środa, 30 czerwca 2010

Nauką i techniką interesują się nie tylko Europejczycy

"Wiadomościami naukowymi i technologicznymi interesuje się w Europie więcej osób niż newsami o sporcie, kulturze czy polityce. Polska jednak jest jednym z sześciu krajów Unii Europejskiej, których obywatele najmniej interesują się sprawami nauki - wynika z nowego sondażu Eurobaromertu. Badanie objęło ponad 26 tys. obywateli Unii Europejskiej, w tym tysiąc Polaków. Nauka i technologia to dla Europejczyków temat godny zainteresowania - jest nim zaciekawionych (bardzo lub całkiem) czterech na pięciu respondentów. Większym zainteresowaniem cieszą się jedynie problemy środowiska (88 proc. zainteresowanych) i odkrycia medyczne (82 proc.). " (czytaj cały tekst z PAP serwis Nauka w Polsce)

Pora aby i olsztyńskie media dostrzegły ten fakt! Tylko na nielicznych portalach pojawiły się działy "nauka". Tak jakby Olsztyn nie był miastem akademickim i jakby nic ciekawego z naukowego punktu widzenia się nie działo! Tak jakby w Olsztynie nie mieszkało blisko 40 tys. studentów, tysiące naukowców i tysiące licealistów! Nie zapominając o słuchaczach uniwersytetów trzeciego wieku.

Czego nam brakuje do szerszego i częstszego mówienia, opowiadania obrazem i pisania o nauce i technice? Zapraszamy do dyskusji! Czy potrzebny byłby serwis "Nauka w Olsztynie"?

St.Czachorowski

wtorek, 29 czerwca 2010

Dom artysty i muzeum techniki w Lamkowie

Dom Artysty w Lamkowie powstał w 2003 r. staraniem Teresy Walczak, rzeźbiarki i malarki i Roberta Cieślikiewicza, malarza, rzeźbiarza i snycerza. Ta „wiejska” galeria mieści się w historycznym budynku, w którym niegdyś swą siedzibę miało Towarzystwo Czytelni Ludowych założone przez Franciszka Szczepańskiego (grób na cmentarzu w Lamkowie), jednego z założycieli Gazety Olsztyńskiej. Jeszcze do niedawna mieściła się tu biblioteka, lecz w ramach oszczędności i „cięcia kosztów” została zlikwidowana, a budynek popadał w ruinę. Dzięki inicjatywnie artystów udało się uratować historyczny budynek i stworzyć jeszcze jedno miejsce kultury na prowincji. W pobliskim Lamkówku mieści się obserwatorium, a i artyści z UWM czynnie i twórczo odwiedzają to miejsce.

Swoje prace w galerii wystawiają: Teresa Walczak (rzeźby), Robert Cieślikiewicz (rzeźby), Mount Kent (malarstwo, grafika), Andrzej Cisowski, Anna Drońska (obrazy strukturalne), Waldek Pudles Szęda. Oprócz typowej galerii Dom Artysty jest swoistym małym muzeum techniki i muzeum regionalnym.

Organizowane są także spotkania, np. 26 czerwca miał miejsce Festiwal Sztuki Nierealnej Łyszcz Bobu z koncertami muzycznymi.
Lamkowo należy do tych niezwykłych prowincjonalnych, magicznych miejsc, gdzie w przedsionku kościoła mieści się galeria i działa szkoła społeczna. Miejsc, o których zapomniały lokalne władze (z powodu finansowych oszczędnosci?) , ale nie zapomnieli ludzie wartościowi. (więcej zdjęć z Lamkowa)

Ile jest takich miejsc w naszym regionie, gdzie ludzie nauki i kultury zostawiają swój niebanalny ślad? Czy jest ich wystarczająco dużo? Z całą pewnością stać nas na więcej (mam na myśli środowisko akademickiej i intelektualne "metropolialnego" Olsztyna), w tym na wiejskie biblioteki z dostępem do internetu.

St. Czachorowski

Dyskusje na trawniku

Przestrzeń publiczna, przyjazna do dyskusji o świecie i o ludziach, jest wokół nas. Także i na trawniku. Wycieczka Promenadą Jakubową służyła odkrywaniu nie tylko historii i zapomnianego przez mieszkańców i olsztyńskie władze ciągu spacerowego, ale także odkrywaniu i odzyskiwaniu przestrzeni publicznej. Promenada Jakubowa (dawniej im. Beliena), miejscami jest trudna do przejścia, ze względu na błoto i leżące drzewa. Niewiele trzeba, aby przywrócić jej blask. Co prawda nie ma już dawnych czterech restauracji, znajdujących się przy promenadzie, ale można zaproponować inne urocze miejsca do odpoczynku i posilenia się nie tylko duchowego.
W trakcie spaceru oraz dyskusji na trawniku zrodziło się kilka kolejnych pomysłów, nie tylko do dyskusji ale i do wspónych działań. Niebawem szerzej o tym napiszemy i zaporosimy do współuczestnictwa.

