Brzmi jak naiwna bajka ekologów, ale jest to wymóg Unii Europejskiej, a konkretnie Ramowej Dyrektywy Wodnej. Według podpisanych przez Polskę zobowiązań do takiego stanu musimy doprowadzić nasze wody powierzchniowe: jeziora, rzeczki, strumyki i duże bajora najpóźniej w 2015 r. Do tej pory - w wyniku kłótni między dwoma dużymi zespołami badawczymi (o prestiż i duże pieniądze) - nie mamy opracowanego systemu monitoringu (brakuje metod opartych o wodne bezkręgowce) czyli nie będziemy w stanie sprawdzić, czy nasze działania rzeczywiście przynoszą pożądany skutek. Zaniedbania w zakresie recyklingu, zaniedbania w zakresie ochrony wód... za wszystko zapłacimy, w postaci kar finansowych. Słowo się rzekło, kobyłka powinna stać u płota! Sukces uzależniony jest od współpracy naukowców z instutucjami państwowymi i samorządowymi.
O tym wszystkim warto przypominać także w czasie kampanii wyborczej - żeby nie nie było, że naukowcy nie ostrzegali, nie monitowali! Do tych tematów na pewno wrócimy w czasie olsztyńskich, kameralnych spotkań z nauką. Na razie zapraszamy 18 października na spotkanie z p. Jackiem Bożkiem oraz projektem "zaadoptuj rzekę" (więcej szczegółów).
Z kolei Lubuski Klub Przyrodników zaprasza do Łagowa na konferencję poświęconą celom zaznaczonym w pierwszych akapitach, w terminie 8 – 10 kwietnia 2011 (piątek – niedziela).
St.Czachorowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.