wtorek, 28 grudnia 2010

Planowane Spotkania w Starym Dworze

Folwark o nazwie Stary Dwór (ALTHOF) Kapituła Warmińska założyła w 1390 r., był on jednym z kapitulnych gospodarstw, pozostałe to: Pozorty, folwark Przyzamkowy i Bartążek. Stary Dwór, dziś nieistniejący, przez blisko 600 lat stał nad małym starodworskim jeziorem, w pobliżu którego przebiegał Gościniec Niborski. Jezioro, głębokie na 23 m, w kształcie lejka, powstało po tym jak wycofujący się lodowiec „zgubił” bryłę lodu. Bezpośrednie sąsiedztwo zabudowań folwarcznych pozwala przypuszczać, iż w jeziorku pod dnem mogą się znajdować różne przedmioty niegdyś zgubione lub wyrzucone. Potwierdza to ubiegłoroczny wstępny rekonesans członków Akademickiego Klubu Płetwonurków SKORPENA.

Podjęcie próby wytyczenia w terenie nieistniejących już zabudowań folwarcznych, na podstawie starych map, zadeklarowała prof. Zofia Rzepecka z Wydziału Geodezji i Gospodarki Przestrzennej UWM. Przypadająca w tym roku 620 rocznica założenia folwarku jest dobrą okazją do poznania i popularyzacji historii terenu, obecnie należącego do Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego a będącego częścią dziejów Olsztyna. W tym celu proponuję zorganizowanie SPOTKAŃ W STARYM DWORZE – imprezy jednodniowej lub cyklicznej.
W UWM działają studenckie koła naukowe, które deklarują chęć współpracy
w projekcie:
  • zadaniem Koła Naukowego Studentów Geodezji i Kartografii NADIR będzie wytyczenie obiektów folwarcznych,
  • Studenckie Koło Naukowe Architektów Krajobrazu wspólnie z Kołem Naukowym Gospodarki Przestrzennej,
  • oraz Kołem Naukowym Historyków HISTORIKON dokonają odtworzenia układu przestrzennego zabudowań folwarcznych,
  • archeolodzy pod nadzorem Muzeum Warmii i Mazur przebadają teren folwarku,
  • płetwonurkowie z Akademickiego Klubu Płetwonurków SKORPENA pod nadzorem archeologicznym dokonają przeszukania dna jeziora starodworskiego.

Przed rozpoczęciem prac należy jeszcze uzyskać pozwolenie władz Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, jako właściciela terenu oraz dokonać odpowiednich uzgodnień z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków.


Program SPOTKANIA W STARYM DWORZE jest próbą przywrócenia pamięci dawnego układu dworów i majątków ziemskich wokół Olsztyna, które w XIX wieku ponownie nabrały znaczenia gospodarczego. Odkrywajmy przeszłość Starego Dworu szukając jej w archiwach, a także na ziemi, w ziemi i pod wodą.
W imieniu Komitetu Organizacyjnego

Andrzej Małyszko
Ruś, dnia 20 grudnia 2010 r.

Partnerzy uczestniczący w programie SPOTKANIA W STARYM DWORZE

  • prof. dr hab. Janusz Jasiński, prof. zwyczajny
  • prof. dr hab. Krzysztof Młynarczyk, prof. zwyczajny - Wydział Kształtowania Środowiska
    i Rolnictwa,
  • dr hab. Zofia Rzepecka, prof. UWM – Wydział Geodezji i Gospodarki Przestrzennej,
  • dr hab. Stanisław Czachorowski, prof. UWM – Wydział Biologii,
  • dr hab. Janusz Hochleitner, prof. UWM – Wydział Humanistyczny,
  • dr Jan Chłosta – historyk,
  • dr Mirosław Hoffmann – archeolog, Muzeum WiM,
  • dr Jarosław Sobieraj – archeolog, Muzeum WiM,
  • dr Jan Gancewski – opiekun Studenckiego Koła Naukowego Historyków HISTORIKON,
  • dr inż. Krzysztof Mroczkowski – opiekun Koła Naukowego Studentów Geodezji i Kartografii NADIR,
  • mgr inż. Mariusz Antolak – opiekun Koła Naukowego Architektów Krajobrazu,
  • dr inż. Adam Senetra – opiekun Koła Naukowego Gospodarki Przestrzennej,
  • mgr Andrzej Rzempołuch – historyk sztuki, Muzeum WiM,
  • Rafał Bętkowski – popularyzator historii,
  • Urząd Miasta Olsztyn – Wydział Promocji, Sportu i Turystyki
  • Warmińsko-Mazurskie Stowarzyszenie Historyczno–Kolekcjonerskie,
  • Akademicki Klub Płetwonurków SKORPENA.

środa, 22 grudnia 2010

Przy świątecznym stole

Nasz świąteczny stół to nie tylko miejsce, gdzie znajdziemy dużo dobrego i wyjątkowego jedzenia. Stół to przede wszystkim miejsce spotkania i rozmowy. To także miejsce pracy twórczej. W nowym, już 2011 roku, kontynułować będziemy nasze kameralne spotkania z nauką i naukowcami. Na jednym ze spotkań spotkamy się z ... decoupage, wraz z możliwością samodzielnego poćwiczenia tej sztuki dekoracji. Wyżej na fotografii tak właśnie przygotowwany wazonik. Prawda, że piękny? Niepowtarzalny. Tak jak nasze rozmowy przy kawiarnianym stoliku :).

Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku przesyłamy ciepłe życzenia niebanalnych i inspirujących dyskusji przy każdym stoliku oraz owocnych spotkań w przestrzeni publicznej.

w imiemiu Klubu Collegium Copernicanum
Stanisław Czachorowski

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Wolontariat, studenci i przestrzeń publiczna

W zmieniających się czasach i zmieniającej się przestrzeni społecznej, coraz trudniej jest nam się odnaleźć. Jesteśmy istotami społecznymi i ciągle poszukujemy nowych, adekwatnych do rzeczywistości, sposobów na bycie ze sobą razem. Dla wielu ważne jest, aby być w miejskiej przestrzeni publicznej w niekomercyjny sposób. Bo czy tylko kawiarnie, luksusowe restauracje oraz sklepy i centra handlowe mogą być celem wyjścia z domu "do miasta"?

Jedną z możliwości jest wolontariat - sensowny powód, aby wyjść na ulicę. Nie po to, żeby pić i demolować, ale żeby zrobić coś dla innych i dla siebie przy okazji. Spotkać się ze sobą i z nieznajomymi bez płacenia "biletów wstępu" czy konsumpcji. Wydaje się wręcz, że przynajmniej część konsumpcji (w pubach, sklepach) to swoisty bilet wstępu, aby uzasadnić swoją obecność wśród ludzi. W Olsztynie za mało mamy ławeczek w parku, gdzie można posiedziec w ciekawej otwartości na świat i innych ludzi.

Studenci biologii (na zdjęciu) 18 grudnia zorganizowali społeczną akcję zbiórki elektrośmieci (więcej na ich blogu). Do ich obecności "na ulicy" przez kilka godzin czasem dołączali ludzie samotni... Coś się działo, a oni chcieli pokazać światu, że są! Wykrzyczeć, wyżalić się lub... po prostu porozmawiać i włączyć się do akcji. Wolontariat jest więc jednym ze sposobów odzyskiwania przestrzeni publicznej w mieście.

Nawet zimą można robić coś sensowenego w przestrzeni publicznej, odzyskując "agorę" dla niekomercyjnego życia publicznego i kontaktów międzyludzkich. W naszych kameralnych spotkaniach z nauką i naukowcami poszukiwać będziemy także i takich form, łącznie z "flash mobami", graniem w szachy lub warcaby w parkach (ech, jakże tych parków z ławeczkami w Olsztynie mało!), piknikami i dyskusjami na trawniku. Dołączcie do nas ze swoimi pomysłami, energią i przemysleniami.

Stanisław Czachorowski
(fot. Artur Sienkiewicz)

wtorek, 14 grudnia 2010

Lodowa ławeczka i Czerwona Królowa

W czasie II Jarmarku Warmińskiego na olsztyńskim Targu Rybnym pojawiły się rzeźby lodowe, w tym lodowa ławeczka uwieczniona na powyższym zdjęciu. Sam Jarmark i rzeźby lodowe są próbą swoistego odzyskania zapomnianej przestrzeni publicznej. Kiedy zaplanowano i wybudowano Targ Rybny, wydawało się, że będzie to miejsce przyjazne dla publicznego życia, miejsce spotkań. Szybko jednak Targ zapełnił się ogródkami "piwnymi" lub krytymi plandeką namiotami koncertowymi. Nowowybudowana (odrestaurowana) przestrzeń miejska szybko utraciła swoją zaplanowaną funkcję. Dlaczego? Bo na nowo musimy uczyć się korzystania z przestrzeni publicznej.

Humaniści zapewne chętniej mówią o postmodernistycznym relatywizmie, przyrodnicy - o paradygmacie ekologicznym (i ewolucyjnym), czyli o uzależnieniu gatunku (jego budowy, behawioru) od otaczającego go środowiska. Opisywanie dowolnego gatunku biologicznego w oderwaniu od historii (filogenezy) czy środowiska życia jest opisem niepełnym i niezrozumiałym.
Kiedyś biolodzy - za Darwinem - chętnie mówili, że gatunki są przystosowane do środowiska, w którym żyją. Obecnie dużą popularność zyskała hipoteza Czerwonej Królowej (w nawiązaniu to Czerwonej Królowej z "Alicji w krainie czarów"). Ponieważ środowisko nieustanie i wielokierunkowo się zmienia, to gatunki nigdy w pełni nie są przystosowane a jedynie ciagle się przystosowują. Trzeba więc ciągle biec (i się zmieniać), aby pozostać w miejscu.

Człowiek ciągle zmienia swoje własne otoczenie i swoje własne środowisko, także środowisko życia społecznego. Wczorajsze wzory i nawyki stają się anachroniczne i nieprzystające. Ciagle uczymy się czegoś nowego.... aby pozostało po staremu. Podobnie jest z wykorzystywaniem przestrzeni publicznej. Naukowcy ustatlili, że ludność zbieracko-łowiecka żyjąca na poziomie epoki kamienia (jak na przykład współcześni Hotentoci) na zaspokajanie swoich potrzeb życiowych (wyżywienie, ubranie, dach nad głową) przeznaczają w tygodniu średnio czas ... dwóch dni! A resztę przeznaczają na życie społeczne, rozmowy, pogawędki itd. Pod względem życia społecznego jesteśmy więc zacofani! Na kontakty międzyludzkie przeznaczamy bez porównia mniej czasu mimo naszych samochodów, lodówek, komputerów i telefonów komórkowych.