Więcej zdjęć z wycieczki i dwa krótkie filmiki (1, 2).

Natomiast 2 lipca zapraszamy do Wegajt, gdzie Ośrodek Teatru Węgajty o godz. 19.00 przedstawi Wieczór Bizantyjski - wystawę ikon i koncert śpiewu liturgicznego.
St. Cz.

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Malowanie w kościele czyli gdzieś na prowicji


Lamkowo 2010

Galeria w przedsionku kościoła? A czemu nie! W Lamkowie więcej ciekawych przejawów ludzkiej kreatywności spotkać można. Na przykład twórczość pracowników Obserwatorium w Lamkówku, wystawianą w Domu Artysty w Lamkowie. W tym budynku dawniej Franciszek Szczepański założył pierwszą polską czytelnię i bilbliotekę. A czy w wieku XXI stać profesorów, doktorów - elitę inteligencką - na wprowadzanie dyskusji na odpowiednim poziomie "pod strzechy"? Nie tylko w formie wykładów ale także w formie działań czyli "filozofii praktycznej"?

Uniwersytet promieniować może nie tylko poprzez swoje stacje terenowe i laboratoria. Wielu profesorów mieszka w podolsztyńskich wsiach lub tylko wakacyjnie tam wypoczywa. Czy coś z tego wynika?
(St.Cz.)

czwartek, 24 czerwca 2010

Czy my - jako społeczeństwo - głupiejemy?

Witam serdecznie ludzi z naukowej kawiarenki, w której czasami udawało mi się bywać.
Po wakacjach wrócę do zgłoszonego wcześniej pomysłu debaty zainteresowanych środowisk pod roboczym hasłem "Czy my - jako społeczeństwo - głupiejemy?"
Chodzi o mechanizm zadziwiającej rozbieżności. Z jednej strony mamy niski poziom debaty publicznej, zbyt wręcz agresywny i prostacki poziom kultury codziennej, zbyt nachalną komercjalizację wszystkiego, niemalże powszechne i instytucjonalne niedoceniania postaw twórczych i wręcz zerową orientację w znajomości osiągnieć w sferze nauki i sztuki, a z drugiej strony jest ... - uwaga! -... ogromna rzesza osób studiujących, zdobywających tytuły naukowe i pracujących na stanowiskach tzw. inteligencji.
Do tego dziwnego krajobrazu dochodzi wytworzona klasa próżniacza zwana obecnie celebrytami, która siłą swoich torebek z cekinami i kapeluszami od stylistów przygasza popularnością poetów i noblistów. Ba! Cieszy się nawet miarą autorytetów. Nie znaczy to, że codziennie na śnadanie mamy czytać podręcznik z chemii, czy recenzję ze spektaklu w teatrze eksperymentalnym, ale to, że powinniśmy mieć szerszy pogląd na życie, umieć oceniać świat, wyławiać wartości ponadczasowe i nabierac szacunku do dziedzin kształtujących rozwój cywilizacyjny.
Pisząc "my" myślę o nas wszystkich i zgłaszam uwagę do elity intelektualnej z krytyką tego, że właściwie nie robi nic, by podnieść pułap społecznego forum.
Obijamy się obok siebie jak wolne elektrony - może to i dobre, ale nie skutkuje czymś trwale dobrym.

Z pełną wiarą w to, że po wakacjach wszycy zechcemy zmieniać coś w tym temacie, serdecznie pozdrawiam. I do zobaczenia.
Elżbieta Mierzyńska

wtorek, 22 czerwca 2010

Śniadanie na trawie (z TUMO)

Zamiast narzekać i czekać aż inni stworzą nam przyjazną dla ludzi (na nas!) przestrzeń publiczną w "mieście ogrodzie", sami pokazujmy i odzyskujmy przestrzeń publiczną. Już można siadać na trawniku! Sejmowa ustawa to umożliwia. Teraz potrzeba tylko odwagi i wyobraźni. Odwagi, aby nie wstydzić się wykorzystywać przestrzeń publiczną zgodnie z jej przeznaczeniem. Wyobraźni - aby przypomnieć sobie i aby tworzyć zupełnie nowe sytuacje do niekomercyjnej dyskusji, gry w szachy, szydełkowania i malowania publicznego (dawne darcie pierza to już tylko w skansenie), lepienia garnków. Nawet festiwal uliczny niebawem do nas zawita. A na zdjęciu wystawa prac w trakcie V Letniego Festiwalu Teatrów Amatorskich "Pod Gruszą", który odbył się w Bartągu 12 czerwca br.

