Na europejskich i polskich uczelniach sporo się zmienia. To efekt masowości kształcenia i zupełnie nowych wyzwań edukacyjnych. Właśnie trwa szeroka, akademicka dyskusja nad "krajowymi ramami kwalifikacji i budową programów studiów na bazie efektów kształcenia". W wykluwającym się nowym paradygmacie kształcenia uniwersyteckiego ważniejsze jest to co student umie, a nie to w jaki sposób student tę wiedze zdobył (zobacz więcej). Od dawna także akcentuje się potrzebę większego nacisku na rzeczywiste umiejętności, w tym praktycznego i zawodowego działania.
Wychodząc z takich przesłanek zapraszam na swoje wykłady ze studentami osoby z zewnątrz, w tym praktyków. Np. ostatnio na moim wykładzie z ochrony środowiska gościł p. Jacek Bożek z Klubu Gaja (zobacz więcej). Czy uprawiam jakiś wątpliwie etycznie lobbing organizacji pozarządowej? Lub lobbing jakichś działań-projektów realizowanych przez tę organizację? Do tej pory wydawało mi się, że wszystko jest jak najbardziej zasadne i poprawne także z etycznego punktu widzenia. Mój niepokój wzbudził artykuł z Gazety Wyborczej (wkładka olsztyńska) z dnia 25 października "Kandydat na radnego u studentów. Żacy: To agitacja". Pomijam na ile jest to tekst tendencyjnie "skandalizujący", wypaczający probem dla uzyskania medialnej sensacji. Problem jest chyba ciekawy z dydaktycznego i etycznego punktu widzenia. Dlatego do dyskusji przy kawiarnianym stoliku w ramach kameralnych spotkań z nauką zaprosiłem studentów politologii oraz profesorów wymienionych w gazetowym artykule. W jakimś sensie problem dotyczy całego środowiska akademickiego, dlatego warto się nad nim sensownie i rzeczowo pochylić. Zapraszam do zainicjowanej dyskusji, zarówno w kawiarni jak i w formie internetowej.
Stanisław Czachorowski
Dziękuję za zaproszenie. Niedosyt prawdy... Przekażę go z zaproszeniem dalej polecając jako miejsce medialnie bardziej sensowne od forum Gazety... na szczęście mamy prawo wyboru.
OdpowiedzUsuńPozostaję z szacunkiem Zofia Wojciechowska.