Nie ma już ognisk, przy których byśmy się spotykali. Zmieniły się nasze domy i codzienne czynności. Jeszcze nie tak dawno w zimowe popołudnia-wieczony ludzie zbierali się pod jednym dachem, aby wspólnie drzeć pierze, międlić len, łuskac groch i fasolę itd. A przede wszystkim rozmawiać, żartować, śpiewać... jednym słowem być ze sobą. Wspólna praca (rękodzieło) było tylko katalizatorem, swoistym "usprawiedliwieniem". Zmieniliśmy nasze środowisko, nie mieszkamy w wiejskich chatach, nie utrzymujemy się z roli. Dlatego siedzimy w domach, sami przed telewizorami, nie mamy społecznego pretekstu i wypracowanej normy zachowań, aby spotykać się w przestrzeni publicznej (jedyną alternatywą jest picie w pubach?).

Odzyskiwanie przestrzeni publicznej w mieście to przede wszystkim "wymyślenie" nowych funkcji dla dawnej przestrzeni miejskiej i wymyślenie sposobów na bycie razem. Samo stworzenie placu, skweru czy Targu Rybnego, nie wystarczy. Trzeba wymyśleć i nauczyć się nowych wzorców zachowań, adekwatnych do XXI w. Przecież nie chodzi o sztuczny skansen a o rzeczywiste bycie ze sobą. Jarmark Warmiński jest jakimś poszukiwaniem i swoistym odzyskiwaniem dla społeczności lokalnej przestrzeni miejskiej. Bo człowiek jest istotą społeczną i chce być wśród ludzi i z ludźmi. Ciągle jednak musimy "biec, aby pozostać w tym samym miejsu."


Spotkania kameralne z nauką to jedna z wielu prób odzyskiwania przestrzeni publicznej. W ubiegłym tygodniu spotkaliśmy się na adwentowe "prace ręczne", ale przygotowanie florystycznej kompozycji, świątecznego stroika, było tylko tłem do dyskusji i "zajęciem rąk", sposobem na przełamanie "nieśmiałości społecznej" w nawiązywaniu rozmowy z nieznajomymi:


W nowej kategorii - "miejsca" będziemy chcieli opisywać na niniejszym blogu miejsca w Olsztynie i okolicach, w których spotykaliśmy się, spotykamy lub możemy się spotykać, jako w przestrzeni publicznej. Zaczynamy od Targu Rybnego, jako miejsca potencjalnego...Być może niebanalne dyskusje mogą być takim wspołczesnym "darciem pierza"...

W najbliższą środę (jutro) zapraszamy na kameralne spotkanie z pijawkami Olsztyna, a w czwartek 16 grudnia na dwa spotkania z Wiktorem Niedzickim i dyskusję o sposobach prezentacji naukowych.

Stanisław Czachorowski

piątek, 10 grudnia 2010

Jak mówić o nauce, aby być słuchanym czyli współczesne prezentacje naukowe



16 grudnia gościć będziemy fizyka i popularyzatora nauki Wiktora Niedzickiego. Wiktor Niedzicki, popularyzator, dziennikarz radia i TV, wykładowca akademicki opowie o własnych doświadczeniach w prezentacji nauki, zdobytych w ciągu ponad 35 lat pracy i podpatrzonych u innych.

  • godz. 12.00 w Collegium Biologia (Kortowo, ul. Oczapowskiego 1A), sala Rady Wydziału Biologii, wykład nt. "Współczesne prezentacje naukowe". Wykład z dyskusja i mzliwością zadawania pytań.

  • godz. 17.00, Kawiarnia Literacka (Książnica Polska, II p., vis-a-vis ratusza, ul. Jana Pawła II 2/3) kameralne spotkanie z Autorem i jego najnowszą książką "Stuka prezentacji" (zobacz więcej).
Wystąpienia publiczne, w tym o charakterze naukowym i popularnonaukowym w XXI w. są "chlebem powszednim" nie tylko nauczycieli akademickich ale większości ludzi wykształconych. Na spotkaniach o charakterze szkoleniowym czy biznesowym wielokrotnie stawać trzeba przed większą czy mniejsza publicznością i wyjaśniać zawiłości różnych specjalistycznych kwestii.

Mimo powszechności tej formy komunikacji międzyludzkiej dla większości ludzi największym stresem są wystąpienia publiczne. Boimy się kompromitacji. Pocą nam się dłonie, głos więźnie w gardle. Co zrobić z rękami? Na co patrzeć? Jak nie zapomnieć, o czym mamy mówić? Jak odnieść sukces i jak mówić aby być słuchanym i zrozumianym?
Czasem, oglądając publiczne wystąpienia polityków, biznesmenów i uczonych mamy wrażenie, że sami zaplanowali swoją Wielką Klapę. Jak i czym można zepsuć swoją prezentację? W jaki sposób zniechęcić odbiorcę? Jak uśpić widza? Nasz gość opowie o wielkich porażkach i wielki sukcesach różnych prezenterów.
Jeszcze większym problemem jest mówienie o nauce. Poza samym wystąpieniem publicznym musimy jeszcze zainteresować odbiorcę i dostosować język do poziomu wiedzy słuchacza. Jak to zrobić? Jak przebić się z informacją o naszym osiągnięciu do mediów? Czym się wyróżnić wśród tysięcy uczonych? Czy warto zostać ekspertem telewizyjnym?

Uczestnicy spotkania dowiedzą się, co decyduje o powodzeniu prezentacji? Czym jest wizerunek, czyli jak zrobić dobre wrażenie? Co oznacza tak zwana mowa ciała? Skąd brać ciekawe materiały i inne pomoce „naukowe”. Porozmawiamy o nietypowych prezentacjach nauki oraz o wykorzystaniu nowego poradnika Wiktora Niedzickiego „Sztuka prezentacji w nauce, biznesie, polityce”. Książka ta przez kilkoma dniami pojawiła się w księgarniach.

(fot. W.Niedzicki)

niedziela, 5 grudnia 2010

Z olsztyńskimi entomologami przy kawiarnianym stoliku



9 grudnia
(czwartek), godz. 17.00, Kawiarnia Moja - spotkanie z Polskim Towarzystwem Entomologicznym Oddziałem w Olsztynie, dyskusja o owadach, badaniach, popularyzacji wiedzy entomologicznej oraz o sensie i przyszłości tradycyjnych towarzystw naukowych. Zapraszamy nie tylko entomologów.

Tradycyjne towarzystwa naukowe zamierają na uczelniach, coraz mniej spotkań i otwartych wykładów, coraz mniej powodów do spotykania się. Pozostał często tylko administracyjny rytuał. No bo po co należeć do towarzystwa naukowego - takiego, czy innego? Publikować można wszędzie, na konferencje wyjeżdżamy za służbowe pieniądze (więc po co opłacać składkę z własnej kieszeni - dla zniżki?). Zebrania naukowe można organizować w zakładzie czy na wydziale pod szyldem uczelni. Po co więc zawracać sobie głowę towarzystwami naukowymi, których jest tak dużo a składki nie są niskie?

Jednocześnie powstają i znakomicie funkcjonują różne lokalne i regionalne towarzystwa o charakterze naukowym, wydają pisma naukowe, organizują ciekawe konferencje naukowe, realizują ciekawe badania z udziałem wielu naukowców-wolontariuszy. Nie jest więc tak, że znika chęć spotykania się i dyskutowania w ramach konkretnych problemów czy wąskich dyscyplin. Do naszej kawiarni naukowej zapraszamy sukcesywnie różne olsztyńskie towarzystwa naukowe. Gościliśmy już Polskie Towarzystwo Hydrobiologiczne (czekamy na kolejne sugestie).

Dawne towarzystwa naukowe powstały jako społeczny ruch, często jeszcze przed uzyskaniem niepodległości (dodatkowo miały więc i inne, ukryte cele). Zrzeszały ludzi autentycznie zainteresowanych tworzeniem i upowszechnianiem wiedzy. Były w pełnym słowa znaczeniu stowarzyszeniami i towarzystwami. W czasach PRL większość towarzystw naukowych zamknęła się w kręgu akademickim, rzadko otwierając się na ludzi spoza uczelni wyższych. Współcześnie - przy łatwym dostępie do wiedzy, dużej liczbie uczelni i placówek naukowych, łatwej komunikacji oraz dużej liczbie ludzi wykształconych a nie pracujących na uczelniach - takie dawne towarzystwa tracą rację bytu, bo są zbędnym dublowaniem kompetencji wydziałów i uczelni. Tylko towarzystwa otwierające się na współpracę z wykształconymi absolwentami i środowiskami pozauniwersyteckimi trwają i się rozwijają. Tylko te, które powracają do swoich społecznościowych i korporacyjnych tradycji - rozwijają się.

Na spotkaniu z olsztyńskimi entomologami oraz Olsztyńskim Oddziałem Polskiego Towarzystwa Entomologicznego chcemy podyskutować o sensie funkcjonowania towarzystw naukowych, o sensie spotykania się ludzi zajmujących się jedną wąska dyscypliną. Porozmawiamy także o ewentualnych wspólnych badaniach naukowych, wykładach oraz wspólnych zainteresowaniach entomologicznych.

Od stycznia Polskie Towarzystwo Entomologiczne organizować będzie w Olsztynie systematyczne, comiesięczne spotkania naukowe, w tym także część w godzinach popołudniowych, aby umożliwić udział osobom spoza środowiska kortowskiego. Zapraszamy do dyskusji oraz współorganizowania tych spotkań.

Stanisław Czachorowski

sobota, 4 grudnia 2010

Adwentowe odzyskiwanie przestrzeni publicznej razem ze Stowarzyszeniem z Mrągowa

8 grudnia (środa), Kawiarnia Moja ul. Dąbrowszczaków 10, godz. 17.00. Adwentowe spotkanie ze Stowarzyszeniem Zielone Dzieci z Mrągowa, e-wolontariatem i kilkoma ciekawymi projektami, (zobacz więcej).


Działalność Stowarzyszenia opiera się na realizacji następujących celów:

  • Edukacji na rzecz poszerzania świadomości ekologicznej, społecznej i zawodowej oraz inicjatyw w zakresie rozwoju edukacji nieformalnej i rozwojowej: nauka przez kontakt ze światem roślin i zwierząt w każdej formie, prowadzenie zielonych warsztatów będących przygodą z florystyką i przyrodą, poznanie wartości piękna polskiej przyrody i potrzeby jej ochrony, zwiększenie działań na rzecz ochrony środowiska poprzez organizację stałych akcji mających na celu uwrażliwienie na problemy przyrody, zwiększenie roli edukacji ekologicznej wśród dzieci z przedszkoli i szkół podstawowych i gimnazjalnych, zasobów dóbr kultury regionu i popularyzacja wartości etnograficznych.

  • Stymulacja do głębokiego przeżywanie przyrody jako siły o podstawowym znaczeniu w życiu każdego człowieka.

  • Propagowanie idei zrównoważonego rozwoju zgodnie z siłami natury i pełnego szacunku do jej zasobów.

  • Celem Stowarzyszenia "Zielone Dzieci" jest prowadzenie działalności o wymiarze "zielonej terapii" poprzez florystyczną zabawę oraz wszelką sztukę używając arteterapii i "barokowej promaterapii" - jako środków wyrazu emocji.