Nieformalny klub Collegium Copernicanum - jak już zaanonsowaliśmy - na lato proponuje spotkania "pod gruszą" (brzoza i lipa także może być). Od jakiegoś czasu powstaje w Olsztynie kolejna organizacja pozarządowa - Towarzystwo Upiększania Miasta Olsztyna (TUMO). Chcemy pomóc narodzinom i dlatego zapraszamy na wspólne śniadanie na trawie - ze wszystkimi atrystycznymi skojarzeniami :).

27 czerwca 2010 r. Andrzej Bobrowicz - pomysłodawca TUMO - zaprasza sympatyków oraz mieszkańców Olsztyna na wyprawę piknikową promenadą do Jakubowa. Zbiórka o godz. 10.00 w Parku Podzamcze przy ławeczce z Mikołajem Kopernikiem. Spotykamy się z koszami piknikowymi pełnymi własnych specjałów i kocykami. Przejdziemy spacerem do Jakubowa, gdzie w okolicach CEiK-u urządzimy "drugie śniadanie na trawie". Nawiązując do dobrej, przedwojennej tradycji niedzielnego wypoczynku w Jakubowie, rekonstruując dawną tradycję spacerów promenadą, będzie okazja na spotkanie z historią Olsztyna a także na dyskusję nad obecnym stanem promenady.

Będzie to połączenie spaceru turystycznego (ok. godzinny, spokojny spacer), lekcji historii oraz dyskusji nad niematerialnym dziedzictwem naszego miasta (promenada Beliana czy promenada Jakubowa?) jak i dyskusji nad przestrzenią publiczną w Olsztynie - czyli z myślą o przyszłości. Poza wiktuałami dla śniadanie mile widziana wszelka aktywność artystyczna, umilająca dyskusję. Jeśli nie biędzie malarza, uwiecznimy się na zdjęciu.
(St.Cz.)

Kawiarnia pod gruszą czyli rękodzieło i Wiejskie Wrota w Lamkowie

W podolsztyńskich wsiach dzieje się wiele ciekawych rzeczy. W Bartągu odbywa się cyklicznie już letni festiwal teatrów amatorskich "Pod Brzozą", w Gadach "Piknik Archeologiczny", w Baudach powstała Aleja Biskupów (a to tylko maleńki fragment ogromnej różnorodności "prowincjonalnej" i "okolicznej"). W wielu miejscach ludzie nie wstydzą się swojej twórczości i intelektualnej aktywności. To za sprawą ludzkiej twórczości z zapomnienia wydobywane są stare wiosku, osady czy leśniczówki (np. Pranie).
W letni, wakacyjnych czas olsztyńska kawiarnia naukowa klubu porfesorów Collegium Copernicanum przybiera formę spotkań ... pod gruszą. Drzew oliwnych nie mamy, ale są piękne lipy, dęby czy wiejskie grusze. Tam chcemy się spotykać, poznawać, kontemplować, dyskutować i zbierać wrażenia.

26 czerwca godz. 13.00, Lamkowo. Stowarzyszenie Na Rzecz Edukacji Dzieci i Rozwoju Obszarów Wiejskich Wrota w lamkowie zaprasza na warsztaty rękodzieła artystycznego w ramach projektu "Rękodzieło - pracownia warmińskiej kreatywności". Organizatorzy proponują haft krzyżykowy, malowanie na szkle, ceramice i jedwabiu, collage, szkice węglem. Tej twórczej aktywności towarzyszyć będzie park linowy dla dzieci, przygotowany przez Olsztyński Klub Wysokogórski. A wszystko odbędzie się na dziedzińcu szkolnym Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Lamkowie.
(St.Cz.)

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Nauczyciele i ich pasje

Człowiek ze swej natury lubi tworzyć i odkrywać. Zainteresowanie nauką (odkrywaniem świata) jak i sztuką jest powszechne. W olsztyńskich kawiarniach (jak i tych prowincjonalnych miejscach publicznych) chcielibyśmy pokazać twórczość nauczycieli nie tylko akademickich.
Ciekawa i twórcza grupa nauczycieli działa od jakiegoś czasu w Ełku. Będziemy chcieli ich "małą" ale autentyczną twórczość, wypływajaca z wewnętrznej potrzeby, pokazać w Olsztynie. Także dlatego, aby zachęcić innych do odważniejszego pokazywania swoich pasji.
St.Cz.

sobota, 12 czerwca 2010

Przerwa wakacyjna (ale nie całkiem)

Na czas wakacji zawieszamy nasze regularne spotkania "kwiarniane". Nowy rok akademicki zainaugurujemy we wrześniu. W czasie Olsztyńskich Dni Nauki zapraszamy na kilka spotkań w klubie Baccalarium w Kortowie.

