Pierwsze wrażenie jest chłodne i szorstkie. Nagi beton, nawet we wnętrzach, rury, stal. Bardziej jak piwnica niż biblioteka. Może zbyt młodzieżowo i nowocześnie? Ale jeśli pobyć trochę dłużej w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, to można dostrzec tętniące intelektualnym życiem przytulne miejsce.
Przede wszystkim miejsce zaprojektowane bardzo funkcjonalnie, przez kogoś kto rozumiał potrzeby "czytaczy książek" i poszukiwaczy wiedzy. Kawiarnie, drobna gastronomia na kieszeń studentów, małe sklepiki przed wejściem. A pod biblioteką miejsce rozrywki z kręgielnią. W takim otoczeniu można zawsze zrobić relaksującą przerwę od wysiłku umysłowego... aby ponownie i z nowymi siłami zasiąść za "papierzyskami". I sporo się dzieje, różne wykłady, wystawy, odczyty. A między półkami dużo miejsca na pufach, krzesełkach, stolikach. Widać zaczytanych studentów. Łatwy dostęp do książek na półkach i do zasobów internetowych.
Funkcjonalność wypełniona treścią - co wymaga ciągłych zabiegów. Dobre miejsce do spotkań naukowych - tych kameralnych i bardziej "masowych"
St.Cz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.