  • Integracja społeczności lokalnej Mrągowa i okolic wokół idei "bliżej natury bliżej serca", również ze społecznością innych miast.

  • Propagowanie zdrowego stylu życia wśród dzieci i młodzieży, w szczególności:rozwijanie inwencji twórczej dziecka dla dziecka, obdarzanie nadzieją i niesienie pomocy tym najbardziej potrzebującym,wyrabianie empatycznej postawy wobec niepełnosprawności i dziecięcych zdrowotnych dramatów,akceptacja siebie i innych,rozbudzanie ciekawości świata,wyrabianie umiejętności dzielenia się najprostszymi darami świata dziecięcego, kształtowanie charakteru poprzez udział w akcjach charytatywnych.

  • Objęcie patronatu i sprawowanie opieki nad zasobami regionalnej kolekcji ,,Drobne skarby ziemi mrągowskiej’’, należącymi do mrągowskiego historyka i regionalisty Ryszarda Bitowa.

  • Ochrona środowiska naturalnego: organizowanie prelekcji i spotkań z czołowymi postaciami ruchu ochrony przyrody, tworzenie bazy danych o stanie życia naszego ekosystemu, inspirowanie i organizowanie przyrodniczych konkursów.

  • Prowadzenie działań na rzecz integracji w środowisku lokalnym, w tym aktywnej integracji, integracji międzypokoleniowej.

  • Aktywizacja osób zagrożonych wykluczeniem społecznym.Wsparcie młodzieży z mniejszymi szansami. Wsparcie osób niepełnosprawnych. Upowszechnianie wiedzy dotyczącej ekologii, ochrony środowiska i dóbr kultury oraz promowanie nowych osiągnięć z tych dziedzin.

  • Promocja zdrowego stylu życia, w tym działania profilaktyczne na rzecz osób zagrożonych.

  • Popularyzacja wiedzy na temat historii, kultury i religii, ze szczególnym uwzględnieniem Warmii i Mazur.Popularyzacja dziedzictwa kulturowego i kulinarnego. Promocja zrównoważonego rozwoju regionalnego i lokalnego

Zofia Wojciechowska

piątek, 3 grudnia 2010

Pijawki Olsztyna


15 grudnia (środa), "U Artystów" (ul. Kołłątaja) godz. 17.00 o pijawkach Olsztyna opowie Żaneta Adamiak-Brud, a spotkanie poprowadzi prof. Aleksander Bielecki.


Ze względu na różnorodność biologiczną, siedliska miejskie są zwykle uważane za uboższe z powodu ich wysokiej antropogenicznej degradacji. Wpływ na pogarszające się warunki środowiska ma między innymi powiększanie się okolic mieszkaniowych. Pijawki w tego rodzaju środowiskach odznaczały się niskim bogactwem gatunkowym. Jednak badania prowadzone na terenie Olsztyna i okolic pozwoliły odkryć nowe gatunki pijawek dla tego środowiska, ale także nowe dla wiedzy.

W wodach Olsztyna stwierdzono 36 gatunków pijawek, co stanowi 78% wszystkich gatunków występujących w Polsce. W większości stanowisk dominowały powszechnie występujące, wszędobylskie gatunki pijawek. Niemniej jednak nie zbrakło gatunków rzadkich.
Zbiorniki wodne położone na terenie Olsztyna nadal stanowią przychylne środowisko dla zamieszkujących je populacji pijawek. W zróżnicowanej i bogatej faunie tych bezkręgowców znajduję się wiele rzadkich i chronionych prawem gatunków (np. Hirudo medicinalis, Theromyzon maculosum). Prawdopodobnie czynnikiem limitującym występowanie pijawek na obszarze aglomeracji Olsztyna nie jest stopień degradacji środowiska, natomiast poziom jego zróżnicowania.

środa, 1 grudnia 2010

Grudniowe spotkania


2 grudnia - spotkanie wyjazdowe w Elblągu.


8 grudnia (środa), Kawiarnia Moja ul. Dąbrowszczaków 10, godz. 17.00. Adwentowe spotkanie ze Stowarzyszeniem Zielone Dzieci z Mrągowa, e-wolontariatem i kilkoma ciekawymi projektami, (zobacz więcej).

9 grudnia (czwartek), godz. 17.00, Kawiarnia Moja - spotkanie z Polskim Towarzystwem Entomologicznym Oddziałem w Olsztynie, dyskusja o owadach, badaniach, popularyzacji wiedzy entomologicznej itd.

15 grudnia (środa), "U artystów" (ul. Kołłątaja) godz. 17.00 o pijawkach Olsztyna opowie Żaneta Adamiak-Brud a spotkanie poprowadzi prof. Aleksander Bielecki.

16 grudnia gościć będziemy fizyka i popularyzatora nauki Wiktora Niedzickiego.

  • godz. 12.00 w Collegium Biologia (Kortowo, ul. Oczapowskiego 1A), sala Rady Wydziału Biologii, wykład nt. "Współczesne prezentacje naukowe".
  • godz. 17.00, Kawiarnia Literacka (Książnica Polska, II p., vis-a-vis ratusza, ul. Jana Pawła II 2/3) kameralne spotkanie z Autorem i jego najnowszą książką "Stuka prezentacji" (zobacz więcej).

niedziela, 28 listopada 2010

Adwentowe spotkanie z Zielonymi Dziaciakami, Mrągowem i... Syberią

8 grudnia (środa), Kawiarnia Moja ul. Dąbrowszczaków 10, godz. 17.00.

Stowarzyszenie Zielone Dzieci z Mrągowa zaprasza na wspólne warsztaty w kręgi zielonego wieńca adwentowego. Pokażemy jak można wspólnie spędzać czas na prostych zabawach adwentowych...wykonując prezent dla innych, poddamy wróżbiarskiej analizie XIX wieczne wróżby. Będzie to Zielona Historia na wesoło. Porozmawiamy o równie zielonych planach na 2011 rok. Obiecujemy grudniowe zaśpiewki mazurskie i warmińskie. Wyśmienite czytanki... Wymienimy się przepisami na pierniki, wędrując szlakiem korzennym trzymając w dłoni zaczarowane bursztyny. Wszak Jantar...bywa zielony:). Opowiemy o Drobnych skarbach ziemi mrągowskiej. Zawiesimy jemiołę:) dzieląc się listkami...czyli będzie tu coś dla każdego na szczęście...z dużą szansa na (e) wolontariat.

Od 2007 roku realizujemy program animacji społecznej, w ramach którego opracowaliśmy program Zielone DZIECIAKI - OGRÓD CUDÓW. Naszym celem jest edukacja wielopoziomowa przez różne dziedziny sztuki. Pamiętając o przeszłości pragniemy działać dla dobra przyszłych pokoleń i świata natury. Tworzymy Zielone Archiwum Mówionej Historii, zapisując wspomnienia kresowiaków mieszkających w naszym mieście oraz przybywających na Festiwal Kultury Kresowej. Reportaże i wszelkie publikacje umieszczamy w prasie regionalnej i na naszych stronach internetowych oraz portalach z nami współpracujących. Pełniąc funkcję publikatora popularyzujemy tematy związane z naszą Małą Ojczyzną Mazurami oraz Polonią i Polakami za granicami naszego kraju.

Dygitalizujemy spotkania i wspomnienia kresowe współpracując z Muzeum Warmii i Mazur, Muzeum Miasta Mrągowa oraz regionalnymi mediami takimi jak Radio Planeta oraz Kurier Mrągowski. W internetowym Radio Wnet tworzymy specjalne rubryki, sprawując patronat nad wieloma spotkaniami służąc wsparciem medialnym dla wielu cennych inicjatyw. Funkcjonujące Radio Wnet Zielone Dzieciaki oraz Sciptorium Mazurskie wspierają wszelkie inicjatywy adresowane do Polaków za granicą. Wpieramy FKK przez pomoc w organizowaniu wystawy kresowej, towarzyszącej festiwalowi a prowadzonej przez p. Ryszarda Bitowta - mrągowskiego historyka i „kresowiaka” urodzonego w Białozoryszkach k/o Pikieliszek, dawnego majątku Marszałka Józefa Piłsudskiego. Opiekę nad zasobami jego kolekcji traktujemy jako sprawę honorową. To mentor naszego Stowarzyszenia.

W 2010 staliśmy się uczestnikami Forum Mediów Polonijnych. Nasz udział w 18 ŚFMP posłużył rozwinięciu współpracy z dziennikarzami na Kresach. Efektem jest szereg publikacji oraz wspólne opracowanie Programu Pomost i zaproszenie do udziału w Kreso CAMPIE dzieci i młodzieży z Minusińska na Syberii. Zainicjowaliśmy wśród organizacji pozarządowych społeczny ruch wsparcia dla idei Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie

Stowarzyszenie „Zielone dzieci” z Mrągowa współpracuje z wieloma placówkami i organizacjami na terenie całego kraju są to min: Zespół Szkół Szpitalnych w Szczecinie, Fundacja Nasze Dzieci przy Klinice Onkologii w Instytucie Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, Stowarzyszenie Uniwersytet Wieku Uniwersalnego, Zespół Szkół Specjalnych nr 23 im. Janusza Korczaka w Częstochowie, Częstochowskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Problemem Autyzmu, Zespół Szkół Specjalnych w IP CZD, Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, Zespół Szkół w Katowicach, Pałac Młodzieży w Katowicach, Szkoła Podstawowa w Krutyni, Zespół Szkół Specjalnych w Mrągowie, Młodzieżowy Dom Kultury, przedszkola oraz inne ośrodki dydaktyczne na terenie Warmii i Mazur.
Zofia Wojciechowska

piątek, 26 listopada 2010

Czy studiowanie czyni nas lepszymi?

Przebywanie z dobrymi i wartościowymi ludźmi czyni nas lepszymi.

A czy studiowanie (w pełnym tego słowa znaczeniu) czyni nas lepszymi? Czy przebywanie wśród naukowców, na uniwersytecie, czyni nas lepszymi? Czy naukowcy są dobrymi i wartościowymi ludźmi (a przynajmniej powyżej średniej przeciętnej krajowej)? A może to przebywanie wśród wiedzy i mądrości czyni nas lepszymi? Wśród książek, wśród rozdyskutowanych i pełnych ambicji koleżanek i kolegów, wśród poszukujących Prawdy lub tylko prawdy, wśród ludzi ciekawych wszystkiego?

To my dokonujemy wyborów – złych lub dobrych, decydujemy z kim i jak na uniwersytecie czy w czasie studiów przebywamy. Nie ważne gdzie studiujesz – ważne kogo spotykasz! Nawet na renomowanym uniwersytecie możesz czas spędzać przed monitorem komputera i w pubach – nikogo wartościowego nie spotkasz. To od twojej postawy zależy czy wybierzesz rodzynki nawet z przeciętnego ciasta, czy tylko okruszki z wyśmienitego tortu.

Kameralne spotkania Collegium Copernicanum w kawiarni pomagają spotykać ludzi, być może i takich, których poszukujesz.