W czasie letniego wypoczynku nie będziemy jednak całkiem bezczynni. Spróbujemy wybrać się w różne zakątki naszego regionu. W miarę możliwości relacje z tych spotkaniowych wypraw przedstawimy na niniejszym blogu.

Zapraszamy także do wpisywania (w komentarzach) pomysłów i sugestii, dotyczących miejsca, tematyki i zapraszanych osób w przyszłym roku akademickm. Bardzo liczymy na wsparcie organizacyjne, koncepcyjne i "dyskusyjne" w przyszłych spotkaniach. Zapraszamy do aktywnego współtworzenia olsztyńskich kameralnych spotkań z nauką.
St.Cz.

czwartek, 10 czerwca 2010

Odzyskiwanie przestrzeni publicznej czyli rzecz o ochronie dziedzictwa niematerialnego

Kortowo to unikalny kampus uniwersytecki z dużą ilością czystych trawników, parkiem, jeziorem i lasem pod bokiem. Tak dogodne warunki przestrzeni publicznej tylko jeden raz w roku częściowo są wykorzystane – w czasie Kortowiady. Ale bardziej widoczna jest hałaśliwa, głośna młodzież – nierzadko licealna i gimnazjalna – czy ostentacyjne picie piwa. Nie mam nic przeciw juwenaliom i Kortowiadzie z koncertami na wolnym powietrzu. Ale to trochę mało jak na miasteczko uniwersyteckie. Trudno zobaczyć w Kortowie widoki z nowojorskiego Central Parku – z ludźmi czytającymi książki, grającymi w szachy, pracującymi na swoich laptopach. Trudno spotkać profesorów dyskutujących ze studentami na trawniku, na murku czy ławce. O kortowskim Hyde Parku to nawet nie ma co marzyć. Brak własnych poglądów czy odwagi na ich wyrażanie?

Bo w Olsztynie brak otwartej, przyjaznej i niekomercyjnej (a więc taniej) przestrzeni publicznej. Jest na Starówce wiele kawiarni, pubów, letnich ogródków z parasolem…. ale wszędzie ceny są komercyjne i nie dla ucznia czy studenta. Nic więc dziwnego, że Kortowiada to swoista manifestacja, kiedy to jeden raz w roku można pić piwo w publicznym miejscu, można wyjść na ulice i mniej lub bardziej nieudolnie być razem z innymi. Miasto-ogród, ale parków jak na lekarstwo refundowane w NFZ.

Kiedyś wiosenna pogoda z wczesną zielenią obfitowała w majówki - finansowo niskonakładowe przedsięwzięcia społeczno-kulturalne. Sprzyjają temu święta majowe, miła pogoda pachnąca pierwszymi kwiatami i młodzieńcza chęć do zabawy. A Polacy od wielu lat siedzą zamknięci w domach, przed telewizorami, nie mając odwagi niebanalnie korzystać z przestrzeni publicznej. Olsztyn nie ma przyjaznej i otwartej na przyjezdnych przestrzeni publicznej. Przestrzeni, gdzie można posiedzieć na murku i pomachać nogami. Jeśli gdzieś przy stoliku siądziesz to musisz kupować i płacić! Pozostaje picie w krzakach lub urządzanie domówek (dawniej prywatkami zwanymi).

Na uniwersytet „w mieście” patrzą z nadzieją i oczekiwaniem. Olsztyn chce być miastem-ogrodem, ale praktycznie nie ma przyjaznej przestrzeni publicznej. Miasto uniwersyteckie staje się jednym wielkim parkingiem przy alfo-biedronkowych sklepach wielkopowierzchniowych.
Odzyskajmy przestrzeń publiczną, poczynając od Kortowa, a docierając w okresie wakacyjnym do różnych „prowincjonalnych” zakątków naszego regionu. Pokażmy sobie, że możliwe są plenery nie tylko malarskie ale i naukowe. Pokażmy – także i sobie – że nie jesteśmy ogłupiali, że na trawniku w przestrzeni publicznej może dziać się więcej niż „odcedzania” pieska.
„Olsztyn kocham, moją małą Amerykę”… ale gdzie ta wolność, otwartość i optymizm do budowania nowych wspaniałych światów?

