeczy. Fizjologicznie i anatomicznie sprowadza się do nowych połączeń między neuronami w mózgu. Do tego tajemniczego procesu wystarczy trochę myślenia i motywacji. Nawiązując do aktualnych wydarzeń – potrzeba zatrzymać tramwaj niemożności, bezradności i samotności. Czy znajdzie się ktoś, kto to zrobi ku radości wielu?
Zapraszamy z książkami i pomysłami do naszej kawiarenki Collegium Copernicanum. Zaczynamy 23 września w czasie Olsztyńskich Dni Nauki (w tym czasie spotykamy się w Baccalarium, w Kortowie).
Stanisław Czachorowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.