2 grudnia spotkanie w Elblągu, 16 grudnia spotkanie z Wiktorem Niedzickim w Kawiarni Literackiej (Książnica Polska, godz. 17.00). Gdy zapadną ostateczne uzgodnienia organizacyjne poinformujemy o szczegółach innych, planowanych już spotkań. Nieodmiennie zapraszamy do udziału i współtworzenia naszych kameralnych spotkań z nauką i naukowcami. Jesteśmy klubem nieformalnym, więc łatwo do nas dołączyć, także i twórczo.


St.Czachorowski

środa, 24 listopada 2010

Dyskusja o uniwersytecie czyli sensualność ludzkiego ciała w ponowoczesności

Czytając tekst Pani Prof. Ewy Starzyńskiej-Kościuszko przypomniałam sobie o problemie, który jakiś czas temu powstał wokół wystawy „Bodies... The Exhibition”.Pamiętam, że kontrowersje powstałe wokół wystawy zmotywowały mnie i kolegów z socjologii do poznania opinii studentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego na temat: „Sensualności ludzkiego ciała w ponowoczesności”. Na ekspozycję wystawy składało się trzynaście pozbawionych skóry i wypreparowanych ludzkich postaci, 250 organów, także zarodki w każdej fazie życia płodowego. Zwłoki pochodziły z zakładu plastynacji w Chinach. Organizatorzy twierdzili, że ekspozycja ma głównie charakter edukacyjny, a ludzie, którzy odwiedzili ekspozycję, reagowali zwykle pozytywnie. Inną opinię mieli na ten temat etycy i obrońcy praw człowieka. Co więcej, warszawska prokuratura otrzymała zawiadomienia o możliwości zbezczeszczenia zwłok przez organizatorów „Bodies... The Exhibition”.

Wśród studentów edukacji artystycznej i pedagogiki śmierć nie była tematem tabu, a człowiek pozostawał człowiekiem (z całym swym człowieczeństwem) nawet po śmierci. Opinie te potwierdzała negatywna w większości przypadków odpowiedź na pytanie o wykorzystanie po śmierci ciała dla celów naukowych. Zdecydowana większość pytanych określiła wystawę w centrum handlowym jako nieetyczną i profanacyjną. Można więc uznać, iż pomimo tego, że śmierć nie jest już tematem notorycznie unikanym, to jednak nadal panuje pewnego rodzaju respekt zarówno dla tego tematu, jak i dla ludzkiego ciała. Wykazane różnice w wypowiedziach studentów z obydwu kierunków mogą wynikać zarówno z ich specyfiki, tematycznej, sposobu przekazywania wiedzy przez wykładowców i zagadnień, które poruszane są na zajęciach, jak również z własnych przekonań i doświadczeń respondentów.

Zmiany cywilizacyjne sprawiły, że ludzkie zwłoki stały się tematem tabu, a wystawy, jak ta w Warszawie, próbują to tabu przezwyciężać. Dziś nie oglądamy ciał naszych zmarłych. Stykamy się z nimi albo w kostnicy, albo w kaplicy pogrzebowej, po interwencji tanatoplastyków. Patrzymy z bezpiecznej odległości. Zmysły nie rejestrują, że zwłoki cuchną, że pojawia się trupia bladość i plamy opadowe. Najczęściej dowiadujemy się o tym dzięki mądrym książkom napisanym przez specjalistów zajmujących się przedmiotami nauk ścisłych.

Śmierć od tysiącleci jest podstawowym problemem w filozofii, teologii, religioznawstwie ale należy pamiętać, że jest ona tez przedmiot badań biologii. Gdyby nie sam fakt biologicznej śmierci, dalsze rozważania na jej temat w ogóle by nie zaistniały. Np. pytanie o to, czy stanowi ona kres istoty ludzkiej? To pytanie trapi nas od początku istnienia człowieka. Zygmunt Bauman diagnozując naszą współczesność, pisze o kilku strategiach w radzeniu sobie ze śmiercią. Zalicza do nich dekonstrukcję śmiertelności oraz nieśmiertelności, marzenie o nieśmiertelności oraz wszechogarniającą tymczasowość. Marzenie o nieśmiertelności objawia się tym, że – „żyjemy tak, jakbyśmy nie mieli umrzeć [...] jest to triumf woli nad rozumem” (Bauman 1998: 25). Mówiąc o dzisiejszym uniwersytecie należy pamiętać, aby wola nie zatriumfowała nad rozumem w nauce.

Tak w skrócie gdyby kogoś zainteresowały wyniki :).
Studenci zostali zapytani czy uważają śmierć za temat tabu. Z danych wynika, że dla większości badanych (65, 85%) problem śmierci nie jest kwestią drażliwą. Jedynie 34, 15% osób wyraziło opinię wskazującą na pewnego rodzaju obcość w stosunku do tematu śmierci. Dla 51, 2% respondentów człowiek po śmieci pozostaje człowiekiem. 36,6% uważa, ze po śmierci stajemy się tylko ciałem. Pytanie dotyczące podjęcia decyzji o dalszym losie ciała zmarłego wykazało, że 68, 3% stanowczo stwierdza, iż taka decyzja powinna należeć do zainteresowanego, 36, 6% wskazało na rodzinę, a także na lekarzy (4,9%). Jeśli chodzi o kwestię dotyczącą chęci oddania swojego ciała po śmierci dla celów edukacyjnych, aż 56% ankietowanych zaznaczyło odpowiedź „nie”. Negatywną odpowiedź najczęściej uzasadniano brakiem szacunku dla ciała (40%) oraz obawą przed eksperymentowaniem z ciałem (30%). Zdecydowana większość respondentów (79%) zapytana o etyczność wystawy ludzkich ciał w centrum handlowym uważa za nieetyczną taką formę, sposób i miejsce eksponowania ludzkiego ciała. Podział na płeć pokazuje, że według 84, 3% kobiet wystawa ludzkich części ciała w centrum handlowym jest nieetyczna, dla 66, 7% mężczyzn wręcz przeciwnie. Blisko połowa ogółu badanych nie byłaby zainteresowana również obejrzeniem takiej wystawy (44%). Tylko 20% ankietowanych wybrałoby się na wystawę, gdyby cena biletu mieściła się w granicy do 50 zł., 17%, gdyby zaproponowano darmowy wstęp, jednak największy odsetek badanych (54%) nie poszłoby na wystawę bez względu na cenę biletu. Częściej takich odpowiedzi udzielili studenci pedagogiki (60%) niż edukacji artystycznej- 43,7%. Zaskakujące jest także to, iż 28% badanych z pedagogiki poszłoby na wystawę, gdyby nie musieli płacić za bilet, podczas gdy wśród studentów edukacji nikt by nie skorzystał z takiej okazji.
Trudno natomiast jednoznacznie stwierdzić czy miejsce zamieszkania w istotny sposób wpływa na stosunek do sensualności ludzkiego ciała. Niewątpliwie w kilku opisanych pytaniach wpływ ten jest dość wyraźnie dostrzegalny, lecz aby posiąść pełnię wiedzy należałoby przeprowadzić zakrojone na większą skalę badania.

Izabela Stackiewicz

wtorek, 23 listopada 2010

Umożliwianie kontaktów, czyli skąd się biorą naukowcy

Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci na poniedziałkowej uroczystości w Zamku Królewskim w Warszawie wręczył nominacje nowym stypendystom programu pomocy wybitnie zdolnym.

- Jesteśmy jedyną w Europie organizacją społeczną wspierającą na taką skalę i tak kompleksowo najzdolniejszych uczniów szkół wszystkich poziomów – mówi Maria Mach, Dyrektor Biura Funduszu. W tym roku szkolnym do programu pomocy wybitnie zdolnym Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci zakwalifikował 521 uczniów ze szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych z całego kraju. 133 osoby uzyskały status stypendysty, z czego 63 – po raz pierwszy. To właśnie nowi stypendyści wzięli udział w poniedziałkowej uroczystości. W tym gronie są 32 osoby o uzdolnieniach poznawczych, 24 muzyków i 7 plastyków.

– Zorganizujemy dla nich w tym roku szkolnym 4 wielodyscyplinarne obozy naukowe, 14 specjalistycznych warsztatów badawczych, 9 seminariów humanistycznych, spotkania, konsultacje, zajęcia plastyczne, ponad 20 koncertów i kilka wystaw – zapowiada Maria Mach.

– Jednej rzeczy musicie się dowiedzieć już pierwszego dnia. Fundusz nie polega na tym, że tu się odbywają specjalne lekcje. Fundusz stwarza wam możliwość kontaktu z ludźmi nauki. Od waszej aktywności zależy, ile zyskacie – wyjaśniał w przemówieniu do nowych stypendystów prof. Zbigniew Marciniak, wiceminister w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, wieloletni współpracownik i członek władz Funduszu. – Bycie stypendystą wymaga odwagi – podkreślił.

Stowarzyszenie jest również od 16 lat organizatorem polskich eliminacji Konkursu Prac Młodych Naukowców Unii Europejskiej. Przez ten czas wyłonieni w ten sposób reprezentanci naszego kraju wywalczyli dla Polski niezwykle wysoką pozycję w nieformalnej „klasyfikacji medalowej”. – Polacy zdobyli aż 19 nagród głównych i wiele nagród dodatkowych, osiągając trzecie miejsce – za Brytyjczykami i Niemcami (którzy pracują na tę pozycję od 22 lat) – podkreśla prof. Jan Madej, Przewodniczący Zarządu Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci.
Kameralne spotkania z nauką i naukowcami nieformalnego Klubu Profesorów Collegium Copernicanum, odbywające się w Olsztynie a także poza - daleko na prowincji - są formą ułatwiania kontaktu... i nic więcej. A zarazem aż tyle! W spotkaniach uczestniczą naukowcy, doktoranci, studenci, ludzie spoza uniwersytetu, nauczyciele, czasem nawet uczniowie, ludzie reprezentujący różne instytucje itd. W różnej formie uczestniczą dzienikarze lokalnych i regionalnych mediów a niektóre z dyskusji upowszechniają w swój twórczy i odautorski sposób. Od uczestników tych kameralnych spotkań zależy ile zykają dla siebie.
Zapraszamy do udziału jak i współtworzenia, zarówno w wirtualnym świecie Internetu jak i "w realu", nie tylko przy kawiarnianym stoliku. Zdjęcie u góry pochodzi ze studenckiej akcji terenowej, z udziałem licealistów jak i pracowników uniwersytetu. Od wiosny ponownie spróbujemy wspólnie odzyskiwać przestrzeń publiczną :).
St.Czachorowski

poniedziałek, 22 listopada 2010

Bezduszny uniwersytet czy trzecia kultura?

25 listopada, czwartek, Kawiarnia Moja, godz. 17.00, spotkanie z prof. Ewą Starzyńską-Kościuszko i dyskusja o uniwersytecie i roli humanistyki uniwersyteckiej (więcej o spotkaniu: Uniwersytet tak, ale jaki?).