W naszej „kawiarence” chcemy się skupiać wokół problemów a nie wokół instytucji - dlatego nasz klub jest ciągle nieformalny. Brak administracyjnego sformalizowani ułatwia wejścia (dołączanie innych ludzi i inicjatyw) oraz gwarantuje niskie koszty funkcjonowania.
Spotkania w kawiarni nie umniejszają naszej akademickiej godności. Nie szata zdobi człowieka, a człowiek szatę. Nie wnętrze i zewnętrzna celebra dodaje godności uczonemu a myśli i dyskusje, które generuje. Podstawowym warsztatem pracy jest głowa (i umysł), a tę naukowiec ma zawsze ze sobą. Togi i fanfar nam nie są potrzebne, przynajmniej w tym miejscu…

Nie jesteśmy zakompleksionymi prowincjuszami. Collegium Copernicanum nie jest towarzystwem wzajemnej adoracji. Kameralne spotkania z nauka i naukowcami to otwarte i życzliwe spotkania z różnymi gośćmy. Liczymy, że w miarę ugruntowania się tej tradycji, obecności uczonych dyskusji w miejskiej agorze, będziemy gościli umysły i indywidualności „z górnej półki”, także i gości zagranicznych. W przyszłości chcielibyśmy na nasze kameralne spotkania zapraszać gości z kraju i ze świata. Z braku funduszy nie stać nas na zapraszanie (z pokryciem kosztów podróży i zakwaterowania). Ale chcemy korzystać z okazji pobytu takich osób w Olsztynie. Potrzeba nam tylko przyjaznej przestrzeni publicznej.
Stanisław Czachorowski

wtorek, 8 czerwca 2010

Jak studiuje się w Kanadzie?

10 czerwca (Kawiarnia Moja, godz. 17.30) -kameralne spotkanie z prof. Gregorym M. Kelly z University of Western Ontario (Kanada). Prof. Kelly przebywa z dwutygodniową naukową wizytą w Katedrze Anatomii Porównawczej (Wydział Biologii), w ramach projektu "Rozszerzenie i udoskonalenie oferty edukacyjnej skierowanej do osób spoza uczelni oraz podwyższanie jakości nauczania i kompetencji kadry akademickiej”.

Spotkanie w Kawiarni Moja będzie okazją do dyskusji nad tym jak studiuje się i pracuje naukowo w uniwersytetach kanadyjskich oraz nad znaczeniem mobilności pracowników naukowych. Czy z faktu, że do akademickiego Olsztyna przyjeżdżają naukowcy z różnych części świata, coś dla przeciętnego mieszkańca wynika? Czy w globalnej wiosce - jaką jest współczesny świat nie tylko naukowy - małe miasto gdzieś w zakątku Europy (taki jest przecież Olsztyn) jest rzeczywiście na marginesie świata?

Dyskusja przy kawiarnianym stoliku - ze względów organizacyjnych - odbędzie się w języku angielskim.

Badania Profesora G. M. Kellego i jego zespołu dotyczą przekazywania sygnału przez białka G i skierowania komórek potworniaka zarodkowego (F9 teratocarcinoma cells) do wejścia w programowaną śmierć komórek, czyli apoptozę. Profesor M.G. Kelly wraz ze swoim zespołem zidentyfikował czynniki biorące udział w procesie różnicowania endodermy pozazarodkowej we wczesnych stadiach rozwoju zarodkowego myszy, skupiając się na specyficznym szlaku sygnałowym Wnt i jego receptorze Frizzled, który indukuje różnicowanie się zarodkowej linii F9 komórek raka (ang. carcinoma), czyli złośliwego rozrostu tkanek nabłonkowych w prymitywną endodermę. Proces ten przebiega zupełnie odmiennie w rozwijającym się zarodku dania pręgowanego, ponieważ w tym przypadku nie wykształca się endoderma pozazarodkowa, a Wnt6 bierze udział w rozwoju serca i somitów (pierwotnych segmentów) ciała. To co uznawane jest za szczególnie wyjątkowe u dania pręgowanego - jest obecność dwóch transkryptów Wnt6, czego nie obserwuje się u innych przedstawicieli kręgowców (np. myszy). Uważam, że referat na temat szlaku sygnałowego Wnt i jego interakcji w szlakach sygnałowych takich białek jak białka G, Rho i Jnk jest bardzo na czasie, zatem powinien wzbudzić zainteresowanie szerokiego grona naukowców i biologów różnych specjalności (embriologów, neurobiologów, genetyków, ewolucjonistów etc.…), jak również lekarzy zajmujących się problematyką schorzeń, w których występują zaburzenia sygnalizacji Wnt. Nadmierna aktywacja głównych efektorów sygnalizacji Wnt, tj.czynnika transkrypcyjnego β-catenin/TCF (cat/TCF) może powodować .rozwój niektórych chorób np. raka piersi i okrężnicy. To implikuje poszukiwania farmakologicznych ligandów, które umożliwią nowe podejście terapeutyczne. Badania Profesora G. M. Kellego i jego zespołu dotyczą przekazywania sygnału przez białka G i skierowania komórek potworniaka zarodkowego (F9 teratocarcinoma cells) do wejścia w programowaną śmierć komórek, czyli apoptozy.

czwartek, 3 czerwca 2010

Co się udało czyli sprawozdanie roczne

Mija rok akademicki. Wystartowaliśmy we wrześniu, w ramach Olsztyńskich Dni Nauki. Regularne spotkania kameralne z nauką były nową koncepcją i nową propozycja do programu Olsztyńskich Dni Nauki – szerszego i bardziej długotrwałego wyjścia „do miasta” z dyskusjami naukowymi i obecnością naukowców poza miasteczkiem akademickim. Było to kilka miesięcy regularnych spotkań, z licznymi postronnymi głosami (zwłaszcza na początku) „to się nie uda”. Dzięki wytrwałości i pracy jednak się udało. Ale ciągle jest nas za mało!

Udało się stworzyć nową stronę, samodzielną, w formie bloga (blisko 140 wpisów ze zdjęciami w ciągu roku) . Teraz nie musimy się martwić, że w ramach nowej strony Olsztyńskich Dni Nauki blogi naukowe i informacje o kawiarence naukowej, „utoną” pod zwałami nowych wersji i różnych adresów. Dzięki stałemu adresowi internetowemu łatwiej nas odszukać i utrzymać kontakt z „bywalcami”.

W ciągu tych kilku miesięcy udało się zwrócić uwagę, że dociekania naukowe i filozoficzne są piękne, ciekawe i przystępne dla wielu. Udało się pokazać – także za pośrednictwem mediów – wiele nowych tematów i wiele nowych „nieznanych” nazwisk spośród kortowskich naukowców. Udało się pokazać, że nauka jest piękna! A tu, w Olsztynie można się z tym pięknem i pasją naukowców spotkać.

W naszych spotkaniach nastawieni jesteśmy na kameralność a nie masowość i tłumy. W spotkaniach uczestniczyło od 3 do 20 osób. W tak małym gronie dużo łatwiej aktywnie włączyć się do rozmowy oraz zadać pytanie. Nie szukamy widzów i poklasku ale autentycznej rozmowy i interdyscyplinarnego dialogu. Naszym motorem jest ciekawość świata i pokorna otwartość na innych.

W ogólnopolskich mediach ciągle prawie całkowicie brak informacji z akademickiego Olsztyna, tak jakby nic wartościowego się tu nie działo. Chcemy to zmienić. Udało się na stałe wprowadzić i wypełnić informacjami stałe działu „nauka” na dwu portalach-gazetach elektronicznych Olsztyna. Udało się zrealizować wiele audycji radiowych w tym regularne, comiesięczne audycje na falach Radia Planeta FM.

Co się nie udało (jeszcze!)? Ciągle nas uczestniczących naukowców jest za mało. Stanowczo zbyt mało przychodzi na spotkania studentów. Chcielibyśmy, aby była to wielotorowa i „rozproszona”, zdecentralizowana inicjatywa, mająca wielu „liderów”. Część osób pojawiało się jak meteory, aby tylko „zabłysnąć”, bardziej szukając publiczności i oklasków niż wytrwałej pracy „u podstaw”. Brakuje intensywniejszych dyskusji na niniejszym blogu (tylko nieliczne komentarze). Ale zbyt mocno o to nie będziemy zabiegali, przecież zależy nam na bezpośrednich rozmowach, zależy nam na kameralnym, otwartym dyskutowaniu.

Nie udało się jeszcze stworzyć zintegrowanego portalu „Olsztyn naukowy” (brak chętnych w ratuszu, urzędzie marszałkowskim, itd.). Ale jesteśmy bliżej tego celu. Nasz blog się rozrasta a w prawym menu przybywa „blogujących laboratoriów” i towarzystw naukowych. Dalej będziemy pokazywali, że nauka jest „newsogenerowalna”, potrzeba tylko opowiadania o tajemnicach świata językiem przystępnym i zrozumiały. To jest bardzo trudne, ale nie boimy się ani trudu ciężkiej pracy uczenia się, ani ambitnych wyzwań.

Plany na przyszłość? Chyba strona na Facebooku, szersza współpraca z rozgłośniami radiowymi i telewizyjnymi, tak aby powstawały cykle audycji popularnonaukowych, przedstawiających z pierwszej ręki problemy współczesnej nauki.
Zapraszamy pracowników naukowych Olsztyna do aktywnego współtworzenia kameralnych spotkań z nauką. Nie jesteśmy ograniczeni ani tematami ani miejscem. Gorąco zapraszamy studentów jak i mieszkańców Olsztyna, aby bezpośrednio lub za pośrednictwem komentarzy na tym blogu wskazali interesujące ich tematy, o których chcieliby przy kawiarnianym stoliku podyskutować.