Postępująca marginalizacja humanistyki (w szczególności filozofii) na uniwersytetach jest faktem. (…) Zamiast historii filozofii, etyki, logiki, które kiedyś były obowiązkowe na wszystkich kierunkach studiów proponuje się studentom wykłady z różnych wąskich dyscyplin przyrodniczych. Przekonanie, że specjalistyczną wiedzą przyrodniczą można zastąpić kształcenie filozoficzne (ogólnie humanistyczne) jest kuriozalne. (…)

Uniwersytet jest wspólnotą profesorów i studentów, a wszyscy członkowie tej wspólnoty są współodpowiedzialni za dobro wspólne jakim jest uniwersytet. Owo dobro przestało być jednak wspólne, stało się prymitywnie partykularne. Polityka zawłaszczania uniwersytetu jako instytucji do realizacji tylko i wyłącznie funkcji badawczej realizowanej przez tak zwane wiodące nauki, jest kolejnym objawem kształtowania się na naszych oczach nowego modelu uniwersytetu, uniwersytetu bez humanistyki, uniwersytetu bezdusznego. (…) Studenci kierunków niehumanistycznych musieli obowiązkowo odbyć zajęcia z zakresu różnych dyscyplin filozoficznych, studenci humanistyki nie musieli uczęszczać na wykłady z zakresu przyrodoznawstwa. (…)

Osobiście znam wielu którzy potrafią wyjść poza wąski punkt widzenia swych własnych dyscyplin, co więcej potrafią podjąć dialog i współpracę z humanistami (filozofami), gdyż w porę dostrzegli, iż przejście od empirycznych faktów do uogólniającej teorii nie jest możliwe bez sięgnięcia do metod typowych dla humanistyki, w tym głównie, filozofii. Ów dialog między nauką a humanistyką (filozofią) znany pod nazwą „koncepcji trzeciej kultury” bądź „ trzeciej drogi” nadal jest w Polsce mało znany. ( więcej o trzeciej kulturze)

Współczesne społeczeństwo nie może funkcjonować bez minimalnej wiedzy humanistycznej. Bez specjalistycznej wiedzy przyrodniczej doskonale może się obejść. (cały tekst)

Ewa Starzyńska-Kościuszko


Z ostatnią tezą Pani Profesor osobiście się nie zgadzam. Uważam, że do zrozumienia współczesnego świata także i humanista musi znać ogólne zagadnienia z fizyki, chemii, biologii, biotechnologii, informatyki, inaczej nie będzie w stanie sensownie włączyć się do dyskusji o eutanazji, GMO, transplantacji narządów, zapłodnieniu in vitro, itd.
Do lepszego rozumienia świata potrzebujemy siebie nawzajem, bowiem odkrywanie Prawdy (lub tylko prawdy) wymaga użycia różnych metod i sposobów myślenia oraz różnych metod twórczości. Uniwersytet wymaga i humanistyki i przyrodoznawstwa a także sztuki i teologii. A przede wszystkim dialogu. Dialogu między dyscyplinami, dialogu uczących z nauczanymi, ludzi uniwersytetu z „otoczeniem”.
Dyskusja w kawiarni, w kameralnych warunkach jest jedną z wielu możliwości, do której zapraszamy wszystkich chętnych.

Stanisław Czachorowski

niedziela, 21 listopada 2010

Uniwersytet? Tak, ale jaki?

Olsztyński uniwersytet – tak jak i inne w Polsce i Europie – poszukuje swojej tożsamości i miejsca w społeczności regionu. Wymuszone jest to szybkimi i daleko idącymi zmianami w gospodarce i społeczeństwie wieku XXI. W murach uniwersyteckich ubywa „tradycyjnych” studentów a przybywa seniorów (uniwersytety trzeciego wieku), dzieci i młodzieży szkolnej (Uniwersytet Dzieci, Olsztyńskie Dni Nauki, olimpiady wiedzy itd.). Coraz więcej jest ludzi pracujących zawodowo (kształcenie ustawiczne, studia podyplomowe). Coraz silniejsza jest współpraca z podmiotami gospodarczymi, coraz wyraźniejsza współpraca międzynarodowa w zakresie badań i kształcenia studentów. W końcu nowe techniki komunikacji otwierają możliwości nie tylko e-learningu ale i popularyzacji wiedzy, swoistej otwartości uniwersyteckiej.

W rezultacie coraz częściej nauczyciel akademicki musi się zastanawiać jak i czego uczyć: czy kształcić zawodowo czy bardziej nastawiać się na rozwój osobowości i kształcenie tzw. miękkich kompetencji? Nie wystarcza już tablica i kreda – pracownicy uniwersyteccy w dydaktyce muszą nauczyć się posługiwania nowoczesnymi technologiami: komputerem, specjalistycznym oprogramowaniem multimedialnym, nagrywać filmiki, tworzyć strony internetowe itd. Muszą nadążać ze swoimi umiejętnościami za uciekającym coraz bardziej współczesnym światem.

Postępująca specjalizacja izoluje naukowców różnych dyscyplin. Czy potrafimy ze sobą rozmawiać i siebie rozumieć? Czy mamy do tego przygotowaną przestrzeń uniwersytecką?

Zapraszamy do dyskusji nad tworzącą się, powstającą nową (starą?) wizją uniwersytetu - możemy być biernymi komentatorami lub czynnymi współtwórcami. W ramach kameralnych spotkań z nauką i naukowcami przygotowujemy kilka spotkań dyskusyjnych na ten temat. Jednym z nich będzie wykład p. Wiktora Niedzickiego, dotyczący sposobów przekazywania wiedzy (16 grudnia, zobacz więcej).

St. Czachorowski


Niżej fragment referatu „Bezduszny uniwersytet” prof. Ewy Starzyńskiej-Kościuszko, jako zapowiedź i wprowadzenie do planowanego spotkania (szczegóły i termin niebawem).

"Podejmowane ostatnio w naszym kraju dyskusje na temat przyszłości uniwersytetu charakteryzuje oryginalna optyka. Uniwersytet przyszłości to instytucja, w której rolę wiodącą pełnią nauki empiryczne jako dyscypliny dostarczające nowych technologii dla różnych dziedzin gospodarki. „Oryginalność” powyższego ujęcia polega na arbitralnym zawężeniu struktury uniwersytetu przyszłości poprzez marginalizację bądź wręcz eliminację humanistyki.

Uniwersytet przyszłości, w tej wersji, zawężonej do nauk empirycznych (głównie przyrodniczych), niewiele ma wspólnego z nowożytnym (sięgającym korzeniami średniowiecza) modelem, w którym humanistyka miała swoje ważne, bo określone przez jej społeczne i kulturowe funkcje miejsce. (…) Przekonanie, że specjalistyczną wiedzą przyrodniczą można zastąpić kształcenie filozoficzne (ogólnie humanistyczne) jest kuriozalne. Takie myślenie jest niebezpieczne, bo grozi dehumanizacją kultury i uniemożliwia jakikolwiek dyskurs publiczny w demokratycznym społeczeństwie. (...)

Wiem, że my humaniści, mamy wielu sympatyków wśród uczonych. Osobiście znam wielu którzy potrafią wyjść poza wąski punkt widzenia swych własnych dyscyplin, co więcej potrafią podjąć dialog i współpracę z humanistami (filozofami), gdyż w porę dostrzegli, iż przejście od empirycznych faktów do uogólniającej teorii nie jest możliwe bez sięgnięcia do metod typowych dla humanistyki, w tym głównie, filozofii. Ów dialog między nauką a humanistyką (filozofią) znany pod nazwą „koncepcji trzeciej kultury” bądź „ trzeciej drogi” nadal jest w Polsce mało znany."
(Całość tu).

sobota, 20 listopada 2010

Jestem z prowincji

Jestem z prowincji. To, co kiedyś było kompleksem, dziś jest dumą. Bo dobrze jest być z prowincji. Czasem wydaje mi się, że tu zachód słońca jest... prawdziwszy. Albo rozmowy z ludźmi - nie przez zestaw głośnomówiący podczas stania w korku, a przez zwykły płot przy wiejskiej drodze. Tu też dzieją się rzeczy niezwykłe, ludzie spotykają się, kochają się i kłócą, życie tętni, tylko może trochę wolniej…

Moja pierwsza książka „Prowincja pełna marzeń” oraz jej druga część „Prowincja pełna gwiazd” to właśnie próby uchwycenia w szklanym szkiełku wyobraźni tego wszystkiego, co na mojej prowincji mnie urzekło. Są więc i historie przedwojenne, które wydarzyły się naprawdę, dzieje kamienic i ulic w moim rodzinnym Mrągowie, i miłość też jest - nagła i nieuchronna, w różnych odmianach. Są też powroty do korzeni – bo do tego każdy z nas kiedyś dojrzewa. Szkoda, że czasem zbyt późno i nie ma już kogo zapytać o to, skąd się przyszło… Obie „Prowincje…” sprawiły, że zaczęli pisać do mnie Czytelnicy. Coraz liczniej zaczęli też przychodzić na spotkania autorskie. Pewna Czytelniczka opowiedziała mi historię którą opisałam w mojej trzeciej powieści „Czas w dom zaklęty”. To opowieść o wybaczaniu i o sile, jaką człowiek może w sobie znaleźć, by temu, który skrzywdził, wybaczyć. To również rzecz o codziennej hipokryzji, której nie dostrzegamy, często przez zwykłą nieuwagę. Powieść ta jest mniej „mazurska i mrągowska”, jak obie „Prowincje”, za to więcej w niej mistycyzmu i wartości uniwersalnych, a również trudnej miłości.
I kiedy już zastanawiałam się nad tym, o czym będzie moja kolejna książka, któregoś dnia przyszedł do mnie Marcin Jans, regionalista i sąsiad z Młynowa, wsi „za miedzą”. Zaparzyłam mu herbatę, a on opowiedział mi pewną przedwojenną historię o miłości, która zdarzyła się naprawdę w Pustnikach za Sorkwitami. Była to historia na tyle niesamowita, że zajęła moje myśli na następne dwa dni. Na trzeci dzień zabrałam ze sobą Marcina i pojechaliśmy do Pustników na spotkanie z tymi, którzy pamiętali jeszcze tamte wydarzenia. Dwóch autochtonów: Dieter Faber i Erich Neumann ugościli nas i opowiedzieli nie tylko o bohaterach tamtych zdarzeń, ale i o historii wsi. Dzięki nim mogłam napisać „Kwiat Diabelskiej Góry”. Diabelska Góra to miejsce prawdziwe, u jej podnóża leżą Pustniki Wspomnienia autochtonów również są w mojej książce.

Co tydzień w środę o 9.30 w Radiu Planeta czytam swoje opowiadania. Nie sądziłam, że spotkają się z tak życzliwym odbiorem. Teraz – ukażą się drukiem, już na początku przyszłego roku. Znów fikcja połączy się z prawdą, wymiesza jak w tygielku, a wszystko to z moją przedwojenną i współczesną prowincją, czyli Ziemią Mrągowską i Mazurami w tle.
Pracuję już nad kolejną powieścią, trudną i pełną emocji. Jej tytuł brzmi „Kiedyś przy błękitnym Księżycu”. O wyższości prowincji nad wielkim miastem piszę również w miesięczniku BLUSZCZ i NATURA i TY. Wiem jednak, że są ludzie, kochający wielkie miasta. Dzięki temu możemy różnić się pięknie...