Mikołaj Kopernik oprócz odkrywania tajemnic układu słonecznego na co dzień zajmował się prozaicznym zarządzanie dobrami kapituły warmińskiej, z całą pewnością rozmawiał z przekupkami, ludźmi w drodze. Nie ubędzie i nam nic z akademickiego dostojeństwa, jeśli „z plebsem” dyskutować będziemy w olsztyńskich i wiejsko-prowincjonalnych kawiarniach.

Stanisław Czachorowski

środa, 2 czerwca 2010

Radiowe odsłony Collegium Copernicanum

Radiowe odsłony Klubu Profesorów Collegium Copernicanum w Radiu Planeta FM. Postaramy się te (oraz inne wcześniej zarchiwizowane) audycje udostępnić w Internecie. Szukamy tylko sposobu technicznego :).

wtorek, 1 czerwca 2010

Jak to z olsztyńską kawiarnią naukową było

Nasze spotkania rozpoczęły się już w 2000 r, (czytaj więcej). Po dłuższej przerwie regularne spotkania rozpoczęły się wraz z przygotowaniami do VI Olsztyński Dni Nauki oraz Europejskiej Nocy Naukowców we wrześniu 2008. Wtedy też powstała pierwsza internetowa wersja "kawiarenki" (zobacz więcej). Bardziej oficjalne otwarcie kawiarenki naukowej (kameralne spotkania z nauką) na olsztyńskiej Starówce odbyło się 8 stycznia 2009 r. Niżej fragment wywiadu z tamtego okresu:

Karol Fryta (Gazeta Olsztyńska) — Panie profesorze, kto wchodzi w skład Klub profesorów Collegium Copernicanum i po co on został założony?
Stanisław Czachorowski - To na razie inicjatywa w fazie początkowej. Kilka lat temu z inicjatywy mojej, prof. Haliny Romanowskiej-Łakomy oraz prof. Lechosława Ragana, spotykaliśmy się w pubie "Carpenter". Wtedy i teraz głównym celem było stworzenie przyjaznej i otwartej atmosfery do nieformalnych, akademickich spotkań. Tak, ażeby student mógł spotkać się z pracownikiem naukowym i swobodnie porozmawiać na różne tematy (a nie jak uczeń podczas odpowiedzi przy tablicy). Na tamte spotkania przychodzili różni pracownicy naukowi, nasi przyjaciele i "ludzie z ulicy", studenci. Czasem odbywały się spotkania w języku angielskim, z uwagi na naszych zagranicznych gości. Po mniej więcej roku inicjatywa się urwała, bo było nas za mało (teraz dołączyło kilu kolejnych profesorów, i liczymy na więcej).
Później próbowaliśmy spotykać się w nieistniejącej już restauracji "La boca". W grudniu 2008 r. zaczęliśmy się spotykać w restauracji „U Artystów”. Latem ubiegłego roku, będąc wraz z prof. Jerzym Wilde na jubileuszu prof. Józefa Banaszaka w Lubostroniu, spotkaliśmy się z ciekawą inicjatywą pod nazwą "Klub profesorów Wierzenica". Były to kameralne spotkania z nauką i sztuką, czasem ich efektem były publikacje i książki. Dlaczego Olsztyn miałby być gorszy? I w końcu na dwudniowym seminarium z okazji Dnia Papieskiego w październiku 2008 roku, seminarium zorganizowanego przez Wydział Teologii i Wydział Biologii, a poświęconemu Darwinowi i ewolucji, w trakcie gorących dyskusji narodził się pomysł ich kontynuacji w warunkach kawiarnianych. Pomysł ten uzyskał akceptację i poparcie obu dziekanów – prof. Ryszarda Góreckiego i ks. prof. Edwarda Wiszowatego. Jest to więc pomysł mający wielu "ojców". Lista "członków założycieli" jest otwarta i ciągle się powiększa. Nie pora więc teraz wymieniać wszystkie nazwiska.
Co jest celem? W Olsztynie mieszka ponad 600 profesorów pewnie 3 razy tyle doktorów. Mamy więc około 2000 naukowców, czyli jakieś 1-2 % mieszkańców Olsztyna. Czy coś (a jeśli tak to co) wynika z tego dla miasta? Czy rozmowy toczone w kawiarniach są u nas przez to ciekawsze? Chcemy to „eksperymentalnie” sprawdzić.