Zapraszam do spotkań z moimi książkami, w bibliotekach i księgarniach w całym kraju, i ze mną – całkiem blisko, na przykład na Facebooku.

Katarzyna Enerlich

Na spotkanie z p. Katarzyną Enerlich w naszej kawiarence zaprosimy niebawem.

piątek, 19 listopada 2010

Duchowe SPA na prowincji czyli refleksje pospotkaniowe



Raz jeszcze dziękuję za zaproszenie i przemiły wieczór, pewnie zagadałam uczestników spotkania na śmierć ale tak trudno wyrazić to, co w pomysłach wymyka się standardom i jeszcze mieć pewność, że się zostało poprawnie zrozumianym. Portal UWU (Uniwersytetu Wieku Uniwersalnego) to pomysł na promocję całej Warmii i Mazur. Moim marzeniem jest by stał się portalem społecznościowym, niezależnym od samorządów. Mówiąc o ciekawych zdarzeniach i miejscach promować możemy region oddolnie, tak jak widzimy go my mieszkańcy, a jednocześnie wymieniać się informacjami i doświadczeniami.

Nasze hasło w kampanii brzmiało TAKĄ MAMY NATURĘ i w tym duchu chciałabym by wzrastała ta strona. Wolałabym by pomysły były dzieckiem otwartych dyskusji i mojej ulubionej burzy mózgów. Jeżeli kiedyś uda nam się zdobyć pieniądze na budowę ośrodka UWU otwartego dla wszystkich z ciekawymi pomysłami to będzie to nasze SPA umysłowe (duchowe).

Ambasadorzy takich koncepcji w związku z tym mile widziani:
NIE OGLĄDAJMY SIĘ NA FUNDUSZE EMERYTALNE - SAMI ZBUDUJMY SOBIE CIEKAWĄ STAROŚĆ :).

Pomysł UWU to rodzaj eksperymentu. Jeżeli zapłodni wyobraźnię ludzi wtedy ma szanse na realizację, a co za tym idzie budowę, bo na to potrzeba dużo pieniędzy. Dlatego w pierwszej kolejności chcę go powołać do życia poprzez Internet. Moje krótkie doświadczenia z samorządami nauczyły mnie że nie ma co wcześniej tłumaczyć. Jeżeli dany pomysł nabiera samodzielnie szybkości i rozgłosu, to potem trudno jest władzy powiedzieć głośno nie i pieniążki się znajdują. Mam nadzieję, że oprócz zaciekawienia może troszkę udało mi się zarazić i zachęcić do współpracy. Nie ukrywam że też i w temacie płyt z baśniami Ernsta Wiecherta. W Warszawie w tym roku zorganizowano paraolimpiadę, na Mazurach od roku mówi się o wybudowaniu boiska dla takich dzieci i młodzieży, ale ono może powstać tylko dzięki ludziom. Ten pomysł też oczywiście ma parę poziomów i nie tylko. Mam nadzieję, że ta dyskusja będzie się jeszcze toczyła nie tylko w Internecie i radiu.
Magda Gębka

czwartek, 18 listopada 2010

Wykład i spotkanie autorskie z Wiktorem Niedzickim

16 grudnia gościć będziemy fizyka i popularyzatora nauki p. Wiktora Niedzickiego (http://www.wiktorniedzicki.pl/). O godz. 12.00 w Collegium Biologia (Kortowo), w sali Rady Wydziału Biologii, p. W. Niedzicki wygłosi wykład nt. "Współczesne prezentacje naukowe". Będzie okazja podyskutować także o misji uniwersytetu i upowszechnianiu nauki.

Natomiast o godz. 17.00 odbędzie się kameralne i kawiarniane spotkanie z Autorem i jego najnowszą książka "Stuka prezentacji". W naszej kawiarence naukowej do tematu olsztyńskiej popularyzacji nauki we współpracy z lokalnymi mediami oraz przedsięwzięć typu warszawskie Centrum Nauki Kopernik będziemy wracali jeszcze kilkakrotnie.

St.Czachorowski


„Dla większości ludzi największym stresem są wystąpienia publiczne. Boimy się kompromitacji, pocą się dłonie, głos więźnie w gardle. Co zrobić z rękami? Na co patrzeć? Jak nie zapomnieć, o czym mamy mówić? Jak odnieść sukces? Ta książka jest dla tych, którzy chcą lub muszą wygłosić referat, wystąpić na konferencji, wypowiedzieć się w radiu lub telewizji.
Polscy uczeni mają liczące się dokonania w wielu dziedzinach wiedzy. Nasi wynalazcy i konstruktorzy zdobywają patenty i nagrody za swoje dzieła. Biznesmeni odnoszą sukcesy na rynku światowym. Niestety, nikt nie uczy młodych naukowców, przedsiębiorców (a często także polityków) jak promować swoje osiągnięcia w prasie, radiu, telewizji czy w czasie popularnych imprez. Proponowana książka ma pomóc tym, którzy chcą skuteczniej docierać do odbiorców. Jest to rodzaj poradnika dla naukowców, studentów oraz wszystkich ludzi, którzy zajmą się popularyzacją dokonań polskiej nauki.

Autor, z wykształcenia fizyk, z zawodu dziennikarz i prezenter jest także wykładowcą akademickim. Wykorzystał swoje 35-letnie doświadczenie w realizacji programów telewizyjnych i radiowych oraz w prezentacjach i wykładach. Na licznych przykładach pokazana jest sztuka komunikacji, praktyka wystąpień publicznych i współpraca z mediami. Czytelnik zorientuje się także, jaka jest specyfika radia i telewizji, jak zorganizować i przeprowadzić konferencję prasową i na czym polega praca rzecznika prasowego. Dlaczego prezentacja komputerowa czasem jest niezrozumiała dla odbiorcy? Jak przedstawić swoje osiągnięcia lub idee na seminarium, na spotkaniu z inwestorami, w tekście gazetowym lub w internecie? Książka napisana jest lekko i bogato ilustrowana. Autor pokazuje, jak nie wypada się zachowywać i co dla widza wygląda niedobrze. Dzięki temu łatwiej można opanować podstawy sztuki prezentacji tak potrzebne praktycznie każdemu z nas."

czwartek, 11 listopada 2010

Wizja promocji Warmii i Mazur i Uniwersytet Wieku Uniwersalnego

17 listopada, Kawiarnia Moja, godz. 17.00, kameralne spotkanie z Uniwersytetem Wieku Uniwersalnego z Użranek (więcej informacji) oraz problemem promocji naszego regionu z punktu widzenia środowisk lokalnych. W spotkaniu - w roli głównych gości - wezmą udział: Magdalena Gębka, wiceprezes Donata Kobylińska-Durka wieloletni pracowniki UM, kierowniki promocji, i Zofia Wojciechowska redaktor radia Wnet a jednocześnie Prezes Stowarzyszenia "Zielone Dzieciaki".

"Chciałybyśmy porozmawiać min o:

  • 1. Temacie utworzenia internetowego radia POMOST czyli platformy internetowych spotkań czterech pokoleń, a co się z tym wiąże, organizacji w przyszłym roku KRESOCAMPU dla syberyjskich dzieci (potomków).

  • 2. Wizji promocji Warmii i Mazur - to szeroki temat który chcielibyśmy by stał się tematem dyskusji w kręgach naukowych, pozarządowych, przedstawicieli kultury i biznesu. Na naszej stronie jest informacja na temat naszego udziału w kampanii Promocyjnej WM na którą przewidziano prawie 12 mln zł. Temat ważny. Prawie 20 mln zł, które przeznaczono na promocję Polski Wschodniej, której dzieckiem jest boberek zachęcający do przyjazdu - budził nasze obawy, dlatego postanowiliśmy przyjrzeć się procesom jakie prowadzą do takich efektów. Tym razem efektem działań UM są jedynie!!!! dwa projekty kampanii firm z poza regionu, w tym jedna znanej firmy krakowskiej ESCADRA, twórcy kampanii olsztyńskiej.

  • 3. No i trochę o wydanych płytach z baśniami Ernsta Wiecherta i koncercie jaki odbył się w roku ubiegłym."

"Uniwersytet Wieku Uniwersalnego, obok innych celów jakie sobie wyznaczył, jest pomysłem na promocję i rozwój regionu, nie stanowi w żaden sposób konkurencji dla Uniwersytetu Trzeciego Wieku, jest raczej jego rozwinięciem. To także pomysł o charakterze rozwojowym. Użranki wybrane na siedzibę Uniwersytetu (mamy nadzieję że pierwszą, ale nie ostatnią!) to klasyczna wioska popegeerowska, miejscowość położona na terenach Natury 2000 czyli idealne miejsce na budowę Uniwersytetu, który swoim działaniem pozwoli burzyć ogólnie przyjęte stereotypy myślowe takie jak np: ochrona przyrody widziana jako tworzenie skansenu, w którym normalnym ludziom żyć się nie da, czy skazanie na wymarcie wsi popegeerowskich , w których pić jedynie można.

Piękne hasła takie jak: „Mazury cud natury” nie znajdują odzwierciedlenia w działaniach samorządów, to w jaki sposób zagospodarowywane są tereny budzi raczej zaniepokojenie niż radość. Widocznie jeszcze za wcześnie by zrozumieć jaką wartość rynkową na świecie posiada cisza i bogactwo naturalne. Chcemy więc poprzez konkretne działania spróbować to unaocznić. Jako inicjatywa obywatelska UWU potrzebuje jednak współpracy z ludźmi. Najlepsze pomysły bez tego giną a na samorządy raczej nie liczymy."

Magdalena Gębka

środa, 10 listopada 2010

Kawa, herbata i... książki

W Olsztynie są w zasadzie tylko dwa miejsca (a właściwie dwa i pół), gdzie można jednocześnie wypić kawę i poczytać książki. Pierwszym jest Gazeta Cafe (na fotografii powyżej), drugim Kawiarnia Literacka w Książnicy Polskiej. A ta "połówka" to przedsionek Biblioteki Wojewódzkiej w Starym Ratuszu. Ale dodatkowym atutem tego miejsca są wystawy oraz półka bookcrossingowa. Byłoby dużo... na małe miasteczko lub wioskę gminną, na miasto wojewódzkie i na dodatek akademickie to jakoś stanowczo za mało!

Książka jest formą spotkania, z wiedzą lub/i z innym człowiekiem. Zaspokaja ciekawość i potrzebę otwarcia się na poznanie kogoś lub czegoś. Z kolei kawiarnia (herbaciarnia) jest miejscem, gdzie spotykają się ludzie, aby ze sobą porozmawiać. Stolik i napój w filiżance jest tylko dodatkiem, uzupełnieniem ułatwiającym dialog. Czytanie książek odbywa się zazwyczaj w kameralnych warunkach. Jest w jakimś sensie procesem intymnym. Spotkanie przy kawie także jest procesem kameralnym, bez widowiskowości i taniego poklasku.

Na przykład 17 listopada (środa), godz. 17.30 w Kawiarni Literackiej odbędzie się spotkanie z Natalką Babiną, dziennikarką niezależnej białoruskiej gazety „Nasza Niwa”, autorką książki „Miasto ryb”. Spotkanie poprowadzi prof. Aleksander Kiklewicz z UWM (wstęp na spotkania wolny).

Cieszyć się należy ze wszystkich takich miejsc i ze wszytskich takich spotkań kadry akademickiej w przestrzemi pozakortowskiej. Ale ja chciałbym zadać inne pytanie: dlaczego w mieście, gdzie żyje i pracuje podad 500 profesorów i doktorów habilitowanych, podad 2000 doktorów i gdzie studiuje blisko 40 tysięcy studentów są zaledwie trzy takie miejsca? Nie ma potrzeby?

Czy Kortowo dalej jest miejscem wyizolowanym w Olsztynie, odseparowanym niczym szpital psychiatryczny (tam nic dobrego, sami chorzy?). Gdzie jest uwidoczniony bunt młodego pokolenia, dopomijacącego się o swoje miejsce we współczesnym świecie? Nie ma buntu czy nie ma przestrzeni do wyrażenia tego egzystencjalnego buntu? A co z fermentem intelektualnym miasteczka akademickiego. Przecież w Kortowie jeszcze mniej takich miejsc do dyskursu! Kortowo wieczorami jest puste i ciemne, pozamykane.

I nie jestem jedyną ani pierwszą osobą, która publicznie dziwi się z takiego stanu rzeczy. Dlaczego te wielkie, olsztyńsko-społeczne oczekiwania wobec Uniwersytetu są ciągne niespełnione? Czy Olsztyn ma wygórowane oczekiwanie względem uniwersytetu czy też może uniwersytet nie dorasta do oczekiwań i potrzeb społecznych? A może problem w zupełnie czymś innym? Może nie potrafimy się jeszcze odnaleźć?

Stanisław Czachorowski

poniedziałek, 8 listopada 2010

Scriptorium Mazurskie Radia WNET i Collegium Copernicanum

Wyściubianie nosa z kortowskiego, zamkniętego matecznika przynosi różnorodne rezultaty. Nasze kameralne spotkania z nauką i naukowcami od dziś mają nowego, radiowego patrona - Radio Wnet.
Internetowe radio z siedzibą w Warszawie: „Radio Wnet powstało, by zwiększyć zakres wolności w polskich mediach. Wokół Redakcji Wnet chcemy stworzyć Społeczność, by wraz z nią opowiadać o tym, o czym nie mówi się w mediach konwencjonalnych.” W Mrągowie powstało Scriptorium Mazurskie (link w prawym menu naszego bloga) – Zielone Dzieciaki.

„Zapraszam do miejsca a nawet Wnet wielu i tego jednego, które mam nadzieję będzie radością dla wszystkich Gości. Na Mazurach i Warmii ale dalej... Czyli... Kulturalnie po Warmii i Mazurach ... zachęcamy do wspólnego wędrowania... Spotkamy tu ludzi miłujących mazurską ziemię, wiernych zasadom tradycji, oddanych Warmii. Znajdziemy dla siebie przyjaciół. Wędrując przez krajobrazy soczyście zielone i mazurskie łąki. Pola usłane tysiącem chabrów, leśne ostoje będą naszym schronieniem...Będzie też czas na herbatkę w zielnym ogrodzie i lampkę różowego wina z chłodnym kawałkiem arbuza. Naszymi przewodnikami będą nasi Zieloni Przyjaciele. Poznajcie tych, których mamy ale i tych nowo spotkanych... Jesteśmy by być...
Zofia Wojciechowska - witam w Nowym Radio. Jestem tu gdy coś mnie raduje i jest to na tyle duże, że mam chęć się tym podzielić. Nazywam to dytyrambami taką też nazwę nosi mój pierwszy blog w Internecie."

Radiowe i internetowe media mogą łączyć odległe miejsca. Ale w miare możliwości postaramy się organizować kameralne spotkania z nauką i naukowcami także poza Olsztynem. Tyle ciekawych miejsc, tyle przytulnych kawiarni i ... wiele tematów wartych przedyskutowania z ludźmi otwartmi i ciekawymi wszystkiego.
St.Cz.

sobota, 6 listopada 2010

E-wolontariat i Stowarzyszenie Zielone Dzieci

W grudniu planowane jest spotkanie z p. Zofią Wojciechowską oraz Stowarzyszeniem Zielone Dzieci z Mrągowa. Stowarzyszenie Zielone Dzieci działa w obszarze edukacji ekologicznej przez eko-florystykę oraz rożne formy terapii szeroko pojętej sztuki oraz w obszarach tzw. zielonego wolontariatu „dla dobra świata natury, którego my ludzie jesteśmy częścią”. Programy adresowane są do wszystkich. Działają w Mrągowie przy wsparciu Młodzieżowego Domu Kultury. Spotkanie dotyczące m.in. e-wolontariatu planowane jest z udziałem specjalistów i mentorów Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce.

Grudzień jest miesiącem, w którym szczególną rolę odgrywa wolontariat, natomiast przyszły rok (2011) jest rokiem międzynarodowego wolontariatu. Ponieważ temat wydaje się ważny i obszerny to być może warto będzie pokusić się o cykl kilku spotkań i to nie tylko w Olsztynie.
Szczegóły niebawem.
St.Cz.

piątek, 5 listopada 2010

Olsztyński eTwining i pytanie o otwartość UWM

9 listopada (wtorek) spotkanie z olsztyńską nauczycielką p. Jolantą Okuniewską oraz międzynarodowym programem eTwinning (więcej na ten temat), godz. 17.00, Kawiarnia Moja, ul. Dąbrowszczaków 10.

Spotkanie to jest pretekstem do dyskusji czy, a jeśli tak to na ile, nasz olsztyński uniwersytet jest otwarty na współpracę ze szkołami. Czy łatwo nauczycielom, szukającym merytorycznego wsparcia, znaleźć pomoc dla mądrej edukacji dzieci i młodzieży? A więc czy nasz uniwersytet - umiejscowiony w stolicy regionu i województwa - żyje dla samego siebie czy też w mniejszym lub większym stopniu wypełnia fukcję inspirującej i kreatywnej stołeczności (więcej na ten temat)? Efekty pracy uwidaczniają się czasem w postaci Olsztyńskich Dni Nauki, wykładów otwartych, projektów takich jak "Za rękę z Einsteinem" (więcej informacji), autentycznej wdzięczności za pomoc (zobacz nominację do Akademii Rozwoju Filantropii) etc. Kontynuacją tych rozważań będzie spotkanie 17 listopada z Uniwersytetem Wieku Uniwersalnego z Użranek (czytaj więcej).

A my już teraz zapraszamy do internetowej dyskusji na temat "na ile nasz uniwersytet jest rzeczywiście otwarty i czy jest to wystarczające na potrzeby regionu". Czy i jak wspieramy rozwój społeczeństwa wiedzy, czy i jak wspieramy społeczności lokalne z dalekiej prowincji, gdzie wrony zawracają - ale dociera Internet, docierają myśli i inspiracje pośrednio (za sprawą powracających studentów) i bezpośrednio (naukowcy z Olsztyna przywożący entuzjazm i budujący kapitał ludzki). Głosy w dyskusji proszą umieszczać w komentarzach lub nadsyłać pocztą eletroniczną (ewentualnie linki do innych miejsc w Internecie, gdzie taka dyskusja się toczy). Niniejszy blok wspiera (a nie zastępuje!) dyskusje przy kawiarnianym i radiowym stoliku.
St.Czachorowski

czwartek, 4 listopada 2010

Nominacja do Akademii Rozwoju Filantropii

Szanowna Kapituło,
W imieniu naszych Zielonych Dzieciaków i jako Stowarzyszenie "Zielone Dzieci" działające w Mrągowie pragniemy zgłosić do nominacji na naszego Darczyńcę prof. Leszka Szarzyńskiego - muzyka, dyrektora artystycznego zespołu kameralistów barokowych i Pro Musica Antiqua. Leszek Szarzyński jako twórca i pedagog oraz wykładowca na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie od lat z zespołem Pro Musica Antiqua wspiera nasze działania w zakresie pomocy dzieciom najbardziej Poszkodowanym - tym którym zabrakło szczęścia zdrowych narodzin.

Zespół Pro Musica Antiqua koncertujący na Warmii i Mazurach z bogatą tradycją cavaty olsztyńskiej i trwających już do 18 lat letnich koncertów zechciał "podarować" cały swój dorobek artystyczny obecnie w postaci 6 płyt z muzyką na potrzeby naszego projektu. Siła muzyki i jej terapeutyczne działanie jest bardzo istotnym elementem naszego programu Zielone Dzieciaki- Ogród Cudów. Nasza współpraca sięga roku 2007 kiedy nie byliśmy jeszcze Stowarzyszeniem a działaliśmy tylko jako program animacji społecznej na zasadzie całkowitego wolontariatu.
Program znalazł zrozumienie w zespole i osobie prof. Leszka Szarzyńskiego co zaowocowało wsparciem opracowanej zasady terapii przez eko-florystykę muzyką w wykonaniu Pro Musiaca Antiqua. Uważamy, że jest to rzecz niezwykła by muzycy tworzący muzykę poważną zechcieli włączyć się w tego rodzaju działania. Nazywamy je zieloną promaterapią barokowej muzyki. Jest to dar dla nas bezcenny gdyż dzięki niemu możemy dotrzeć dalej i głębiej, nawet tam gdzie konwencjonalnie nie dociera nikt. Taki światem jest zespół terapeutyczny dzieci i młodzieży autystycznej w Częstochowie ZSS nr.23 im. Janusza Korczaka i Częstochowskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Problemami Autyzmu. Od dwóch lat współpracują z nami tworząc fantastyczne krajobrazy frotażowe przy dźwiękach właśnie muzyki Pro Musica Antiqua. Nie ma tu mowy o brawach wielkich sal koncertowych, honorariach czy splendorze...jest tylko skupienie nad sztuka, która leczy ducha. Przekaz bezinteresowny dokładnie w takich miejscach...obrazuje wielkość daru. Korzystamy z niego z Zielonymi Dzieciakami na każdych naszych zielony warsztatach. Po części stają się naszym znakiem rozpoznawczym. Profesor Leszek Szarzyński zechciał też niejednokrotnie ofiarować płyty z nagraniami zespołu tak by stanowiły nagrody w organizowanych przez nasze Stowarzyszenie konkursach. Przeznaczył je też na mrągowską WOŚP by pomogły Zielonym Dzieciakom zasilić fundusz zbiórki na rzecz dzieci wspieranych przez pana Jurka Owsiaka.