K.F. — Nauka kojarzy się z uniwersyteckością. Chce się Pan dostać pod strzechy rozmawiając o niej w kawiarni? Wierzy Pan, że można w ten sposób zainteresować nauką?

S.Cz. – Wiedza rodzi się w głowie, a tę naukowiec ma zawsze ze sobą, niezależnie od miejsca pobytu. Nauka od zawsze toczyła się "w kawiarni". W świecie antycznym były to gaje oliwne. A z kawiarni warto wspomnieć o Lwowie i słynnym polskim matematyku – Stefanie Banachu. We lwowskiej kawiarni rodziła się polska szkoła matematyków. Dzięki nim mamy obecnie w Polsce wspaniałych informatyków, a wcześniej to właśnie Polacy złamali szyfr Enigmy. Lwowscy matematycy mieli swoją "książkę-zeszyt", w której wpisywali pomysły, rodzące się w czasie kawiarnianych dyskusji, do późniejszego rozwinięcie. Widziałem na zdjęciu z jednej z placówek naukowych, chyba w CERN, tablice do zapisywania myśli... w toalecie. Tak na wszelki wypadek, gdyby coś nagle w głowie się urodziło. Zwłaszcza kobiety lubią sobie pogwarzyć podczas poprawiania makijażu (widocznie tablica jest po to, aby nie pisały szminką po lustrze). Po prostu myślenie odbywa się w głowie, a ta za sprawą nóg bywa w różnych miejscach.

A tak trochę poważniej, nauka to przede wszystkim proces poznawania, rodzący się w dyskusji. Kiedyś wiele rozmów odbywało się w trakcie spacerów. Podróż jest nie tylko przemieszczaniem się ale i intelektualnym poszukiwaniem. Oderwaniem od codziennego gwaru. A uniwersytet to wspólnota uczących i nauczanych. W naszym klimacie nie ma gajów oliwnych, gdzież więc spotykać się na swobodnych i inspirujących rozmowach? Spotkania w kawiarniach Starego Miasta to tylko inna forma dyskusji naukowych. Kortowo nie powinno być gettem dla naukowców, których odwiedza się jak osobliwe zwierzęta w ZOO. A skoro nie chce czasem Mahomet przyjść do góry, to i góra czasem przychodzić chce do Mahometa. Współczesny świat przesiąknięty jest nauką jako procesem poznawania. Zwłaszcza w Olsztynie, mieście akademickim.Tak, jest to wychodzenie z problematyką naukową "pod strzechy". Ale nie tylko, bo gdzie ma się spotkać na interdyscyplinarnych rozmowach historyk z biologiem, matematyk z muzykiem, chemik z filozofem? Kortowo jest dużym miasteczkiem i niewiele jest tam kawiarni z odpowiednim klimatem. A na Starówce dodatkowo bliżej jest do miejsc, którymi chadzał Mikołaj Kopernik.Chcielibyśmy, aby te nieformalne spotkania były okazją zarówno dla studentów, "szarych obywateli" jak i dziennikarzy, którzy poszukują ciekawych tematów. Stół jest miejscem przyjaznym do spotkań, przy herbacie, kawie, winie. I do toczenia różnorodnych rozmów, także między naukowcami. Nazwa "sympozjum" wywodzi się z greckich słów "syn" - wspólny, i "posis" - picie. Dawniej dyskusje odbywały się podczas uczty, posiłku. Zwłaszcza na dworach u arystokratów, monarchów. Umyślnie wybraliśmy czwartki. W XXI wieku, epoce gospodarki opartej na wiedzy, każdy z nas może poczuć się "takim arystokratą", może czuć się zaproszonym na ucztę intelektualną.A jeśli się uda, to Olsztyn zacznie się kojarzyć z bardzo ciekawym miejscem, gdzie w kawiarniach Starego Miasta, oprócz zabytków w naturalnych warunkach spotkać można będzie naukowca. Niech to będzie namiastka spotkania z Mikołajem Kopernikiem. Tak, przy okazji chcemy wzbogacić atrakcyjność turystyczną Olsztyna. Bo moim zdaniem Olsztyn to miasto magiczne, to miasto ciekawe i wiele interesujących rzeczy się tu dzieje. Zarówno pod względem artystycznym jak i ... naukowym.

K.F. — Jakie są plany klubu na przyszłość?
S.Cz. - Pierwszym planem jest sprawdzić czy taka nieformalna grupa jest w ogóle potrzebna. (…) A najważniejszym planem jest spotykać się i dyskutować na ciekawe tematy w miłej atmosferze i "na mieście", a nie w zamkniętym „kortowskim getcie”. Człowiek jest przede wszystkim istotą społeczną, która „nie samych chlebem" i serialami brazylijskimi żyje.
(zob. całość tekstu)