Zespół Pro Musica Antiqua, a w szczególności Leszek Szarzyński wspomaga przede wszystkim jako anonimowy wolontariusz. Razem z dziećmi Zielonymi Dzieciakami z Mrągowa i naszym młodym Stowarzyszeniem- istniejemy formalnie od 2009 roku- pragniemy podziękować tą nominacją za ofiarność. Nasz Przyjaciele- Leszek Szarzyński i jego zespół Pro Musica Antiqua tak możemy o nich powiedzieć z dumą- bezpośrednio włączając się w nasze projekty pomagają rozwijać się Stowarzyszeniu.

Artysta i jego zespół nie koncertuje w naszym mieście - Mrągowie a jednak znajduje w swym sercu miejsce dla Zielonych Dzieciaków z Mazur i pozostałych- z wspomnianej Częstochowy, Zespołu Szkół Szpitalnych w Szczecinie również IP CZD w Warszawie. Wiosną tego roku dzięki jego zaangażowaniu udało nam się jako Stowarzyszeniu Zielone Dzieci zorganizować konferencję, w której Leszek Szarzyński był naszym prelegentem ale i koncertmistrzem. Podarował swą sztukę, czas, doświadczenie i wiedzę byśmy mogli realizować nasze założenia statutowe. W dniu 26 marca 2010 przybył na własny koszt do Mrągowa przeznaczając cały dzień na wspólną realizację projektu pod nazwą "Siła zieleni". To wiele godzin spotkań zarówno w Młodzieżowym Domu Kultury, gdzie koncertował dla dzieci i społeczności miasta jak i na sali konferencyjnej naszego Stowarzyszenia wygłaszając wykład zobrazowany muzyką pokazując jaka może być muzyka pełna zieleni i dźwięków". Zawdzięczamy Leszkowi Szarzyńskiemu wiele cennych rad dotyczących powstania naszego Stowarzyszenia.

Mamy świadomość, że to czasami trudne dla gwiazd sceny wygospodarować czas w napiętym planie ćwiczeń a jednak potrafił się podzielić sobą z dzieciakami i zabrać je do zaczarowanej krainy gdzie nie ma barier właśnie dzięki podarowanej muzyce. Uważamy, że najcenniejsze dary świata to dary serca i osobiste zaangażowanie w wspólne przedsięwzięcia dla dobra innych. Tymi INNYMI są ZIELONE DZIECIAKI.

Nominacja dla profesora Leszka Szarzyńskiego związanego z ruchem społecznym studentów UWM , który także dla najmłodszych znajduje wiele zrozumienia jest czymś dla naszych dzieciaków ważnym. Harmonia spójności sztuki i natury jest nieocenioną wartością duchową.

Szanowna Kapituło, pragniemy dzięki Państwu pokazać czym może być taki dar- prawdziwym MARZENIEM O LEPSZYM ŚWIECIE, za który wiele z naszych dzieci jest w stanie przesłać tylko uścisk dłoni, rysunek skreślony niewprawną ręką czy lekko zadumany uśmiech radości na uśpionej twarzy. To nasze "zielone" DZIĘKUJĘ dla zespołu Pro Musica Antiqua- to dowód naszej wdzięczności.

Szanowna Kapituło oto nasi "Zieloni Przyjaciele"

Zofia Wojciechowska

To szczególna nominacja za serce i bezinteresowne dobro. Tego doświadczyliśmy. Tekst ten będzie publikowany na naszym Radio ZIELONE DZIECIAKI

poniedziałek, 1 listopada 2010

Listopadowe kameralne spotkania z nauką (2010)


  • 3 listopada (środa) Kawiarnia Moja (ul. Dąbrowszczaków 10), godz. 17.00: "Współczesny samorząd - realia i etyka" kameralne spotkanie ze studentami politologii (więcej o spotkaniu oraz tu)

  • 8 listopada - radiowe odsłony kameralnych spotkań z nauką, Radio Planeta, rozmowa z dr. Martą Więckiewicz o wolnym dostępie do wiedzy, wykladach w internecie, blogach naukowców etc.

  • 9 listopada, godz. 17.00, Kawiarnia Moja (ul. Dąbrowszczaków 10), spotkanie z olsztyńską nauczycielką J.Okuniewską i projektem e-Twinning (więcej na ten temat)
  • 17 listopada, Kawiarnia Moja, godz. 17.00, kameralne spotkanie z Uniwersytetem Wieku Uniwersalnego z Użranek (więcej informacji)
W studiu radiowym, w czasie dyskusji kuluarowych narodził się pomysł, aby któreś ze spotkań poświęcić studenckim notatkom (m.in. czy to dobrze, że gotowe notatki są odsprzedawane i czy jest to powszechne) a także problemowi czy e-learning zagraża tradycyjnym szkołom i uniwersytetom.

Zapraszamy i czekamy na kolejne propozycje tematów jak i propozycji zaproszenia konkretnych osób na nasze kawiarniane spotkania i otwarte dyskusje o nauce i jej okolicach.

St.Cz.

Kortowskie wspomnienia

Kortowski klub Baccalarium często jest miejscem spotkań kadry uniwersyteckiej, zwłaszcza absolwentów i emerytowanych pracowników . Dawniej mieścił się tu bar mleczny.

Wspomnienia tych, którzy zaczynali tu naukę i pracę jeszcze w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku są niezwykle pouczające. Brakuje nam jednak Muzeum Uniwersyteckiego (Muzeum Nauki i Techniki także byłoby mile widziane!) z prawdziwego zdarzenia, cyklicznych wystaw oraz... autobiograficznych książek profesorskich.

Dzień zaduszny to dobry moment na wspomnienia tych, co już odeszli. To dobry dzień na odwiedziny mogił.

St.Cz.

sobota, 30 października 2010

Czy apolityczność uniwersytetu stoi w konflikcie z działalnością polityczną?

Ćwiczenia z antropologii politycznej

Antropologia polityczna jest jedną z subdyscyplin antropologii kulturowej.W Polsce jest dyscypliną znaną w okresie między wojennym jako „etnografia polityczna” lub „etnologia polityczna”. Dziś w związku z modą na „antropologię” w naukach humanistycznych i społecznych nazywana jest właśnie „antropologią polityczną”. Jako taka jest nową dziedziną wiedzy w Polsce, znaną natomiast w innych krajach i na innych kontynentach.

Antropologia kulturowa w odróżnieniu od innych nauk antropologicznych (jak antropologia filozoficzna) jest dziedziną nauk empirycznych. Jedną z podstawowych metod w niej wypracowanych jest metoda intensywnych badań terenowych. W jej ramach obserwacja uczestnicząca i wywiad spontaniczny należą do najważniejszych technik badawczych. Bezpośredni kontakt z ludźmi reprezentującymi różne społeczności świata jest standardem badawczym w tej dziedzinie wiedzy od lat dwudziestych ubiegłego stulecia. Większość antropologów uważa, że nikt kto nie prowadził badań terenowych nie może nazywać siebie antropologiem – nie jest antropologiem.

Antropolog badający politykę – „opisuje, jak robi się politykę”, a opis taki nie jest możliwy bez obserwacji bezpośredniej.
Od kilku lat przedmiot ten jest wykładany i odbywają się do niego ćwiczenia w Instytucie Nauk Politycznych UWM, a wcześniej w WSP w Olsztynie. Od samych początków spełniając zadość wymogowi bezpośredniego kontaktu z przedmiotem badań organizowałem objazdy naukowe oraz konferencje naukowe ze studentami po to, by studenci mogli poznać wiele społeczności etnicznych i narodowych w naszym regionie, a także poznali doświadczenia tych, którzy na różnych kontynentach pracowali wśród różnych społeczności świata. Dzięki tym ludziom dowiadywaliśmy się o uwarunkowaniach kulturowych polityki w różnych państwach świata. Uczyliśmy się odmian kultury politycznej w kontekście tradycji społeczno-kulturowej danego narodu czy grupy etnicznej. Mając ograniczone możliwości, zwłaszcza finansowe nie było możliwe do tej pory organizowanie badań terenowych dla studentów. Tym nie mniej jest on konieczny, jeśli mamy mówić o antropologii jako nauce badającej politykę, a polityka to także politycy. Bez bezpośredniego kontaktu z nimi nie ma mowy o nauce w pełnym tego słowa znaczeniu. Uczynienie zadość temu wymogowi naukowości w wypadku partii politycznych jest niezmiernie trudne. Politycy stronią od spotkań i udzielania wywiadów studentom, którzy przygotowują swoje prace licencjackie i magisterskie. Politycy obawiają się, że ta wiedza zostanie wykorzystana przeciwko nim. Jest tak nie tylko w Olsztynie, w Polsce, ale i w innych krajach. Stwarza to ogromne trudności w prowadzeniu badań w dziennie polityki. Problem ten sygnalizują silnie także socjologowie polityki.

Zbliżające się wybory samorządowe w Polsce i rozpoczęta już kampania wyborcza to jedno z głównych pól badań dla politologów. Profesor Lech Szarzyński podzielił się w rozmowie ze mną swoim problemem, czy kandydować w wyborach samorządowych w Olsztynie? Uznałem, że jest to interesujący problem do przedstawienia na ćwiczeniach z antropologii politycznej, stąd zaprosiłem Profesora na prowadzone przeze mnie ćwiczenia. Jednym z rozważanych problemów była m.in. kwestia: Czy apolityczność uniwersytetu stoi w konflikcie z działalnością polityczną? A dalej: Czy działalność samorządową należy traktować jako działalność polityczną w potocznym i naukowym rozumieniu „działalności politycznej”? Czy środowisko uniwersytetu powinno być reprezentowane w instytucjach samorządowych? Itp.

Udział Profesora L. Szarzyńskiego w zajęciach z antropologii politycznej czynił zadość standardowi metodologicznemu.
Chcę jeszcze wspomnieć, że w Instytucie Nauk Politycznych UWM gościliśmy wielu wybitnych polityków i to w okresie kampanii wyborczej. Jak do tej pory nikt nie robił z tego powodu zarzutów. Sam jest inicjatorem działającego przy Instytucie Nauk Politycznych – Klubu Politycznego. Powstał on po to, by środowisko społeczne Olsztyna a także naukowcy i studenci UWM mogli bezpośrednio spotykać się i dyskutować z ludźmi reprezentującymi różne dziedziny polityki. Byli w wśród gości nie tylko politycy z Polski, ale z wielu krajów świata.

Od wielu lat powtarzam studentom, zwłaszcza pierwszego roku, że nauki polityczne nie uczą przyszłych polityków (chociaż mogą), ale uczą studentów, jak badać politykę. Nie uczymy polityki, lecz uczymy o polityce.

Odnośnie do tekstu we wtorkowej „Gazecie Wyborczej” mogę tylko powiedzieć, iż jest on tendencyjny. A moją wypowiedź, z rozmowy telefonicznej z jednym z autorów tego tekstu, zacytowano selektywnie. Opublikowano ją bez moje autoryzacji, mimo iż wyraźnie o to prosiłem we wspomnianej rozmowie telefonicznej.
Krzysztof Gładkowski